Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Prawdziwe jest to, co jest prawdą. Nie da się obejść stwierdzenia, że prawdziwe jest to, co jest zgodne z prawdą obiektywną, zewnętrzną. Czyli prawdziwa jest ta wiara, która mówi prawdę o tym, jaki jest Bóg, człowiek, ich relacja, stworzenie świata, w jaki sposób Bóg się objawił itd. Możemy się zastanawiać jak stwierdzić tę prawdę, jak do niej dojść, ale to, że może się to nie wydawać łatwe nie znaczy, że tej prawdy nie ma i że mamy jej nie szukać. To że ciężko jest jakąś prawdę ustalić nie jest uzasadnieniem dla twierdzenia o tym, że prawda nie istnieje. Na innym poziomie prawdziwa wiara to ta, która jest wyznawana w sposób powszechny przez określoną wspólnotę, zaświadczona w pismach, tradycji, nauczaniu uznawanych przez nią teologów, duchownych, jest zawarta w określonym myśleniu jej członków. Można tu mówić o zafałszowaniach na temat tego, co mówi dana wiara, typu "katolicy uważają, że im więcej cierpienia tym lepiej", albo "katolicy uważają, że kobieta jest gorsza od mężczyzny". Osobiście polecam szukanie prawdziwej wiary na podstawie owoców. Jest tu trudność, bo trzeba mieć nadzieję, że wiara przynosi dobre owoce, jak spokój serca, podjąć ryzyko, jest to w pewnym stopniu irracjonalne. Wiele osób czuje w sposób naturalny, intuicyjny, że w ich wierze coś się nie zgadza, "bo Bóg nie może być tak okrutny", bo "wiara przynosi mi więcej szkody niż pożytku" i przez to wiara przestaje być dla nich wiarygodna - choć przecież z punktu widzenia logiki jest możliwość że istnieje naprawdę Bóg, który jest okrutny i chce człowieka zniszczyć, podobnie jak istnieją i istnieli źli władcy państw i królestw. Ale nikt nie chce takiej wiary i na mocy jakiegoś wewnętrznego poczucia domaga się każdy raczej czegoś innego. I za tym wewnętrznym poczuciem moim zdaniem warto iść, ale nie w sposób destruktywny, z uwzględnieniem, że "może moje wyobrażenia o wierze są w części błędne czy niedojrzałe a nie ona sama". Tak naprawdę człowiek nie pragnie jedynie prawdy informacyjnej, intelektualnej, ale takiej... całościowej, która pozwoli mu się rozwijać.
  2. Standardowa reakcja na konfrontację z "logiką" ego. Jeśli masz ochotę rzucić czymś ciężkim i wyć, to wiedz, że to normalne.
  3. To znaczy że próbujesz zerwać, bo dręczą Cię obsesje, że go wykorzystujesz?
  4. A może to Ty jesteś egoistą, chciałbyś z nią być, choć jej to nie uszczęśliwia (skoro tego nie chce, to chyba nie widzi w tym momencie swojego szczęścia z Tobą)? Nie chcę Ci dowalać. Bardzo współczuję, ale brniesz w ślepą uliczkę jeśli chodzi o poradzenie sobie z tą sytuacją. To że nie chce być z Tobą nie znaczy, że Tobą pomiata. Ta dziewczyna nie odpowiada też za całokształt Twojego życia i szczęścia. Zachowaj godność, jeszcze żadna relacja nie została uratowana przez straszenie samobójstwem, natomiast jest odwrotnie, jeśli ją zaczniesz straszyć samobójstwem, to będziesz na zawsze skreślony i włożony do szufladki "niepoczytalny wariat, unikać".
  5. Dla mnie to raczej uniemożliwienie temu komuś konfrontacji z rzeczywistością. Może gość dojdzie właśnie do wniosku, że wszystkie kobiety to suki, to może go skrzywić.
  6. poem, może powód "nie pociągasz mnie fizycznie, jesteś nie w moim typie" ? To może być trochę raniące, ale też dla faceta wiarygodne i nie podlega negocjacji, więc powinien dać sobie spokój. Alternatywnie "mamy różne zainteresowania". Ja bym też chyba dodała "poza tym przestraszyło mnie tempo twojego zaangażowania" - bo taka informacja może mu pomóc w przyszłości. Ale może to kulą w płot, poza tym jak nie masz siły na zmuszanie się do kontaktu, to już trudno.
  7. Kurcze, zaskakuje mnie jak niektórzy jadą po poem. Owszem, dobrze jest podać powód rozstania, ale poem jest z lekka zagubiona, takie mam wrażenie i ciężko jest jej oddzielić problemy, których doszukuje się w sobie od przyczyn obiektywnych, więc to nie jest do końca jej wina, że nie potrafi sprecyzować w czym rzecz. Widzę tu jakąś bezradność i nadmierne obciążenie psychiczne. Poza tym cała znajomość trwała dwa miesiące, to chyba mały materiał do głębokich analiz, czasem wystarczy "myślę że nie pasujemy do siebie", może fajnie by było podać jakieś konkretne przykłady czy wziąć szlachetnie winę na siebie (np. "chciałam na siłę być w związku" czy "sama nie wiem czego chcę"), z tym że dojrzała osoba i tak w to do końca nie uwierzy, a niedojrzała może próbować pokonać te "trudności" i się tylko nakręcić. Koleś jest chyba nieco nadreaktywny, wyznaje miłość po kilku randkach, nie bardzo przyjmuje do wiadomości zerwanie, więc może powody, które by mu podała poem zadziałałyby tylko tak, że starałby się je za wszelką cenę zbić, udowodnić jej, że nie mają sensu i że są sobie "przeznaczeni". Lepiej nie powiedzieć nic, niż powiedzieć komuś, że się go brzydzisz, no litości... To zdecydowanie mniejsze zło.
  8. No kurcze, a ja myślałam, że pioruny, kumulacje burz, wichury, pożary, ciemności, spektakularne zachody słonca (bo o tym w moim linku) są do tej pory niewyjaśnionym zjawiskiem
  9. Kurcze, robi wrażenie. http://gloria.tv/media/MpiqtkFZWGa
  10. przecież dla Polskiej prawicy np tej z spod znaku Frondy czy Korwina, Franciszek to komuch, a to że zwraca uwagę na problemy biednych i nierówności społeczne to dla nich zaprzeczenie Chrześcijaństwa bo przecież Jezus był dzikim kapitalistą. a to że nie jeździ super autem i nie mieszka w pałacu uwłacza godności tego stanowiska. Fronda szanuje papieża, regularnie wrzuca jego kazania, nauczanie i nie podważa jego autorytetu, przeciwnie, tylko że w tefałenowych mediach jest taki przekaz "Terlik przeciwko papieżowi", fałszywy jak wszystko tam. W dodatku papież mówi sporo rzeczy, które są wyrzutem sumienia dla liberałów, ale tego nie pokaże telewizronia i nie zacytują niusłiki, tylko jakieś wyrywki o homoseksualiżmie. Korwina i Frondy nie należy wrzucać do jednego worka.
  11. Hejka, ma ktoś może z Wawki pożyczyć trochę ketrelu? Nie starcza mi do wypłaty, to znaczy ten, do wizyty.
  12. dobra chrzescijanka refren triumfalnie donosi, ze bitteer toleruje porno, bo przeca jest zródłem perwersji i braku zasad wszelakich a co do małostkowosci, faktycznie jestem jej pozbawiona... ja nie usiłuje dogryzać nikomu w personalnych wycieczkach To nie jest wycieczka osobista, chciałam ustalić fakty, jeśli komuś nie przeszkadzają trójkąty, to ten fakt coś wnosi do jego uwag o zazdrości.
  13. Chyba nie rozumiesz pojęcia dewocja, nie oznacza ono, że ktoś jest religijny i wiara jest dla niego na pierwszym miejscu, ale że czyjaś wiara jest powierzchowna, skupiona głównie na tym co zewnętrzne, bez duchowej głębi i starania o nią, przez co wpada w kicz lub infantylność (typu mówienie, że Jezus nie był Żydem (choć może to wynikać z prostoty i niskiej edukacji nie z dewocji), wiara że święty obrazek ustrzeże od złego, nadmierna koncentracja na tym np. czy ktoś ładnie klęczy, składa ręce, gorszenie się tym, czym się nie powinno gorszyć itp.) Słowo dewocja ma negatywny wydźwięk w przeciwieństwie do słowa "religijny", które jest neutralne, więc warto się zastanowić zanim się je użyje. W praktyce niestety standardowo nazywa się dewocyjnym kogoś bardziej religijnego od siebie, bo uważa się siebie za miarę normalności nie uświadamiając sobie, że to jest subiektywne poczucie.
  14. bittersweet, jeśli dobrze kojarzę Twoje wpisy, to zdaje się nie masz też nic przeciwko trójkątom, to rzeczywiście duża otwartość w dzieleniu się partnerem, pozbawiona małostkowej zazdrości... (Jeśli się mylę, to mnie popraw.)
  15. Kurcze, jakie to miłe, wybaczam ten "dewotyzm" ! A możemy podyskutować i przy okazji się napić (lub na odwrót), nawet jak wiesz bywam w Łodzi No bo ja szaleję tylko za jednym facetem, ale choć śmiałej żądzy nie ma w sercu moim, to nić zawsze miła.
  16. No ale nikt nie przyjmuje istnienia Boga na ślepo, tylko przyjmuje z jakichś powodów, nie wiem jak to sobie wyobrażasz, "od dzisiaj wierzę w Boga, bo mam ochotę przyjąć sobie jakiś dogmat" ?
  17. refren

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=Yy5lrxE7o10][/videoyoutube]
  18. bonsai, to wspaniale, ale pozostańmy na tym etapie zbliżenia.
  19. bonsai, nie widzę wybiórczości u jetodika, naprawdę dziwny masz obraz wiary, jak Jezus nauczał i chodzili za nim ludzie żeby go słuchać to byli wybiórczy czy nie? Podawał im katechizm do wierzenia, dawał do podpisania deklaracje uznania takich a takich prawd czy może przybliżał im Boga, sprawiedliwość i przemawiał im do serc? Dawał im od razu całą prawdę czy ich przygotowywał? Ile razy mówił komuś uzdrowionemu, żeby o tym nie rozpowiadał, nazywał się prorokiem a nie zawsze Synem Bożym, nawet uczniom nie od razu powiedział, że będzie ukrzyżowany i że zmartwychwstanie, jak o tym nie wiedzieli, to ich wiara była wybiórcza?
  20. To nie ja pisałam, że nie chciałabym się z kimś takim zadawać, nie pisałam w kontekście relacji z osobą, która robiła takie rzeczy, piszę natomiast, że to nie jest moim zdaniem dobry sposób pocieszania się dla tej osoby jak i niekorzystny dla osób będących nieświadomymi pocieszaczami. Możemy się zacząć bać...
  21. Wiara to jest relacja z Bogiem, a nie przyjęcie dogmatów.
  22. abrakadabra xx, moim zdaniem mógłbyś właśnie włączyć swój krytycyzm i nie przyjmować za pewnik na przykład tego, że ci którzy wierzą, żyją w strachu i nie myślą, to raczej nie jest przejaw Twojej analizy intelektualnej tylko uprzedzenia, poczucia wyższości i przydzielania etykietek.
  23. Raczej świadectwo Bożej cierpliwości.
×