Skocz do zawartości
Nerwica.com

depas

Użytkownik
  • Postów

    2 260
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez depas

  1. depas

    Rymujemy :)

    miłość - zgniłość relaksacja
  2. Na mnie Wellbutrin brany przez 2 miesiące w dawce 150mg działał "interesująco", to znaczy z plusów było mnóstwo energii, pobudka o 5, 6 rano i pełna gotowość do działania, dobra motywacja itd. Po przeciwległej stronie - bezsenność, mega zaparcia, nerwowość i zdwojony stres w sytuacjach społecznych. Także lęki, choć nie stale obecne, tylko przy interakcjach społecznych. Ale ta fobia społeczna w dużym stopniu wynika z moich zaburzeń osobowości i towarzyszy mi zawsze i wszędzie. Dopiero niedawno dołożenie neuroleptyka, olanzapiny, spowodowało pozytywne odpuszczenie przynajmniej części tego napięcia socjalnego. Przez cały czas brania bupropionu nie mogłem oprzeć się wrażeniu że lek ten ma duży potencjał i może dużo dobrego zrobić, jednak że nie nadaje się dla mnie akurat. Tak się jednak składa, że obecnie czuję się dobrze na zestawie wenla + citalopram i olanzapina, i zaczynam się zastanawiać jak podziałał by na mnie Wellbutrin w tym zestawieniu zamiast wenlafaksyny. W grucie rzeczy to wenla ma działać na napęd, jednak nie wydaje mi się żeby tak było. Fobii społecznej sama też nie zmniejszyła, zatem być może citalopram + bupropion + neuroleptyk to byłoby jakieś rozwiązanie. Citalopram włączony do wenli wyraźnie zmniejszył lęk, olanzapina w dużej mierze zniwelowała fobię społeczną, może zatem Wellbutrin dodałby mi nieco animuszu i motywacji, ale bez zwiększonych lęków. Hmmm, muszę to obgadać z doktorem. Kiedyś ochoczo przepisał mi Wellbutrin, może da się namówić drugi raz. Jak sam często mówi, wciąż szukamy czegoś właściwego dla mnie, może to właśnie jest to.
  3. aree1987, brałem buspiron będąc na 100mg sertraliny i na libido nie mogłem nażekać, także albo nieco pomaga, albo po postu nie szkodzi.
  4. tiktalk, no niby faktycznie da się podzielić tabletkę na dwie w miarę równe części, ale ponieważ nie mają one podziałki, nie wiesz ile jest leku w każdej z nich tak naprawdę. Możesz w jednej "połówce" mieć 50mg, w drugiej 25. Poza tym niszczona jest powłoka zapewniająca powolne uwalnianie leku, także nie będzie on działał jak neleży tak do końca.
  5. 1. Owszem działa pozytywnie na libido, nakręca i pobudza. Ale może temu towarzyszyć bezsenność i zwiększona nerwowość, lęki. 2. Brałem 150mg przez 2 miesiące i w tym czasie działanie nie tyle osłabło, co organizm się do leku przyzwyczaił, stopniowo dawało się w miarę normalnie spać itd. 3. Nie da rady podzielić, tabletki są w bardzo twardych osłonkach. Wiem bo próbowałem je kruszyć w celach rekreacyjnych. Nie da się podzielić, najwyżej zrobić z nich miazgę.
  6. maskota, brałem 800mg przez 5 miesięcy i odstawiłem z dnia na dzień bez żadnych nieprzyjemności, nic się nie działo.
  7. Widzisz, ja już mam taką naturę że lubię na sobie eksperymentować, obserwować swoje reakcje, analizować itd. Dlatego zupełnie się nie boję tych zmian, ale z tego samego powodu za często mnie korci żeby zmieniać i czasem nie daje mi to spokoju. Co do wenlafaksyny, brałem rok 75mg i rok 150mg. Nie poczułem większej różnicy między 150 a 75. Natomiast kiedy wchodziłem na te 75mg byłem zupełnie "czysty", w sensie żadnych leków wtedy od paru lat nie brałem, i już po dwóch tygodniach była zauważalna poprawa jeśli chodzi o lęki, bo z tym mam największy problem zawsze. Wtedy byłem w naprawdę beznadziejnym stanie i wenla dużo mi pomogła, ale oczywiście nie ozdrowiałem całkowicie, dlatego po roku 150mg zacząłem brać. Jak pisałem, nie było większej różnicy, trochę ale bez sensacji. Jak chodzi o diagnozę to mam lękowe zaburzenia osobowości i depresję. Żadne leki mi nigdy całkowicie nie pomogą, to jest po prostu nie możliwe, jednak zawsze może być choć trochę lepiej dlatego tak mieszam. Kiedyś na pewno wypróbuję pożądnie paroksetynę, tak jak piszesz dam jej więcej czasu na rozkręcenie się. Ostatnio też zresztą nie chciałem jej odstawiać po tym miesiącu, ale zdecydowano za mnie.
  8. mark123, mnie też swego czasu wszystkiego się serdecznie odechciało, uznałem (słusznie) że do niczego się nie nadaję, nic nie potrafię i nigdy niczego nie osiągnę. Z takim podejściem człowiek stawia się na przegranej pozycji i potem już w takim maraźmie i beznadzei pozostaje, czasem na zawsze. Ja mając zerową motywację i takie właśnie podejście, zawaliłem studia, czego bardzo dzisiaj żałuję. Zwyczajnie, myslałem po co mam je kończyć skoro i tak nic mi to nie da, do niczego się nie nadaję przecież. W ogóle planowałem krótko pożyć, stało się jednak inaczej, mam już 30 lat i byłoby mi dużo łatwiej gdybym kiedy był na to czas, zdobył tą cholerną edukcję i papier. Jasne, na żadne wyżyny bym się z tym papierkiem w dłoni nie wspiął i tak, ale przynajmniej mógłbym z powodzeniem umiejscowić się w jakiejś w miarę porządnej pracy za biureczkiem i sobie trwać. Także jeśli mogę Ci cokolwiek doradzić, to zrób dobrą rzecz dla siebie na przyszłość i skończ studia, potem będziesz się martwił co dalej.
  9. qbazag, zacząłem od wenlafaksyny, brałem ją przez 2 lata, po roku 75mg i 150mg. Pomagała na lęk, już po paru tygodniach poczułem różnicę. Po tych dwóch latach czułem się nienajgorzej, ale miałem co raz większe problemy z obsesyjno-kompulsywnymi odruchami i lekarz zmienił mi na 20mg fluoksetyny. Nie było poprawy więc wszedłem na 40mg. Osobiście nie odczułem różnicy w dawkach, a brałem fluo łącznie 2 lata. Co ciekawe moja żona twierdzi że "najnormalniejszy" byłem właśnie biorąc fluoksetynę, choć ja z tego leku nie byłem specjalnie zadowolony. Po fluoksetynie był eksperyment z bupropionem nieudany - zwiększone lęki. Więc zmiana tym razem na escitalopram. Brałem go tylko kilka tygodni bo męczyły mnie narastające uboki, wróciłem na fluoksetynę. Krótki czas byłem na agomelatynie, było całkiem dobrze ale wiadomo, cena nie do przyjęcia. Zacząłem brać mirtazapinę 30mg, było ok ale wciąż męczyły mnie lęki. Lekarka dołożyła 20mg paroksetyny. Brałem ten zestaw razem przez miesiąc ale mój stan (znowu lęki) pogorszył się do tego stopnia że trafiłem do szpitala. Tam dali mi 100mg sertraliny i ten lek brałem ponad 5 miesięcy, z całkiem dobrym skutkiem, lęki zmniejszyły się, nabrałem ochoty do życia. Wciąż jednak nie było optymalnie, a że spodobało mi się poniekąd częstsze zmienianie leków, trafiłem na obecny zestaw antydepowy wenlafaksyna + citalopram. Na samej wenli było kiepsko, po włączeniu Citalu znacznie lepiej. Nie wiem jak ten lek sprawdzałby się solo, ale po włączeniu go do zestawu poczułem znaczną poprawę i to z dnia na dzień. Jakbym miał Ci powiedzieć który SSRI działał najlepiej, stawiałbym na sertralinę. Całkiem prawdopodobne że mógłbym i powinienem był na niej zostać na stałe, ale jak mówiłem spodobało mi się żonglowanie lekami i wciąż coś mieszam. Ostatnio dołożyłem neuroleptyk olanzapinę. Ale stawiałbym na sertralinę, na drugim miejscu citalopram jeśli idzie o SSRI. A ja tymczasem postaram się nie kombinować i zostać na obecnych lekach jak najdłużej, ale z tym to różnie bywa u mnie. Pozdro. -- 18 kwi 2013, 19:22 -- Acha, uboki przy sertralinie miałem, ale najwyżej jakieś 2 tygodnie - kłopoty ze spaniem, lekka akatyzja, zmniejszony apetyt. Ale jak zawsze, wszystko z czasem przeszło. Niby najgorzej było na paroksetynie, z tym że fizycznie nie odczułem żadnych uboków, czułem się zupełnie normalnie przez ten miesiąc brania, no ale lęk pogorszył się zajebiście. Chciałbym kiedyś zrobić jeszcze jedno podejście do tego środka.
  10. Kurczę, widzę że naprawdę w kiepskim stanie jesteś. Ale jak piszesz przestałaś płakać więc pierwszy pozytyw już jest, a to dopiero początek kuracji. Mniej już też śpisz, to też dobrze, mimo że na razie kosztem bezsenności, ale to przejdzie. Są na tym forum osoby którym leki uratowały życie. Ja sam wylądowałem kiedyś w szpitalu po próbie samobójczej, tak źle się czułem, ale teraz jest zdecydowanie lepiej, mimo że do dziś dość często zmieniam leki. Tu coś się dołoży, tam odejmie itd., to wciąż jest szukanie optymalnego rozwiązania. Ale na pewno jest lepiej niż było. I Tobie też życzę powrotu do dobrej formy i trzymam kciuki.
  11. Z tego co się orientuję nie ma żadnych interakcji między antydepresntami a pigułkami anty, ta bezsenność to typowy skutek escitalopramu, sam biorę bardzo podobny lek (citalopram) i miałem tak samo. Mój lekarz zawsze powtarza, że reakcja na leki to kwestia bardzo indywidualna, co pomoże jednemu może zaszkodzić drugiemu i vice versa. Tak samo jest ze skutkami ubocznymi, niektórzy ich nie odczują wcale, a osoby bardziej wrażliwe jak Ty będą się męczyć na początku, to normalne. Też kiedyś brałem escitalopram i przez pierwszych kilka tygodni czułem się dobrze, a potem było co raz gorzej. Mój lekarz był bardzo zaskoczony, mówił że nie spotkał się z taką reakcją po tak długim okresie. Cierpliwości, bierzesz dobry i sprawdzony lek, będzie dobrze.
  12. Spokojnie, akurat u mnie trwało to 5 tygodni, u kogoś innego 3, a bywa że osoby czują się lepiej już po tygodniu nawet. Nie ma reguły, pewne jest tylko że w końcu wszystko przechodzi. To napięcie które odczuwasz też jest dość typowe dla tych leków, ale na pewno minie. Ten lek o którym wspomniałaś że przepisał Ci kiedyś lekarz ogólny - właśnie tego typu środki lekarze częto przepisują przy wprowadzaniu leków przeciwdepresyjnych, żeby złagodzić napięcie i bezsenność. Możesz również spróbować zejść z dawki 10mg na 5mg na jakiś tydzień, potem wrócić na dychę, powinno pomóc. Ale najlepiej zrobisz jak porozmawiasz z lekarzem.
  13. No ja bym się nie zgodził z psycholog, leki właśnie na początku dają skutki uboczne które z czasem mijają. Ale fakt że psychika może te odczucia potęgować. Ja ostatnio bite 5 tygodni męczyłem się z bezsennością i brakiem apetytu wchodząc na nowy lek, w końcu wszystko minęło i nie ma śladu po sk. ubocznych, lek działa już jak należy. Także apetyt wróci, a na sen rzeczywiście lekarz może coś Ci dać na parę tygodni, często tak robią. Ale też z drugiej strony zamierzonym efektem przeciwdepresantów jest zmniejszenie potrzeby snu, którego nadmiar może być objawem depresji.
  14. Nerwówka, no niestety będziesz musiała się trochę przemęczyć, początki na nowym leku są zawsze ciężkie. Może to trwać od kilku dni nawet do paru tygodni, powinno jednak być stopniowo co raz lepiej. Zwłaszcza bezsenność i brak łaknienia mogą utrzymać się dość długo. Lekarz może przepisać Ci coś doraźnie na sen na ten pierwszy okres, a z czasem powinno to przejść. Bywa że ludzie czekają całymi miesiącami na poprawę, często jednak już po dwóch tygodniach jest lepiej. Niestety, trzeba to przetrwać.
  15. Bezimienna123, wydaje mi się że po prostu doc uważa że dla mnie lepsza będzie olanzapina, w gruncie rzeczy nie mówił nic złego na temat Fluanxolu. A że często zmieniamy leki, pewnie za jakiś czas i jego wypróbujemy, olanzapina działa dobrze na sen i na lęki, ale przydałoby mi się odrobinę aktywizacji w ciągu dnia. In_Chains_Of_DD, też miałem trochę dokuczliwych uboków przy wchodzeniu na wenlafaksynę ostatnio, przez 5 tygodni męczyłem się żeby zasnąć i mało jadłem, ale wszystko ustąpiło.
  16. norma_baker, dobrze wiedzieć że nie zawsze tak jest, widziałem ładnych parę opinii na tym forum co do pogorszenia lęków po odstawce. Mnie ten lek interesowałby w celu aktywizacji i właśnie przeciwlękowo, ale mój doktor nie jest jego zwolennikiem, poza tym teraz biorę olanzapinę na wieczór i trochę chyba na niej zostanę, raczej się sprawdza póki co.
  17. In_Chains_Of_DD, raportuj przygodę z Fluanxolem, bardzo intryguje mnie ten lek, ponoć bdb, tylko parę osób skarżyło się że po odstawieniu pogorszenie lęków.
  18. depas

    Pseudoefedryna

    No u mnie zjazd niestety występuje, to na pewno też kwestia dawki jak wspomniałeś, ale ja generalnie mam tendencje do lęków i dolin. Żłopię też mnóstwo kawy i ona również nakręca moje lęki, ale cóż, brakuje mi tego co było onegdaj po spidzie i chwytam się substytutów. Faktycznie w małych ilościach, 2-3 tabletki pseudo jedynie delikatnie pobudza, ale czytałem o zapaleńcach żrących po paczce na raz, a później palpitacjach serducha itp. Mnie 6 tabletek trochę kopało, no ale potem wspomniany zjazd, dół i lęk. Niestety, nie ma już w aptekach bez recepty efedryny (Tussipect), to była znacznie lepsza substancja, działała na mnie euforyzująco i ultro spidowo. Może i lepiej że już jej nie ma..?
  19. depas

    Pseudoefedryna

    Też czasem tęsknię za ścierwowym doładowaniem... Jakiś czas temu również próbowałem coś zdziałać pseudoefedryną, ale chwilowy spidzik nie jest wart przykrego zjazdu jak dla mnie, łapałem głębokiego doła i wszystko było źle. Bez tego efektu "po" nawet interesująca mogłaby być pseudo.
  20. depas

    Skojarzenia

    blask - gwiazda
  21. Podobno jednak to kobiety lepiej znoszą ból, choćby z racji tego że muszą doświadczyć bólu porodowego. Zgodziłbym się na podział bólu na fizyczny i psychiczny, to dwie podobne jednak bardzo różne rzeczy. U mnie wyglądało to tak, że znieczulałem się fizycznie alkoholem, i wtedy ból psychiczny popychał mnie do drastycznych czynów wobec siebie, wychodziły na wierzch rzeczy które tylko tnąc się potrafiłem uśmierzyć. Trwało to całe lata.
  22. depas

    Skojarzenia

    Rysiek - legenda
  23. Całkiem możliwe że masz rację z tą wrażliwością, to niewątpliwie silna cecha mojego charakteru, pewna nadpobudliwość emocjonalna również. Moja mama ma za sobą próbę samobójczą i wciąż widoczną bliznę na wewnętrznej stronie nadgarstka po jej młodzieńczej nadwrażliwości... Chyba od genów nie ma ucieczki, niezależnie od płci, pewne skłonności się po prostu dziedziczy.
×