
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
Sprawa jest ciekawa, bo nie lubię jak coś mi uświadamia moją tępotę - może po obszerniejszym info "załapię"..?
-
na_leśnik, absolutnie nie w ironicznym tonie:
-
Powinienem był sam to wygrzebać, poszukać. Wykazałem się totalną tępotą, nie ma co ukrywać, trzeba umieć się przyznać do wtopy :) Nadal uważam że jestem w takim razie zbyt tępy, bo nie potrafię się jakoś sensownie do nich odnieść. Jedyne co mi przychodzi do głowy to cytat z Pratchetta, niedosłowny, ale brzmiący mniej więcej: "W każdym dorosłym człowieku siedzi dziecko, które zastanawia się - co się stało??" Analizuję sobie, rozmyślam... "Każdy musi być tym, kim był w pierwszych, choćby później przysypanych nawarstwieniach swego życia. Nikt nie może być tym, kogo daremnie szuka w swoich wspomnieniach". Trochę to dla mnie niejasne. Rozumiem to tak, że autor zachęca aby każdy człowiek poddał się powiedzeniu "czym skorupka za młodu nasiąknie...", zniechęcając do rozwoju. Czyli że każdy powinien systematycznie dobudowywać kolejne cegły do swojego muru, którego fundamenty położono wraz z narodzinami. Trochę to dziwne, bo to jest, wydaje mi się, bardzo proste postępowanie. Najłatwiej jest przecież właśnie się nie rozwijać, być "betonem" niewrażliwym na zmiany. Chyba że chodzi tu o to że za dziecka człowiek widzi zazwyczaj świat niewinnie, optymistycznie (zakładając oczywiście że nie wychowuje się w skrajnie nieoptymistycznych warunkach typu patologiczna rodzina czy kraj w trakcie wojny) a później wraz z dorastaniem ta dziecięca niewinność zanika przez konfrontację z brutalną rzeczywistością. I autor cytatu namawia abyśmy "odkopali" ten dziecięcy optymizm spod warstw brudu które przez lata na nim osiadły. Coś niewątpliwie jest oczywiście w stwierdzeniu "czym skorupka..." - np. ludzie wychowani w umiarkowanie wierzącej rodzinie najpewniej będą podobnie umiarkowanymi wierzącymi w przyszłości. Ja mając ojca fizyka miałem od małego wpajane pewne perspektywy na otaczający świat. "Ateistą" stałem się w wieku lat 5 czy 6. W wieku dojrzewania, mając bodajże 15 lat przeszedłem króciutki okres próby odnalezienia w sobie wiary, nawet pojechałem do Lednicy przejść przez wielką rybę... Ale po dwóch tygodniach mi przeszło. I im starszy jestem, tym bardziej mi przechodzi. Czy tym samym czynię tak jak sugeruje autor cytatu..? Staram się widzieć świat wedle podstaw wpojonych mi za dziecka..? Im dłużej nad tym rozmyślam, to dochodzę do wniosku że ten cytat faktyczne przekracza granice mojej inteligencji. Głupi nie jestem, ale jakbym dostał to teraz jako temat maturalny to bym chyba po kwadransie pizgnął długopisem o stół i wyszedł bo zupełnie nie czaję o co kaman Mimo że autor żył lata przed Coelho to właśnie zajeżdża mi to "coelhizmem" - czyli takim niby-mądrym filozofowaniem, które tak naprawdę nic konkretnego nie przekazuje, ale, to już któryś raz przyznam, ja najwyraźniej jestem na to za tępy.
-
Mam DOŚĆ tych nieudaczników rządzących moim krajem
deader odpowiedział(a) na Kalebx3 Gorliwy temat w Socjologia
Myślę że znajomi to wiedzą ile nawzajem zarabiają, przynajmniej w moim kręgu osób z którymi się widuję nie robimy z tego żadnej tajemnicy... -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
deader odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Musiałem zablokować jedną z nowych użytkowniczek bo jej awatar wywoływał traumatyczne wspomnienia :/ -
Nie ma co ściemniać - okazało się że za tępy jestem na ten cytat, nawet autorA wziąłem za autorKĘ
-
Albo to ja jestem tępy, albo autorka którą przytaczasz pochodzi z nurtu "Coelhowskiego" czyli rozdmuchane frazesy o niczym. Ja w ogóle nie rozumiem tego cytatu "Każdy musi być tym, kim był w pierwszych, choćby później przysypanych nawarstwieniach swego życia" - znaczy, mam srać w pieluchy i ssać mleko z cycka? o.o
-
Pomyśl o lekach jak o lasce, na której możesz się wesprzeć póki ci się złamana noga nie zrośnie. Leki nie rozwiążą problemów, ale doprowadzą do takiego stanu że będziesz mógł sam stawić im czoła. A co do regularności brania leków - ja wieczorem biorę dwa plastikowe "kieliszki tabletkowe", wrzucam do jednego mix poranny, do drugiego wieczorny - i nie ma problemu. A jednorazowe pominięcie dawki środków których okres połowicznego rozpadu potrafi sięgać 40 godzin nic złego ci nie zrobi :)
-
Haha u mnie szefu by siedział z notatniczkiem i zapisywał o której kto przyszedł i wyszedł w takiej sytuacji
-
Spóźniłem się do roboty wkurwiając całą ekipę, ale odkupiłem grzech przypomniawszy sobie że mam imieniny więc po firmie przeleciała bombonierka i wszystkim się banany na ryjach pojawiły. Uff
-
Mój organizm który uparcie ignoruje dowolną ilość nastawionych budzików przez co ustawicznie spóźniam się do pracy i wkurwam wszystkich w firmie
-
Na szczęście picie po substancjach wszelakich mam już dawno "wybadane", najpewniej przesiedzę całą imprezę sącząc ciut łyskacza, wódki w ogóle nie planuję bo strasznie nie znoszę, kij z tradycjami Połowę też pewnie też spędzę w palarni więc cóż, jakoś to będzie. Kurde, żeby robić sobie taki problem z zaproszeniem na wesele Może nie będzie najgorzej? Może stanie się coś ciekawego? Heh, dzięx kaśka, może nie będzie tak tragicznie jak to sobie wyobrażam :)
-
Rozpoczynam przygotowania do zlotu. Na pierwszy ogień idzie zapuszczenie brody żeby się nie przejmować goleniem na miejscu
-
Dzięx, no właśnie mam podobnie. Ale tym razem się nie mogę wykręcić, bo to koleś którego znam "od zawsze". I wiem że pospraszał sporo ludzi z ekipy z którą się bujaliśmy te 10 lat temu, dżizas, jak ja nie znoszę takich spotkań. Połowa już pohajtana, połowa pozaręczana. Na bank będzie atak pytań "a ty czemu sam" i nie wiem czy coś ściemnić żeby im nie psuć humoru czy jebnąć prawdę prosto w twarz że jestem sam bo moja wybranka nie żyje. W sumie jedynym elementem który widzę jako pozytyw jest to że na bank nażrę się benzo przed tą imprezą więc nie będę za dużo pił i będę miał zlewę z narąbanych ludziaży.
-
Tjaaa... Gdybym tylko był bardziej dostosowany do normalsów to bym się pewnie cieszył, a tak to tylko się lampię w to zaproszenie i zastanawiam jak przetrzymam X godzin wesela i czy kiedykolwiek sam będę coś takiego rozdawał :/
-
[videoyoutube=1_XsuuQNT9E][/videoyoutube]
-
Syfy podstępnie instalujące się na kompie przy aktualizacji oprogramowania, grrr
-
Wpatruję się w zapowiedź niezłego wyzwania, które właśnie otrzymałem... Po ludzku: dostałem zaproszenie na ślub i wesele...
-
Nie ma, a psychiatrzy nie gryzą
-
Siemasz. Niezły zestawik. Coś zamierzasz z tym zrobić? :)
-
greenlight, ja też, prawie jakbym sam takim HADOUKENem zarobił "Bonus stage" najlepsze
-
Siemasz! A ja zamiast "głowa do góry" to ci rąbnę konkret - przejdź się do psychiatry. Są leki które ci pomogą zarówno w kwestii myśli samobójczych jak i lęków, będziesz miała dzięki temu czas na uporządkowanie sobie życia bez stresu i nerwówki.
-
[videoyoutube=UMMQEQlFNe0#at=37][/videoyoutube]
-
http://www.joemonster.org/search.php?query=Lansky%3A+Wspomnienia Niby branża inna, a ile wspólnych elementów...