Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zupapomidorowa

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zupapomidorowa

  1. Straszna ta stronka. Jesteś "artysta", nie artysta.
  2. Kobito, jakie wrócić. Przecież sama jesteś w leczeniu jeszcze. Trochę bardziej samoświadoma ale nadal lecząca. Co Ci się ratowanie mamusi wbiło na głowę, żeby odwrócić swoją uwagę od swoich problemów i chorób? Ty masz się czym zająć - sobą i swoimi zaburzeniami. A Twój powrót wcale mamie nie pomoże, bo jak sama widzisz są miedzy członakami waszej rodziny toksyczne mechanizmy, nie przerobione nidydydy. Ty mamusi nie uratujesz, nawet się nie wysilaj. Lekarze terapeuci owszem. Nie Twoja to dziedzina, nie Twoja powinność. Wspierać zawsze możesz, nawet pprzez kabel telefoniczny. Ale się tam nie zwalaj, bo tylko będziesz miała regres, i Twoja mamuśka też. A szkoda by było, bo widać że coś i ona zaczęła "łapać".
  3. No i z czasem okazało się, że nic z tych alko spotkań i "przyjaźni" nic nie wynika. Jedynie kolejne spotkajne najebki. Bo jak świadomie z tego wypadasz to takie towarzystwo często nie ma nic lepszego do zaoferowania niż kolejne wątłe gatki i zalewanie robala. Na prawdę odetchnęłam, że nie muszę robić tego co inni i jest mi z tym o wiele lepiej. Można powiedzieć, że przez robienie tego co inni - najebki weekendowe bo przecież każdy tak robi - otarłam się o alkoholizm.
  4. Cognac, żyłam takim trybem jak ty bardzo długo bo w liceum jak i na studiach. Później wdrażałam taki styl spędzania czasu w związki. Do czasu. Terapia mi sporo uświadomiła. Aktualnie nie piję w ogóle. No i wiadomo, że wiele znajomości się pourywało ale to z mojej inicjatywy. Zauważyłam, że z masą ludzi spotykałam się tylko by się napić i przy okazji pogadać o niczym. Teraz mnie to nie interesuje. Co więcej po alko gadałam z osobami z którymi na trzeźwo niekoniecznie chciałam poznawać. Ale to niby takie "fajne" było, poznawać masowo ludzi na bańce i nie ważne co jeden czy drugi miał w w głowie i jakich pierdół musiałam wysłuchiwać. Teraz szanuję swój czas i energię. Nie mam ochoty na pijaństwo i spotkania ze wszystkimi.
  5. Tu coś na temat alko społeczeństwa - filmy dokumentalne, blogi, zdjęcia. Wklejam bo to kumpla stronka. https://www.facebook.com/schowanko?ref=aymt_homepage_panel
  6. Przeglądanie netu. Jaki masz kolor włosów?
  7. setralinę mogą brać kobiety w ciąży? coś wiecie na ten temat? Lekarz nic na ten temat mi nie mówił ani nie dał do podpisania świstka który mowi ze mam swiadomosc zagrozen jakie niesie pranie prochow w ciazy - jak to bylo w przypadku Escitalopramu.
  8. Dominik_wot, nerwy miałam owszem większe, choć mniejsze niż przed zażywaniem antydepresantów. Nerwowość na początek powodowały zachwiania nastroju - kolejno dni zjazdów i normalności. Byłąm wyczerpana i marudna. Teraz jest o niebo lepiej, jestem w miarę stabilna. No i nic mnie nie boli a przez ostatnie pół roku miałam bóle ciała praktycznie codziennie.
  9. szaraczek, dlatego ja wróciłam na psychoterapię tylko w innym nurcie. Poprzedni nie dał mi zbyt dużo dobrego - mówię o terapii psychoanalitycznej. Teraz jestem na poznawczo - behawioralnej i skupionej na szybkim rozwiązywaniu problemów. Nie ma miejsca na domysły, jak to było w poprzedniej. Doprowadzało to u mnie do jeszcze większego chaosu i splątania. Teraz przy nowej jestem zadowolona. A Setralina poprawiła również moją świadomość dzięki szerszemu wglądowi, bez lęków i innych pojebawszych rzeczy.
  10. No w końcu Setralina zaskoczyła. Ale ciężko było, oj ciężko. Myślałam, że zwariuje. Lecz teraz w końcu czuję się jak człowiek. Mam więcej energii i chęci do działania, nie mam już bólów ciała, inaczej patrzę na rzeczywistość - pozytywniej, libido wróciło - co prawda nie jakoś silnie. Mam "przebłyski szczęścia" to tak jakbyś w zimowy, srogi wieczór czuł, że leżysz pod zieloną gruszą. To jest dopiero pierwszy miesiąc brania setry. Może będzie jeszcze lepiej.
  11. Też służę radą jeśli chodzi o szukanie doktorka w Warszawie.
  12. Kontrast, dzieki. Ty tez dzialaj poki sa sily. dzieki za odzew, uspokoilo mnie to i czuje ze lepiej zasne, dobranoc :)
  13. Powietrzny Kowal, dam jeszcze setrze szanse. to okolo miesiac brania dopiero. jednak napisalam tu spanikowana bo te hm "uboki" wyzej wymienione mnie przerazaja
  14. Kontrast, moze za bardzo panikuje. Czlowiek to juz by chcial stanac na nogi i zaczc zyc i czuc sie jak czlowiek a nie worek stechlych kartofli. Stabilizatory tez na depreche przepisuja czy juz moge doszukiwac sie dwubiegonowki itp? fajnie ze juz lepiej sie czujesz
  15. Kontrast, mi wlasnie SSRI pomagaly przy tworzeniu bo mnie aktywizowały. I teraz od bardzo dawna (nie brałam leków dwa lata) na Setralinie znów zaczęłam malować. A rok praktycznie tego nie robiłam. Tylko te dni "zjazdowe" mnie przerażają. A z chłopakiem jestem. Rok nam stuknął. Leczy się i jest na terapii. Ma się lepiej niż ja i mnie wspiera. Agresor zniknął i poszerzyła mu się świadomość dzięki lekom i terapii.
  16. bonsai, jesli tak znasz sie na lekach, to moglbys mi powiedziec czemu stabilizator tak szybko i dobrze chwycil? czy jezeli dodany jest stabilizator to juz mozna mowic o chorobie dwubiegunowej? bo to chyba przy niej zapisuje sie ten lek? ja poki co mam zdiagnozowana depresje.
  17. bonsai, dziękuję za odpowiedz. po prostu meczy mnie ten zjeb mózgownicy. Jednego dnia planuje przyszlosc, wracam do hobby, nie widze przeszkod by sie realizowac, zwieksza sie swiadomosc, inaczej widze swoje miejsce wsrod ludzi - lepiej, a nastepnego zjazd, w glowie brak perspektyw na przyszlosc, mysli o tym zeby odejsc by inni nie cierpieli przez moja chorobe, bóle calego ciała... no zwariowac mozna pragne juz tylko tych dobrych dni ale przez te tragiczne powątpiewam czy to moze się stać.
  18. Wcześniej Esci (lub jakiś tam inny z SSRI - sorry nie mam mozgu, nie pamietam) przez miesiac ale nowy psychiatra wrzucił mi Setaloft zamiast niego. Więc nowy SSRI rozkręca się od miesiąca, a stabilizator od dwóch tyg. Po dorzuceniu stabilizatora prze kilka pierwszych dni zaczęłam czuć się jak człowiek, był napęd i dobre samopoczucie, niestety od tygodnia znów czuję się jak gówno, wrak, ledwo zipie, muszę się do wszystkiego zmuszać. Czemu te wahania są? czemu to tak skacze? mam dość!
  19. Dzizas posrało mi się zupełnie. sorry to też pokazuje moje aktualne zlasowanie. Jeszcze raz - Setaloft 100 mg rano przeciwdepresyjnie (od miesiąca), na noc stabilizator Lamotrix 25 mg (drugi tydzień).
  20. Mam ciężki nawrót depresji - brak sił, bóle całego ciała i "inne cudowności"... Pierwszy psychiatra przepisał mi 2 miesiące temu Escitalopram 50 mg, jednak za namową psychoterapeutki poszłam do innego i od miesiąca biorę rano Lamotrix 100 mg a na noc Lamotrix 25 mg. Po tym drugim przez tydzień czułam się świetnie, ale szybko wróciłam do poprzedniego kiepskiego stanu. To już 2 miesiąc leczenia i wydaje mi się że jest coraz gorzej - doszły jeszcze trzęsące się ręce. Ile trzeba czekać aż te tabsy postawią człowieka na nogi?
  21. arminn, szukaj przyczyny od strony ciała ale nie zapomnij o psychice. Może warto wrócić na terapię? Prawda jest taka, że jak się ma depresję to leki na chorą tarczycę nie pomogą. Z mojej perspektywy i tarczyca i depresja podobnie ścinają z nóg. I nie załamuj się. Jak będziesz szukać, w końcu znajdziesz odpowiednią terapię.
×