Skocz do zawartości
Nerwica.com

depas

Użytkownik
  • Postów

    2 260
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez depas

  1. elfrid, jak najbardziej, zamierzam mimo wszystko zostać na wenli naprawdę długo, jedynie kombinując z dodatkami. Jak dla mnie ten lek jest znacznie bardziej skuteczny na lęki niż wszystkie ssri razem wzięte. Dam mu co najmniej pół roku, potrzebne mi jednak coś na zdrowy i naturalny sen i lekkie ztonizowanie tego nakręcenia. Kalebx3, u mnie benzo naprawdę potrafi zdziałać cuda, tego typu wypady stają się łatwe i przyjemne po wzięciu 1mg alprazolamu czy innego benzo. Po tych lekach czuję się w końcu jak normalny człowiek, potrafię się zrelaksować, otworzyć, cieszyć chwilą. Ale to tylko po benzo, bez tego jest ciągłe napięcie, stres, lęk i nerwy. Do tego dochodzą zaburzenia paranoidalne, typu wszyscy się na mnie patrzą, obgadują mnie itd. Czasem mam wrażenie że po benzo jestem taki, jaki chciałbym być przez cały czas. U mnie gaba naprawdę potrafi zdziałać cuda. -- 21 cze 2013, 20:08 -- beladin, 2-3mg spokojnie dałoby radę żeby dojechać i jeszcze zaprzyjaźnić się z kimś po drodze :)
  2. Byłem niedawno z małżonką we Wrocławiu, i zobaczyła wyraźnie na własne oczy jak źle reaguję na tego typu wojaże, jak jestem kurewsko spięty, nerwowy i roztrzęsiony. Porozmawialiśmy, wytłumaczyłem jej że tylko i wyłącznie benzo (najchętniej alprazolam) pomagają mi się odnaleźć i zrelaksować w takich sytuacjach, i postanowiliśmy wspólnie że pójdziemy następnym razem we dwójkę do mojego psycha i poprosimy o 1mg Xanaxu, przy czym będzie go trzymać moja pani, i wydawać w miarę potrzeb, na takie właśnie podróże i ogólnie stresujące/lękotwórcze sytuacje. Im dalej od domu tym gorzej. Ale na Xanaxie mógłbym pojechać na drugi koniec Polski :)
  3. Być może faktycznie powinienem zmienić lekarza, z tego względu że obecny zna mnie od 6 lat, zna moją historię z używkami i alkoholem, i nie trudno mi go zrozumieć dlaczego nie chce mi przepisywać benzo. Po prostu jestem jednym z tych pacjentów, którym tych leków się nie daje, koniec i kropka. Ale inna rzecz to fakt, że mając swobodny dostęp do benzo bardzo szybko przeszedłbym od dawek terapeutycznych do tak zwanych rekreacyjnych, doskonale pamiętam (o dziwo) branie 3-5mg alprazolamu jako dodatek do piwka... Było cudownie, czułem się w końcu jak normalny, otwarty na ludzi i wyluzowany osobnik, jednak nie był to normalny stan, to nie byłem ja. Rano znów chowałem się w swojej skorupie. I tak przez kilka miesięcy. Gdybym zmienił lekarza, musiałbym zataić swoją próbę samobójczą (lekami) i bogatą historię nadużywania środków psychotropowych, głównie właśnie benzo. Widzisz, nie ufam sobie na tyle żeby dostać w swoje ręce benzo i stosować je zgodnie z zaleceniami, zbyt dobrze się po nich czuję żebym potrafił to kontrolować, zatem chyba lepiej będzie (na dłuższą metę) zostać przy zaufanym, znającym mnie doskonale lekarzu, niż zaczynać od nowa, zatajając swoją jakże bogatą historię nadużywania. -- 21 cze 2013, 19:15 -- Myślę i czytam też o karbamazepinie, albo gabapentynie. Jest też oczywiście pregabalina, ale póki co cena jest zabójcza.
  4. Brałem 75mg przez 2 miesiące, 5 tygodni męczyłem się z ubokami, potem przeszło, ale działanie nie było dość efektywne. 150 faktycznie działa przeciwlękowo, skuteczniej niż każdy ssri który brałem, ale póki co mocno odbija się to na moim zdrowiu. Mimo wszystko mam zamiar brać wenlę oby jak najdłużej i zachować ją jako główny lek, i co najwyżej kombinować z dodatkami. A tych jest sporo, także jeszcze dużo przede mną...
  5. elfrid, mi jadnak zależy właśnie na szybkim efekcie. Brałem Depakine 5 miesięcy, z innymi lekami, i wmawiałem sobie że chyba coś daje. Kiedy jednak pogorszyło mi się i postanowiłem odstawić ją na własną rękę z dnia na dzień, nie odczułem najmniejszej różnicy, absolutnie nic się nie zmieniło. Stąd mój wniosek że Depakine na mnie nie działa. Mniej więcej tak samo wyobrażam sobie działanie lamo, którą musiałbym brać kilka miesięcy żeby po tym czasie ewentualnie stwierdzić czy jest poprawa czy jednak jej nie ma. Inna rzecz, że lekarka w szpitalu powiedziała mi że Depakine to najlepszy dla mnie stabilizator. Skoro więc zupełnie nie działał... Poczytałem trochę o topiramacie i faktycznie dużo osób pisze że ten środek działa doraźnie i wyczuwalnie, choć sporo było opinii że osłabia funkcje poznawcze, wręcz robi z człowieka idiotę... Biorąc wenlę czuję się jakbym przyładował do nosa, minus wszystkie przyjemne strony tego stanu, za to moc niechcianych odczuć z tym związanych. 75mg nie działało odpowiednio na lęk, 150mg rzeczywiście pomaga, choć póki co za wysoką cenę. Poczekam jeszcze miesiąc, wtedy mam wizytę i zasugeruję albo Topamax albo mirtę. Jedno i drugie działa natychmiast, a nie mam już sił i cierpliwości na subtelnie, ledwie wyczuwalnie działające specyfiki.
  6. Brałem mirtę dwa miesiące, najpierw samą, po miesiącu z 20mg paroksetyny. Ogólnie dobrze oceniam ten lek, w każdym razie kiedy już odpuściło zmęczenie w ciągu dnia, czyli po jakichś 3-4 tygodniach. Pamiętam że zdarzało mi się biorąc mirtę doświadczać momentów niespotykanego u mnie zrelaksowania, spokoju. Niestety nie był to permanentny efekt, raczej zdarzające się kilka razy na tydzień przebłyski ukojenia. Obecnie daje mi w kość 150mg wenlafaksyny. Myślę nad dołożeniem czegoś, bo kwetiapina ledwie daje radę na sen. Rozważam włączenie topiramatu albo mirty właśnie, w dawce 30-45mg.
  7. Tydzień na dawce 150mg i jest kiepsko. Problemy ze snem (przerywany sen, wybudzanie), jadłowstręt, nerwowość, apatia. Do tego ciągłe napięcie mięśni, potliwość, suchość w ustach. Ale faktycznie wyraźnie zmniejszony lęk społeczny. Coś za coś? Pięć lat temu, po kilku latach przerwy od antydepów, wenlafaksyna naprawdę mi pomogła i przywróciła mi ponownie wiarę w skuteczność leków. Tyle że wtedy męczyłem się z ubokami jedynie 2 tygodnie. Tym razem jest o wiele gorzej, ale znów da się odczuć działanie na lęki. Miałem nadzieję że tym razem zostanę na jednym leku dłużej, najchętniej lata, ale jeśli do następnej wizyty nic się nie zmieni na lepsze, trzeba będzie znów kombinować, zmieniać. Tylko nie wiem już na co, bo praktycznie wszystko brałem. Prawdopodobnie poproszę o włączenie mirtazapiny 30mg.
  8. miko84, a nie kusiło Cię nigdy spróbować mirtazapiny z wenlą, osławionego CRF? W ogóle brałeś kiedyś wenlafaksynę? Wiem że stosowałeś już, podobnie jak ja, większość antydepresantów, ale nie pamiętam żebyś kiedyś wypowiadał się szerzej nt. wenli.
  9. W takim razie poproszę doktora o Topamax na nast. wizycie, chyba że działanie wenli się unormuje do tego czasu. Ale nie sądzę, bo tym razem mam z nią problemy od początku. Kilka lat temu i działała lepiej, i uboków było mniej.
  10. elfrid, czy lamotrygina albo topiramat nadają się do brania doraźnego, da się ich działanie odczuć "od razu"? Czy trzeba brać kilka tygodni żeby zauważyć jakieś efekty? Zastanawiam się czy może jednak któryś z tych leków nie pomógłby mi na roztelepanie po wenlafaksynie...
  11. A mnie niestety ten lek nie chce usypiać nawet w dawce 50mg, maksymalnej zaleconej przez lekarza. Wciąż beznadziejnie śpę, wybudzam się kilkanaście razy na noc, chwilami jestem w dziwnym stanie kiedy nie mam pewności czy śnię czy jestem na jawie. Nie wiem czy to przejściowy stan wywoałany wejściem na 150mg wenlafaksyny, ale kiedyś 25mg Ketrelu ścinało mnie z nóg. Teraz mógłbym dwa razy większą dawkę brać w dzień i nie byłbym senny. Mam tak z każdym neuroleptykiem, ostatnio próbowałem olanzapiny na sen i początkowo spałem jak złoto, po miesiącu brałem ją już na rano bez senności. Najlepiej jeśli chodzi o sen spisywał się risperidon, ale trochę za dużo uboków.
  12. Szkoda, Myolastan to było moje prawie ulubione benzo, wprawdzie przepisywane na rozluźnienie mięśni szkieletowych i tego typu problemy, mnie jednak pozwalało się pożądnie zrelaksować, zapomnieć o lęku. Bywało że brałem dość duże dawki i nigdy nie miałem żadnych problemów. Dobry lek, dobre benzo, lepsze od diazepamu.
  13. Ja przez przemoc bałem się ojca, ale wcale go nie szanowałem z tego powodu, przeciwnie, nienawidziłem go i chciałem być zupełnie inny niż on.
  14. Tremor, też mi się tak zdawało, jeśli wypiłem większą ilość alkoholu. Kiedy było to tylko kilka piw nie było problemu. Trzeci dzień na dawce 150mg wenli i nie jest najlepiej. Jestem rozdrażniony i fatalnie śpię, mimo brania kwetiapiny na noc. Ale nie powiem, lęk, w tym społeczny, zmniejszył się nieco. Coś za coś.
  15. greenlight, nie masz się czego obawiać, 1mg to prawie najniższa dawka, poza tym każdy trochę inaczej reaguje na leki, ten może akurat u Ciebie dobrze zaskoczyć. Sam brałem go w takiej dawce kilka miesięcy i było ok.
  16. elfrid, nie mam zbyt dobrego zdania o stabilizatorach, w szpitalu dali mi Depakine, podobno najlepszy stabilizator na moje zaburzenia. Brałem go 5 miesięcy bez żadnych efektów (poza ubocznymi), odstawiłem z dnia na dzień i też nie było najmniejszej różnicy. Faktycznie, w zab. osobowości są stabilizatory wskazane, ale ja jednak bardziej skłaniam się ku neuroleptykom, dawały u mnie lepsze efekty, choć i sporo uboków. Jak ze wszystkim, coś za coś. Co do wenlafaksyny, to okazało się że nie tylko nie będę jej odstawiać, ale będę nawet podnosił dawkę, do 150mg. Odstawiłem citalopram, zdaniem doktora to połączenie tych dwóch leków powodowało mój stan, zbyt duża stymulacja serotoninowa. Większa dawka wenli ma działać lepiej na lęk i działać lepiej na serotoninę. Liczę też że na wyższej dawce będzie odczuwalne działanie na noradrenalinę. Na noc dostałem kwetiapinę. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
  17. Wygląda na to że jutro zakończy się moja przygoda z wenlafaksyną. Od jakiegoś czasu jest co raz gorzej z lękiem, od niedawna doszła też bezsenność, rozdrażnienie i jadłowstręt. Tak właśnie wyglądały pierwsze 5 tygodni z wenlą, ale potem przeszło. A teraz wróciło. W ogóle szykuje się większe przemeblowanie w lekach, bo olanzapina też nie bardzo działa, w każdym razie nie nasennie, no i utyłem na niej jak cholera. Ciekawe co tym razem doc zaproponuje, trochę już mam dość żonglerki lekami.
  18. Senność i zmęczenie mija z czasem, ja dostałem olanzapinę na lęk i bezsenność. Początkowo brałem ją na noc, ale po kilku tygodniach zupełnie przestała mnie usypiać, i teraz biorę ją rano.
  19. Mnie sertralina w dawce 100mg raczej aktywizowała, poprawiała libido itd., ale kiedy spróbowałem podnieść do 150, byłem cholernie senny i zmulony. Dziwne.
  20. Olanzapina generalnie faktycznie jest droga, ale od niedawna jest na rynku preparat Ranofren, który kosztuje ok. 20 złotych (5mg). Pozostałe odpowiedniki to faktycznie koszt rzędu 60-80 złotych, ten jest wyjątkowo tani, dlatego mi go doc przepisał. Swoją drogą chyba dołączę do tego fluoksetynę zamiast citalopramu.
  21. miko84, napisałeś kiedyś że mianseryna i olanzapina to podobne leki. Może zatem spróbujesz olanzapiny (z jakimś ssri) jeśli miansa zbyt Cię muli? Ja dostałem olanzapinę na noc, ale po paru tygodniach zupełnie przestała mnie usypiać, więc zacząłem ją brać rano z resztą leków. Tyle tylko że wyraźnie na niej utyłem, mimo że apetyt jakoś strasznie mi się nie zwiększył.
  22. Hydroksyzyna też daje radę, dawka 25mg powinna pomóc Ci się nieco uspokoić, 25-50mg przed snem pozwoli Ci zasnąć. Ale nie jest to lek porównywalny do benzo, mimo wszystko powinien pomóc.
  23. Może powinnaś skontaktować się z lekarzem, niech wypisze Ci jakąś benzodiazepinę jeśli tak intensywnie reagujesz od początku na sertralinę. Sporo osób tak ma, myślę że lekarze powinni częściej dawać pacjentom benzo (np. Relanium czy Alprox) na wprowadzanie leku. Ja nigdy nie miałem z tym problemu, nowy lek z reguły nic mi nie robił, chociaż nie powiem, trochę miałem problemy z wenlafaksyną dwukrotnie, ale dało się przeżyć.
  24. one-half, mi 75mg w zupełności wystarczało, kiedy brałem je z 100mg sertraliny. Moje libido było na naprawdę dobrym poziomie.
×