Skocz do zawartości
Nerwica.com

pink_hope

Użytkownik
  • Postów

    449
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pink_hope

  1. gosiak71, jak widzę Tobie też ciężko to idzie...to cholerne wychodzenie z domu...ja tez dalej w proszku..wychodzę,ale nie sprawia mi to przyjemności...nie myśl że odchodze daleko od domu, kręce sie po okolicy.U mnie lęk przed lękiem wracam do domu i znów sie czuje niespełniona że tylko tak blisko!(takie biczowanie sie w myślach i do tego cholerny lęk i myśli że zostanę w takim stanie do końca swych dni).Nie znoszę tego uczucia i tych cholernych myśli.Dziś spacer zaliczony, ale co z tego jak chcę poczuć wolność...czyli wstać,wyjść i tańczyć w deszczu bez cholernego lęku...pomarzyć...
  2. ineslatika, leć do psychiatry póki czas i koniecznie terapia...ja jestem w takim stanie że prawie wcale nie wychodze z domu i do tego silna depresja.Staram sie o przyjęcie do szpitala na zamkniety bo jestem juz tą sytuacja wykończona,pomimo ze przyjmuje leki i jestem cały czas w terapii
  3. Chciałam spytać jak w temacie ...co robicie w domu gdy choroba nie pozwala normalnie funkcjonować? Mam silną depresję, silne stany lękowe i agorafobię która uniemożliwia mi wychodzenie. Oprócz standardowych domowych czynności nie potrafię wymyślic nic sensownego...zabija mnie to jeszcze bardziej, ponieważ jest za dużo czasu na myslenie. O pracy mogę zapomnieć, choc tak dla fantazji wysyłam swoje cv do pracodawców,,oczywiście bez odp. Prosze o parę rad i pomysłow. Zawsze byłam pracoholikiem, a od momentu choroby jest to dla mnie dramat.Książki, krzyżówki, druty itp. odpadaja, przerabiałam to już.....Hobby to fotografia i podróze..jak na ironie losu....Poradźcie coś.....
  4. blue space years, przechodziłes od razu na Fevarin z innego antydepresanta? zacząłeś na wieczór od razu od 100?
  5. blue space years, dzięki za odpowiedź...życzę powrotu do zdrowia.
  6. blue space years, blue space years, witam, od jutra mam zamiar przejśc na Fevarin, napisz jak sie u Ciebie sprawdza i na co bierzesz? ja jestem na Citalu to juz 8 lek, 8 tydzień i jeszcze gorzej..pozdrawiam
  7. psycho-dynamicznym...poznawczo-behawioralnej w moim mieście nie uprawiają
  8. 3 rzut!!! masakryczny z kochana depresją...oczywiście że leczę 8 lek i zero efektów+2 letnia terapia i dalej w ciemnej du...
  9. haribo na małe pocieszenie--- nie jesteś z tym sama....
  10. zmienny, nie zdołowałeś mnie, spoko.Agorafobia do agorafobii niepodobna...jedni wychodzą, jeżdżą, a inni dygaja w domu nie mogąc wytknąc nosa na dwór
  11. zmienny,nie dam Ci tej satysfakcji...nie podrózuję już 1,5 roku, choc na przekór losowi to moje hobby oj cierpię..,ale rozwaliłeś mnie trochę, aż poczułam ciary na plerach...tak to u mnie działa niestety.
  12. Blanka 78 ciesz się ze chociaz dotarłas do kina,dla mnie to na dzień dzisiejszy awykonalne, przeszłam sie ze 150 metrów i w podskokach do domu
  13. nerwa, papillon to już 3 rzut agorafobii i tych koszmarnych lęków,do tego deprecha,mysli i lęk uogólniony...przerabiałam to juz tylko nie aż w takim wydaniu.Myslałam ze sobie z tym poradzę i tym razem, ale to juz trwa 1,5 roku i dalej jestem na początku.Wyjście na dwór horror,spogladanie na przestrzeń horror,oddalanie się od domu horror.Prochy nie działają, psychoterapia nie w tym nurcie bo drapiemy przeszłosć itp....nastrój wisielczy ponieważ dusza sie rwie do ludzi,do zycia,do normalnego łażenia,a tu wegetacja w 4 ścianach i rozkminianie..i chore wizje przyszłości eh
  14. jak piszecie że latacie samolotami to az mi ciary przechodza po plecach.Ja na etapie krok dalej od domu....ale to co sie dzieje w mojej mózgownicy po wyjściu to już horror i przychodze jeszcze bardziej zdołowana
  15. 20 lat , od 1,5 roku to masakra, wrak psychiczny i końca nie widac
  16. nie ogarniam, koszmar w mojej psyche....łeb mi zaraz eksploduje od tych mysli
  17. gratulacje, ja w obecnym stanie moge tylko o tym pomarzyć wystarczy ze spojrzę przez okno i mam juz dobrze, a wizualizacja ze mogę sie znaleźć w jakims miejscu to masakra..., gdyby nie depresja i ten ogromny lęk przy niej to myslę,że wyszłabym gdzieś dalej...
  18. abc, dzięki za wsparcie....codziennie kładąc sie spać mam nadzieję że obudzę sie w skowronkach jeszcze walczę, muszę! bardzo kocham zycie i dużo ludków na tym świecie, choć przyznam szczerze że psie myśli poniewieraja sie po łbie.
  19. jak widzisz na tą przypadłość nie ma złotego środka, metoda prób i błędów i silna wola, którą ja bynajmniej już zatracam z prostej przyczyny..leki nie działają.Jutro wybieram sie do lekarza przedyskutować sprawę neuroleptyków skorO SSRI, SNRI,trójcykliki nie działaja, a ja juz prawie półtora roku wegetuję,bo co to za życie jak nie mogę wsiąść do autobusu (najpierw trzeba dotrzec na przystanek),tramwaju itp.,nie chodzę do znajomych, nie załatwiam spraw na mieście, od stycznia nie pracuję....jest świetnie tylko wyć
  20. jak widzisz na tą przypadłość nie ma złotego środka, metoda prób i błędów i silna wola, którą ja bynajmniej już zatracam z prostej przyczyny..leki nie działają.Jutro wybieram sie do lekarza przedyskutować sprawę neuroleptyków skorO SSRI, SNRI,trójcykliki nie działaja, a ja juz prawie półtora roku wegetuję,bo co to za życie jak nie mogę wsiąść do autobusu (najpierw trzeba dotrzec na przystanek),tramwaju itp.,nie chodzę do znajomych, nie załatwiam spraw na mieście, od stycznia nie pracuję....jest świetnie tylko wyć
  21. yummy broń Boze siedzenie w domu, to mnie wykańcza....dzisiaj taka piekna pogoda choc mrożno, wymarzona na piękne spacery i co...zrobiłam rundkę i spadówa do domu bo już źle, bo już za daleko od domu, a w domu wegetacja fujjj...uciekaj z domu bo jak sie zamkniesz to później będzie problem...miłej niedzieli i wyrywaj na przechadzkę....
  22. yummy broń Boze siedzenie w domu, to mnie wykańcza....dzisiaj taka piekna pogoda choc mrożno, wymarzona na piękne spacery i co...zrobiłam rundkę i spadówa do domu bo już źle, bo już za daleko od domu, a w domu wegetacja fujjj...uciekaj z domu bo jak sie zamkniesz to później będzie problem...miłej niedzieli i wyrywaj na przechadzkę....
  23. i tak trzymaj cieszę sie że w Tobie tyle optymizmu....u mnie już z tym trochę gorzej bo za długo to trwa..somatyka na maxa, jazdy jak w matrixie,gorzej z hobby bo to fotografia i podróże, więc bez komentarza..etap ksiazek i krzyżówek juz przeszłam...więc nicość....Ludźmi nigdy się nie przejmowałam jest mi to obojętne i wcale nie ukrywam swoich stanów..mogą mnie szufladkować jak chcą,dla mnie ważne jest to ze ja jestem w zgodzie sama z sobą.Moja głowa nie wiem czy kiedykolwiek i cokolwiek jeszcze zrozumie...śmieję się, że już mam styki w mózgu popalone, a gwarancji na to nie ma....
×