Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Odstawienie leków mogło mieć znaczenie, u mnie po odstawieniu antydepresantów pojawiły się mocne huśtawki nastrojów, w tym momenty hipomanii, poza tym jeśli wcześniej miała depresję, a teraz czuje się na tyle dobrze, żeby odstawić leki, to przeszła w inny tryb funkcjonowania, może odreagowuje depresję goniąc nie wiadomo za czym na spłyconych uczuciach (u mnie coś takiego wystąpiło). Ale moim zdaniem to jej nie usprawiedliwia. Na Twoim miejscu bym odpuściła, a jeśli Ci na niej zależy i chcesz walczyć, to odczekaj, aż się rozbije tym rozpędzonym samochodem życia "singielki". Z tym że kiedyś sytuacja może się powtórzyć, choć nie jestem wróżką i mogę się mylić.
  2. bedzielepiej, poza wszystkim, odradzam od siebie terapię w nurcie psychoanalitycznym/ psychodynamicznym. Moim zdaniem do niczego nie prowadzi, nie daje nadziei, sensu, kontakt z terapeutą jest trudny, we wszystkim dopatruje się on Twoich ukrytych/podświadomych intencji, analizuje w nieskończoność jaki masz do niego stosunek, jakby to był najważniejszy problem w Twoim życiu, jak się spóźnisz, to na pewno przez to, że na ostatniej terapii był poruszony trudny dla Ciebie temat, wmawia Ci różne rzeczy, bo taką ma teorię, a jak zaprzeczasz, to i tak potwierdzasz, itd, itp.
  3. Czasem mówi, że mam sobie zrobić urlop i przestać się wyzłośliwiać. I tak jakby miał dystans.
  4. To znaczy że jesteś nudny. Niekoniecznie, niektórzy "nikną" w pierwszym wrażeniu czy na tle innych przebojowych osób, a jak ich "rozpracować" to bardzo ciekawe osoby.
  5. Kleszcza można przegapić, a gorączka nie zawsze występuje. Ale takie objawy mogą występować przy innych chorobach, nie sprowadzałabym tego z pewnością do przyczyn psychicznych.
  6. zniewaga, nie za bardzo rozumiem, zawsze mi się wydawało, że na studia się idzie po to, żeby się czegoś nauczyć i/lub zdobyć mgr, a nie po to, żeby mieć satysfakcję towarzyską, to drugie też jest ważne, ale to jednak temat uboczny. Chyba za bardzo jesteś przywiązany do swoich marzeń, nie możesz znieść jeśli rzeczywistość od nich odbiega. Moim zdaniem powinieneś się nauczyć znosić samotność. I rozdzielić temat nauki od potrzeby bycia w grupie. Osoby, które tolerują samotność i potrafią skupić się na swoich sprawach, paradoksalnie mają dobre kontakty z innymi i innych przyciągają. Jeśli się uczysz, to masz temat do rozmowy z innymi, a także inne osoby mogą czegoś od Ciebie chcieć (np. notatek) i jest już okazja do poznania się. Moim zdaniem powinieneś pogodzić się z tym, że znajomości towarzyskie to rodzaj transakcji, nie zawsze udaje się je zawrzeć czy mieć korzystne warunki, jednego dnia coś sprzedasz, innego nie - jak to w handlu, sporo w tym przypadku czy zależności od różnych okoliczności. Ludzie zadają się z tymi, od których wydaje im się, że otrzymają jakąś korzyść/otrzymują ją czy po prostu z tymi, którzy ich pociągają, Ty robisz tak samo. Przy tym kierują się dość powierzchownymi wrażeniami, nie traktuj braku zainteresowania, jeśli Ci się zdarzy, osobiście, osoby zalęknione i nieśmiałe schodzą nieraz na drugi plan, ale jeśli możliwość integracji jest dłuższa, a tak jest na studiach, które trwają kilka lat, to osoby nieśmiałe też znajdują bliższe osoby i w bardziej osobistym kontakcie mogą ujawnić to, co mają wartościowego. Ja jestem raczej wycofana i zalękniona, nie mam siły przebicia i jakoś się z tym pogodziłam, czasem muszę zabiegać o to, żeby nie pozostać na marginesie, to znaczy np przyłączam się, jeśli grupa idzie gdzieś wspólnie, staram się coś inicjować i nie czekam aż ktoś mi coś zaproponuje, ale też potrafię być sama i mi to nie przeszkadza. Po jakimś czasie w nowym otoczeniu integruję się, poznaje fajne osoby. Co do dziewczyn, to spróbuj je traktować tak samo jak kolegów, wyobraź sobie że to faceci inaczej
  7. Mam teraz fazę na wmawianie wszystkim boreliozy, ale te objawy moim zdaniem pasują: http://martabrzoza.pl/choroby-zakazne/borelioza-niebezpieczna-choroba/
  8. Powoli się ta pustka wypełni i bardzo dobrze. Ta znajomość nie dawała Ci prawdziwej bliskości, więc nie wierzę, że wcześniej nie było pustki, według mnie byłaś zajęta toksycznymi emocjami i to zapełniało Ci życie w zły sposób.
  9. I jak dla mnie możesz być ateistą czy kimkolwiek, bylebyś nie był podróbką a jakimś sobą.
  10. Za to u Ciebie klerykalizm i fanatyzm religijny jest aż za bardzo widoczny.A mnie drażni Twój bunt ultra katolicki.Chcsesz pokazać,że jesteś lepsza.Bo wierząca. Świat widzisz w dwóch kolorach.Czarny i biały.Dobry katolik.Zły cała reszta.Czy to dla Ciebie, takie trudne ? Zrozumieć,że nie potrzebuje wiary do życia.Że nie mam przymusy iść i modlić się. Nie jestem ultra, tylko jestem zwyczajnym katolikiem, może dla Ciebie katolik "nie ultra" jest za in vitro, aborcją itd, tego nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem "ultra", nie widzę u siebie fanatyzmu, chyba że dla Ciebie fanatyzm to zaangażowanie, ale to nie jest to samo, być może dla Ciebie nie są fanatyzmem twierdzenia typu " każdy katolik jest chory psychicznie", może dla Ciebie to są szczyty racjonalnego myślenia, dla mnie to fanatyzm najwyższej próby, może dla Ciebie fanatyzmem jest mówienie, że Bóg istnieje i ma wpływ na nasze życie. Nie wiem w ogóle czy sobie definiujesz pewne pojęcia, wydaje mi się, że używasz ich raczej bezrefleksyjnie. Co do widzenia świata w barwach czarno-białych, nie sądzę, abyś widział świat w sposób bardziej złożony niż ja.
  11. detektywmonk, szukanie siły sprawczej w Bogu - to prymitywne umysły, szukanie siły sprawczej w istotach z innych galaktyk - to niby coś postępowego. Żałość. Szczerze mówiąc drażni mnie Twój "bunt" antyreligijny, bo po pierwsze, to u Ciebie wygląda strasznie naśladowczo, po drugie, w innych sprawach Twoja osobowość nie ma specjalnego wyrazu, więc wydaje mi się, że znalazłeś sobie ten jeden jedyny motyw, żeby siebie jakoś wyrazić, po trzecie piszesz mądrości na poziomie dziecka i wydaje Ci się, że to strasznie odkrywcze.
  12. refren

    Natręctwa myśli...

    Tomek ma obecnie 22 lata. Pierwsze zaburzenia psychiczne pojawiły się w wieku 13 lat. Nieco wcześniej był wielokrotnie gryziony przez kleszcze. Jednakże choroba rozwinęła się na dobre po 21.urodzinach. Najbardziej dokuczliwe dla niego zaburzenia to agresja i myśli by zabijać np. dziecko siostry, zaburzenia obsesyjne w stosunku do swojej byłej dziewczyny, halucynacje wzrokowe (ciała martwych osób), niezwykła nadwrażliwość na dźwięki. Męczyły go także wspomnienia z przeszłości, depresja, koszmary senne, nieustający ból głowy, drgawki i okresowe problemy z chodzeniem. - opis osoby chorej na boreliozę. Może się zbadajcie? http://www.borelioza.org/artykuly/borelioza_grozna.pdf
  13. Zadzwonił, żeby sprawdzić czy żyjesz. Skoro kłótnia świadczy o tym, że mu zależy, to jakby był miły, to znaczy że mu nie zależy? Wszystko interpretujesz zgodnie ze swoimi życzeniami. Trudno żeby nie zareagował na to, że na niego krzyczysz, ale nie widzę w tym niczego optymistycznego. Nie wiem co musiałby zrobić, żebyś sobie odpuściła.
  14. elo, nie wiem nic o Twoim życiu, ale biorąc pod uwagę, że są ludzie, którzy umierają na raka, jeżdżą na wózku, są sparaliżowaniu, nie mają wzroku, nie mają dachu nad głową, są bombardowani, to może jednak nie jest z Tobą najgorzej?
  15. Bywają nawet udane połączenia typu wódka i ambitna literatura. Dark Passenger, jakoś Cię to chyba ukuło, co napisałam, nie wysyłam nikogo do monaru i wiem, że są momenty, kiedy trzeba wyluzować i odreagować, ale też każdy powinien mieć świadomość, że nie musi podążać ślepo za grupą i się podniecać tym co ona, zakładam, że jeśli stx ma jakieś obawy czy dystans to nie bez powodu, choć napisałam już o sprzecznościach i myślę, że to jest wyczerpujące, nie jestem fanką jednoznacznych i ostatecznych ocen ani nie wojuję z imprezowaniem, ale też uważam, że można żyć mądrzej albo głupiej.
  16. Poczekaj koleżanko starsza, aż Ci załatwię trochę sativy albo DMT- to wniesie takie wartościowe doznania w Twoje życie, że zmienisz zdanie. A dodatkowe takie mistyczne przeżycia, objawienia religijne, że tylko się umocnisz w wierze swej po konsumpcji ten natury przez Pana stworzonej notabene. Jak słusznie zauważyłeś jestem starsza, a ściślej mówiąc za stara na takie zabawy, z drugiej strony przeceniasz moją wiarę, myślę że nie dojrzała jeszcze do przeżyć mistycznych.
  17. stx, może na poziomie psychiki masz problem z tym, że nie dźwigasz sprzeczności, nie jest tak, że ktoś jest albo dobry albo zły, może w jakichś kwestiach być wartościowy, a w jakichś nie, może być nieświadomy, niedojrzały, na jakimś etapie życia, to nie jest od razu psychopatia, może pod jakimś względem jest ciekawym człowiekiem, a pod jakimś robi głupio, poza tym są różnice we wrażliwości i ludzie się raczej dobierają z tymi, co mają podobną wrażliwość, można gdzieś pasować bardziej, a gdzieś mniej, choć czasem przeciwieństwa się przyciągają, zwłaszcza na krótka metę.
  18. Nie mówię, że każdy kto czasem pije i jara, to samo zło, że nie może mieć zainteresowań, perspektyw, ale jakiś dystans czy obawy przed towarzystwem, jak to określił stx, melanżowym, są zdrowe, uderzyło mnie, że można chcieć się z tego leczyć. Nie powiem, że nigdy nie byłam w takim towarzystwie, zresztą różne są sytuacje typu wakacje, impreza, gdzie się wyluzowuje, ale też widzę, że moje poczucie "nie do końca tu pasuję" było zdrowe, nic specjalnie wartościowego to nie wniosło w moje życie.
  19. Nie wiem czemu uważasz, że z Tobą jest coś nie tak, może zmień towarzystwo, skoro się z nim rozmijasz i chcesz czegoś innego od życia niż melanże. Ja bym się nie czuła bezpiecznie z takimi ludźmi, to jest może dobre na chwilę, ale ciężko liczyć, że w trudnej sytuacji zachowają się w sposób dojrzały, skoro są gówniarzami. Oczywiście nie jest tak, że są absolutnie źli, psychopatami, ale Twój dystans jest zdrowy, kierowcy nie mogą prowadzić pod wpływem alkoholu, bo mogą kogoś skrzywdzić, osoby pod wpływem narkotyków też mogą, choć zakładam, że Twoi znajomi nie rzucą się na nikogo z siekierą, ale czy uratują tonące dziecko to nie wiem. I Twoje wrażenie że nie mają zdrowych priorytetów może być słuszne.
  20. Nie wiem kto Cię tak pokrzywdził, ale niewątpliwie poniosłaś jakieś straty moralne. Powinnaś wystąpić o odszkodowanie.
  21. bedzielepiej, żaden facet nie jest wart, żeby z jego powodu tak się dręczyć. Jaki by nie był. Nie wiem już co Ci powiedzieć. Trzymasz się kurczowo czegoś, co nie istnieje, robisz jakby sobie na złość. Nie wiem czemu ten gość jest dla Ciebie całym światem, chociaż wiesz, że nie masz z nim przyszłości. Smutno mi, że nie masz jakichś przyjaciół, przyjaznej duszy, to pomaga w takim momencie. A może masz? Uczucia i emocje Ci eksplodowały, dobrze, że gość Cię wkurza, ale sama widzisz, że nic nie zyskasz nagabywaniem go. Pisałaś, że na początku faceci są Tobą mocno zainteresowani, więc pewnie jesteś atrakcyjna. A że potem coś nie wychodzi, to możesz np. poszukać z psychologiem, jakie tu się przewijają schematy, może problem jest w Twoim braku poczucia własnej wartości, zbytnim uzależnianiu się albo podświadomym wybieraniu niedostępnych mężczyzn. Z tym można coś zrobić. Ten ból naprawdę minie, tylko trzeba sobie zamknąć ten rozdział. A nowy sam się otworzy. I żadnych głupich myśli!
  22. bedzielepiej, dałabyś mu kolejną szansę na co? Żeby dalej Ci mówił, że nie umie być w związku, że nie czuje zakochania i opowiadał o swojej byłej? Moim zdaniem z nim wakacje byłyby nieudane, nie wiem jakie to szczęście, takie towarzystwo, bo jak na razie to masz depresję z powodu tego faceta. A gdyby odkrył, że "naprawdę Cię kocha", to z pewnością postarałby się znowu do Ciebie zbliżyć, a nie sobie zrobił krzywdę, po co miałby to robić, skoro zawsze byłaś dla niego dostępna? A to że on jest może słaby psychicznie to nie powód, że masz się nim zajmować, może czujesz się lepiej, kiedy ten men Cię potrzebuje, ale to do niczego nie prowadzi, kochający facet byłby z Tobą mimo tego, że by sobie umiał poradzić sam.
×