
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Ja będę pił najpierw colę, potem napój typu Piccolo, a potem znowu colę.
-
Sny, które zapamiętałem z ostatniego tygodnia: Sen 1: Jestem pracownikiem jakiegoś hotelu; po hotelu szwęda się jakichś dwóch pijaków, którzy wkurzają mnie trochę. Wkurza mnie też dwójka dzieci, która przeszkadza innym ludziom oraz ich matka, która nie robi nic z ich zachowaniem. Dowiaduję się, w którym pokoju mieszka ta rodzina, wchodzę do pokoju i widzę, jak jedno z dzieci znęca się nad drugim, od ich matki dowiaduję się, że jej mąż się nad nimi znęca. Po chwili do pokoju wchodzi jej mąż, ja wychodzę i wchodzę do pokoju obok i jakoś znajduję się w jednym z pokoi domu mojej babci i leżę na swoim dawnym łóżku. Jakimś sposobem już nie jestem pracownikiem hotelu, tylko policjantem. W pokoju jest też tamtych dwóch pijaków i matka tamtych dzieci i wiem, że jej mąż jest w pokoju obok; w pokoju jest także inna osoba, która też jest policjantem. Leżę i myślę co zrobić. Po chwili każę temu drugiemu policjantowi zamknąć do aresztu pijaków i męża tej kobiety. Sen 2: Jestem w jakichś górach i wędruję z jakąś grupą ludzi na jakiś szczyt. Najpierw idziemy ścieżkami, potem po jakiejś drabinie, następnie po jakichś belkach. Przy drodze powrotnej, gdy dochodzimy do miejsca, gdzie była drabina, już jej nie ma i ktoś mi mówi, że teraz trzeba skoczyć. Ja się boję skoczyć, ale na dole jest jakaś dziewczyna i mówi mi, że mnie złapie w ramiona. Zamykam oczy i skaczę, a ona mnie łapie. Potem otwieram oczy i z miejsca, z którego skoczyłem zlatują na mnie jakieś święcące kulki. Sen 3: Jestem w jakimś centrum handlowym, wędruję po nim ukrywając się przed jakimiś przestępcami, którzy mnie ścigają.
-
Ja też jestem senny i ziewam co chwilę, ale pewnie i tak około 3 pójdę spać. Około 22-23 zrobię się pewnie mniej senny, a po północy złapię nastrojowego doła.
-
Ja spędzę dzisiejszy wieczór tak jak każdy inny wieczór.
-
Że ten rok się kończy, bo przyszły będzie gorszy.
-
Tu jest chyba najszerszy opis przyjętych grup cech, jakie mogą wykazywać osoby wychowywane w dysfunkcyjnych rodzinach (w tym alkoholowych) http://www.dda.charaktery.eu/index.php?option=com_k2&view=item&id=38:%C4%87wiczenia&Itemid=123
-
Chyba nie da się w pełni dokładnie wyznaczyć wspólnej grupy cech osób, na które wpłynęło bycie wychowywanym w rodzinie alkoholowej.
-
Kończę jeść śniadanie i nudzę się.
-
Kiribati, Samoa, Tokelau.
-
Też tak uważam. Rozpieszczanie to jedna z najgorszych metod wychowawczych, która tak jak wychowywanie w patologii może przyczynić się do agresji wśród młodzieży. Rozpieszczone dziecko i nastolatek ma zawyżoną samoocenę i myśli, że wszystko mu wolno i nie otrzyma żadnej kary.
-
Mnie rodzice do niczego jakoś mocno nie zmuszali, ale z powodu nieumiejętności podejmowania decyzji oraz lęku przed tym, że rodzice będą na mnie bardzo źli i zrobią awanturę, robiłem i robię to, co chcą rodzice.
-
Mój ojciec prawdopodobnie jeszcze trochę przed ślubem wykazywał po pijaku agresywne zachowania wobec mojej matki, całkiem uspokoił się się z agresją kilka lat po moim urodzeniu. Nie wiem, czemu moja matka wtedy zdecydowała się na ślub z moim ojcem, może była masochistką.
-
Mnie do ideału było daleko, co z tego, że byłem spokojny (z wyjątkiem pewnego okresu podczas pobytów u babci), posłuszny, nawet dobrze się uczyłem, ale od zawsze byłem skrajnie niezaradnym tchórzem i leniem w dodatku z zaburzeniami.
-
No to mój mózg się chyba nie rozwijał nigdy w żadnym stopniu nie ciągnęło mnie do ryzykownych zachowań. Może dlatego teraz nic nie umiem i mam niskie IQ, bo mam nierozwinięty mózg.
-
Piję cole diet wiśniową.
-
bo jak sie jest nastolatkiem to najwazniesi są rówiesnicy, i przynaleznośc społeczna. dorosli mają problem kiedy nie są akceptowani, a pomnóż ten problem sobie razy 100, i bedziesz wiedział po co to popisywanie się Nie jestem w stanie wczuć się w nastolatka, który potrzebuje być akceptowany przez rówieśników. Ja nigdy nie miałem żadnych kolegów, koleżanek i nigdy nie zależało na byciu akceptowanym przez rówieśników. Zawsze byłem zwolennikiem spokojnego zachowania, posłuszeństwa wobec dorosłych, przestrzegania zasad, czego nie można było powiedzieć o rówieśnikach, przez co nie lubiłem ich (a oni mnie).
-
Ma wpływ, ale nie w 100 procentach. Nastolatkowie mają swój rozum/"rozum" i w sporym stopniu sami decydują, jak chcą się zachowywać.
-
Ja zawsze uważałem robienie jakichś rzeczy, by popisać się przed innymi za idiotyczne zachowanie; nie wiem, po co to popisywanie się.
-
Moim zdaniem źle zachowująca się młodzież w większości zdaje sobie sprawę, że źle robi.
-
a czym w takim razie to tlumaczysz? Moim zdaniem złe zachowanie młodzieży w większości wynika z głupoty.
-
A ja nie jestem za usprawiedliwianiem zachowania młodzieży wychowaniem.
-
Na mnie nic nie przechodzi.
-
W innych aspektach młodzież mnie za bardzo nie wkurza.
-
Mnie w dzisiejszej młodzieży wkurza, że dla wielu z nich najważniejsze rzeczy w życiu to seks, popisywanie się, dokuczanie innym, alkohol.
-
Ja nie wiem, czy do mojego stosunku do alkoholu w jakimś stopniu przyczyniło się picie mojego ojca czy nie; może też mieć jakieś inne "źródło". Ja chyba w porównaniu do prawie każdego jestem dno.