
depas
Użytkownik-
Postów
2 260 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez depas
-
w Oppeln jest solidnie padane, ale ja to lubię.
-
ladywind, również nie uważam że dragi "zniszczyły" mój mózg, tam już od początku było coś nie tak, ale mój dr. twierdzi że dragi długofalowo bardzo utrudniają leczenie, że receptory/synapsy w mózgownicy są rozregulowane i nie pracują/reagują jak trzeba. Ze stabilizatorów brałem tylko Depakine, które było skuteczne na poziomie placebo. Ale jeśli chodzi o neuroleptyki, to jak najbardziej jestem za, prawie każdy mi pomagał, tyle tylko że bardzo krótko. Najlepiej wspominam risperidon, po którym prawie każdy jest zglebowany i ledwie chodzi, ja tymczasem przez parę tygodni byłem elegancko nakręcony, pozytywny itd. Podobnie było z sulpirydem - być może najlepszy naeuro ever - ale znów to samo, po 2 tygodniach całe dobre działanie się skończyło i nigdy nie wróciło. Co do CHAD, to myślę że akurat tą diagnozę mogę wykluczyć - u mnie nie ma zwyżek nastroju, żadnych manii. Tego typu stany przytrafiały mi się wyłącznie po używkach, zwłaszcza alkoholu. Bez tego, jest raczej linia ciągła na stałym, niskim poziomie, apatia, anhedonia, uczucie pustki. miko84, u mnie wenla za pierwszym razem zdziałała cuda jeśli chodzi o lęk, teraz jest podobnie. W dawce 75-150mg było to silne działanie anksjolityczne, jednak bez działania na motywację, anhedonię itd. Teraz kiedy biorę 225mg jest inaczej, działanie przeciwlękowe już się nie poprawiło, za to pojawiło się niespodziewane działanie na nastrój. Nie jest to jeszcze "top of the world", ale jednak wyczuwalne. Biorę do tego 15mg mirty, ale nie podejrzewam żeby w takiej dawce miała ona jakieś znaczenie. Na nast. wizyciy chcę poprosić doktoru o zmianę na miansę (co najmniej 30mg) i jeśli się zgodzi - na próbę - dołożenie topiramatu.
-
Mnie się na 5mg olanzapiny (Ranofren) utyło w 1,5 miesiąca około 8 kilo. Mimo że wcale nie zwiększył mi się apetyt, jak to miało miejsce z risperidonem (który mimo wszystko bardzo dobrze wspominam). Problem w tym, że porządane usypiające działanie olanzapiny skończyło się już po 3 tygodniach, a żadnego innego nie zaobserwowałem. Także biorąc pod uwagę przyrost opony, nie było żadnego sensu kontynuować terapii. Ogólnie jestem fanem neuroleptyków i z przyjemnością testuję każdy kolejny, jednak póki co specyfika tych leków w moim przypadku jest taka, że jakiekolwiek porządane działanie bardzo szybko mija, i zostaje albo nic, albo ewentualnie mało chciane uboki.
-
miko84, jakkolwiek staram się nie sugerować ludziom nachalnie brania takiego czy innego leku, myślę że powinieneś spróbować wenlafaksyny. Pamiętam, pisałeś że próbowałeś jej kiedyś bez rezultatu, ale jeśli się nie mylę wspomniałeś również że niespecjalnie dałeś jej dość czasu. Daleki jestem od popychania tego leku jako "best antidepressant ever", jednak uważam że jak najbardziej zasługuje on na konkretną próbę, co najmniej 5-6 tygodniową, raczej w dawce min. 150mg. Zwłaszcza że solo terapia SSRI zdaje się że zawiodła w Twoim przypadku. Co więcej, wydaje mi się że żaden lek tak dobrze nie komponuje się z Twoimi faworytami, czyli mirta/miansa. Wiem że teraz próbujesz combo paro+miansa, i mam nadzieję że ten mix u Ciebie zaskoczy tak jak chcesz. Gdyby jednak (odpukać) tak się nie stało, byc może jakimś rozwiązaniem byłoby solidne przetestowanie wenli, a tym bardziej zmieszanej z nassa. Jakby nie patrzeć, jest to jakieś wyjście, być może "lepsze" niż wchodzenie w świat neuroleptyków i stabilizatorów.
-
Popiół, brałem swego czasu sertrę (5 miesięcy) i zapewniam Cię że 2 tygodnie to o wiele za krótko żeby ten lek spisywać na straty. Nawet przysłowiowe 4 tygodnie to mało, należy dać temu lekowi (tak jak każdemu ssri) minimum 6 tygodni. Chociaż wiem że kiedy jest się w nienajlepszym stanie, łykanie dzień po dniu pigułek które wydają się nic nie robić może być frustrujące...
-
ladywind, mój serdeczny doktor stwierdził kiedyś że jestem, jak to ujął, upierdliwym przypadkiem. Zanim zdążyłem się obrazić, wytłumaczył mi że chodzi o to, że nietypowo albo wcale reaguję na leki które teoretycznie powinny mi pomóc, a jeśli już, to wymagam wysokich dawek. Wytłumaczył mi również że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest moja przeszłość z używkami, konkretnie amfetaminą i ecstasy (a właściwie prawie wszystkim czym da się odurzyć...), ponieważ środki te pozostawiają pewne zmiany w mózgu, które mimo że nie bawię się już w ten sposób od lat, wciąż są obecne. Inna sprawa że zab. osobowości generalnie bardzo trudno poddają się leczeniu farmakologicznemu. Wręcz powiedziano mi kiedyś że w ogóle się nie poddają, ale jestem żywym przykładem na to że jednak niekiedy potrafią pomóc, i to znacznie. Co do tarczycy, jeszcze kiedy byłem nastolatkiem miałem ją badaną z innych powodów, i wyszło 100% normy. Teraz mam 30 lat i nie uświadczam jakichkolwiek problemów z tarczycą, a faktycznie większość leków na mnie nie działa. Dlatego dopatruję się przyczyny tego w zab. osob. tudzież długoletniej przygody z używkami (już zakończonej).
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
miko84, natrafiłem niedawno na Twoje pozytywne opinie nt. gabapentyny. Jak długo trwała Twoja przygoda z tym lekiem i czemu z niego ostatecznie zrezygnowałeś? -
CórkaNocy, możesz spróbować zastąpić mirtę trazodonem albo niską dawką jakiegoś neuroleptyku, jak choćby kwetiapina. Jeden i drugi przez pewien czas może powodować zmęczenie następnego dnia, ale dość szybko to mija, i raczej żaden z tych leków nie tworzy porannych lęków. Kiedyś też biorąc mirtę miałem wielki problem z porannym lękiem, teraz na szczęście go nie ma.
-
No w takim razie w moich zaburzeniach osobowości to anhedonia wybija się na pierwsze miejsce, wcześniej był to lęk, ale teraz dzięki wenli jest na tyle pod kontrolą że to właśnie anhedonia wydaje się największym problemem. Dlatego też eksperymentuję z neuroleptykami, następne w kolejce do sprawdzenia są perazyna i fluanksol, najchętniej arypiprazol, tu jednak cena skutecznie odstrasza. Chociaż muszę przyznać że niedawne podniesienie wenli do 225mg dało wyczuwalny efekt zmniejszenia anhedonii, jednak do normalności jeszcze hen, daleko.
-
Kto słuchał dobrej muzy w latach 90-tych, ten zna. Kto nie zna, niechaj słucha i się uczy :)
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
depas odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
No jest po trazodonie zwiększone libido, co raczej powinno cieszyć, biorąc pod uwagę jak kastrują prawie wszystkie inne leki. I to straszne zmęczenie dzień po zażyciu z czasem mija, tak jak to ma miejsce z mirtazapiną czy mianseryną, wystarczy trochę poczekać i się przemęczyć. -
A jakiej dawce topiramat tak dawał Ci w kość że rzuciłeś go w diabły? No i czy to topiramatowe przytępienie nie ustępowało z czasem? Poważnie rozważam dorzucenie topi zamiast neuro, jak już pisałem podejrzewam że to "tonizujące" działanie topi może być dla mnie dobre, jednak nie chciałbym się permanentnie skazać np. na zjazd IQ, nierozumienie czytanego tekstu etc. -- 05 wrz 2013, 22:36 -- Nie masz najmniejszego powodu żeby to w sobie dopatrywać się powodów niewłaściwego działania leków. Te cholerstwa znane są z tego że nie działają na każdego tak samo, a często potrafią wywoływać u ludzi kompletnie przeciwstawne stany emocjonalne. No i trzeba się długo męczyć i czekać zanim lek zadziała jak należy, przy czym nie ma się żadnej gwarancji że faktycznie w końcu zadziała! Także jak widzisz branie antydepresantów to ciężki kawałek chleba, dużo się człowiek namęczy zanim coś faktycznie mu pomoże, bywa że latami szuka się odpowiedniego leku. Jedna rada tylko - każdy przepisany Ci lek postaraj się brać przynajmniej przez 4 tygodnie, po tym czasie mniej więcej powinno się ustabilizować samopoczucie i lek powinien zacząć dawać poprawę.
-
marimorena, fluoksetyna i sertralina to w miarę podobne leki, jedno i drugie to SSRI. Brałem oba i z mojego doświadczenia sertralina wydaje się lepszym, mocniejszym lekiem. Tyle że może mieć nieco trudniejsze skutki uboczne przy wprowadzaniu, jak pobudzenie, zanik apetytu, zwiększone lęki, mdłości. Ale to wszystko przechodzi z czasem, w zależności od osoby, u mnie zaczęło być dobrze po nieco ponad tygodniu.
-
NieznanySprawca, wenlę mogli też zapodawać budowniczy piramid, kimkolwiek byli... Czytałem kiedyś że soma prawdopodobnie była wywarem ze sporyszu, czyli mniej więcej sławetne lsd, kto wie. Miałem też kiedyś możliwość spróbowania osławionego muchomora, ale speniałem, buu. Ale może to i lepiej, bo jeszcze poszedłbym berserk w miasto i obudził się po tygodniu przypięty pasami do miękkiej podłogi. Tak czy siak, wenla to bardzo ciekawy lek. W dawkach 37,5-150 działa generalnie jak SSRI, do tego słabe. Powyżej 150mg załącza się działanie na noradrenalinę, a bodajże od 300mg w górę także na dopaminę. Nie wiem czy kiedykolwiek odważę się zwiększyć obecną dawkę 225mg, mogę jedynie powiedzieć że jest lepiej niż było na 150mg i do żadnego leku nie mam takiego zaufania jak do wenli. Co ciekawe, zawsze opiewałem jej działanie przecwlękowe, trochę narzekając na nastrój, ale ta zwyżka do 225 właśnie znacznie podniosła mi nastrój, pozytywizm i wolę życia, za to nie wpłynęła zupełnie na lęk społeczny. Zaiste, ciekawy to lek.
-
Marek1977, arypiprazol to bardzo interesujący lek, spotkałem się nawet z klasyfikowaniem go jako neuroleptyk III generacji, a więc "ponad" kwetiapiną, olanzapiną itp. Gdyby nie jego niedorzeczna cena, jak w przypadku paru innych leków, na pewno bym z nim eksperymentował. Generalnie zawsze dobrze reagowałem na neuroleptyki, tyle że niestety ich działanie utrzymywało się krótko. Nie bałbym się też przesadnie dyskinez czy innych uboków, bo w depresjach/NN/ zab. osobowości stosuje się nikłe dawki, w porównaniu do pacjentów ze schizofrenią czy innymi ciężkimi schorzeniami.
-
Jeśli chodzi o interesujące działanie wenlafaksyny, to mało znany fakt jest taki że ma ona również pewne działanie przeciwbólowe. Teoretycznie może to wynikać z jej oddziaływania na receptory opioidowe. Chociaż jak wylądowałem ostatnio zdrowo połamany w szpitalu, to mimo brania od dłuższego już czasu 150mg wenli ból był nie do zniesienia. Natomiast kiedy dali mi morfinę... to już zupełnie inna bajka. Z tego co kiedyś czytałem wenla ma również budowę zbliżoną do amfetamin. Zdarzają się osoby które na wenlę reagują jak na speed, ale znowu też wielu pacjentów skarży się na zmęczenie, senność. Niesamowite jak jedna substancja może skrajnie różnie działać na ludzi, to pokazuje jak wciąż daleko nam do pełnego zrozumienia jak funkcjonują nasze organizmy.
-
Wenlafaksyna jest ciekawym lekiem również z tego względu, że w porównaniu do innych ahtydepresantów (główni SSRI oczywiście), okazuje się być zaskakująco "słaba". W tym sensie że o wiele słabiej wpływa na serotonię niż esesaraje, a i wpływ na noradrenalinę/dopaminę wydaje się być stosunkowo niewielki. A jednak z jakichś powodów w wielu badaniach przewyższa skutecznością najpopularniejsze antydepy.
-
Hmm, biorąc pod uwagę że obu tych leków wzięłaś tak niskie dawki, też nie przypuszczam żeby miało to być niebezpieczne. Myślę też że w ciągu kilku dni to złe samopoczucie by minęło, i być może ten mix okazałby się skuteczny, kto wie. Sam jakiś czas temu biorąc 75mg wenlafaksyny, z ciekawości wziąłem sobie dodatkowo 20mg citalopramu. Czułem się po tym okropnie, jakbym się czymś poważnie zatruł, tak zresztą chyba było. W każdym razie następnego dnia mimo wszystko wziąłem citalopram znowu, tym razem 10mg i wszystko było ok, a nawet czułem się przez jakiś czas naprawdę dobrze. Czasami warto przetrzymać te ciężkie początki, inaczej nie da się sprawdzić czy dany lek/mix działa czy nie.
-
zimny_gosc, bierzesz pół tabletki 25mg?
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Ciekawe, mam dokładnie tak samo. Byż może dlatego że latem, kiedy jest ładna pogoda i w ogóle, odczuwam swego rodzaju presję żeby być w dobrym nastroju, cieszyć się życiem, wyłazić z domu itd. No i wszędzie pełno ludzi. A kiedy nadchodzi jesień/zima, staję się spokojniejszy, życie jakoś wolniej i po cichu płynie.