-
Postów
2 093 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez scrat
-
Nie wiem czy ostatnia - ja chodzę do cbt...
-
Czasem z tematów tabu rodzą się nerwice. Niech chociaż tu nie będzie tabu...
-
Przecież wiem że chcecie dobrze i robicie to dla nas :) Ale po prostu czasami wychodzi zbyt nadgorliwie...
-
Przeniesiony według jednego określonego klucza, np. ta nieszczęsna szkoła. Jaki jest związek kogoś, kto jest dręczony przez "kolegów" w klasie z kimś, kto boi się, że nie będzie mógł wyjść z sali np. na klasówce? Według mnie żaden, to że obie te sytuacje dzieją się w szkole to za mało, bo to tylko objaw. Przyczyna jest zupełnie gdzie indziej i jest inna w obu sytuacjach. Jeżeli tematy są rzeczywiście podobne to scalanie jest wskazane, ale bez przesady i nie na siłę, proszę...
-
Popieram, funkcyjni czasami przesadzają z przenoszeniem tematów. Np. problemy dotyczące szkoły mogą być obszerne, jeden się stresuje w szkole, inny boi się oceniania, jeszcze inny jest w szkole dręczony, a kolejna osoba tylko wspomina o szkole. To są zupełnie inne problemy. IMO takie scalanie w sytuacji, kiedy forum nie obsługuje wątkowania, zabija dyskusję. Już pomijając, że "nie istnieją żadne posty dla tego tematu" zauważam głównie w przeniesionych tematach... (nadal - Tomek pisał, że naprawił, ale nadal ten błąd występuje)
-
Jakbym ja wiedział, jak to zrobić, to by mnie tu nie było Czytam sobie taką książkę, umysł ponad nastrojem, tam są fajne ćwiczenia właśnie poznawcze. Terapeutka zaleciła. Zobaczymy, bardzo bym chciał, żeby coś mi to dało, żebym w końcu zrozumiał te swoje lęki. I tak już jest niezła poprawa, więcej rozumiem, więcej wiem o sobie, bardziej umiem się zdystansować, ale nie wiem czy to z powodu wiedzy i poznania tego, interesowania się tym, czy to leki tak działają... Jest w tym wszystkim kilka pułapek, w które wpadłem mając te 14 lat (albo nawet wcześniej). 1. Uciekanie i unikanie lękowych sytuacji wzmacnia lęk. 2. Przeczekanie (że może przejdzie) tylko utrwala reakcje organizmu i potem coraz trudniej jest wychwycić te myśli, bo "to się tak samo". 3. Nie patrzmy na skutki. One są tylko skutkami, nie mówią praktycznie nic. Na przykład kompletnie nie ma znaczenia, czy boli nas brzuch, czy boimy się, że serce nam stanie. To po prostu skutek, jeden z wielu. Trzeba zmienić myślenie, nie "boję się i już" tylko "boję się, ale dlaczego? Co się dzieje, skąd te myśli, jak wygląda ten obraz, który mam w głowie, jak to może inaczej wyglądać, jak można na to spojrzeć bez pryzmatu własnych doświadczeń, wyobrażeń, oczekiwań?". To brzmi jak jakiś pseudomedyczny bełkot, ale to naprawdę działa. Trzeba zrozumieć siebie. Odnośnie tego, że nie potrafimy czegoś zrobić - nie ma takiej możliwości. Ja bardzo długo tak sobie tłumaczyłem. I było tylko gorzej. Lęki się nasilały, wyobrażenia o tych sytuacjach też. Nie można całe życie uciekać, boimy się, to zacznijmy od mniej lękowych sytuacji, ale TRZEBA się z tym kiedyś zmierzyć. Inaczej to nie jest życie, tylko ciągły strach, ciągła wegetacja, frustracje, że nie dajemy rady. M.in. dlatego wróciłem na studia. Cholernie się boję tych swoich schiz, objawów, napadów paniki, no ale co, mam jakiś wybór? Nie mam, chcę je skończyć i skończę, muszę, nerwica nie wygra. Jestem prawie pewien, że gdybym poszedł do lekarza mając te swoje 14 lat, a nie dopiero teraz, to poszłoby dużo lepiej i już dawno, od 9 lat (wczoraj mi 23-ka stuknęła), byłoby po sprawie i już dawno bym nie pamiętał, że "kiedyś miałem jakieś lęki"...
-
Najbliższa... Jak się wszyscy zadeklarują do tego czasu, to czemu nie :) Mi pasuje i ta i następna. Ale do tej możemy nie zdążyć się zgrać...
-
No właśnie. Nauczyciele? Presja społeczna? Chęć pokazania się z dobrej strony? Skądś to się bierze, kluczem jest uświadomienie sobie skąd. Jaka jest ta pierwsza, czasem nawet nieuświadomiona myśl, która wywołuje lęk.
-
Średnio... Może środa? Powiedzmy o... 18? 20?
-
Nie należał mu się ban.
-
Może "Plan B"? http://planbe.nazwa.pl/
-
No, ja bym chciał :)
-
Ja też. Terapeutka powiedziała, że to jest zupełnie nie tak. Przynajmniej nie w terapii behawioralno-poznawczej. Wyleczę się właśnie idąc na studia, te sytuacje lękowe powinny w tym pomóc. Studium i studia to zupełnie różne rzeczy, przede wszystkim nie ten poziom ludzi. Na studiach jest dużo lepiej pod tym względem... Zresztą, pamiętacie, pisałem parę stron temu (z rok będzie chyba), że rzucam studia, że nigdy więcej, że nie dam rady. No, to teraz, jutro, z powrotem zanoszę papiery... Niezła stabilność, co?
-
Jesteś dorosła, chodzić na WF nie musisz, przynajmniej u mnie na prywatnych tak było. Inne pytanie, czy unikanie sytuacji, która wywołuje twój strach, lęk, zamiast się skonfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością, wyjdzie ci na dobre, moim zdaniem nie...
-
Chyba lepiej powiedzieć niż nie powiedzieć... Nie wiem jak na nauczaniu indywidualnym, ale po sesji z psychoterapeutką dziękuję.
-
No dobra, devi, ty mówisz, że dziwne, że bez sensu - a mi się to wszystko łączy w jedną całość. To nie jest bez sensu. Telefon też nie jest bez sensu. Nic nie jest, cholera, bez sensu, po prostu fobia społeczna, ot co...
-
No i do skutku nie doszlo... No trudno, innym razem :) Trzebaby ustalic jakis termin z wyprzedzeniem. Kiedy wam pasuje?
-
Teraz siedzę w pracy i pracuję wydajnie Wieczorem :)
-
... Byłaś u lekarza? Pewnie nie...
-
W ten wtorek czyli dzisiaj? Odbierz PW (jakby ktoś jeszcze chciał się dzisiaj spotkać koło 20, to też niech pisze).
-
A niech będzie na Foksalu... :)
-
Ja chętnie bym się spotkał, też dlatego, że to przemogłoby jeden z lęków (i myślę że nie tylko u mnie) - bo ile można uciekać... Więc generalnie chętnie. Tylko może w sytuacji, kiedy spotykamy się gdzieś większą grupą, nikt na nikogo nie czeka, tylko np. umawiamy się gdzieś w jakiejś knajpce albo innym przytulnym miejscu od jakiejś godziny - komfort "ucieczki", lękowcy wiedzą o co chodzi :) W ogóle to miałem się spotkać z groskovą, bo miała jechać za granicę przez Warszawę, ale w końcu plany się zmieniły. Jakaś przyjemna knajpka np. gdzieś blisko Centrum, znacie takie miejsca? Jak nikt nic nie zaproponuje, to mogę czegoś poszukać.