Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Jeśli ktoś ma wystarczająco silną rękę, by złapać dziecko i mu dać klapa, to równie dobrze może trzymać dziecko za rękę przy ulicy. Dziecko nie myśli tak jak dorosły, nie rozumie wszystkich zagrożeń, dlatego wymaga opieki, od myślenia jest opiekun, a w tym wypadku rodzic karze dziecko za własną bezmyślność.
  2. Tak myślałam, że jakiś kraj islamski, bo np. w naszej kulturze to oczywiste, że po rozwodzie dzieci zostają przy matce, w dodatku ten rozwód byłby z powodu zdrady mężczyzny, więc dlaczego on miałby odbierać kobiecie dzieci? W jego kulturze za to dzieci i kobieta są własnością mężczyzny, więc nic dziwnego, że nie chce, aby odeszły. Poza tym w jego kraju prawnie dozwolona jest poligamia, więc po co miałby się rozwodzić? Ale nawet zakładając jego względnie dobrą wolę, to i tak są olbrzymie różnice kulturowe. Może po związku z narkomanem i hazardzistą nowy związek wydaje Ci się rajem, ale to raczej złudzenie i nie ma tu przyszłości. Może on się bardzo stara, ale zastanów się, co Ci ma do zaoferowania. Jest cała masa mężczyzn bez nałogów, którzy nie mają rodziny i są z Twojej kultury, musisz tylko uwierzyć, że jesteś warta normalnego związku. Może przyzwyczaiłaś się do znoszenia bólu, ale pora się zlitować nad sobą, ciągłe cierpienie nie tylko paraliżuje życiowo, ale może doprowadzić do jakichś chorób fizycznych. Ja bym spróbowała się skontaktować z tą fundacją, specjalizują się w podobnych problemach kobiet i widzę, że mają w ofercie terapię przez skajpa. https://www.kobieceserca.pl/psychoterapia/ Warto też poczytać dostępne materiały. https://www.kobieceserca.pl/czytelnia/
  3. beznadziejnosć, nie masz już nic do stracenia. Uwikłałaś się w sytuację, która zabiera Ci wszystkie siły. Nie jest to chyba żadne szczęście. Jeśli zerwiesz kontakt z tym facetem, może być tylko lepiej. W ogóle może być już tylko lepiej, więc nie bój się rozstania. Jak wytrzymasz jakiś czas poczujesz ulgę i wrócisz do normalności. Oczywiście do czasu następnego toksycznego związku, więc pora wrócić na terapię. A z jakiego? Wiedza nie wystarcza, bo to problem emocji i uzależnienia od nich.
  4. Dawanie klapsów jest porażką rodzica i świadczy o braku jego umiejętności wychowawczych. Jest traktowaniem dziecka, jakby nie było istotą myślącą. Jeżeli dziecko robi źle, to należy mu wytłumaczyć, że robi źle. Wielu rzeczy zresztą, które dorośli uważają ze przewinienia, dzieci nie robią z rozmysłem czy z pełną kontrolą. To dzieci! Wielu ludzi utożsamia brak kar z wychowywaniem bezstresowym. Być może tak jest, że wielu rodziców nie umie wychowywać bez kar i ogólnie wielu ludzi ma słabe wyobrażenie, czym miałoby być wychowanie bez nich, jednak wychowywanie jest czymś zupełnie innym niż karanie. Karanie to przenoszenie na dziecko metod behawioryzmu - czyli metod źródłowo odnoszących się do zwierząt. Wychowanie jest to natomiast uwrażliwianie dziecka na dobro. Dziecko dobrze wychowywane nie potrzebuje kar ani nadzoru - zachowuje się dobrze, bo wie, że tak należy lub zostało wyposażone w wiedzę i rozsądek np. wie o szkodliwości narkotyków - a nie dlatego, że obawia się kary. Wychowywanie nie zaczyna się wtedy, kiedy dziecko zrobi coś źle, tylko trwa cały czas. Duże problemy z dzieckiem nie zaczynają się nagle, ale są efektem wcześniejszych zaniedbań. Jeśli się lekceważy małe przejawy zła u dzieci, krzywdzenie innych, brak szacunku do rodziców, jeśli się będzie pielęgnowało w dziecku egoizm, przyzwalało na drobne nieuczciwości, to z pewnością w którymś momencie przyniesie to złe efekty. Zamiast karać trzeba dziecko nakłaniać, aby naprawiło to, co zrobiło źle. Jeśli naśmieciło - niech posprząta, jeśli okłamało kogoś - niech się przyzna, jeśli kogoś źle potraktowało - niech przeprosi. A jeśli ma problemy z nauką - to prawdopodobnie wymaga pomocy. Zapewne trudności z czegoś wynikają - na przykład dziecko ma już takie zaległości, że nie jest w stanie zrozumieć nowych rzeczy i trzeba z nim te zaległości nadrobić albo na przykład jest w konflikcie z nauczycielem i przez to ucieka z lekcji. Czynnikiem chroniącym dzieci przed patologią wg. badań jest więź z rodzicami i traktowanie rodziców jako autorytet, rodzic bijący prędzej stanie się wrogiem niż autorytetem. Jedynym przekazem użycie siły jest to, że rację ma silniejszy.
  5. refren

    religia a seks

    Wydaje mi się, że kobiecość/męskość to po prostu identyfikacja ze swoją płcią biologiczną.
  6. refren

    religia a seks

    "Chłopczyce" są spoko. Naprawdę. Nie mogą być wszyscy tacy sami. A damy to już chyba nie istnieją. Kult seksu wydaje mi się przerostem formy nad treścią. Wolę w tym wypadku treść. Definicja naturalności jest w takim razie między nami mocno dyskusyjna. Dla mnie naturalne jest to, co jest zgodne z funkcjami biologicznymi i rozwojowymi człowieka. Biologiczną funkcją jest prokeracja, a rozwojową funkcją jest stworzenie rodziny. Te hormony, plemniki, jajeczka, macica - wiesz, w tym jest jakiś cel. I jest to ze sobą kompatybilne. Tak jakby norma... Nie śmieję się z tego. Dla mnie to całkiem fajne. Nie pisałam, że ma je mieć, ale że natura wyposażyła kobiety w szereg funkcji pod tym względem, co jest źródłem różnic między kobietami a mężczyznami. Instynkt macierzyński jest raczej kwestią natury, jego brak raczej kwestią wychowania i kultury. Tak mi się wydaje. Choć kobiety się różnią między sobą w potrzebach i cechach osobowości. "Kobiecość" rozumiem szeroko, można mieć więcej albo mniej cech uważanych za typowo kobiece czy pasje "typowe" dla mężczyzn. Ale to nie znaczy, że różnice między kobietami i mężczyznami to w większości kwestia kultury. Raczej kultura jest ich społecznym wyrazem, który może w układzie zwrotnym socjalizować jednostki. Kultura przekazuje nam wiedzę o naszej męskości/kobiecości i daje nam pewien wybór wzorów. Od innych ludzi dowiadujemy się kim jesteśmy, nie tylko od siebie. Rodzimy się w niewiedzy i uczymy się swojego człowieczeństwa i o nim. Dlatego stoimy wyżej niż kultura Aborygenów. Człowiek funkcjonuje na wielu poziomach, jest w tym i biologia i kultura. Kwestionowanie poziomu biologicznego jest wyjątkowo irracjonalne. No ale to freudowskie "nieświadome" jest wg. Freuda wyrazem libido, które jest uwarunkowane biologicznie. Czytając nadęte teksty humanistyczne rzeczywiście można funkcjonować na poziomie nierealnego. Nie przejmuj się, też przez to przechodziłam.
  7. No właśnie, co to znaczy, że trafił do więzienia za "nic poważnego"?? Nie znam jakoś nikogo, kto by trafił do więzienia. No i pytanie dlaczego w Twoim życiu jest tak dużo stresu? Obwiniasz siebie obsesyjnie, o coś co nie miało miejsca, a jednocześnie stwierdzasz, że wyrok Twojego chłopaka to drobiazg. Czy to nie dziwne? A jakie właściwie chłopak ma prawa do Ciebie i Twojej "czystości", ślubowaliście coś sobie? Ślub braliście? Kłamstwo jest świadomym zatajeniem prawdy, a to, że miałaś jakiś kontakt seksualny z którymś z kolegów nie jest prawdą, tylko Twoim urojeniem i nie chcesz świadomie nic zatajać w celu jakichś korzyści/uniknięcia konsekwencji. Tylko masz nerwicę i nie wiesz co jest rzeczywistością, a co fikcją. To znaczy tak na rozsądek wiesz, tylko lęk Cię rozwala i mąci.
  8. Kuzynka na pewno tego nie pamięta i nie ma pojęcia, że była "molestowana". Nic nie skumała. Miała 7 lat! Na pewno nie zryłeś jej psychiki. Natomiast z tego co opowiadasz wynika, że nieźle zryłeś psychikę sobie, bo faktycznie byłeś uzależniony od masturbacji, a być może pod wpływem pornografii dryfowałeś w kierunku, że jak przyjdzie ochota to i pies kota wychrobota. Mam nadzieję, że z tego wyszedłeś, bo nie, to nie było normalne. Ale z pewnością problem z kuzynką jest fikcyjny, prawdziwy problem był z Tobą. Dręczenie się czymkolwiek z definicji jest bezsensowne. Poczucie winy ma sens, jeśli trzeba i można coś naprawić i do tego prowadzi. A tutaj "ofiara" żyje sobie szczęśliwie i nawet nie wie, że jest jakiś problem. A Ty jesteś na innym etapie i możesz się zastanawiać nad sobą w teraźniejszości.
  9. refren

    religia a seks

    doi, jak znajdziesz społeczeństwo, w którym kobiety nie są zainteresowane plotkami, upiększaniem się, słuchaniem historii o cudzym życiu, swataniem oraz nie zachwycają się małymi dziećmi, kotkami, pieskami etc, to może uznam, że masz rację. Zaraz może się pojawi jakaś "chłopczyca", która radośnie oznajmi, że ona wcale taka nie jest i lubi naprawiać silniki oraz chodzić na strzelnicę, nie plotkuje i ma samych kumpli, ale powie to dlatego, bo będzie dumna z tego, że nie jest jak inne kobiety i podświadomie będzie chciała się utożsamić z "fajniejszą" (w jej mniemaniu) częścią ludzkości oraz zrobić na tej części wrażenie. Ale wyjątki nie zmieniają reguły.
  10. refren

    religia a seks

    Na razie polecam Ci chwilę skupienia.
  11. refren

    religia a seks

    Sęk w tym, że ja nie uważam kobiecości i męskości za jedynie wzorzec kulturowy, który "obowiązuje", bo ktoś tak ustalił. Męskość i kobiecość wynikają przede wszystkim z biologii, to znaczy kobieta jest zdolna do rodzenia dzieci, a także ma predyspozycje do bycia w ciąży, rodzenia, karmienia i opieki nad dzieckiem. Różnice tkwią w genach, hormonach i budowie mózgu, co sprawia, że we wszystkich kulturach mężczyźni i kobiety się różnią. Kobiecość i męskość są jak pociąg seksualny między kobietą i mężczyzną i miłość - jest to zjawisko uniwersalne, ale w każdej kulturze i epoce przybiera pewne formy - między tymi formami można znaleźć podobieństwa i różnice. Inna była miłość w romantyzmie, a inna jest współcześnie - choć trzeba brać poprawkę, że mówimy bardziej o sztuce niż o życiu, gdyby wszyscy się kochali w XIX w na wzór romantyczny, to Europa by wyginęła. Ale nie ma epoki i kultury bez tematu miłości mężczyzny i kobiety. Sam fakt, że każda kultura ma jakiś wyznacznik męskości i kobiecości świadczy o tym, że są to zjawiska uniwersalne.
  12. refren

    religia a seks

    No to akurat bzdura genderowa, nie mająca oparcia w rzeczywistości...
  13. refren

    religia a seks

    W Japonii zdaje się jest kult pracy i dyscypliny, ludzie poświęcają się pracy całkowicie, poza tym stają się sami jakby produktem -robotem, który ma być jak najbardziej wydajny. Mam wrażenie, że wszystkie dziedziny życia podlegają tam nadmiernej racjonalizacji, pragmatyzmowi i ludzie tracą swoją ludzką naturę, kobiety przestają być kobietami, a mężczyźni mężczyznami. Być może też istotnie z powodu przeludnienia dzieci nie są miło widziane. Co do infantylności - ponoć w ogóle wrażliwość wschodnia jest zupełnie inna niż nasza.
  14. refren

    Akatyzja

    Kurcze, u mnie było podobnie. Fajnie, że znalazłeś coś, co na to pomaga. Jak wraca z mniejszą siłą, to może z czasem ustanie. U mnie pomaga kwetiapina, a w stanach skrajnych pomagała kwetiapina + perazinum (ale na stałe nie brałam nigdy tej drugiej, bo strasznie zamula, tylko jako antidotum), poza tym raz mi pomógł chyba coaxil. Natomiast leki, które to powodowały: na pierwszym miejscu rispoltept (najgorszy), poza tym sulpiryd, olaznapina. Również miałam akatyzję na początku brania sertaliny, ale słabszą i przeszła po jakichś dwóch tygodniach. Niestety mam lekką, jeśli zwiększam dawkę sertaliny, przechodzi po kilku dniach.
  15. Widocznie ona by się nie starała, nie dostając nic w zamian.
  16. refren

    religia a seks

    Podejście Kościoła się zmieniło, ale sytuacja osób samotnych jest faktycznie trudna. O ile w małżeństwie można raczej normalnie realizować swoją seksualność, to jeśli ktoś samotny chce żyć bezgrzesznie, musi w dużym stopniu wyciszyć potrzeby seksualne, z kolei jeśli to zrobi zbyt skutecznie, to może przy okazji zablokować sobie zdolność do bliskości lub wyrobić sobie niezdrowy strach przed odczuwaniem przyjemności seksualnej. Pytanie jeszcze, czy taki ktoś chce być całe życie samotny z założenia (ksiądz, zakonnica lub po prostu) czy tego nie che i ma jeszcze szansę na życie z kimś. Nie jest jednak tak, że Kościół zostawia ludzi z tym samych, są rekolekcje, wspólnoty dla osób samotnych, poza tym religijność trzeba brać w pakiecie, założenie jest takie, że człowiek nie czerpie siły sam z siebie, ale choćby z praktyk religijnych (codziennej modlitwy, czytania Pisma Św), a także z sakramentów. Poza tym jest spowiedź, a katolicyzm ma realną ocenę natury ludzkiej: wszyscy jesteśmy grzesznikami. Patrząc po ludzku, to życie zgodnie z nauką Kościoła jest prawie niemożliwe, z drugiej strony podważenie fundamentów zdrowia moralnego bez szkody dla człowieka również. Może wymagania są nierealne, a może jesteśmy cywilizacją ludzi uzależnionych od seksu? Jakby nie było, kiedyś ludzie nie byli wszędzie bombardowani bodźcami seksualnymi i temat ten nie był w centrum Wszechświata, jak dzisiaj. W dodatku wcale nie jest w centrum, aby nas wszystkich uszczęśliwić, ale raczej za pomocą seksu każdy producent próbuje coś nam sprzedać. Niektórzy też sprzedają siebie samych, głównie medialnie.
  17. refren

    religia a seks

    Są dwa wyjścia, albo jednak nie muszą albo Kościół się myli w kwestii wolnej woli. Rozumiem, że uśmiercanie ciała i walka z grzechem nie każdemu się podoba (a raczej prawie nikomu), rozumiem że można nie lubić pojęcia grzechu i je kwestionować, ale co jest w masturbacji normalnego i zdrowego, to nie wiem. Zdrowy seks jest relacyjny. I interaktywny. Tak mi się coś wydaje.
  18. refren

    religia a seks

    take, ja Cię robaczku dobrze znam, masz skrajnie opresyjne podejście do seksualności i jesteś szczelny na argumenty, Taka Twoja natura lub zaburzenie i nieszczęście, że ciężko Cię wyrwać z Twoich fiksacji. Podziwiam Twoją konsekwencję i moralny upór i sądzę, że Bóg ma dla Ciebie wspaniałe miejsce w niebie i jesteś Jego ukochanym dzieckiem, bardziej niż my wszyscy. Ale nie pisz może o "katolickim" poglądzie na seksualność albo przynajmniej wyjdź ze średniowiecza.
  19. refren

    religia a seks

    "Rozród" prowadzi do napływu nowych podatników i płatników Twojej przyszłej emerytury. A na leczenie każdy ubezpieczony płaci składki. Nie, antykoncepcja nie jest leczeniem. Poza tym jeśli chcesz robić deal, to przestaję natychmiast finansować aborcję, in vitro, wszelkie organizacje "równościowe", programy "antydyskryminacyjne", instytuty do "badań nad uprzedzeniami" i inne tego typu nowotwory. A teraz porozmawiajmy o reszcie.
  20. refren

    religia a seks

    A z jakiego powodu jedni ludzie mają sponsorować antykoncepcję innych? Dlaczego mam płacić za czyjś seks i niechęć do prokreacji? Postępowcy ciągle powtarzają, że seks i dzietność to prywatna sprawa człowieka, więc niech się łaskawie odczepią z tym od społecznych pieniędzy. Pro kurde choice.
  21. refren

    religia a seks

    O właśnie przeczytałam. Tak więc nie martwcie się, jako osoby z zaburzeniami psychicznymi pierwsi podpadniemy pod takie prawo, jeśli wreszcie uda się wprowadzić racjonalny porządek na miejsce zabobonów. I będziecie mieli antykoncepcję za darmo. A nawet sterylizację.
  22. refren

    religia a seks

    Liber8 księża nie nauczają nikogo, jak ma wyglądać jego życie seksualne, tylko tego, aby we wszystkim pozostać człowiekiem i szanować godność drugiego człowieka. Nie ma sfery życia, w której można to odpuścić, a życie seksualna jest związane z relacją, rodziną (lub jej brakiem), uczuciami (lub ich brakiem), poczuciem własnej wartości itd. - to nie jest tylko samo (wstaw sobie określenie). Również dotyczy tego tematu problem dobra, zła i bycia chrześcijaninem. Jezus się wypowiadał na temat grzechu cudzołóstwa, małżeństwa czy miłości. Nie wiem czemu ludzie myślą, że jeśli księża będą uprawiać seks, to będą się super "znali" na temacie i staną się liberalni. Równie dobrze mogą zawęzić spojrzenie do swojego podwórka, mogą uznać swój związek i życie seksualne za wzór i innych próbować uszczęśliwiać na swoje podobieństwo. Jeśli ktoś ma problemy stricte seksualne, to idzie do seksuologa lub szuka literatury fachowej, raczej nie pyta się księdza o leki na impotencję albo jak rozbudzić partnerkę. Ksiądz nie jest od tego, co nie znaczy, że nie może się wypowiadać w ramach swoich kompetencji na temat sfery seksualnej. Osobiście chodziłam na rozmowy do księdza, który miał wykształcenie psychologiczne i pracował w poradni małżeńskiej, wysłuchiwał ludzi, stykał się z życiowymi problemami i jak najbardziej miał o nich pojęcie. Każdemu bym poleciła.
  23. refren

    religia a seks

    Jest "surowa", ale też najbardziej spójna i konsekwentna. Nie wiem zresztą dokładnie, jaka jest etyka świadków Jehowy, poza tym, że seks jest dozwolony tylko w małżeństwie. Z opowieści wiem, że dzieci są raczej niemiło widziane, ponieważ ludzie, którzy mają dzieci są mniej dyspozycyjni dla swoich przywódców i mniej chętni, by oddawać wspólnocie swoje pieniądze. Z kolei za wykroczenia moralne, w tym seksualne, staje się przed "sądem" i można zostać wykluczonym ze wspólnoty w ogóle. Wtedy pozostali świadkowie mają zakaz kontaktu z taką osobą, nie podchodzą do niej na ulicy, udają, że jej nie znają. Tako to tolerancyjna religia. Myślę, że przesadzasz, zwłaszcza z tym rokiem, ale nie będę wnikać w szczegóły. Poza tym w trakcie ciąży akurat najpierw nie trzeba się hamować, więc nie jest źle. Nieporozumienie wynika też z tego, że współcześnie ludzie uważają, że nawet w małżeństwie się nie chce dzieci poza wyjątkowymi momentami, natomiast nauka Kościoła zakładała, że się cały czas chce mieć dzieci, poza wyjątkowymi momentami (więc z założenia nie miało być dużo ograniczeń). Z tym że katolicy zaczęli stosować metody naturalne jako po prostu odpowiednik sztucznej antykoncepcji, z kolei naciski i zmiany społeczne powodują, że ciężko jest być wielodzietną rodziną, bo na każde dziecko wypada ogromna presja, aby zapewnić mu odpowiednie warunki i ogromne wydatki. Jak na moją wątłą wiedzę, to sądzę, że mocno przesadzasz co do tych kilku dni, ale nie jestem specjalistką od naturalnych metod. Moim zdaniem jednak ochota się bierze też z abstynencji, więc jakby to było faktycznie tylko kilka dni w miesiącu, to bez względu na moment cyklu by się chciało - przez wyposzczenie, poza tym kobieta ma dwa przesilenia hormonalne, które sprawiają, że ma zwiększoną ochotę na seks, drugie w trakcie okresu, co czyniłoby sprawę beznadziejną, ale hormony działają już na wysokich obrotach zanim się zacznie okres. Poza tym nie tylko czynniki hormonalne decydują o tym, czy się chce. Z kolei sztuczne metody mogą zaburzać spontaniczność i naturalność w trakcie seksu. Stosowanie naturalnych metod nie jest sensem małżeństwa, te metody mają wzmacniać małżeństwo, ale dobro małżeństwa jest od nich istotniejsze. Jeśli ludzie nie dają rady, to powinni być wobec siebie wyrozumiali. Analogicznie, jeśli czasem zjesz fastfooda, to nie umrzesz, ale nie ma się co okłamywać, że to zdrowe jedzenie. Sensem małżeństwa nie jest też odgradzanie się od siebie przez sztuczne blokady, rozwalanie sobie cyklu hormonalnego, obawa przed dzieckiem czy wielka dyskusyjność tego, czy je w ogóle mieć. Chęć posiadania dziecka jest naturalnym dążeniem człowieka i efektem miłości i nie powinno się ograniczać w tym męża/żony w imię "zdroworozsądkowych" racji, które mogą być bezduszne (najpierw się doróbmy, zróbmy doktorat, karierę, a potem może dziecko). Druga osoba może z pozoru ulec tym racjom czy z braku pewności siebie ulec obawom przed dzieckiem, a jednak w głębi duszy czuć się niespełniona czy stracić szansę, by rozwinąć w sobie powołanie do bycia rodzicem. Jeśli się kogoś kocha, pożąda, akceptuje, to kocha się, pożąda i akceptuje się też wspólnie poczęte dziecko.
  24. refren

    religia a seks

    LostStar, sorry, zlały mi się dwa wątki, Twój osobisty z tym, to znaczy już mi się pomieszało, że to Twój osobisty, a to jest ogólny "religia a seks". Odniosłam takie wrażenie, bo pisałaś o tym, że rodzice hamowali w Tobie wszelkie pozytywne emocje związane z seksem i w ogóle myśleniem o miłości, jeśli dobrze pamiętam, to masz problem z zaakceptowaniem fantazji, uczucia podniecenia i chyba też masz niestabilną potrzebę jakiejkolwiek bliskości. Jeśli się mylę, to sorry.
×