Skocz do zawartości
Nerwica.com

Twilight

Użytkownik
  • Postów

    935
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Twilight

  1. Nie myśl, że jakaś grupa nacisku czy coś ale w 100 % popieram, że wpierw uporządkowanie siebie, a później diety-cud. Porady żywieniowe i ćwiczeniowe Jovity na pewno bardzo Ci pomogą i sie przydadzą, ale żebyś mogła obiektywnie i z czystym umysłem docenić ich efekty, dusza i umysł. Dlatego ''popieram przedpiśców'', do lekarza marsz. Pozdrawiam
  2. A dostrzegasz paradoks w tych dwóch zdaniach? Ty uważasz się za głupią, a o innych myślisz, że Cię postrzegają jako przemądrzałego buca. Od skrajności po skrajność. Nie myślisz, że byłoby fajniej, gdybyś mniej skupiała się w kontaktach z ludźmi na sobie, (jaka jestem, jak mnie odbierają, jak w ich oczach wyglądam, etc) a bardziej na ludziach, z którymi te kontakty masz? Co mają o przekazania, zwyczajnie, co mówią, jacy są, po prostu. W sumie, skoro jest tak źle, to co Ci szkodzi spróbować? Pozdrawiam
  3. "Nu, nu, nu!" Żadnych takich, zobacz pozytywy - o korzyściach z wizyt u psychiatry to nawet chyba pisać nie muszę, (żadnego kombinowania! ) a praca, no wiadomo jak to jest, ale raz, działasz kreatywnie Dwa wychodzisz do ludzi, trzy robisz coś i nie przyzwyczajasz się do lenistwa Przytulić monitor? Jeśli ktoś nam akurat zrobi zdjęcie, to i pożytek - będzie na co popatrzeć, dy nastrój zły Pozdrawiam
  4. Nie koty, a kicie! To wielka różnica. Pozdrawiam
  5. Hej hej, fajnie, że takie pozytywne nastawienie. Tak trzymaj Pozdrawiam
  6. A jasne że to znam, idiotyczny strach, że natręctwa dopadną mnie podczas rozmowy. Ale w sumie już sobie z tym poradziłem i zdążyłem zapomnieć Pozdrawiam
  7. Twilight

    Mój nowy image

    ?!?!?!?!?!?!??? Ale nie na stałe? Pozdrawiam
  8. Najbardziej się cierpi, jak się jest chorym, a udaje, że nie jest. I to nie koniecznie dosłownie - po prostu póki nie przyjmiesz, że jesteś całkiem normalny, ale chory i musisz się wyleczyć - miast starać się zmagać na zasadzie zamiatania pod dywan, aka "postępuje tak, jakby w ogóle nie był chory w każdym aspekcie życia, bo choroba mna nie będzie rządzić". Piękne, tylko bez wyleczenia się nie da. Oczywiście, to moje zdanie, nie mam patentu na wszechwiedzę i możesz robić inaczej, jeśli uważasz, że to dla Ciebie będzie lepsze. Pozdrawiam
  9. Wsio zgadno, tylko dodałbym jedno do wiary w moc terapeuty - wiarę we własna moc sens i ''normalność'' wyleczenia, że nie potrzeba do tego cudów, otwarcia sie niebios i słupów ognia. Że to całkiem normalne. Pozdrawiam
  10. To ja jeszcze pociagne offtopa, za przeproszeniem z góry i z dołu :) A Neil Gaiman i Sandman, Sandmana znasz? Penie dla wielu to będzie jak herezja, ale dla mnie "Sandman" to jedno z najlepszych dzieł... Literatury w XX wieku. I jedno z najwiekszych arcydzieł literatury w ogóle Mimo, że to niby ''tylko'' komiks. Ale to nie komiks. To powieść graficzna i jak zawsze u Gaimana, inna niz wszystko naokoło, wielopoziomowa, porażająca, działająca tak, że nie raz czy nie dwa trzeba sie na chwile oderwać, żeby uporządkować myśli i złapać dech. Ah, ah, ah, mógłbym się tak długo rozwodzić i piać peany pochwalne Pozdrawiam
  11. Samotniczka, ależ ja nie mówię, że przesadzasz. Ja jestem pewien, że Ty jesteś święcie przekonana że tak jest i ''wywołana'' zasypiesz co najmniej kilkunastoma przykładami zachowań, owej ''mowy ciała'', która o tym świadczy. Rzecz w tym, że ja wiem po sobie, jakie cuda wyczynia nasze ''czarnowidzenie'' - my naprawdę widzimy te wszystkie złe oznaki To się nazywa nadinterpretacja. Pytasz, czemu przez dwa lata i tak dalej. Ano ciężko o znajomości, jeśli nastawienie wewnętrzne jest właśnie takie, też wiem po sobie z dawnych, dawnych lat. Anyway, może lepiej skupić się zwyczajnie na temacie rozmowy, słuchaniu drugiej osoby, niż za wyłapywaniu jej ''mowy ciała''? Może Twoja ''mowa ciała'' jest wtedy na tyle dostrzegalna, że druga osoba czuje się traktowana przedmiotowo, jak obiekt badawczy,gdy skupiasz się na detalach, zamiast zwyczajnie być i rozmawiać? Tak czy siak, Ty jesteś tam na miejscu i Ty musisz zdecydować, co i jak. Ja tylko sugeruję Pozdrawiam
  12. Bethi, dzięki, w sumie aż mi głupio, bo 1 wiem, że inni mają dużo gorzej, (i to bez kokieterii) a dwa, że ze mną nie jest tak tragicznie, żeby marudzić Ale przytulenie, nawet mentalne bardzo budujące i miłe. Ty też się trzymaj, jesteś bardzo mądrą osobą, (obserwacja innych postów ) ja wiem po sobie, że ''łatwiej'' pisać innym bardzo mądre i (bez ironii) słuszne rzeczy, o skuteczności szczerej rozmowy, itp, a dużo, dużo ciężej zrobić to samemu. Ale jestem pewien, że jesteś na tyle dzielna kobitka, że będziesz wiedziała co robić, gdy nadejdzie czas. Wierzę bardzo mocno i trzymam kciuki, z przerwami na momenty, gdy sczernieją Pozdrawiam
  13. Człowiek, a ja Ci jednak stawiam na ten zwykły kaszel poinfekcyjny. Ale co się wcześniej podenerwujesz, to Twoje :) Pozdrawiam
  14. Najlepszego, Goplaneczka :) Samotniczka, jedno ale. Jak tak piszesz o tej zdradzającej ludzi mowie ciała po pół minucie, to IMO, wiesz co? Dopisujesz sobie ideologię do własnych obaw, tak uważam Skąd ja to znam, jak mam złe stany, to też ciągle mi sie wydaje, że widzę ''znaki'' werbalne i niewerbalne na zmęczenie, znudzenie i zirytowanie innych mną. Tylko już sie nauczyłem rozpoznawać te ''samokitowanie'' dość trafnie. No i warto trochę ufać osobom, na których nam zależy, żeby byle głupie, chorobowe odczucia nie powodowały, że mamy ich za znudzonych nami buców (nawet jeśli tego tak broń boże nie nazywamy, to trochę do tego sie to sprowadza, obawiając się dorzucenia, robimy z nich na siłę odrzucających, jak oni muszą się z tym czuć?) Pozdrawiam
  15. Jest jedno ''ale'', większość artystycznych rysunków robionych na kompie wykonuje się za pomocą tabletu, czyli ''touchpada'' przeznaczonego do wirtualnego ołówka - odzwierciedla nacisk, nachylenie, zatemperowanie, etc. Tylko kartek nie trzeba. Wiadomo, rysuje sie na pewno inaczej, to jak czytanie książki i czytanie na ekranie, ale efekt obrazka zeskanowanego dobrym skanerem, lub narysowanego cyfrowo, tabletem, odróżnić już nie. Pozdrawiam
  16. Stres może powodować, że obniżasz sobie odporność ogólną, lub nawet na wybrane schorzenia, ot przykład z tym gardłem. Wszystkie te ''wmawianie'' chorób jakieś podstawy ma, dobrze, że już sobie zdajesz sprawę, że to wymysł. Nic się nie bierze z powietrza i dotarcie z lekarzem do źródeł Twoich chorobowych obaw - tego Ci zapewne trzeba, no i dobrego słowa. Witamy! Pozdrawiam
  17. Twilight

    cześć

    Witaj, serdecznie i ciepło. No widzisz, strój wieczorowy nie jest wymagany, ani nawet dzienny Pisz, kiedy chcesz, chętnie pogadamy. A w ogóle - to wielkie gratulacje, że rozpoczęłaś leczenie! Teraz to już z górki, nawet jeśli ciężko, to "suma sumarum" tylko w dobrą stronę. Pozdrawiam
  18. To teraz ja sobie troszeńkę pomarudzę. Nigdy mi to nie pomagało, to i teraz pewnie nie pomoże, ale i nie zaszkodzi, a może komuś będzie lżej czytać, że nie tylko jemu tak Ostatnio ''rozbija'' się u mnie NN na normalne-problematyczne emocje, to jest zwyczajne stany lekowe, z drżeniem rak itp - nigdy w życiu sobie na to nie pozwalałem. Zawsze spałem jak mops, teraz często boje sie zasnąć, (normalka wszystkim znana) bo nie wiadomo, jak będzie (głównie z natręctwami) rano. Niby nic fajnego, ale jakieś mi sie to wydaje normalniejsze, łatwiej mi to zwalczać, wydaje sie bardziej... Ludzkie, miast posągowego braku jakichkolwiek objawów, przeistaczanych w istnej ''podłej alchemii'' w natręctwa. Tylko zwyczajnie nie mam absolutnie z kim o tym pogadać w realu, jedyna osoba, której ufam tu na tyle, że wie o mojej chorobie, ma mnóstwo swoich spraw i mimo całej serdeczności... No czuje sie takie rzeczy, mimo, że stara się tego nie okazywać, chyba nie przepada o tym rozmawiać ''ot tak'', trudno mieć pretensję, to trudne tematy. I zwyczajnie, ot tak, brakuje kogoś przytulić, bez podtekstów, tak zwyczajnie. A nawet bardzo brakuje, robie sie zrzędliwy marudny, dziadzieje na młode lata No, pomarudziłem sobie. Pierwszy raz od wieków. Świat pozostał mniej więcej na swoim miejscu Pozdrawiam
  19. Twilight

    Mój nowy image

    Gadu gadu a Ty lepiej wklej zdjęcie, jak z nowym image. (nie Ty, Piotrek, nie Ty ) Pozdrawiam
  20. Oglądanie koncertów Tori Amos, tudzież słuchanie Jej muzyki. Najlepiej z kimś, chociaż to się za często nie zdarza, ale i samemu jest doskonale (jak to brzmi ) Mógłbym wpisać jeszcze pewnie z -dziesiąt rzeczy, ale nic się nawet nie umywa. She's your cocaine! Pozdrawiam
  21. No widzisz, a jak zacznie zrzędzić, to daj mu w pysk :) A tak całkiem poważnie, to i on sie przymknie, im dalej będziesz na swojej ''leczącej'' drodze, (ścieżka zdrowia ) a tak w ogóle, to kto najwięcej gryzie? Ten kto się boi, myślisz, że on nie ma cech, przez które mogłabyś mu odpłacić pięknym za nadobne? Pozdrawiam Ps. A kanapeczka... Cholera, głodny się zrobiłem.
  22. Rada tygryski jest tu naprawdę najlepsza - szczera rozmowa i nie masz powodu wstydzić się łez czy rozgoryczenia. Reszta zależy tylko od tego, co będziesz czuła. Pisałaś, że umknęły Ci stare przyjaźnie, że poświęciłaś się rodzinie, budowie domu, etc. Czy odrobinkę nie zapomniałaś kochać w tym związku nie tylko Jego, ale na równi siebie? To nie jest krytyka, a nigdy nie jest na to za późno. Starałaś się żyć pięknymi zasadami, warto dopisać do nich, byś nie traktowała siebie gorzej od innych. Czas, czas, czas, owszem. Ale jedno jest pewne, jeśli czułabyś, że nie chcesz tego kontynuować, nie pozwól, aby trzymały Cię takie rzeczy jak kredyt, etc. Dom można wybudować i sprzedać, kredyt spłacić, kupić inny, mniejszy... To mniej istotne, najważniejsza w tej ''zabawie jesteś" ''Ty'', a na pewno nie mniej ważna. Odbądź tą szczerą rozmowę, daj sobie troszeńkę czasu i sama będziesz wiedzieć, co czujesz, czego chcesz. Nie jestem najlepszy w pocieszaniu, ale naprawdę, staram się sobie wyobrazić co czujesz. Pozdrawiam
  23. Karol, Twoje argumenty czemu sie nie musisz leczyć, to ja znam na pamięć z samego siebie Każdy by wolał, żeby w cudowny sposób ktoś pomógł cieszyć sie życie i wsio było okej, ale póki sie nie ruszy dupy za przeproszeniem i nie zrobi z tym porządku do końca... Ale do tego musisz być sam gotowy. Cholera, coraz krótsze posty piszę ;P Pozdrawiam
  24. Calm down, everyone. Mamy ''jęczarnie'' w dziale o depresji, tu pojawiła się i ''gryziarnia''. Gryźć postami każdy może (lepiej lub gorzej) i w sumie jak to na kogoś działa terapeutycznie. Jedna rzecz może Cię cretino rozczaruje, a może pomoże - szczególnie oryginalna Twoja reakcja nie jest, wręcz przeciwnie - podręcznikowa. I wściekaj sie do woli na to zdanie, ale pionierem nie jesteś i być może jak poprzedni wyładujesz się i weźmiesz za siebie, a być może nie i skończysz marnie. Wisi Ci to? Mi w sumie też, tak długo jak nie jestem w stanie pomóc chociażby dobrym słowem. Są w każdym razie ludzie, którzy zaczynali jako ''słabsi'', przeszli więcej niż Ty a dziś są szczęśliwi. A pytanie w ankiecie dość ciekawe, odpowiem przewrotnie - Nie ma praw, nienawidzić sobie może tak samo jak nie może, jest to głupota, ale i tak będzie ją człek robił, więc... Nie czuje sie uprawniony, aby zabraniać komuś wyniszczania się, byle trzymał je z dala od innych i nie wpieprzał się z tym w ich życie, ich problemy, radości, niechęci i Miłość. W przeciwnym wypadku, jeśli nie da sie pomóc/przekonać, należy powstrzymać - wszystkimi środkami. IMHO. Pozdrawiam
×