
milady
Użytkownik-
Postów
380 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez milady
-
Tak mi się drą i śmieją jakieś chłopiszcza za ścianą swoimi cienkimi głosikami (a łóżko mam tuż przy tej ścianie) że zaraz pójdę i ich zgaszę :|.
-
Pomocy jutro ważny dzień i nie mogę nawalić
milady odpowiedział(a) na Peter_Pan temat w Nerwica lękowa
A mi proponują odwrotną strategię. Czyli jak najmocniejsze doznania, dużo stresu, wymagające studia. Weszłam w to - i czasami mi to pomaga, czasami sytuację pogarsza (podejrzewam, że pogorsząstudia, na które idę nic nie umiejąc). Ale co do selekcji znajomych - ja taką selekcję zrobiłam już sobie parę lat wstecz. Nie chciałam męczyć się z toksycznymi osobami (choć rany i tak zostały do dziś). Akurat wtedy łażenie na te warsztaty mi nie pomogło. Do końca się nie "zintegrowałam", a jak się umawiali ludzie żeby przyjść też na cykl letni, to nikt mnie do tej rozmowy nie zaprosił. Cóż. No i koleżanka z warsztatów mnie też olała na gg, wymówiła się raz czymś, miała napisać, a nie napisała nigdy. Ja myślę, że mamy szanse, żeby wyjść z tego dziadostwa. Tylko najważniejsze to nie poddawać się. Akurat chwilę temu słuchałam czegoś adekwatnego http://www.youtube.com/watch?v=vNSO0p50v5A. -
Nazwa kochaaana
-
-wizerunek no! ma mieć swój styl sama swój udoskonalam >. Kolczyki, tatuaże całkiem wskazane też. -na twarz trochę też, ale mi się podobają i tacy w teorii nieurodziwi. trudno jest mi określić na co dokładnie zwracam uwagę w tej kwestii, hmm.. -higiena ofkors, podstawowa zachowana być musi. i chyba tyle.
-
NieznanySprawca, uwielbiam takich ludzi .
-
Jako "delikatną" osobę, chyba po części też ze względu na wygląd (kiedyś miałam taką bardzo dziecięcą twarz i do tego byłam drobna, dzisiaj została mi sama dziecięca;)) i moje częste nieodzywanie się. Nawet kiedy miałam faceta, ludzi np. w klasie bardzo to dziwiło. I dziwną też (parę razy powiedziano mi to w twarz, raz miałam wręcz dziwną sytuację przy składaniu życzeń 'nie zmieniaj tego'). Przez tych, którzy mnie bliżej znają (czyli głównie internetowi znajomi, ale było też kilkoro znajomych) za inteligentną, dojrzałą, dostrzegającą wiele ważnych kwestii.
-
19Marcin87 dalej myśli o obejrzanym niedawno meczu XD
-
Ja też tak mam, ale z natężeniem tak o połowę mniejszym. Ale zdarzało mi się szukać info o moich koleżankach po necie przez dość długi czas, i często wchodzić na ich profile (raz jedna się kapnęła, że to ja - miałyśmy za sobą dość ostre zerwanie znajomości etc) raz spodobał mi się bardzo sąsiad z bloku obok i wynalazłam jego fejsa i inne media, nie znając nawet jego imienia i w kółko oglądałam jego zdjęcia et. U mnie jest to raczej niegroźne i nie mam tak, że jestem zazdrosna o inne osoby z otoczenia tegoż obiektu.
-
A na co się dostałaś na UJ? na inaugurację nie trzeba iść (niektórzy zamiast na nią lezą na integracyjne piwo) na wydziałową najwyżej możesz. Na pewno znajdziesz na stronie info w późniejszym czasie albo wywieszone na uczelni. Co do wfu, to może zapisz się na np. gimnastykę korekcyjną (jeśli masz wady postawy), albo na siłownię (zapisy na na tradycyjnych zajęciach z wf, na organizacyjnych)? Na gimnastyce nie będzie gier zespołowych i Cię nie wymęczą, a z kolei na siłowni z tego co słyszałam jest luzik, robisz co chcesz i masz spokój. Niczego nie udawaj, ale też nie zamykaj się na ludzi. Próbuj z nimi rozmawiać. Na początku ludzie nie będą się znać i to jest dla Ciebie okazja, żeby podłapać z kimś kontakt. Możesz sobie kupić książkę Carnegie'a 'Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" Carnegiego. Najlepiej starać się bardziej zwracać uwagę na innych ludzi, nie na siebie i swoje myśli. Jakoś kulawo to napisałam, przepraszam, ale mam nadzieję, że chociaż drobinkę pomogłam .
-
Atrakcyjnosc seksualna kobiety...
milady odpowiedział(a) na Depresja To Ja temat w Pozostałe zaburzenia
nieboszczyk, no ale kurka wodna, dlaczego to pielęgniarki miałyby się pieprzyć z psycholami? od tego są inne panie. Pielęgniarki są od innych rzeczy, tak jak piekarz od chleba. wróć się do czasów wojny, przecież burdele na frontach były ;>. p.luźne przemyślenie, ale mam kurde wrażenie że byś chciał sobie jakbyś trafił do psychiatryka zostać tam za darmochę "obsłużonym" przez jakąś niezłą laskę tylko dlatego bo trudno jest ci znaleźć partnerkę.. najłatwiej! -
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
milady odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Ja, gdyby mnie transportowano taxi, ew. autem czy samolotem, to nie miałabym aż takich problemów, podejrzewam. Ale jedyny transport to dla mnie autobus czy tramwaj i tutaj zaczynają się schody. Dla przykładu: jak wczoraj jechałam autobusem, to po kilku minutach jazdy miałam kropelki potu na rękach, było mi duszno, trochę słabo. W dodatku ktoś siadł koło mnie i teraz już musiałam maksymalnie się skupiać, żeby nie wysiąść natychmiast z tego autobusu (a nie bardzo mogłam, miałam umówionego fryzjera do którego są długie terminy). Aa, do toalety też trochę mi się chciało (ale dobrze, że trochę, chociaż byłam blisko wkręcenia sobie, że już zaraz muszę). Nie wiem, co to będzie na studiach - wiadomo, jak się spóźnię na wykład albo nie daj boże ćwiczenia, to będzie jeszcze gorzej wchodzić na salę pełną ludzi, a prowadzącemu ćwiczenia tłumaczyć się. No i na studiach nie już tak że w sytuacjach alarmowych po prostu nie przychodzę i z usprawiedliwieniem taki luz... -
Pomocy jutro ważny dzień i nie mogę nawalić
milady odpowiedział(a) na Peter_Pan temat w Nerwica lękowa
Wieszak w trawie, a co to za warsztaty jeśli można spytać..? Ja kiedyś w ramach walki z fobią poszłam na warszaty teatralne (interesuję się tym) i było źle od samego początku. Spóźniłam się, wymamrotałam coś do prowadzącej, i dalejże ona mi tłumaczy co my tu mamy robić ale ja byłam tak wystraszona, iż tego nie załapałam i musiała mi powtarzać później znów. Gadałam tam z tylko 2 osobami bo reszty się bałam (a i z tymi osobami słabo mi się rozmawiało). Każdego dnia jak tam jechałam to w ogromnym strachu, że czegoś nie załapię (to jest jeden z elementów składowych mojej fobii) i będzie wstyd przed ludźmi nawet 1-3 lata młodszymi ode mnie. Jedynie pod koniec jak odgrywałam własną etiudę, to nawet fajnie mi to wyszło. Ale kariery aktorskiej to ja na poziomie na którym jestem nie zrobię.. (a kiedyś było inaczej..). Dlatego ograniczam się do samobiczowania się studiami ścisłymi . -
koszykova, ajajaj. Tyle dobrze, że wykłady generalnie są nieobowiązkowe i rzadko kto potrafi "udupić", za przeproszeniem, za niechodzenie na nie.. A jak jest u Ciebie na ćwiczeniach? Często Cię o coś pytają? Swoją drogą to ja wczoraj nie potrafiłam wrócić do domu (bałam się drogi, of course), bo byłam u fryzjerki, zrobiła mi z mojego włosia do ponad połowy pleców boba do brody, no i jak szłam i czułam na sobie spojrzenia ludzi to sobie bardzo wkręcałam, że wyglądam paskudnie... i dalej tak sądzę w sumie. w dodatku spotkałam moją koleżankę z LO w sklepie potem (nie spodziewałabym się kurka że tam kogos spotkam... aaa) oczywiście cześć nie było tylko się gapiła z koleżaneczką. Dzisiaj jest ten dzień, w którym mam ochotę zakopać się pod koc z gazetami historycznymi i nie pokazywać się światu.
-
Czy po przeminęciu stresu objawy nerwicą znikną?
milady odpowiedział(a) na stx temat w Nerwica lękowa
Wiesz? Mój kolega się wyprowadził w wieku 16 lat do dziadka. Miał ojca alkoholika. I czuł się miliony razy lepiej, udało mu się wyjść z fobii, choć po dziś dzień ma derealizację i stałe ryzyko nawrotu depresji. Mnie też namawia od lat na wyprowadzkę, ale mi się nie udało na dłuższą metę.. I też mam to samo. Jak jestem na wycieczkach, to jakiś chochlik we mnie wstępuję. Jestem w kółko uśmiechnięta, rozradowana. -
Noo, właśnie! Chociaż.. Jeżeli nacierpieliśmy się w tym życiu, to w następnym problemów społecznych teoretycznie moglibyśmy już nie mieć. Ale tak naprawdę każde życie to rozterka, tylko różnorakiego typu . I męcz się człowieku 10 000 lat, nim zostaniesz błękitno-fioletowym mędrcem-duszą.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
milady odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Widziałam, później Ci odpiszę. I nie oczekuje poprawy po 2 razach . Terapia takich schorzeń jest dosyć długa, to oczywiście indywidualna kwestia też, ale na ogół można to porównać do odchudzania - raz dwa tego nie zrobisz. -
koszykova, nie pocieszasz... To na wykładach też zadają pytania? Wiecie? Ja się czasem czuję, jak ktoś wrzucony w moje ciało bardzo przypadkowo. Jak obcy. Wszystko przez lata robi nie tak, począwszy od koordynacji ruchowej, przez czynności manualne, zdolności umysłowe i w końcu umiejętności społeczne. Nie będzie mieć nikogo do pary, bo stworzony został bez popędu. Teorię zna dobrze, nawet lepiej niż niektórzy rodowici Ziemianie, ale nie przekłada się to na praktykę, bo tego nie potrafi. Brak mu samodyscypliny i odwagi i siły bo u niego to pojęcia obce. Może nie powinien nigdy przychodzić na Ziemię?
-
lolil, z tymi dziećmi generalnie coś się porobiło. Mam 7 letnią już kuzynkę, jak była mniejsza, to BEZ przerwy mnie dręczyła, jak przyjeżdżałam do babci na wakacje i żadne "nie" nie działało. Jest rozpuszczona jak dziadowski bicz, ale i bardzo inteligenta i sprytna (naprawdę, jak na takie dziecko to bardzo), więc też czasami walnęła jakiś tekst, a mi było głupio. 2 lata jej nie widziałam, bo zawsze starałam się tam tak przyjeżdżać, żeby tylko się na nią nie nadziać (mieszka z matką gdzieś indziej, ale przyjeżdża na wakacje). W tym roku tam nie byłam. Co dziwne, mój brat-geek jak tam był pierwszy raz od paru lat, zakolegował się z nią i nie miał z nią problemów. Najchętniej bym coś zrobiła każdym co głośniejszym i pyskatym dzieciom.. A studia to studia, ja jeszcze idę na wymagający kierunek, w którym nie mam możliwości uciekać przed ludźmi, bo ciągle jest coś do załatwiania (międzywydziałowy). Tak się wkopałam. Jeszcze w tym tygodniu muszę się umówić z tutorem (opiekunem naukowym, bo każdy na tym kierunku takowego ma posiadać), zdobyć jego podpisy i znowu multum załatwiania..
-
Nie chodzę do kina ani do teatru. Nie mam problemów z przechodzeniem koło ludzi dorosłych, natomiast w przypadku dzieci oraz przede wszystkim nastolatków to staram się ich całkiem ominąć, a jeśli się nie da, to szybkim krokiem przejść. Cała ja, z tym unikaniem dzieci i nastolatków! Ale na jakim tle to masz? Bo ja się najzwyczajniej w świecie boję, że one coś do mnie powiedzą, czy nawet wyśmiewają, a ja się będę bała odpowiedzieć i będzie wstyd na całego, bo jak to, do dzieciaków "stara baba" (prawie 20 lat, hueh) nie umie się postawić?! Jeszcze dzisiaj już podstawówka i jest tak głośna i bezczelna jak młodzież. Ja w sumie dopatruję się w tym lęku pozostałości z czasów podstawówki i gimnazjum, kiedy byłam trochę dręczona przez rówieśników i oczywiście nie umiałam reagować. Te odczucia musiały zostać do dzisiaj. koszykova, u mnie tak pół na pół. Wczoraj na uczelni stałam w gigantycznej kolejce i się przełamałam i rozmawiałam z jednym chłopakiem. Nawet byłam normalna, o dziwo. Ale już do trzyosobowej grupki nie podeszłam, a też chciałam z nimi porozmawiać. Byli ... za głośni, w moim odczuciu, i bałam się, że mnie wyśmiewają (ale raczej by tego nie zrobili). Ciągle za bardzo boję się grup, i zastanawiam się, jak ja się będę odzywać na wykładach, ćwiczeniach. I chodziła do tablicy. Strasznie mnie to martwi. I poza tym mam jeszcze masę rzeczy do załatwienia w tym tygodniu, co też nie napawa mnie optymizmem... Nie czuję się dorosła i kompetentna do pewnych rzeczy (a jutro 20 mi stuknie..). Najchętniej cofnęłabym się do przedszkola i z rozkoszą poddawała się nieświadomości. Świadomość jest męcząca.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
milady odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Jak czytałam Twoją wypowiedź, to czułam się, jakbym czytała siebie. O, ja też bywałam wesoła, śmieszna, ludzie lubili się ze mną umawiać. Później zamknęłam się w sobie i nie potrafiłam robić nawet tego. I też często słyszałam komplementy na temat swojej urody, i także co do sposobu ubierania byłam takim "guru" klasowym. Ale to nic nie zmienia, tak samo jak u Ciebie. Mnie też moje kochane przyjaciółki (nadużycie słowa, tak, tak..) zniszczyły. Twoje bóle żołądka to tylko bóle czy coś na tle ZJD? Też mam napady agresji - potrafię krzyczeć na rodzinę na cały blok. Pogarszam tym jeszcze nasze i tak kiepskie relacje i w dodatku ich wkurzam, ale czasami moje napady są wręcz niekontrolowane.. Właśnie przed chwilą wróciłam z odbimbanego 15 minutowego spaceru, bo moi rodzice codziennie wyciągają mnie na dwór, więc się wkurzyłam i postanowiłam wyjść, żeby oni mnie nie męczyli potem (poszli na rower). Jutro i tak muszę jechać na miasto na uczelnię załatwić pewną sprawę (wybieram się w tym roku na studia) ale lepiej ograniczać "ryzyko" (czytaj - ryzyko spotkania potencjalnych ludzi, którzy by się ze mnie wyśmiewali + znajomych), hueh. Ja mam psychiatrę za pół miesiąca, za późno definitywnie, powinnam to załatwić wcześniej.. w końcu rok siedziałam w domu.. ale wiesz jak to jest, jak się odwleka niektóre sprawy. Dość o mnie.. mnie się wydaje, że masz DDA, a właściwie prawie na pewno DDA, ze względu na swojego ojca, i z DDA wynika fobia społeczna. Wiesz, możesz z tym nic nie robić, ja doskonale wiem, jak fajnie jest siedzieć w domu - i czuć się odprężonym, na tyle ile to możliwe w tym stanie, zapominać o świecie na zewnątrz, o tych złych ludziach, którzy tylko czekają ażeby coś nam zrobić , ale.. musimy pomyśleć, że przecież jeszcze długie życie przed nami, i naprawdę byłoby dobrze wnieść coś wartościowego od siebie do świata i dążyć do szczęścia. Brzmi cienko, ja wiem, ale poddawanie się nigdy nie jest tym właściwym krokiem. Tyle się nauczyłam po roku poddawania się. Teraz idę na studia i lepiej nie używać epitetów na to, jak bardzo się boję, ale wiem, że przy odpowiednim nastawieniu może coś się zmienić. Ale tylko przy odpowiednim nastawieniu i paru innych krokach. Ta psychoterapeutka swoją drogą wygląda na fajną babkę, ja bym sie czuła o 50 % mniej zestresowana przy niej . Nie chcę się tutaj tak rozpisywać, choć wiele tematów pląta mi się po głowie - jeśli jednak chciałbyś porozmawiać, to zapraszam na priv. P.S Nie martw się, że nigdy nie znajdziesz dziewczyny - znam kilku ludzi, którzy mają fobię społeczną i mają partnerów. Wartościowych (i na pewno lepszych niż niektóre "pewniaczki", poważnie.). -
Jak pozbyć się popędu|potrzeby bliskości?
milady odpowiedział(a) na Gepardo temat w Problemy w związkach i w rodzinie
A to np. nerwicowcy odczuwają pociąg seksualny? . Bo ja się przyznam szczerze, tzn. "chcicy" to ja w życiu nie miałam. Naprawdę. -
Moze nic takiego a moze juz gwalt? Nie moge sobie poradzic.
milady odpowiedział(a) na solonely temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Dokładnie tak jak piszesz. Mi się Twój trochę kojarzy z takim niewyżytym faciem, co to się naoglądał za dużo porno...i wydaje mu się, że porno=rzeczywistość - wszystko gładko i milusio, bez komplikacji. Chociaż i tak cięężko mi uwierzyć, że dorosły facet nie zdawał sobie sprawy z tego, że to będzie boleć etc (to chyba logiczne, że skoro odbyt nie jest biologicznie przystosowany to..). Dobrze że z nim nie jesteś, i widzisz, w innych sferach też było nie halo. Swoją drogą wnerwia mnie to, że za dużo rzeczy ludziom się wybacza. Gdybyśmy nie wybaczały tyle, to może w końcu niektórzy zrozumieliby parę rzeczy.. -
Ojciec niszczy moje życie
milady odpowiedział(a) na Lola Rose temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Lola Rose, powiem od razu z grubej rury: czy jest jakakolwiek opcja, abyś mogła się do kogoś wyprowadzić? Do kogoś z dalszej rodziny? Masz 15 lat. To, co się już wydarzyło, zostawiło na pewno ślady, ale masz jeszcze szansę nie wykończyć się do końca i nie nabrać do końca pewnych wzorców (np. bierności - z czasem człowiek żyjąc w tak patologicznym środowisku popada w matnię i coraz ciężej jest mu coś zmienić - mówię z doświadczenia swojego oraz moich znajomych mających bardzo zbliżone sytuacje życiowe. No i oczywiście negatywne wzorce od rodziny, wszelakie. Czasami po latach zdaje się sprawę, że te wady mogły się wytworzyć przez to w jakich warunkach się wychowałaś). Jeżeli nie masz możliwości wyprowadzki, to moją radą jest, żebyś w ogóle nie uczestniczyła w życiu rodzinnym. Po prostu się odseparuj. Nie interesuj się tym zupełnie, nie analizuj, nie próbuj ich zmieniać. Jak są kłótnie, zakładaj słuchawki, wtyczki do uszu, idź gdzieś i się zrelaksuj. Dużo czasu spędzaj poza domem i buduj wartościowe relacje, w miarę możliwości, oczywiście. Czytaj sporo o rozwoju osobistym i staraj się to wprowadzać w życie, buduj lepszą siebie (niektórzy będą Ci mówić, że jako tako pojęty rozwój osobisty typu coaching, NLP, to głupota, i owszem, głupotą jest tylko czytanie o tym, a nie próby wprowadzania tego w życie - wypróbować NIGDY nie zaszkodzi). Rozwijaj zainteresowania, i swoje talenty (a jeśli nie za bardzo je znasz, to ich poszukuj - masz 15 lat, masz jeszcze czas żeby je poznajdywać). Naucz się relaksacji, możesz robić asany (na początku może Ci to nie wychodzić, ale ćwicz - mi się w końcu udało! :)). Ano właśnie - ćwiczenia fizyczne - też pomagają się "wyładować" - polecam ze swojej strony pilates, albo nawet stretching na słabsze dni (fitnessblender na yt mają fajne ćwiczenia, wpisz np. "flexibility"). I swoją drogą - nie opisałaś zbytnio stosunku rodziców do Ciebie. Jak on się przedstawia? -
Cześć Wam.. Jak dzisiaj minął dzień? ja sobie siedzę i szukam agresywnego industrialu.. z agresywnym wokalem, ale nie wyciem. od paru dni choruję na takowy, cholernie. Ciekawe, czy przypadkiem ktoś by czegoś nie polecił .