Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. bonsai, rozumiem że nie masz argumentów wobec tego co piszę, nie umiesz się włączyć w dyskusję, więc przywołujesz jakichś tam ludzi co zadzwonili do Radia Maryja, żeby ich wyśmiać. To tak jakbyś rozmawiał sam z sobą. Ogólnie im wpisy katolików czy pro są bardziej wymagające pomyślenia, tym większej dostajecie głupawki, tym bardziej żenujące i nie na temat są odpowiedzi. Owszem, miały. A jeśli chodzi o ataki na katolików w sieci, to można zebrać bogatą kolekcję, łącznie z bydłem do gazu, nazywaniem Matki Teresy szmatą, życzeniami rozmaitej śmierci, więc nie ma się co licytować w tym.
  2. Ciąża nie jest chorobą. Twój stopień niemyślenia też jest dla mnie zadziwiający. Zdrowie się stało, według lewicowej ideologii, która zaczyna dominować, pojęciem życzeniowym i bełkotliwym. Tak więc kiedy kobieta chce usunąć ciążę, to ciąża jest chorobą i trzeba to zrobić dla jej "zdrowia psychicznego". Z kolei kiedy para chce stosować in vitro, to brak dziecka jest objawem, który należy "leczyć" dla ich "zdrowia psychicznego". Z kolei kiedy para homoseksualna nie może mieć dzieci, to mimo to obie osoby są "zdrowe". Będzie zabawnie jak pary homoseksualne będą chciały refundowanego "leczenia" za pomocą in vitro i zaczniemy leczyć tych wiecznie zdrowych - czyli mowa nienawiści, bo homoseksualistów się nie leczy. (Ale znając życie, to lewactwo i tak nie zauważy swojej kompromitacji). Tu jest ładny przykład tego bełkotu. Co to jest zdrowie? Zostało określone jako «stan, który doprowadza do dobrego samopoczucia w aspekcie fizycznym, psychicznym i społecznym», nie jest to więc wyłącznie „brak chorób”. Czyli jeśli to wziąć serio, to dla mnie zdrowe będzie przelanie na moje konto miliona dolarów, bo zacznę funkcjonować dobrze w każdym aspekcie. Szkoda, że nikt mi tego nie zrefunduje. http://www.nasz-bocian.pl/wysluchanie_sejmowe_2012_humanistyczne_warto%C5%9Bci_i_wspolczesne_metody_leczenia_nieplodnosci
  3. Ateizm jest chorobą psychiczną? Burzliwą dyskusję na wielu amerykańskich forach internetowych wywołał artykuł zamieszczony w serwisie allvoices.com, który sugeruje, że ateizm jest w rzeczywistości chorobą psychiczną. Tak przynajmniej odebrało ten felieton wielu ateistów. Autor artykułu stwierdza, że osoby wyznające ten pogląd próbują przede wszystkim zwrócić na siebie uwagę. Twórca tekstu uważa, że współcześni ateiści są z reguły ludźmi inteligentnymi, dobrze wykształconymi, a ich największą pasją jest... ciągłe, czasami chorobliwe, negowanie istnienia Boga i szydzenie z ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać, że mają inne od nich zdanie. Autor zauważa jednak, że większość z nich uznać można tak naprawdę za fałszywych ateistów, którzy negując istnienie Boga protestują głównie przeciwko organizacjom religijnym, które ich zdaniem ponoszą odpowiedzialność za ból i cierpienie na świecie. Warto zauważyć, że temat kataklizmów, wojen i ludzkiego cierpienia jest bardzo chętnie przywoływany w kontekście dyskusji na temat religii. Często stanowi jeden z podstawowych argumentów osób niewierzących, którzy wprost pytają: "Skoro wasz Bóg istnieje, to czemu pozwala, by na świecie było tyle zła?" Felietonista zwraca uwagę na to, że rozmowy z ateistami, które czasami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. "Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chcesz krzyczeć." - twierdzi autor. Ateiści tkwią także w błędnym przekonaniu, że obserwowany na świecie porządek zaistniał sam i nie ma nic wspólnego z "inteligentnym projektem". Najczęściej zrzucają wszystko na barki ewolucji i naturalnej selekcji. Jednak żaden z nich - zdaniem autora kontrowersyjnego artykułu - nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. - W jaki sposób to, co nazywane jest naturą, zostało powołane do istnienia bez ingerencji tzw. "inteligentnej przyczyny"? Mówiąc najprościej - większość z ateistów wierzy, że świat powstał ot tak, w wyniku przypadkowego splotu wypadków, do jakiego doszło przed miliardami lat. Publicysta zauważa też, że ich argumentacja często ogranicza się do pytania: "Jeśli jest inteligentna siła sprawcza, odpowiedzialna za powstanie wszechświata, natury i wszystkiego innego, to skąd ona pochodzi? Kto stworzył tego waszego Boga?" Twórca artykułu przypomina na końcu, że w kontaktach z ateistami należy zawsze zachowywać spokój i pamiętać, że każdy porządek wymaga inteligentnej przyczyny.
  4. ego, swoimi wpisami pokazujesz tylko jakie masz siano w głowie. Każda w miarę myśląca osoba rozmawiająca z Tobą wcześniej czy później zaczyna wyć albo daje sobie spokój.
  5. ego, nie wiem jak Ci jeszcze uargumentować, że ATP uważam za omylne i mogę się w części z nimi nie zgadzać. Wydaje mi się to oczywiste. Nie wiem czemu trzeba ich brać całościowo a nie "wybiórczo", zwłaszcza e ich metodologia jest niespójna, co pokazuje na przykładzie ideologicznego traktowania diagnoz (nie : "ideologicznego pochodzenia chorób" - co to znaczy w ogóle??) i że nie korzystają z własnych osiągnięć w medycynie (zwłaszcza że istnieją od 1991 r.). Nauka była przed nimi i będzie po nich, a ich wkład niekoniecznie będzie chlubny. Wiem, najprościej mogę wyjaśnić to tak: posługuję się rozumem. Polecam.
  6. Tak, myślę że "wiara a zdrowie psychiczne" to jest temat na oddzielny wątek, poza tym że się zlecą nawiedzeni "ateiści" i będą obrażać moje przekonania na podstawie swoich frustracji związanych z Bogiem. Choć w sumie nic nowego.
  7. abrakadabra xx, trzeba też wziąć pod uwagę, że psychiatrzy mają głównie do czynienia z chorymi a nie ze zdrowymi i łatwiej im opisać chorobę niż zdrowie. Widzą raczej zaburzone myślenie parareligijne niż zdrowe. Kazimierz Dąbrowski, wybitny polski psychiatra postulował, żeby badać zdrowie a nie chorobę i znaleźć jego wyznaczniki, czynniki mu sprzyjające, analizował jednostki wybitne, które wiele wniosły do społeczeństw i doceniał rolę transcendencji (i moralności oraz postawy altrocentrycznej - przeciwieństwo egoizmu) ego, odpowiedziałam na Twoje pytanie.
  8. Czy to nie jest oczywiste, że jakieś towarzystwo nie jest nieomylne i może część rzeczy mówić zgodnie z prawdą a część nie? Poza tym to nie Amerykańskie Towarzystwo Ps. opisało i sklasyfikowało schizofrenię, korzystają z dorobku kilku pokoleń lekarzy niezrzeszonych, którzy zajmowali się schizofrenią zanim członkowie Towarzyszenia pojawili się na świecie i byli w planach, sami nie daliby rady przy takiej "metodologii". Obecnie koncepcja zdrowia i choroby w coraz więcej przypadków nabiera charakteru ideologicznego, np. to samo towarzystwo wykreśliło zespół Aspergera z listy zaburzeń z głęboko medycznego powodu, żeby nie "stygmatyzować" dzieci z tym zaburzeniem oraz zmieniła "alkoholizm" na "uzależnienie od alkoholu", następnie na "zaburzenia spowodowane alkoholem" żeby alkoholicy nie czuli się przegrani. abrakadabra xx, właściwie się z Tobą zgadzam, z tym że tu nie chodzi o wybór źródeł i autorytetów, ale o dwa sposoby patrzenia na człowieka, duchowość i religię, dla mnie sposób racjonalizujący (nie racjonalny) jest spojrzeniem redukującym człowieka bez docenienia budującej, integrującej roli wiary w osobowości i duchowości człowieka. Zapewne Ci co tak patrzą sami nie doświadczyli tej pozytywnej roli, mogę im nawet współczuć, ale gdyby patrzyli na zjawiska z rzetelnością, to by dostrzegli również pozytywne przejawy religii nie tylko negatywne u innych. Ich spojrzenie jest jednobiegunowe. Zwłaszcza że pisało o tym wyczerpująco wielu psychologów i filozofów, cała psychologia humanistyczna docenia wymiar transcendencji, a są tam wybitne nazwiska jak Masłow, Rogers, Allport, ale nie tylko, patrz np. Jung. Dzięki wnikliwemu podejściu do tematu roli wiary w osobowości, psychologowie humanistyczni rozróżnili dojrzałość religijną i niedojrzałość, ta druga jest powodem problemów, pierwsza jest konstruktywna.
  9. O, to też ładny cytat z Kempińskiego. Zjawisko życia jest czymś tak niezwykłym we wszechświecie i logicznie biorąc, z góry skazanym na zagładę, że wytłumaczenie, dlaczego życie rozpleniło się na naszej planecie, wymaga irracjonalnej wiary w samo życie […]. Nie znając subiektywnego aspektu życia [...], nie możemy wniknąć w zasadnicze aspekty życia, traktujemy je zbyt mechanistycznie, jak dające się operować swobodnie przedmioty martwe lub urządzenia techniczne. Przy takim ujęciu stajemy się bezradni wobec przepaści między przyrodą nieożywioną a ożywioną [...]. Gdybyśmy dysponowali znajomością subiektywnego aspektu życia […] prawdopodobnie łatwiej byłoby nam zrozumieć, na czym życie polega. Ponieważ jest to jednak niemożliwe, jesteśmy skazani na domysły i nie dające się zweryfikować hipotezy.
  10. bittersweet, mówimy o uznaniu religii za chorobę psychiczną, ponoć przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, a nie o ochronie przed świadkami Jehowy. Słowa klucz: religia zdrowie, z tym że religia to świat zróżnicowany, ŚJ są przez wielu uważani za sektę destruktywną, a mówimy o zdrowiu psychicznym a nie o przetaczaniu krwi. A wyciąganie wniosków ogólnych na podstawie jednego, dość skrajnego przykładu to błąd logiczny, przerzucanie odpowiedzialności z jednej religii na inną także nie ma sensu. To tak jak wrzucanie do jednego worka katolików i satanistów.
  11. abrakadabra xx, Tu jest artykuł Kempińskiego, który przeczytany ze zrozumieniem mówi o różnicy między zdrową religijnością a schizofrenią. A dla leniwych jedno zdanie, proste jak cep. Religijne motywy katastroficznego obrazu nie idą w parze ze światopoglądem z okresy przedchorobowego. Dość często się zdarza, że ludzie religijni i wychowani w tymże duchu mają świecki obraz katastrofy świata a przeciwnie, całkiem obojętni dla spraw religijnych przeżywają apokaliptyczne wizje o tematyce bynajmniej nie świeckiej. Wydaje się, że w schizofrenii światopogląd nie ma większego wpływu na obraz choroby. http://www.filozofia-moja.republika.pl/kempinski.pdf
  12. i żal.usa http://parezja.pl/amerykanskie-towarzystwo-psychologiczne-nazwalo-pedofilie-orientacja-seksualna/
  13. Kościół nie zakazuje czytania żadnej książki, tylko ostrzega przed zagrożeniami, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci, co oznacza, że jeśli Twoje dziecko czyta Harrego Pottera, to lepiej z nim porozmawiać na temat tej książki. Co do magii, to niespecjalnie się wiąże z myśleniem, czary to myślenie przedlogiczne, charakterystyczne dla ludów prymitywnych, więc nie widzę związku "zakazu" magii z głupotą. Magia to poza tym bałwochwalstwo i jest o tym wiele razy w Biblii, zakazuje tego Bóg, a nie Kościół,, ten zakaz był już w judaizmie, a chroni m.in. przed opętaniem, a poznawanie przyszłości może się wiązać ze zniewoleniem, to znaczy poczuciem determinizmu (nic nie zależy ode mnie, za miesiąc umrę). Ale niektórzy na złość babci odmrożą sobie uszy.
  14. Zajrzałam. Nadinterpetacja Kempińskiego czy raczej niedointerpretacja lub wręcz kompletne niezrozumienie oraz powoływanie się na fikcję literacką czyli "Mistrza i Małgorzatę" - to najlepsze momenty. ...oraz opinia psychiatry, w poglądach skrajnego materialisty i antyklerykała, uważającego, że potrzeby religijne to patologia. Dlaczego mnie to nie dziwi.
  15. Rozumiem, że wszyscy ludzie, którzy uważają że Jezus był zdrowy psychicznie, mają problemy z własnym zdrowiem. To trochę nas jest i bardzo to zacne grono. Chyba że tylko ci, co źle oceniają Twój wpis mają problemy psychiczne. To z pewnością ma znaczenie diagnostyczne. Z Tobą po prostu się nie da nie zgadzać... Wybacz, ale nie chce mi się czytać tych pseudonaukowych bzdur.
  16. Kurcze, nie załapałam, zrozumiałam że 60 facetów na 140 osoby w ogóle a nie na 140 dziewczyn. Ale to i tak nie ma specjalnego znaczenia.
  17. Na pierwszym roku studiów to nie jest takie rzadkie, że ktoś się bawi Co nie znaczy, że nie ma ludzi o innych zainteresowaniach niż imprezy. Ale generalnie to czas szukania, rozglądania się, poznawania, zabawy, nie koniecznie każdy od razu chce poważnego związku, może też się porozglądaj trochę za innymi?
  18. Nie bardzo rozumiem, miał się oświadczyć, bo Cię obejmował w talii? Czy zmienić status na fejsie i będziecie już "w związku" ? Faceci nie koniecznie myślą od razu takimi kategoriami, dziewczyna im się podoba, jest fajnie, coś się rozwija i niech się rozwija, moim zdaniem żądanie takiej deklaracji mogło go spłoszyć. Nie wiem jaki to ma związek z tematem, ale te proporcje to przecież prawie pół na pół, jakby było 70 do 140 to wtedy byś miała większe "szanse"? Na moje oko, to Ty chcesz jednak bardzo przeżyć love story, tylko nie wiem czy masz realistyczne oczekiwania czy jakieś z filmów i książek. Zobaczymy, nie chodzi o to, żeby udawać niedostępną, ale żeby faktycznie nie być na każde zawołanie, ale to trzeba zmienić swoje myślenie. Najlepiej zajmij się czymś innym, wyjdź gdzieś ze znajomymi. I nie musisz być dla odmiany bardzo niedostępna, tylko trochę I nie chodzi na dłuższą metę o brak kontaktu, ale o więcej luzu. A na czym polegało to jego "dziwne" zachowanie przy kolegach? To mi się trochę nie podoba. I to smsowanie przy Tobie.
  19. Just, to bardzo dobrze, że sam chce iść na terapię, że widzi problem. Jednak wymaganie od Ciebie poważnych decyzji życiowych w momencie, kiedy dowiadujesz się, że ma nałóg, problemy ze sobą, które do tej pory ukrywał, jest nie fair. On uważa, że terapia dobrze pójdzie i zacznie nowe życie, ale to przypuszczenie, nie fakt, więc Ty masz prawo czekać z decyzją o wspólnym życiu aż zobaczysz efekty terapii i jak sobie radzi po niej. A żeby zacząć nowe życie nie trzeba zmieniać kraju, trzeba zmienić siebie wewnątrz, nie wiem czy Twój facet jest tego świadom. Na pewno nie możesz się dać szantażować i podporządkować, ważne jest czego oboje chcecie, a nie tylko on. Wyjazd z Polski może pogorszyć sprawę, bo oboje będziecie odcięci w dużym stopniu od rodziny, przyjaciół, dotychczasowych struktur (np. on nie będzie mógł chodzić na meetingi polskojęzyczne czy do znajomego terapeuty, lekarza). W najgorszym przypadku on wróci do nałogu, a Ty z tym będziesz sama, bez żadnego wsparcia. Oby tak nie było.
  20. Pisanie przez Ciebie, że Jezus cierpiał na schizofrenię, omamy, urojenia, nikogo według Ciebie nie obraża, natomiast moja uwaga, że Jezus wydaje mi się zdrowszy od Ciebie obraża. Konsekwencja. Nie miałam na celu Cię obrazić, stwierdzam tylko, że z wypowiedzi Jezusa według Ewangelii, a ja w nią wierzę, wynika, że był to człowiek przepełniony miłością do ludzi, znajomością ludzkich serc, pokorą, cierpliwością, trafnie oceniający moralnie, zrównoważony, pełen godności, mający poczucie sensu swojego życia itd. natomiast u Ciebie nie widzę tych wszystkich przymiotów, a na pewno nie w takim nasileniu. Nie jesteś pokorny, przebija przez Twoje wpisy frustracja, nienawiść (do Boga "sadysty"), chęć obrażania, moralna mglistość, duży egocentryzm. Dlatego uważam, że Jezus był zdrowszy, co stwierdzam w odpowiedzi na Twoje przypisywanie mu choroby psychicznej.
  21. Wybacz, ale porównując Twoje wypowiedzi i Jezusa, Jezus wydaje mi się zdrowszy.
  22. To nie jest wcale dużo, żyli jeszcze ludzie, którzy znali Jezusa, to tak jakby dziś spisywać wiedzę o latach 50-tych, moi dziadkowie to pamiętają. Choć możliwe, że też więcej niż 50-60 lat. Dla Ciebie nie wskazuje. Dla mnie wskazuje. Raczej dlatego że Bogiem się da wyjaśnić niż dlatego, że inaczej się nie da. W każdym wymiarze. Czuję, że Bóg mnie tak stworzył, abym Go rozpoznała jako Boga, idę za kluczem, który mi dał. Układanka mi się składa. Błędem jest Twoje założenie, że rozum neguje wiarę. Bardzo pozbawiona emocji, racjonalna wypowiedź Dlatego, żebyś zauważył, że chodzi w istnieniu coś więcej niż się milusio czuć i fajnie bawić. I może dlatego, że Bóg uważa, że to nie jest szczyt istnienia być cyborgiem albo zwierzątkiem hodowanym w cieplarnianych warunkach. Tym Cię kuszą władcy tego świata, że Ci zaprogramują życie, dzięki wspaniałej technologii, nauce, rozwiążą wszystkie Twoje problemy i bóle, dostaniesz tabletkę na szczęście, każdy Twój ruch będzie "racjonalny" czyli według schematu, który dla Ciebie przewidzą, póki co, mogą Ci jako ostateczne rozwiązanie wszystkich problemów zaoferować eutanazję. Wolę cierpieć i być człowiekiem niż nie wiadomo czym.
  23. Czy ją olewasz czy nie, to jazdy pod jej dom nic nie dadzą, poza problemami i statusem "świra". Nic z tego nie masz, nawet nie zamieniasz z nią słowa, a popatrzeć sobie możesz na zdjęcie. Już rozumiem jakieś pisanie listów, prośby o rozmowy itp. (choć to też niekoniecznie ma sens) ale jeżdżenie i patrzenie się naprawdę niczego nie wnosi, tylko Cię na nowo nakręca i przeszkadza w złapaniu równowagi emocjonalnej. Jeśli masz zamiar za nią chodzić, aż Ci przejdą uczucia, to jeszcze sobie pochodzisz... No chyba że policja Cię "wyleczy". Jak trzymasz rękę w piecu, to boli, dopóki nie wyjmiesz, tak samo z tym jeżdżeniem, będzie Cię niszczyć, dopóki nie przestaniesz.
×