Skocz do zawartości
Nerwica.com

omeeena

Użytkownik
  • Postów

    6 031
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez omeeena

  1. secretladykkk, do nr 2. Konował był wczoraj. Było super. To nie Red Bull dodaje skrzydeł, tylko Mój Pan Doktor! Powiedział szczerze, że sceptycznie podchodził do mojej kuracji, kiedy widział mnie w początkowym stanie. I że zachwyca go taka poprawa. I że znając moje dolegliwości, jest dumny, że wytrwałam. I że teraz już będzie z górki, powolutku, ale ku lepszemu. Mam poczekać jeszcze 2 tygodnie i jak nie będzie znaczącej poprawy, to zwiększyć do 30tki. Powiedziałam, że boję się cieszyć, a on, że wszystko wróci. Tylko na odbudowę TAKICH zgliszcz potrzeba czasu. Może nie tydzień czy miesiąc, ale jestem na dobrej drodze! to ja tylko cichutko: "hurrra" napiszę, żeby nie zapeszać
  2. Zaraz do lekarza. W autobusach jak staruszka histerycznie szukam miejscówki
  3. secretladykkk, ...a ja, jak prosiłam brata, żeby się zajął mamą i córką... -- 22 lis 2012, 21:18 -- elfrid, nie przeskoczysz tego. Są tu ludzie, którzy zawalili studia, potracili prace, zostali bez rodziny, stracili jedyną szansę na coś... Ja mam matkę inwalidkę i sama wychowuję dziecko. I wierz mi, choroba zmieniła moje priorytety. Najpierw zdrowie, bez niego nie możesz NIC, potem reszta...
  4. Mushroom, zależy jaka to była słuchawka ....
  5. secretladykkk, ale co to jest w porównaniu do początków, prawda? Kochani, ja tak samo wypytywałam każdego o leki, objawy i skutki, wszyscy pisali: POCZEKAJ. Cierpiałam i jęczałam, a Oni kazali czekać dłużej. Żaliłam się i wyłam, a forum twardo: trzeba czasu. Nie wytrzymałam dwóch leków, trzeci też wydawał się morderczy, ale przetrwałam. Dlatego z całym przekonaniem piszę: przeczekajcie. Organizm się na początku broni przed poprawą. Dajcie lekowi czas.
  6. elfrid, biorę paro 20tkę (dziś dokupiłam kolejne opakowanie już tylko za 4 zł) 4 tygodnie. Początkowo było koszmarnie, ale koszmarnie było też bez leków. Ale nie zabijało mnie, tak, jak esci. Owszem, emocje są wyciszone, ale nie całkiem i nie co dzień. I po południu wracają. Ogólnie jestem spowolniona, ale może to i dobrze, bo wcześniej byłam, jak wulkan. Nosiło mnie, wszystkim się przejmowałam, brałam za dużo na bary, ciągle w biegu... Koncentracja i pamięć różnie działają, ale to pikuś w porównaniu z wcześniejszymi jazdami. Ogólnie biorąc powoli jest lepiej.
  7. elfrid, no to widzisz, każdy ma inaczej. Jak ja brałam rano, to zdychałam cały dzień, ale noc w porządku. Jak przestawiłam na wieczór, to w dzień szybciej dochodzę do siebie, noce są nadal spokojne, ale krótsze. I zniknęła tortura typu, że w dzień oczy mi się zamykały, a nie mogłam nawet się zdrzemnąć. Co do braku energii to poczekaj jeszcze. Naprawdę krótko bierzesz.
  8. Polazłam na piechotę ze Starówki do Śpiących. Przez most. I nie chciałam skoczyć.
  9. elfrid, spróbuj przełożyć na wieczór, mi to bardzo pomogło. Już po kilku dniach ranki zaczęły być łaskawsze.
  10. miko84, mniejsze dawki Ci nie pomagały, czy przestawały wystarczać po kilku miesiącach przyjmowania?
  11. Odwiedziłam mojego "super" psychiatrę. Nawet się nie spytał, jak się czuję. Wypełnił formularz, podał rękę na do widzenia i bye! Ja rozumiem, że to była wizyta, a nie terapia, ale jak rany, przecież to jest lekarz!!! Dobrze, że mam drugiego!
  12. Trzeci dzień w okolicach przedpokoju i łazienki, od góry coś piszczy. Taki dźwięk, jak kiedyś, jak kończył się program tv i pokazywał na ekranie obraz kontrolny. Doprowadza mnie do szału!!! Usiłuję rozkminić, skąd się wydobywa, ale nie wiem. Wkręca się w umysł aż tak, że nawet w pokoju, gdzie nie dociera, słyszę go w głowie. Cholery dostanę! Szlag mnie trafia!
  13. *Wiola*, aaaa, dzięki, miałam to, ale na czas letni
  14. Ejjj, może ktoś przestawić zegar na forum?
  15. Candy14, nie dziwne, jak się kładziesz o świcie
  16. secretladykkk, tak, on mnie zaczął, to musi wypełnić papiery do ZUS Jutro do tego drugiego. -- 22 lis 2012, 12:45 -- Gratuluję kolejnego kroku do normalności
  17. Do doopy dziś. Na 14 do tego mojego psychiatry-konowała i normalnie mnie nerwy trzymają od 6 rano. Zrobiłam obiad dla moich, zupę dla siebie, pozmywałam furę naczyń, a nie mogę się pozbyć ścisku, drżenia i mdłości. A przecież nie idę na ścięcie
  18. omeeena

    Co teraz robisz?

    Idę z córką oglądać Diabła, który ubiera się u Prady
  19. Mireille, jeśli Cię to tak przeraża, to jedź dziś, jak jest możliwość.
  20. bedzie.dobrze, wezmę, ale tylko 3....apetyt mi wraca, moja droga, nie chciałabym o futryny doopą zahaczać
  21. Wizyta u ginekologa. Mam zwalone hormony. Może to być część winy mojego stanu. -- 21 lis 2012, 16:53 -- Ale znając moje "szczęście", okaże się, że hormony gorzej wyprostować, niż czaszkę....buuuu
  22. dominika92, przechodzisz to, co ja. Nie żarłam dwa miesiące, 8 kg w dół. Popieram przedmówców, kisiel najłatwiej wcisnąć, jak Ci się żołądek buntuje. Wieczorem szykowałam i jak tylko się rano obudziłam, jadłam kilka łyżek i łykałam procha. Po tygodniu na zmianę z budyniem, potem dodatkowo banan. I duuuuużo picia. Następnie ryżanka z marchewką, potem z mięsem albo przecierana zupa jarzynowa z makaronem. Tylko przełożyłam procha na wieczór, mniej kopa dawał. Apetyt wraca małymi krokami w miarę brania paro. Siemię lniane (mielone lepiej wchodzi i smakuje) jest ok, jak kłopoty żołądkowe maja podłoże gastryczne, w naszym przypadku chodzi o podkład dla leku.
×