Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Mogę się pod tym podpisać, choć nie spotykałam się z żadnym ateistą, co najwyżej z facetami niezainteresowanymi specjalnie tematem religii i nie chcę też upraszczać, ale przyznaję więcej punktów wierzącym (co nie znaczy, że pobierałam od wszystkich próbki do badań laboratoryjnych ), choć ci pierwsi mieli bogate doświadczenie w tych sprawach i dość wysokie mniemanie o sobie, ale ich seksualność była jakaś taka rozmieniona na drobne czy może łatwo spalająca się. A jeśli się kogoś kocha i jest to coś, to nie trzeba wiele do szczęścia, wystarczy przysłowiowe trzymanie się za rękę i zwykła bliskość może dawać więcej niż z innymi wygibasy :) , a z czym kojarzy Ci się seks katolików, droga refren? Hmm, coś na ten kształt Dance me to the children who are asking to be born Dance me through the curtains that our kisses have outworn Raise a tent of shelter now though every thread is torn And dance me to the end of love
  2. Po Bożemu to seks dotyczy małżeństwa, a miłość ma być bez strachu przed ciążą, tylko taka "na całość", choć różne okresy bywają w życiu. Nie wiem co jest takiego atrakcyjnego w gumianym seksie, seks ma być naturalny i spontaniczny, a nie jakieś gumki, globulki, pigułki zabijające libido i ch. wie co jeszcze. Katolicy mają udany seks i zwykle się kochają przez całe życie. Pewna kontrola nad własną seksualnością zwiększa... nie wiem jak to powiedzieć... intensywność.
  3. Hans, mi seks niekatolików kojarzy się z forumowym wątkiem "co pomaga w masturbacji"
  4. Też mnie to rusza, ale to co robią "koledzy" mnmnmn wynika jakoś z ich ograniczeń (głupota też jest ograniczeniem), ich wychowania, wpływu na siebie nawzajem itp, a w każdym razie lepiej chyba nie być takim jak oni i nie nakręcać w sobie agresji, bo można sobie zrobić krzywdę i utrwalić takie nienawistne podejście do świata.
  5. mnmnmn, współczuję bardzo. A może pedagog szkolny by Ci coś doradził, Cię gdzieś skierował, polecił jakiegoś psychologa, już nie mówiąc o tym, że mógłby jakoś interweniować, może spróbuj z nim pogadać, w końcu od tego jest i bierze kasę.
  6. Nie wiesz co tracisz Może to zresztą i lepiej dla Ciebie
  7. To że Kościół go propaguje to nie znaczy, że to ideologia, nie trzeba być gorliwym katolikiem by tak myśleć, patrz np. ala1983.
  8. Wyczuwam instrumentalne traktowanie mężczyzn. Jakoś nie narzekają Miejcie.
  9. To nie jest ideologia, tylko pewna postawa i sposób myślenia.
  10. carlosbueno, samo nieuprawianie seksu nie czyni Cię wzorem, bo to w pewnym sensie przypadek losowy, a poza tym nie chodzi o to, by unikać zła, ale czynić dobro, czyli uszczęśliwiać kobietę i płodzić dzieci, a nie się obijać i smęcić, no chyba że nie da rady.
  11. Nigdy nie jest za późno
  12. take, dla mnie Twoja postawa jest godna podziwu - uważasz że nie nadajesz się do małżeństwa, do wychowywania dzieci, więc rezygnujesz z kontaktów seksualnych. Nie wiem czy bym tak potrafiła. A że nie będzie lepiej, to tego nie wiesz, życie Cię może pozytywnie zaskoczyć. Co do bycia dzieckiem - "jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie... " Ale "upośledzony" - tak nawet nie mów o sobie, piszesz że studiujesz, to chyba nie najgorzej z Tobą? Spowiedź generalna nie jest obowiązkowa ani zalecana każdemu, jeśli Ci sprawia trudność, to tym bardziej jej nie rób.
  13. Świetny wybór kandydata do związku, facet niepotrafiący kochać i deklarujący to już na wstępie... Cała zabawa polega na tym, że chcesz go, bo jest nieprzystępny, gdybyś go "rozkochała", to przestałby Cię kręcić, ale to nie nastąpi, bo najpierw sama byś musiała być dla niego niedostępna. Jak uroczo. Zupełnie jakby mówił "zamiast gadać o swojej potrzebie bezpieczeństwa, lepiej jak zapewnisz ją mi". Wyjątkowo wrażliwy, mówi Ci, że na razie Cię tylko więcej niż lubi i na związek musisz poczekać, bo może Cię pokocha, choć właściwie to nie potrafi. Wrażliwy i rozbrajający.
  14. bedzielepiej, tak nie można, olej tę babkę i poszukaj kogoś, do kogo będziesz mieć zaufanie. To jest w Twoim interesie. Zacznij się nim kierować.
  15. Jesteś samotna, bo się zajmujesz tym toksykiem i depresją, będącą efektem tego, zamiast żyć własnym życiem, mieć znajomych.
  16. No to faktycznie wszystko zmienia, że tęsknisz... A w czym tak konkretnie chcesz mu pomóc? W rujnowaniu Ci zdrowia psychicznego? Czyli czujesz się przy nim rewelacyjnie... Fanfary. Hura, chce Cię przelecieć bez zobowiązań. Nazywa to kumplowaniem się. Co może być piękniejszego? Czyli relacja polega na tym, że żeby zapewnić sobie jego zainteresowanie, musisz go zapewniać, że nic do niego nie czujesz, czyli że absolutnie niczego od niego nie będziesz chcieć. Jeśli wykryje miłość - nagana. Odpowiada Ci to? Jak myślisz, jak na Ciebie wpłynie i na Twoje przyszłe związki takie karanie za uczucia? No to rzeczywiście nie ma sensu mu pisać, że chcesz spokoju, skoro chcesz czegoś przeciwnego. Szkoda, że kiedy za nim tęsknisz, to nie myślisz o tym, żeby nie działać pod wpływem emocji, a kiedy on Cię dręczy, odrzuca i obraża, to wtedy te emocje w sobie tłumisz. Nie wiem czemu Cię to martwi, że facet, który się od Ciebie odpędza jak od muchy, Cię nie podnieca. Wręcz przeciwnie, należy się cieszyć, z tym że jesteś już na tak wysokim poziomie samoudręczenia, że seks nie wiąże się u Ciebie z udaną relacją, nie z przyjemnością, tylko daje Ci chwilę iluzorycznego zainteresowania Tobą tego faceta i iluzoryczną bliskość. Już pies daje więcej ciepłych uczuć właścicielowi niż Ty z tego "związku" masz.
  17. Według słownika Komisja Krajowa NSZ Solidarność, ewentualnie kodeks karny pisany Capsem.
  18. Ok, zaręczając się też mi coś obiecuje, jak też mogę mieć pretensję z samego faktu, że ktoś marnował mój czas, poza tym taki ktoś, jak w Twoim przykładzie, by mnie oszukiwał, więc nie byłby w porządku, nie usprawiedliwiam kłamstw. Ale ogólnie związek bez ślubu to nie jest dla mnie ostateczne zobowiązanie i nie mogę zakładać, że ktoś nie zmieni zdania. Mój związek jest dla mnie ważny i wyznacza mi jakieś ramy postępowania, których nie chcę przekraczać (i nie mam takiej potrzeby). Słowa "kocham cię" czy "chcę z tobą być" coś znaczą (dla mnie to pierwsze dużo), ale też różnie można je rozumieć i nie jest to deklaracja ostateczna, jak pokazuje życie. Małżeństwa też się rozpadają, ale to jednak co innego. Sam "związek" to słowo worek, nie ma precyzyjnej definicji, różnie można go rozumieć i różne rzeczy wrzucać do tego worka.
  19. Odradzam, bo mi nie odpowiada, jak mi coś nie smakuje z karty dań, to też odradzam, a każdy i tak sobie sam wybierze. Nic nie wiem, żeby KK popierał jakoś szczególnie nurt psychoanalityczny, poza tym nie wiem czemu taki argument ma mnie przekonać. Według mnie ten nurt zakłada obraz człowieka, który niespecjalnie odpowiada prawdzie i nie daje nadziei, nie pomaga w budowaniu sensu życia, bo deprecjonuje świadome wybory, we wszystkim goniąc za nieświadomymi, co niejako podważa racjonalność człowieka, poza tym z automatu interpretuje te same zachowania u wszystkich ludzi tak samo, np. spóźnianie się na terapię, oraz przykłada do wszystkich te same klisze interpretacyjne, nie mówiąc o tym, że sama interpretacja nie leczy. Irytujące są dla mnie zachowania terapeuty, które są standardowe, np. milczenie na początku aż klient zacznie mówić, a potem jakieś wariacje interpretacyjne na temat tego milczenia, wolę psychologa, który umie nawiązać ze mną kontakt, nie traci mojego czasu i nie zajmuje się pierdołami. Nie przeczę, że istnieją dobrzy terapeuci w tym nurcie i że niektórzy się czują z nim dobrze, mówię o swoich odczuciach, opieram się też na informacjach od innych na temat ich doświadczeń, nie podobają mi się też same założenia tego nurtu. Chodziłam do takiego terapeuty 3 lata i zmiana była dobrą decyzją.
  20. Nie mam żadnych konszachtów z jetodikiem ani hasła do jego konta, sama jestem ciekawa, co mu się stało, ale to chyba fajne jest
  21. Związek i jego rodzaj zależy od tego, jak poważnie ludzie go traktują, jeśli uważają, że są ze sobą związani, czują się związani, to są. Jeśli tylko jedna strona tak uważa, to nie są. Są pewne punkty orientacyjne typu wyznanie, wspólne mieszkanie czy zaręczyny. Sam seks o niczym nie świadczy, bo ktoś może nie traktować go serio. Co do bycia w związku, wątpliwości najlepiej rozwiewa ślub, po nim z pewnością jest się w związku i przysługuje prawo do skarg, zażaleń i używania pojęcia "zdrada", choć wcześniej też oczekuje się od drugiej osoby lojalności i uczciwości, co nie wyklucza tego, że pewnego dnia twoja dziewczyna albo chłopak może być już w związku z kim innym, co potwierdza statusem na fejsiku.
  22. http://depresja.uleczalna.pl/artykul/bedac-maniakalnym-objawy-manii-i-hipomanii
×