
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Ja z porażkami miałem problem od zawsze odkąd pamiętam, bałem się ich i raniły mnie, gdy mi się przytrafiały; natomiast sukcesy kiedyś mnie nawet cieszyły, dopiero z czasem zaczął się kształtować we mnie pogląd, że nie jestem godny sukcesów, a to co było, to nie były sukcesy.
-
No bo dziś mogę mieć kolokwium warunkowe, a nic nie umiem, nie ogarniam tego jak na razie w ogóle i będę musiał oddać pustą kartkę i jeszcze to żenujące poczucie humoru wykładowcy.
-
Ja się czasem tak wkurzę, że przez chwilę mam ochotę kogoś wywrócić i skopać porządnie.
-
Na razie spokojny, ale druga połowa nie zapowiada się dobrze, prawdopodobnie będzie tak, że najpierw się ośmieszę z pewnego powodu, a potem będę miał ochotę pewnej osobie wybić parę zębów, bo mnie wkurzy, znając tę osobę.
-
Z tego co widzę, obserwując wskaźniki, to na Wiśle utworzyła się fala wezbraniowa, ale nieduża. U mnie zaczęło właśnie padać.
-
Ja podczas burz z ulewnym deszczem lub upałów dostaję "powera", inna pogoda mnie nudzi. Latem zeszłego roku była u mnie fajna nawałnica. Czułem się bardzo ożywiony, obserwując taką nawałnicę. Gdy widziałem potem z balkonu kilku ludzi przechodzących przez ulicę, to mieli wody do kolan. A w urzędzie miasta zalało archiwum. Potem straż jeździła "wte i wewte". Obserwowałem też trochę, jak strażacy wypompowują wodę z piwnicy bloku naprzeciwko mojego.
-
Ja nie umiem przeżywać ani sukcesów ani porażek. Jak mi coś dobrze wyjdzie, to mam wrażenie, że przez przypadek mi wyszło, że nie zasługuję na dobre ocenienie tego, że było zbyt proste, albo że powinno mi to wyjść jeszcze lepiej niż wyszło; a gdy wyjdzie źle, to że jestem do niczego. Najlepiej się czuję, gdy nic konkretnego nie robię, wtedy nie ma szans ani na porażkę ani na sukces. Ja mam tak ze swobodnym śmiechem, wydaje mi się, że taki jest dziecinny. Ja się skapnąłem, że nic w życiu nie osiągnę, gdy miałem jakieś 16-17 lat.
-
Wkurza mnie, że jutro prawdopodobnie będę mieć spotkanie z wykładowcą którego bardzo nie lubię. Znowu mi się może pytać, czemu się tak opuściłem w nauce oraz ma bardzo żenujące poczucie humoru.
-
W okolicy, w którą jadę wkrótce na wczasy znowu są stany alarmowe. Mam nadzieję, że nie zalewa miejsca, gdzie mam zarezerwowany nocleg U mnie wczoraj wieczorem trochę lało, dziś nie pada. W mojej okolicy takie deszcze, gdzie w niektórych budynkach zalewa piwnice, zdarzają się raz na około 10 lat.
-
Bardzo senny dzień, a do południa byłem taki śpiący, że czułem, jakbym rzeczywistość postrzegał trochę przez "mgłę". Miałem się uczyć do kolokwium, ale nie chce mi się.
-
Ja muszę najpierw opłukać talerz pod wodą, aby spłukać wierzchnią warstwę brudu, potem drucianką wyszorować do perfekcji i też pod wodą, by drucianka się nie zabrudziła za bardzo, następnie zakręcam wodę, myję talerz płynem do naczyń, a następnie pod wodą spłukuję długo, by żadna piana nie została.
-
Bo to zależy jaka ta pobudka jest [videoyoutube=x4Fql7j5XQ8]Ta jest ciekawa[/videoyoutube]
-
Jem śniadanie, piję herbatę i dołuję się tym, że po raz drugi będę musiał brać warunek z tego samego przedmiotu.
-
Też bardzo nie lubię mycia naczyń. Dobrze, że częściej nie myję ja, bo mycie zajmuje mi 2-3 godziny oraz zużywam "hektolitry" wody.
-
Ja z kolei najlepiej preferuję temperaturę 30-33.
-
Wkurza mnie głupota mojego kierownika od praktyk studenckich.
-
Ja odkąd zacząłem czytać w internecie różne informacje, to się przekonałem, jaki ze mnie kosmita. Nie przypuszczałem, że aż taki.
-
A ja oprócz tego, że wstydliwy i lękliwy, to także typ samotnika. Ja bym litra w ciągu dnia nie wypił ze względu na żołądek, który się przez chwilę "buntuje", gdy wypiję za dużo płynu o dużej zawartości kofeiny.
-
Przykładowy kawałek z tego gatunku A to nie wiem, czemu się nie dało.
-
Disco Polo nie jest skrajnym gatunkiem moim zdaniem. Skrajnym gatunkiem w muzyce elektronicznej jest Terrorcore. Bo nie można napisać nowego posta bezpośrednio pod swoim postem. Tak jest zrobione forum. Osobiście uważam, że nie jest to całkiem dobre rozwiązanie. Na mnie energetyki działają w coraz mniejszym stopniu. Kiedyś wystarczył mi energetyk około 300ml z dawką kofeiny 30mg/100ml, by się mocno pobudzić. Obecnie pół litra z dawką kofeiny 48mg/100ml nie pobudza mnie zbyt mocno.
-
Ja chyba nawet do udawania bycia normalnym nie mam tak za bardzo predyspozycji.
-
Na marudzenie tak. Ja swoje lubię dlatego, bo w nich mogę "mówić" bez lęku oraz w ogóle "mówić" co chcę. Raczej nie byłoby dobrym pomysłem, gdybym takie dialogi prowadził zewnętrznie.
-
Ja jadę w góry na tydzień. Ale czy chcę jechać, czy nie, to sam nie wiem Mnie na razie nie gryzą. Najgorzej jest jak brzęczy (boję się tego dźwięku), zamiast ugryźć i sobie polecieć.
-
U mnie do tego jeszcze dochodzi dodatkowo lęk i silna wstydliwość. Ja też bardziej wolę poważnych ludzi odkąd pamiętam. Najbardziej to się dawało we znaki w dzieciństwie oraz okresie nastoletnim, bo większość rówieśników nie była dla mnie w ogóle odpowiednim towarzystwem, dla nich ważna była zabawa, wygłupy, potem imprezy; a dla mnie spokój i pewnego rodzaju dyscyplina.
-
Ja mam tak, że często fantazjuję o tym, że piszę z kimś w internecie.