Skocz do zawartości
Nerwica.com

solonely

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia solonely

  1. Znalismy sie dwa tygodnie kiedy doszlo do takiej akcji lozkowej, razem bylismy miesiac w perspektywie, ze rozstaniemy sie bo oboje zmianiamy miejsce zamieszkania, pozniej przestal sie odzywac, a mial do mnei przyjechac, mielismy zostac w kontakcie, zamilkl na drugi dzien niemalze, mimo, ze sam prosil o ten kontakt....To byla bardzo intensywna znajomosc...wierzylam, ze jest zakochany/zauroczony, a takie dazenie do seksu od pocztaku i clay czas tlumaczylam: jest zauroczony, ale to nie wyklucza sie z mysleniem nie ta glowa. Na prawde dobrze gral(chociaz nie moge wiedziec na pewno czy gral), wciaz zaangazowany, wciaz szczesliwy a moj widok, chcial wiedziec wszystko, mowic wszytsko, zawsze czuly, nawet po takich chorych wybrykach...chcial slyszec, ze go kocham...czasami zazdrosny nawet o przyjaicolke chociaz nie chorobliwie...tyle powiem, nie latwo to strescic
  2. przeciez to gwalt Nie wiem czy gwalt (bez zgody, ale wyszedl kiedy zaczelam krzyczec), ale, obok innych odczc, nie moge wyzbyc sie wstydu na to jak zareagowal moj organizm, ze mam takie wspomienia a nie jak normalne dziewczyny w moim wieku, gardze soba, ze nie mialam odwagi wstac, tylko musialam myslec co on mysli o zabrudzonym byc moze przescieradle, ale to tlyko wierzcholek gory
  3. rozumiem wasz punkt widzenia, ale nadal nie wiem jak zmienic perspektywe...staram sie powtarzac, ze to on powinien sie wstydzic ale sama w to nie wierze. w dodatku ktos wspomnial ze powinnam zaczac od szacunku do siebie, czyli z moich postow pewnie az bije jakas moja marnosc, odchylenie. zyc nie umierac. nie mam pojecia jak sie przemoc
  4. Witam - juz nie wytrzymuje. Musze isc do psychologa/psychiatry, ale jest pewien problem. Za nic w swiecie nie moge sie przemoc, a wiecie dlaczego? Bo nie chce zebym musiala sobie powiedziec: on cie zlamal i teraz przez niego musisz sie leczyc. Czuje wtedy wscieklosc, ze on doprowadzil mnie do takiego stanu, to dla mnie kolejne upokorzenie sad Z latwoscia poszlabym do specjalisty ze smutkiem po smierci bliskiej osoby, z depresja spowodowana czymkolwiek, ale nie moge sie pogodzic z tym, ze musze skorzystac z leczenia duszy przez tamtego factea! hmm Powiem w wielkim skrocie, tylko pewne szczegoly, nie sposob opisac calosc i nie o to chodzi. Poznalam go kiedys przypadkowo i wpadlam w sidla, zostalam oszukana, zmanipulowana, zraniona bo tez na koniec z usmiechem na ustach przekonywal i milosci, o naszych planach i blagal zebym go nie opuscila i dotrzymala w czyms slowa, na drugi dzien zniknal z mojego zycia, zmienil nawet numer, nie spotkam go juz nigdy bo to niemozliw,e nigdy tego niewyjasnie. W miedzyczasie bylo wiele niby pieknych chwil ale tez manipulacji, mam w glowie same pytania, on pozwolil sobie takze na naduzycia w sferze seksu np wbrew mojej woli (to dzial psychologia wiec moze niektorzy nie chca czytac takie rzeczy wiec ostrzegam i wierzcie mi ze to nie obedzie sie bez zazenowania a pisze to dlatego, ze nikt mnie 'nie widzi' ) wepchal sie w moj odbyt tak, ze autentycznie moj organizm zareagowal w ten sposob ze ulecioalo ze mnie troche nieczystsosci, a mnie tak zatkalo i bylo wstyd, bylo i nadal jest mi tak wstyd, wowczas ze wstydu nie ucieklam tylko lezalam zamurowana kiedy na szczescie wyszedl na moj krzyk, blisko niego, ale to nie bylo pierwsze upokorzenie, bo ogolnie skorzystal - spechalnie uzylam takiego slowa- ze mnie jak wykorzystuje sie szmate do mycia podlog, ja bylam w jakiejs chorej spirali, nie odeszlam mimo, ze mialam watpliwosci, a na koniec okazalo sie, ze zostalam wzgardzona bez slowa na pozegnanie, ze jednak slodkie slowka widocznie mialy mi zamydlic oczy. Wyobrazcie sobie ze jakas ukochana osoba zaprasza was do pieknej restauracji a na miejscu o umowionej godzinie dowiadujecie sie, ze go nie ma, uciekl od was i juz nigdy nie dowiecie sie co to mialo znaczyc, i odkrywacie ze zdumieniem jak bylyscie oszukiwane, to tylko i wylacznie metafora, no ale...A najgorsze jest to, ze tamten tak gral, ze ciezko sobie wytlumaczyc to zwykla gra stad gorszy metlik. A sedno tego watku jest takie, ze juz od dluzszego czasu sobie nie radzie, jestem przerazona tym co sie ze mna dzieje, zaczynalo sie od placzu, depresji, krzykow w nocy a konczy na niemoznosci wykonywania podstawowych obowiazkow i marzen o samobojstwie (i na marzeniach sie skoczy co wiem), powiedzialam sobie, ups! wyleczysz sie sama, trudno, basta, musisz cos z tym zrobic. Jedyny pomysl do psycholog/psychiatra, ale co mnei hamuje to wlasnie swiadomosc, ze to przez niego - najgorsze ze wszystkicj upokorzen, to jak dalsze upokarzanie mnie przez niego, przegrana...Poradzcie prosze jak zmienic swoje myslenie odnosnie leczenia u specjalisty, zeby nie miec w glowie tego, ze to on spowodowal u mnie taki stan a zarazem wyobrazenia jakby o jego ''zwyciestwie'' i moim, na przyklad, upkorzeniu? Ze przez niego czeka mnie gabinet psychiatryczny i recepty na leki ? stad Odczuwam minimalne poczucie wartosci i wstyd, ze ja jestem zniszczona i malo warta, a tamten pewnie gdzies tam w swiecie przeszczesliwy, idzie przez zycie z podniesiona glowa, z ludzmi ktorych szanuje, a ja sie dalam tak oszukac, nie wiem jaki wstyd jest gorszy, czy ten kiedy, przepraszam za dosadnosc, zes***alam sie z bolu, czy to do jakiego stanu sie doprowadzilam za jego posrednictwem......
  5. Tak, cos z tym zrobie. Chcialam po prostu dowiedziec sie czy przesadzam, posluchac opinii. Narazie mam forum, co nie zmienia faktu, ze podejme jakas terapie.
  6. Pisalam powyzej, ze juz z nim nie jestem. Tak, mysle, ze zdawal sobei sprawe ze skutkow- mial zakupiony zel, wiedzial wiec w czym ma on pomoc i przed czym uchronic
  7. A ty mu wybaczyłaś? Otoz to, tez uwazam, ze glupota to zbyt proste wytlumaczenie, dlatego jednak zalozylam, ze kierowala nim zla wola, bo bez zgody, bez przygotowania, (i daruje sobie inne szczegoly techniczne), ot tak to zrobil, nie wierze, ze nie przewidzial bolu, nie mowiac o braku szacunku. Co do reszty: ja juz z nim nie jestem, ale z innych powodow. Tego nie przebaczylam, ale on raczej o tym nie wie. Nie wiem jakbym to nazwala i racja, to juz nieistotne. W kazdym razie chcialam uslyszec jaka opinie mialaby wiekszosc ludzi (tak jak mowilam, w celu porownania mojej reakcji, ze tak powiem ogolnie). Z ciekawosci, ze uslysze ''daj spokoj, nic takiego sie nie stalo'' czy raczej '' o boze, przerazilabym sie''
  8. Ja rowniez nie lubie naduzywac tego slowa, troche szukam po prostu wytlumaczenia dla mojej dramatycznej reakcji.
  9. Wlasnie problem w tym, ze narazie mam tylko forum. Abstrahujac czym to bylo, po prostu zastanawiam sie, czy jestem przewrazliwiona. Nie moge zapytac jaka by byla wasza rekacja, bo malo prawdopodobne, ze piszace tutaj byly w identycznej sytuacji, wiec zapytam, czy bylo by to dla was czyms strasznym i niewybaczalnym?
  10. Witajcie, jestem tu nowa, wiekiem krotko po dwudziestce i postanowilam zwrocic sie z moim problemem. Moj byly juz chlopak, z ktorym bylam bardzo krotko, czesto nalegal na seks analny, a ja zawsze odmawialam, kategorycznie i wrecz z oburzeniem, czego mialam osobiste powody. Zgadzalam sie na inna forme seksu, ale nie na ta. Nalegal wciaz, uporczywie, a ja rownie uporczywie odmawialam. Pewnego razu lezylismy nadzy, czyli jakby nie patrzec podczas stosunku, byly pieszczoty, gra wstepna, a on wzial we wladanie moje cialo i podstepem i brutalnie wszedl tam, gdzie jeszcze niedawno zakazalam. Zaczelam krzyczec w bolu i protestowac, wtedy wyszedl. Osoby ktore doswiadczyly traumatycznego przezycia jak gwalt w ciemnej uliczce stukaja sie pewnie teraz w glowe i czuja irytacje...jednak, moze jestem nadwraliwa, ale skutki zdarzenia niszcza mnie od srodka, nie moge tego udzwignac. Tak, zawsze bylam przewrazliwiona. Pogubilam sie...a moze to bylo zwykle uniesienie- jak byscie zareagowaly? Nie mam w sobie za grosz obiektywizu i trzezwej oceny sytuacji, nie powiem juz dlaczego bo nie chce opisywac mojego charakteru i przezyc, moze tez jestem w szoku...W kazdym razie duzo bym dala, zeby wejsc w skore osoby, ktora jest zrownowazona, obiektywna, i ktora slyszy o takim czyms, zeby poznac prawidlowa reakcje. Czy takie cos sie wybacza? To pytanie retoryczne, bo juz nie mam kontaktu z ta osoba...A przede wszystkim, kierowana swoimi obawami i wrecz zdziwiona reakcja psychologiczna, chcialam sie dowiedziec, czy wedlug was byl to gwalt, cokolwiek przemocowego, biorac pod uwage, ze sytuacja miala miejsce w lozku w ktorym dobrowolnie lezalam naga, w ktorym dobrowolnie uprawialam tez seks na ktory dalam zgode i jesli mezczyzna wycofal sie po moich krzykiach, czyli sytuacja nie trwala dluzej niz sekundy? Dziekuje za uwage.
×