
refren
Użytkownik-
Postów
3 901 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez refren
-
detektywmonk, a kto Ci dziecko każe klepać paciorki i kto wytacza Ci wojny? Klep sobie co tam chcesz i pozostań w swoim stanie świadomości, ja to wytrzymam, nie wiem jak Ty, ale to już Twoja rzecz.
-
Dużo z tego rozumiecie... Ktoś kto myśli inaczej niż Wy jest nawiedzony, sami sobie zaprzeczacie i tego nie widzicie, piszecie bzdury typu katolicyzm to takie samo zło jak islam, księża którzy się wypowiadają w ważnych kwestiach według Was powinni być zakneblowani, a ludzie, którzy mają takie zdanie jak Kościół to barany, ale takie autorytety jak Olbrychski, Środa, Karolak, Górniak z pewnością mówią do ludzi głęboko rozumnych i mają takie prawo, a już gadanie o strasznym utożsamianiu polskości z katolicyzmem to bzdury w stylu Newsweeka, może wolicie zresztą polskość w wydaniu Jaruzelskiego czy Dzierżyńskiego - wtedy na pewno nie będzie katolicka. Macie wbite na sztywno jakieś schematy oderwane od życia typu "religia to zło" i chyba nawet nie łapiecie, że Ambaras mówi o konsekwencji laickości w postaci podbicia przez Islam. A Ambaras akurat jest uprzejmy.
-
carlosbueno, nie wiem co jest dla Ciebie "chrześcijańskim punktem widzenia", ale ciężko się uczyć o niechrześcijańskim, skoro nie stworzył on póki co żadnej kultury w Europie poza komunizmem, francuskim antyklerykalizmem i obecnie Unią, ale nie wiem czy ona coś tworzy, bo raczej się sypie, a jej korzenie też były chrześcijańskie, kiedy coś sobą reprezentowała nie była jeszcze ateistyczna. Nie słyszałam w każdym razie o powieściach feministycznych czy gejowskich, które miałyby szanse stać się ponadczasowe i wartościotwórcze. Może jakiś Harry Potter czy Dan Brown to szczytowe osiągnięcia ateizmu, ale nie wiem czy to kultura z wyższej półki. Jeśli chodzi o "niechrześcijański" punkt widzenia, to mamy starożytną Grecję, o której się uczymy, tylko tak się składa, że wiara w Zeusa i Atenę nie jest zbyt nośna intelektualnie, nie licząc jakiegoś powiewu różnorodności kultur, a jeśli chodzi o myślicieli z wyższej półki jak Platon czy Arystoteles, to tak się składa, że oni uznawali istnienie jakiegoś Absolutu, a to ateistom też powinno się nie podobać. Jeśli chodzi o wytwory cywilizacji, to w szkole uczą o starożytnym Rzymie, czy o Egipcie i piramidach, architekturze, sztuce starożytnej, prawie, tak samo o Oświeceniu, Rewolucji Francuskiej itd. Ale jeśli chodzi o Polskę, to czasy pogańskie nie znały nawet pisma, więc możemy sobie co najwyżej biegać po lesie i szukać świętych drzew czy pagórków w ramach niechrześcijańskiego punktu widzenia.
-
To Twój problem, ja wiem jak żyć, choć też się uczę i szukam, czasem mi nie wychodzi, przechodzę lepiej lub gorzej przez kryzysy ku czemuś nowemu, co i Tobie polecam. Jeśli z całej Biblii wyciągasz tylko tyle, to nie za dobrze, jeśli chodzi o teorię predystynacji to nie jest katolicka, ale lepiej się uczepić byle czego niż coś poczytać na ten temat, postarać się zrozumieć. Patrząc po Twojemu, to nikt nie ma gwarancji, że będzie w tych wybranych, ale jakoś inni nie czekają na to czy się załapią czy nie, tylko jakoś tam budują swoje życie w oparciu o to, co uważają za słuszne, a Ty może chciałbyś sobie tylko złorzeczyć na Boga, a potem mieć pretensje, że Cię nie zbawił.
-
suiseiseki, religia nie jest obowiązkowa, jak fizyka czy matematyka, poza tym stanowi relikt z przeszłości, bo teraz edukacja robi się jawnie antychrześcijańska, więc te lekcje religii, to jakaś zabłąkana wysepka, a Ciebie tak razi, że aż zniekształcasz fakty. To że należysz do osób dyskryminowanych, to jest Twoje subiektywne odczucie, masz takie same prawa jak wszyscy. Nie wiem co oznacza ostracyzm ze strony katolików, ale jeśli to, że ktoś na Ciebie krzywo spojrzy czy Cię nie lubi, albo rodzina Ci coś wytknie, to są to kwestie relacji z innymi, a nie dyskryminacji i dojrzały człowiek sobie z tym radzi. Raczej obserwuję większą niechęć do katolików. Nie wiem czemu akurat Kościół ma się nie wypowiadać jako organizacja, a wszystkie feministyczne i liberalne badziewia mogą, chyba tylko dlatego, że wypowiedzi Kościoła uwierają niektórych w sumienie. O manipulowanych wiernych się nie martw, są dorośli i być może mniej zmanipulowani niż Ty. To jakiś lewicowy odchył, żeby traktować ludzi jak dzieci we mgle, które nie wiedzą, co dla nich dobre, feministki uważają, że kobiety ulegają presji psychicznej, więc trzeba przebudować całe społeczeństwo, bo sobie biedaczki same nie poradzą, a Ty uważasz, że wiesz lepiej co dobre od ludzi, którzy często przeżyli sto razy więcej od Ciebie, mają rodziny, wykształcenie, wkład w życie społeczne, coś sobą reprezentują - a Ty będziesz mówił, kto może się dla nich wypowiadać a kto nie, bo tacy biedni są, manipulowani - to może odebrać katolikom prawa obywatelskie, bo są niepoczytalni? W imię tolerancji i postępu? A jeśli żyjemy w państwie wyznaniowym, to powiedz mi czemu właśnie przeszła ustawa o in vitro, o której Kościół zaświadcza, że jest bardzo zła moralnie, czemu Chazan stracił pracę, czemu lewicowe organizacje decydują, czego mają się uczyć dzieci w szkole, czemu feministki za plecami rodziców wprowadzają swoje chore programy, czemu podpisaliśmy tzw ustawę o przemocy, która walczy z takim fundamentem cywilizacji jak rodzina, stwierdzając, że jest jedynie źródłem ucisku, czemu dofinansowywane są programy wykorzeniające chrześcijańskie wartości, czemu mamy parady równości, czemu w państwowych muzeach pojawiają się obrzydlistwa typu genitalia na krzyżu - itd.
-
Mój schemat- dlaczego przyciągam mężczyzn co nie chcą związk
refren odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Problemy w związkach i w rodzinie
bedzielepiej, myślę że to słuszne kroki, choć mam wrażenie,że mu zostawiasz furtkę, piszesz że jesteś mu obojętna i tylko sobie dowalasz, bo czekasz żeby zaprzeczył, prosisz, żeby nie pisał i nie dzwonił, ok, ale co jak nie posłucha, zadzwoni z jakąś pierdołą, pożalić się albo zapytać jak się miewasz - znowu wszystko od początku? Nawet jeśli Ty zrywasz, to robisz to tak, żeby to zależało od niego, a nie w pełni od Ciebie - a myślałam, że po prostu masz go dosyć i tego układu. Nie wyobrażasz sobie żyć bez niego, ale i tak nie jesteście razem, nie jesteście w związku, z jego strony nie widać wystarczającego zaangażowania, nie rokuje to na tym etapie na poprawę - w gruncie rzeczy tracisz tylko swoje iluzje, a to dobrze. Paradoksalnie jeśli druga strona "nie chciała", to łatwiej się odkochać, bo właściwie nie ma wyjścia. To pewnie nie jest tak, że on nigdy nie był Tobą zainteresowany, tego nie można z całą pewnością powiedzieć, poza tym miał w Tobie przyjaciółkę, więc nie sądzę, żeby mu nigdy na Tobie nie zależało, ale z jakichś powodów się to nie rozwinęło w nic dobrego, on nie jest wystarczająco dojrzały, żeby się zachowywać konsekwentnie, nie wykorzystywać Cię i nie krzywdzić, na coś się zdecydować, Ty zaangażowałaś się w sposób zbyt zależny, tracąc w tym siebie - dlatego nie było dużej szansy powodzenia, ale to nie znaczy, że w następnych relacjach też tak musi być. Wychodząc z tej chorej znajomości możesz wreszcie poznać kogoś fajnego i być szczęśliwa, choć dobrze, żebyś coś zrobiła, żeby nie powtórzyć tego schematu co teraz i więcej myślała o sobie. To Ty możesz bardziej odetchnąć z ulgą niż on, bo Ty ponosiłaś ujemne koszty tej znajomości, on może tylko stracić - Twoją bezwarunkową akceptację. Jeśli to już zostawisz, to z każdym dniem będzie lepiej. To nie świadczy o Twojej wartości, on nie odrzuca tego, kim naprawdę jesteś, ale swoje wrażenie o Tobie i sytuację, która się między Wami wytworzyła - i która zaczyna być dla niego kłopotliwa, bo uświadamia mu, że nie był w porządku i że już nie będzie dla niego łatwo i przyjemnie. Więc prościej się wycofać. PS. Wyłącz komórkę, bo się wykończysz czekając. -
suiseiseki, Ty już bardziej nie upraszczaj, spróbuj może pogłębić? Co to znaczy "obowiązkowe nauczanie o jednym wyznaniu"? Co mamy w Polsce wieszać, półksiężyc czy totem z Afryki? Jak na razie zakazane są symbole nazistowskie i bolszewickie, a nie krzyż, więc czemu ma nie wisieć? Coś Ci ten krzyż robi? Polacy kiedyś ginęli, żebyśmy mogli u siebie powiesić ten krzyżyk, księża ginęli, bo chcieli sprawiedliwości, Kościół był z ludźmi we wszystkich zawieruchach, jak coś zrobisz dla Polski, to może kiedyś powieszą latającego potwora spagetti, na razie dzięki przodkom możesz siedzieć na tym forum i snuć swoje myśli, więc nie mów, że nie ma być krzyża, bo Ci się nie podoba (choć właściwie on już zniknął z życia publicznego a państwo nie ma z nim za wiele wspólnego). To "państwo finansujące jedno wyznanie" dało 190 mln na Muzeum Żydów Polskich, a to finansowanie katolickiego wyznania to świetlice dla dzieci, szkoły i przedszkola katolickie, koncerty, pomoc dla ubogich, pomoc psychologiczna itd - czyli rzeczy, w których Kościół wyręcza państwo. "Klerycy" mogą zabierać głos jak każdy inny obywatel (przy okazji sprawdź znaczenie tego słowa, kleryk to nie to samo co ksiądz) bo mają prawa publiczne, podobnie jak zabierają głos inni obywatele, działacze, organizacje.
-
Staram się wzbić na wyżyny analizy i wyszło mi, że przyczyną zdrady jest zwykle chęć zdrady. A repertuar samousprawiedliwiania się jest bogaty. (Dla mnie zdrada dotyczy głównie małżeństwa, bo tam się ślubuje wierność).
-
To sorry.
-
A jego zapytałas o powód ? Tak, on generalnie twierdzi, że jest nieszczęśliwy, ale jakoś nie do końca mu wierzę . Zresztą nie rozmawiałam z nim o tym tak głębiej, co mam zamiar zrobić, ale póki co pytam tu, gdyż ten temat mnie interesuje. Jak widać jest tabu, ale niestety bardzo aktualny i powszechny. Czasem ciekawe jest określanie kto kogo zdradza, jeśli na przykład żona ma kochanka, są sobie bliscy, męża ma dosyć i chce się rozwieść(tak mówi kochankowi), to jak pójdzie do łóżka z mężem, to zdradza kochanka? Bo jest z nim "w związku"?
-
Nie wulgarny, tylko masz nierealistyczne podejście do związku, skoro uważasz, że związek polega na tym, że zawsze masz mieć zaspokojone potrzeby. Bo potrzeby drugiej osoby mogą być w którymś momencie sprzeczne z Twoimi, nie mówiąc o wyższej konieczności, która się zdarza.
-
Ale z tym "państwem europejskim" chyba nie masz na myśli Polski, prawda? Kraj, w którym obowiązuje konkordat, jest krajem wyznaniowym. W państwie wyznaniowym konkordat jest niepotrzebny, bo jest to umowa między państwem a instytucją Kościoła, a tam gdzie nie ma rozdziału między państwem a instytucjami religijnymi, czyli w państwie wyznaniowym, umowa nie jest potrzebna, tak samo jak Ty nie musisz podpisywać umowy sam ze sobą (niestety), żeby pisać tu swoje przemyślenia.
-
To jest ciekawe, kryteria dojrzałości religijnej wg Allporta (https://pl.wikipedia.org/wiki/Gordon_Allport) W skrócie mówiąc, religijność religijności nie równa, niedojrzała bywa neurotyczna, a dojrzała prowadzi do harmonii wewnętrznej. (Osobiście uważam, że nawet niedojrzała ma wartość, bo wybiera prawdę jaką jest Bóg, a wchodząc w relację z Bogiem prędzej czy później się uporządkujemy, bo Bóg sam będzie nas wychowywać w kierunku dojrzałości). Te kryteria: 1. Zróżnicowanie Brak sztywności swoich przekonań, otwarcie na docierające informacje – poczucie religijne jest elastyczne i zmienia się wraz z rozwojem jednostki. Zróżnicowanie polega na dostrzeżeniu złożoności obiektu religijnego, krytyczności, refleksyjności, skoncentrowaniu się na przedmiocie, a nie na podmiocie (sobie), dokonywaniu ciągłych poprawek, wyważaniu i uporządkowywaniu części składowych sentymentu religijnego, zwalczaniu motywów niezróżnicowania. Odróżnia się w sprawach religijnych rzeczy ważne i mniej istotne, poboczne. 2. Autonomia Religia staje się motywem nadrzędnym, podporządkowuje sobie egoistyczne popędy i pragnienia. Poczucie religijne zaczyna odgrywać dominującą i aktywną rolę w osobowości, przenikając jej wszystkie aspekty. Może zostać uaktywnione przez różne motywy, takie jak piękno przyrody, uczynki innych ludzi, manifestowanie się wartości w życiu, a wynikająca z niego reakcja będzie ukierunkowana na wartości religijne. Dojrzały sentyment religijny dysponuje już własną siłą napędową. Religijność dojrzała pełni w ten sposób w życiu osoby już nie rolę służebną, lecz kierowniczą (na przykład: już nie redukcja lęku, lecz aktywizacja innych dziedzin życia). Człowiek o dojrzałym sentymencie religijnym jest samodzielny, sam steruje swoim życiem, nie przejawia fanatyczności ani kompulsywności. 3. Dyrektywność Wartości religijne prowadzą do stałości wyborów moralnych człowieka, chroniąc go przed naporem moralnych burz, katastrof i załamań. Religijność kształtuje moralność człowieka, niedojrzały sentyment religijny nie dokonuje tego. 4. Wszechstronność Polega na wieloaspektowej filozofii życia, w której centralną wartością jest religia. Filozofia ta ma szeroki zakres interpretacyjny, pozwala człowiekowi na uporządkowanie jego świata – wielości wartości, potrzeb, motywów, dążeń oraz informacji w jeden wielowymiarowy i złożony system. Umożliwia to postawę tolerancyjną, rezygnację z monopolu na prawdę. 5. Integralność doświadczenia religijnego W procesie wyjaśniania doświadczeń życia człowiek o dojrzałym sentymencie religijnym dąży do utworzenia zintegrowanej i harmonijnej struktury pozwalającej na powiązanie danych naukowych i osiągnięć technicznych z wartościami religijnymi. Nie wycofuje się przed trudnymi problemami i nie zadowala łatwymi, zaprzeczającymi faktom, rozwiązaniami. Stara się znaleźć rozwiązanie możliwie najlepsze, pozwalające na zbudowanie zintegrowanej struktury o wystarczającej zwartości, mogącej dostarczyć życiu harmonii i celu. Przekonanie o wolności człowieka idzie w parze z jego uczynkami, dzięki czemu staje się on skuteczniejszy, osiągając wyższy stopień elastyczności. 6. Heurystyczny charakter (pozwalający na odkrywanie nowych elementów prawdy i nowych związków między nimi) Religia nie daje człowiekowi tu na ziemi pewności do końca (tajemnice wiary). Wynika z tego konieczność ciągłego poszukiwania nowych elementów prawdy. Człowiek przyjmuje (wierzy) w jakąś prawdę religijną nie dlatego, że potrafi udowodnić jej absolutną słuszność na podstawie stwierdzalnych faktów, ale dlatego, że pozwala mu ona odkrywać lepsze i pełniejsze odpowiedzi na dręczące go pytania.
-
Tak, różne są rytuały w nerwicy natręctw, niektórzy muszą myć co chwila ręce, odliczyć do 4 czy równo ułożyć kapcie, a Ty chcesz się pozbyć lęku przez spowiedź, ale to działa na krótko. Jeśli na zdrowy rozsądek wiesz, że coś nie jest grzechem, albo Ci to już nie raz ksiądz mówił, to po co się z tego spowiadasz? Przecież Bóg wie, co przeżywasz, spowiedź to nie jest automat wydający rozgrzeszenia, mimo trudności lepiej traktować Boga poważnie, bo On też Cię tak traktuje. I podchodzić do Niego z nadzieją. Mycie rąk i wyliczanki nikomu nie pomogą, ale Bóg może pomóc.
-
To oni się boją.
-
bonsai, nie wiem jak można nie odróżniać islamu od chrześcijaństwa, nie odróżniać państwa wyznaniowego od europejskiego, praktykowania od narzucania i twierdzić że to religia jest źródłem wszelkiego zła. Chyba ta pogarda wobec religii rzuca Ci się na mózg. Każdy antykatol ma chyba problem na tle tego, że seks bez ślubu jest grzechem, ale nie wiem czy zauważasz, że nikt Cię za to w naszej cywilizacji wyrosłej na chrześcijaństwie nie ukamieniuje.
-
Mój schemat- dlaczego przyciągam mężczyzn co nie chcą związk
refren odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Problemy w związkach i w rodzinie
bedzielepiej, to już lepiej mi wymasuj, przynajmniej to docenię. Nie masz co robić, tylko się płaszczyć przed tym gościem? -
sanczezrodrigez, nie mogą otworzyć oczu i patrzeć obiektywnie, bo muszą czymś karmić swoją bezbożność, a przecież prawdą jej nie nakarmią.
-
Ambaras, jest sporo słuszności w tym co piszesz, z tym że rozmowa się zrobiła o wszystkim i o niczym. Mocno abstrakcyjna. Piszesz, że za konfliktami stoi zły duch, może i stoi, pewnie nie raz, ale lepiej nie tworzyć teorii, która w łatwy sposób wyjaśnia wszystko. Bo nie masz dostępu do świata nadprzyrodzonego ani do psychiki drugiego człowieka, nie wiesz co tam się bije ze sobą i gdzie. Zgadzamy się chyba w tym, że za konfliktami może stać coś innego niż jest w nich zawarte wprost. Piszesz, że jak ktoś się bardziej przejmuje owadami niż ludźmi, to nie jest to zdrowe, ja uważam tak samo o magicznym rozumieniu powołania, powołania neurotyczne nie są raczej dojrzałe, a Ty jakoś ciągnąłeś w stronę, że neurotyczne też może zmienić się w prawdziwe. Dla mnie to tak, jakby pisać, że fałszywe objawienie może się zmienić w prawdziwe. Nie wszystko co komuś wydaje się sensowne takie jest w istocie, ale człowiek jest tak skonstruowany, że musi działać zgodnie z własnym poczuciem sensu i zgodnie z własną wolą. Inaczej wpada w szaleństwo. Można co najwyżej zmieniać swoją perspektywę, dojrzewać, poznawać dobro. Zapewne Bóg chce, żebyśmy byli w niedzielę w kościele, ale nikogo nie porywa i nie zamyka tam na siłę, to nie byłoby dobre. Tej ludzkiej wolności nie można pomijać, a jakoś mam wrażenie, że dla Ciebie nie jest istotna czy dobra. Jeśli piszesz, że większość ludzi odrzuca to, co jest dla nich dobre, to sam się chyba ustawiasz w jakiejś "mniejszości", która akurat poznała prawdę. Ryzykowne.
-
Czy psycholog pomógł wam odmienić życie?
refren odpowiedział(a) na kobieta wlkp temat w Psychoterapia
-
Mój schemat- dlaczego przyciągam mężczyzn co nie chcą związk
refren odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Jeśli kontynuujesz tę znajomość mimo tego, jak Cię traktuje, to nie ma moim zdaniem sensu mu się żalić, że mogłaś go zostawić miesiąc temu, skoro nie masz zamiaru go zostawić, to takie słowa są bez pokrycia i nic nie zmienią, tak samo jak wyrzucanie mu, że nie szanuje Twoich uczuć, jeśli nie poniesie żadnych konsekwencji mimo że dalej będzie Cię ranił, to takie narzekanie jest po próżnicy. Dziwna jest dla mnie ta sytuacja, że to on o wszystkim decyduje, wyrokuje, Ty tylko czekasz czy się przestał gniewać, czy się raczy z Tobą spotkać czy właśnie zerwał z Tobą czy nie, on ma szanować Twoje uczucia, mimo, że sama ich nie szanujesz - to wygląda tak, jakbyś nie miała własnej woli i była temu facetowi podporządkowana. -
Mój schemat- dlaczego przyciągam mężczyzn co nie chcą związk
refren odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nadzieja może być równie dobrze iluzją, "zwłaszcza na początku" znaczy chyba, że już mniej przy nim się śmiejesz, a nawet jeśli, to przy nim się relaksujesz, a potem cierpisz i myślisz o śmierci, wspólne spędzanie czasu, okazywanie zainteresowania możesz mieć od kogoś innego i nie z łaski, nawet od koleżanki, a w przyszłości od chłopaka, z którym będziesz szczęśliwa i przy którym będziesz się czuła kochana, a co do bliskości... Co z tego, że jest cudownie w łóżku, jak on potem pisze, że nie czuje do Ciebie "mięty", to chyba nie oznacza, że ma do Ciebie namiętny stosunek? Poza tym jeśli nie ma uczuć, budowania czegoś dobrego, to na seks też to rzutuje albo będzie rzutować, to nie jest jakaś oddzielna rzeczywistość, coś co można wyizolować z reszty życia. A nawet jeśli będzie dobrze, to czy jesteś w stanie ponosić takie koszty psychiczne, jakie ponosisz, żeby to mieć? -
Czego to się nie robi, żeby tylko nie popracować... Renesans, fajnie. Że niby życie przygodą jest (tylko czemu siedzę teraz na Nerwicy?).
-
Mój schemat- dlaczego przyciągam mężczyzn co nie chcą związk
refren odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Kto zrozumie i co? -
take, widzę, że nie zmienił Ci się styl pisania, wcześniej zdaje się było "moja psychika", teraz jest "moja mentalność", na litość boską, czemu piszesz o sobie w trzeciej osobie? Ta "mentalność" jest Tobą czy nie?