Skocz do zawartości
Nerwica.com

zniewaga

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zniewaga

  1. Nie chcę aby moje zachowanie uznały za próbę imponowania. Wolę uniknąć sytuacji w których dziewczyna mnie odtrąca bo wydaje się jej, że ją podrywam. Kiedy w szkole średniej nauczyciel kazał jednej z dziewczyn się do mnie przysiąść z emocji nie mogłem powstrzymać głupiego śmiechu. Jeśli w grupie nie ma dziewczyn jestem wyluzowany, ale gdy tylko są obok robi się mi gorąco.
  2. Trudno zliczyć ile porażek odniosłem w relacjach z płcią piękną. W każdym razie na spotkaniach widziałem, że nie były w ogóle mną zainteresowane. Słowa "szkoda, że się mi w tobie nic nie podoba", czy "nie jesteś ładny", albo "kurdupel" i wreszcie zachowanie jak wodzenie wzrokiem po innych facetach wokół, tylko zdają się potwierdzać tezę o braku atrakcyjności fizycznej.
  3. Krępuję się towarzystwa sikorek w moim wieku (trochę starszych i młodszych). Wiem, że mnie negatywnie ocenią i nie zobaczą we mnie swojego chłopaka.
  4. Stoczyłem się w otchłań rozpaczy. Jestem bez wyższego wykształcenia. Po ukończeniu liceum poszedłem na studia. Odkąd sięgam pamięcią nigdy nie przepadałem za szkołą. Jeszcze w gimnazjum czułem, że uczęszczam na lekcje wyłącznie z przymusu. Szedłem tam jak za karę. Nie lubiłem i do dziś dnia nie trawię kiedy ktoś mi coś narzuca. A szkoła tak właśnie czyni. Nauczyciele nie zachęcali, straszyli, sprawiali, że przedmiot wydawał się skomplikowany. Spodziewałem się więc, że na studiach wszystko się zmieni. Poznam nowych przyjaciół, zakocham się i zmienię swoje życie. Początek był udany. Zaczepiałem studentów z mojego kierunku i prowadziłem z nimi rozmowę. Poruszałem różne tematy i co ważniejsze przedstawiałem nowych kolegów sobie wzajemnie. Można powiedzieć, że stałem się liderem. Wszystko jednak legło w gruzach kiedy po krótkim czasie przyłączyły się do nas dziewczyny. Widząc, że stronimy od ich towarzystwa wzięły sprawy w swoje ręce i włączyły się do rozhoworu. Najpierw neutralnie coś wtrąciły, a kiedy koledzy łyknęli przynętę i zaczęli z nimi rozmawiać, dziewczyny stały się ich koleżankami. Razem spędzali czas - gawędzili, wychodzili na fajkę i krasawice przestały być odrębną grupą. Wówczas stałem z boku. Przestałem się odzywać. Samotnie spędzałem przerwy i siedziałem w sali przy ławce. Po zakończeniu zajęć wszyscy się razem trzymali, poza mną, ja mijałem każdego bez słowa. Źle się czułem, nie miałem z kim zamienić słowa. Ze studiów zrezygnowałem. Rok później przyjęła mnie inna uczelnia. Jako, że zwlekałem do ostatniej chwili, zostałem wpisany na listę na początku października. Poszedłem tylko raz. Przyjrzałem się swojej grupie. Zauważyłem na korytarzu kilka miejsc siedzących, gdzie przebywali moi nowi koledzy i koleżanki. Wystraszyłem się tego jak chłopacy rozmawiali z dziewczynami. Wyobraziłem sobie jak znowu będę siedział sam w oddali. Następnie zostałem studentem zaocznie. Długo zwlekałem z tym aby wybrać się na zajęcia. Kiedy wszedłem do szkoły, zabrałem papiery i więcej się tam nie pojawiłem. Unikam dziewczyn, wstydzę się ich i lękam. Chodzę do sklepów, w których dziewczyny nie pracują. Jeśli mam coś nabyć, a przed kasą znajduje się ekspedientka w moim wieku, niczego nie kupuję. Wiem, że nie podobam się pannom i nie podejmuję z nimi rozmowy. Przeżywam to jak moi znajomi ze szkoły średniej kończą studia, a ja nie, mimo że zawsze moje oceny były od nich lepsze. Jestem zdruzgotany tym, że nie mam wyższego wykształcenia. Praca za 1200 mnie smuci. Ktoś zarzuci, że jestem głupi, bo rzuciłem studia z takiego trywialnego powodu. Moje iq przekracza 140. Wykonałem wiele różnych testów i na każdym wynik przebijał 140 punktów. Nie mam co porównywać się do Einstaina, którego rezultat znacznie przewyższał ten jaki osiągam, ale i tak jestem ukontentowany. Strach przed kontaktami z dziewczynami mnie blokuje. Świadomość, że żadnej się nie podobam, że jestem odbierany jak tylko i wyłącznie jakiś nieatrakcyjny kolega zniechęca. Nie wiem po co piszę tego posta. Prawdopodobne chcę wyrzucić z siebie owe ciążące brzemię.
×