Ciekawy temat, naprawdę. Ja się przyznam, iż grałam od podstawówki, a także występowałam w różnych konkursach recytatorskich. Oprócz tego chodziłam też na lekcje śpiewu. Ale czym byłam starsza, tym bardziej trzeba mnie było przymuszać do owych wystąpień . Niemniej wiem, że dobrze mi to wychodziło i nawet myślałam, aby iść na PWST, lecz rozeszło się po kościach... Może kiedy doprowadzę swoją psychikę do porządku (w miarę), wtedy się odważę? Przez lata grania nie zrobiłam się pewniejsza siebie ni nic w tym rodzaju, nie zyskałam nowych przyjaciół ni nic w tym stylu. Także to akurat dla mnie nie było antidotum.