
depas
Użytkownik-
Postów
2 260 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez depas
-
CórkaNocy, mieszkałem kilka lat w Irlandii i początkowo leki dosyłano mi z PL. Potem przy nastepnej wizycie u psychiatry w kraju, poprosiłem go o jakieś zaświadczenie dla lekarza w Irlandii. Był na tyle miły że sporządził to po angielsku, napisał na co i jakimi lekami się leczę. Potem już chodziłem do zwykłego lekarza ogólnego na miejscu i bez oporów wypisywał mi receptę.
-
Biorę 225 dopiero 4 dni, ale mam wrażenie że już odczuwam subtelną poprawę. Nie czuję się niezdrowo pobudzony, żadnej akatyzji, a jednak jakby nieco bardziej "żywy", zmniejszyło się to cholerne poczucie pustki i apatia. Daleko jeszcze do pełnej remisji (czyli takiego psychiatrycznego Yeti...), ale jest trochę lepiej. Tylko pierwsze dwa dni faktycznie było pogorszenie lęku, plus szczękościsk i tego typu drobne sprawy. Zobaczymy co będzie dalej, na cuda nie liczę, ale zawsze może być odrobinę lepiej, albo raczej mniej ch*jowo.
-
I jaki pierwsze wrażenia na perazynie? Sam obecnie jestem w fazie testowania neuroleptyków, perazyna wydaje się dość interesująca.
-
Chyba nie zaprzyjaźnię się z Tisercinem na dłużej, dużo nieprzyjemnych uboków i dość nieprzewidywalne działanie - raz spodziewane uśpienie, kiedy indziej akatyzja. Nic dziwnego że określa się go mianem "brudnego leku", w najgorszym razie czułem się na nim jakbym się czymś zatruł. Mnie ten lek zainteresował głównie ze względu na jego potencjał przeciwbólowy (bywa używany w medycynie paliatywnej), jednak i tu nie było porządanego efektu. Współczuję osobom które mogą być zmuszone brać lewomepromazynę w dawkach rzędu 300mg...
-
tiktalk, mnie sertralina również nie bardzo pomagała na lęk społeczny. Brałem 100mg przez 5 miesięcy, plus mnóstwo różnych leków, jak Depakine, buspiron, risperidon i inne. Najlepiej jednak, choć absolutnie nie iealnie, jest na wenli. Zamierzam trzymać się tego leku jak najdłużej, mimo że nie jest łatwo.
-
ladywind, zgadza się. Kiedyś trzymałem ten lek w domu, ale po kilku próbach bałem się go brać, bo powodował zaburzenia rytmu serca. I to już w dawce 50mg. Także leżał sobie i czekał na odpowiedni moment, wydawało mi się że kiedy przyjdzie pora, całe opakowanie kwetiapiny wystarczy żeby się ewakuować z tego świata. Teraz biorę ten lek terapeutycznie i muszę powiedzieć że to chyba najlepszy neuroleptyk jaki brałem. Mam do niego pewien sentyment, i wiem że to trochę dziwne :)
-
Gdyby nie cena tego leku dla osoby bez schizo/chad, bardzo chętnie chiałbym wypróbować jego działanie w wyższych dawkach, rzędu co najmniej 300mg. Jako ciekawostkę napiszę, że kiedy rok temu próbowałem się wykończyć, wziąłem 70x100mg, czyli 7000mg. Jak widać nie udało się. Mimo to przez dwa dni nie wiedziałem kim i gdzie jestem, rozmawiałem z osobami które tylko ja widziałem, gadałem do matki po angielsku itd. Miałem to szczęście, że badania wykluczyły jakiekolwiek trwałe uszkodzenia organów, wątroby i serca przede wszystkim. Dzień, a właściwie noc przed próbą, poświęciłem na grzebanie w necie na temat skuteczności kwetiapiny jako leku do samobójstwa. Wyszło na to, że szanse były 50/50, były raporty o zgonach po zażyciu mniejszej dawki niż moja, a były także sytuacje kiedy osoba przeżyła znacznie większą ilość niż 7000mg, bez uszczerbku na zdrowiu. Trochę mnie w dziwny sposób bawi, że biorę teraz w celach leczniczych ten sam środek, którym próbowałem się wykończyć. Ironia losu, ot co.
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki - Indeks leków
Coś powolutku mirtazapina przestaje mnie usypiać jak należy... Zaczynam budzić się w nocy itd. Na szczęście, wciąż co noc pojawiają się niesamowite sny i choćby dla tego samego efektu nie zamierzam z mirty rezygnować. Ale trochę niepokoi mnie fakt że mimo upływu czasu, wenlafaksyna wciąż tak intensywnie na mnie działa, choćby na znikomy apetyt i tą cholerną bezsenność. A biorę z mirtą na noc także 25mg Ketrelu, także spać wydaje mi się powinienem jak złoto. Tak czy siak, wenla to dla mnie najlepszy lek i kropka, krok ponad wszystkie SSRI. I mimo wszystko zastanawiam się nad podniesieniem dawki do 225mg, z czystej ciekawości jak wienla sprawuje się w ponad standardowych dawkach. No i czy mój organizm da radę to przerobić :) -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Myślę że mirta może jak najbardziej pomóc na lęki osobom, u których lęk jest objawem nabytym, w znaczeniu że kiedyś go nie było, a nagle się pojawił jako objaw choroby. U mnie było inaczej, lęk towarzyszył mi przez całe życie, głównie społeczny ale bynajmniej nie tylko. Stąd moje nieuniknione uzależnienie od alkoholu, którym zagłuszałem lęki przez lata i byłem inną osobą, potencjalnie taką, jaką byłbym normalnie, gdyby nie lęk. Jedyną alternatywą dla alkoholu było u mnie benzo, równie a nawet bardziej zagłuszające lęk i robiące ze mnie normalną, otwartą osobę. Ale historia powtórzyła się, uzależnienie i takie tam. Tabletki niby nie zmienią osobowości, ale kiedy miałem swobodny dostęp do Xanaxu byłem jednak inną osobą, towarzyską, odważną, pewną siebie i zrelaksowaną. Jasne że był to sztuczny, chemiczny stan jak po dragach, ale niemniej nigdy nie czułem się lepiej. Gdyby nie pewność uzależnienia, żarłbym benzo dzień w dzień :) Być może są to jedyne leki które rzeczywiście pomagają na lękowe zaburzenia osobowości. -
russian pierogi
-
Wydaje mi się że nie jest tak źle z piciem w naszym kraju. A mówię to dlatego, że miałem okazje przez lata obserwować kulturę picia wyspiarzy, konkretnie Anglików i Irlandczyków, i uważam że szczególnie młodzi ludzie na wyspach nie posiadają żadnej kultury picia. Chleją na umór, notorycznie widywałem pijane w sztos dziewczyny, czołgające się po chodnikach, z mniej lub bardziej naruszoną garderobą. Generalnie dla młodych wyspiarzy wydaje mi się że jedynym sposobem na picie, jest picie do zgonu. Co jak co, ale nawet przy naszym chlaniu wódy itd., praktycznie nie widywałem kobiet w takim stanie. Może to jest właśnie to, być może faceci wszędzie chleją tak samo, ale nigdzie gdzie byłem nie widziałem takiego skrajnego upojenia i upodlenia jak u nachlanych brytyjek.
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Na mnie chyba nie niestety, ale też biorę tylko 15mg. Z kolei kiedy brałem ją rok temu w dawce 30mg, faktycznie na lęki nieco pomogła. Ale niewiele, porównywalnie do hydroksyzyny albo opipramolu. Także jak dla mnie jest to świetny preparat nasenny z potencjałem przeciwdepresyjnym, tyle że ja nie mam klasycznej depresji a zaburzenia osobowości, i jak mi mówiono, antydepy mogą tylko trochę mi pomóc, ale nie za wiele. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Tańczący z lękami, niestety, wciąż są i chyba zawsze już będą, tak mi mówili lekarze i wszystko wskazuje na to że tak właśnie będzie. Jest jednak na wenli nieco lepiej niż na innych lekach które brałem, dlatego chcę na niej zostać jak najdłużej, nie widzę sensu dalej zmieniać. -
Mnie buspiron swego czasu pomógł na lęki, ale trzeba być przygotowanym na to że pierwsze parę tygodni będzie ciężkie, wliczając w to pogorszenie lęku. Generalnie jest to raczej dość subtelny lek. Czytałem że dawki rzędu 60mg dziennie przynoszą spektakularne efekty, ale ten lek bierze się z reguły w dawkach 10-30mg na dzień. Sam brałem najpierw 15, potem 30mg dziennie. W każdym razie, nie jest to benzo, powiem tak.
-
Kupiłem dzisiaj parce jadącej na Woodstock trochę żarcia i napiłem się z nimi browara. Czemu nie?
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
In_Chains_Of_DD, prawdopodobnie masz rację, bo od początku brania wenli miałem jadłowstręt i mimo że teraz, po paru miesiącach, jest lepiej w tej kwestii, wciąż wystarcza mi jeden posiłek dziennie, plus ewentualnie jakieś przekąszanie w wolnych chwilach. Być może wenla to jest jakieś wyjście dla ludzi stosujących mirtę, i którym nadmierny apetyt zbytnio uprzykrza życie. -
Nigdy nie potrafiłem cieszyć się z małych rzeczy, a wielkie były poza moim zasięgiem. Wielkie były zarezerwowane dla mojego ojca, który tak wiele osiągnął. Dla mnie nic nigdy nie było dość, zawsze chciałem więcej, bardziej itd. Niestety, nie przekładało się to na ambicje, typu szkoła choćby albo ambitne plany... Nie, ja tylko zawsze chciałem się bardziej najebać niż kumple, bardziej upokorzyć, czołgać napity jabolami po ziemii itd. Nie było we mnie ambicji żeby być w normalnych kategoriach lepszym, mądrzejszym itd. Ja tylko chciałem zawsze przeginać w drugą stronę, w złą stronę, wypić najwięcej z wszystkich, wciągnąć największe ilości białka, choćbym miał potem prawie zdychać z przedawkowania. Wszystko byle jak najbardziej się upokorzyć, umniejszyć, zniszczyć.
-
Ja podobnież od zawsze wiedziałem że nic ze mnie dobrego nie będzie, że jestem inny/gorszy i nigdy nie osiągnę niczego dobrego. A już na pewno że nigdy nie osiągnę tyle co mój ojciec, który jest doktorem chemii, byłym dyrektorem instytutu chemii organicznej, gościem który zarabiał miliony, jeździł po delegacjach do Chin, Japonii, USA, Indii, Taiwanu, Iranu, Korei Płd.,... Jako dziecko patrzyłem na niego, i choć był fatalnym ojcem i nienawidziłem go, zawsze czułem że nawet nie mogę się próbować mierzyć z takim gościem, który tyle osiągnął. Ja nawet studiów nie potrafiłem skończyć, wolałem chlać i ładować dragi. Ciekawe, że mimo tego wszystkiego co mój starszy osiągnął, nienawidziłem go, a jednak czuję się tak wiele gorszy i bezwartościowy w stosunku do niego. Szkoda że nie miałem ambicji żeby go prześcignąć, albo choćby dogonić. Ja jednak od zarania czułem się mniejszy, słabysz, głupszy i niewart jego miłości. Hej ho. Tak więc czując się niezliczenie gorszy od ojca, wolałem się szlajać za matką, chodzić z nią po sklepach, nudząc się kurewsko, oglądać jej kiecki i ładować zakupy do koszyka. Ojciec był zbyt zajęty poważnymi sprawami, żeby zwrócić na mnie uwagę, także wlokłem się za mamą, która też nie bardzo miała ochotę ze mną przebywać. Jak tylko pojawiła się możliwość, rzuciłem się na nurka w dragi, alkohol i seks. Czyli studia :) Ładowałem w siebie wszystkie używki znane człowiekowi, od 1200 AD. Apteka, dilerzy, dopalacze, spirytus, powój hawajski, salvia divinorum, heroina....
-
sylvek, bupropion w dawce 75mg raczej ciężko dorzucić, bo jest dostepny w dawce 150 albo 300. Oczywiście że pigułkę 150mg da się rozłupać na pół, ale wtedy raz że niszczysz specjalną powłokę która zapewnia stopniowe uwalnianie, a dwa że robiąc to z tabletkami bez podziałki, nigdy nie możesz mieć pewności że faktycznie połówka tabletki oznacza połowę dawki. Równie dobrze jedna połowa może mieć 50mg bupropionu, a druga 100.
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
depas odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Mija 6 dni jak biorę na noc 15mg mirtazapiny, i póki co (trzymam kciuki) jest ok. Sen nieprzerywany i głęboki, do tego pełen absolutnie kosmicznych marzeń sennych, chwilami w trakcie zastanwiam się czy ja na pewno śnię, bo to co się dzieje jest tak realistyczne. Ale mam już doświadczenie z mirtą i obawiam się że niedługo te ultra-sny się skończą, ale mam nadzieję że wciąż pozostanie zdrowy, głęboki sen. Tak było ostatnio przy 30mg. Co również ważne, nie mam większych problemów ze wstaniem rano i nie męczy mnie senność za dnia. Podejrzewam że to zasługa wenli, która mimo upływu czasu wciąż mnie konkretnie nakręca, do tego stopnia że nie odważę się już pić czarnej kawy za dnia, bo tak silnie na mnie działa. Biorąc ssri kawę piłem po 5-6 kubków dziennie. -- 17 lip 2013, 18:44 -- A jeśli chodzi o zwiększenie apetytu, to najwyraźniej jestem w tej znikomej mniejszości, która gastrofazą na mirtazapinę nie reaguje. Jedynie przez pierwsze 3 dni miałem zwiększony apetyt, i to wszystko. Nie wiem czy jest to spowodowane u mnie taką a nie inną reakcją na mirtę, czy też (tak przypuszczam) silnym jadłowstrętowym działaniem wenlafaksyny. Ale też kiedy brałem mirtę wcześniej, najpierw solo a później z paroksetyną, działania na apetyt również nie było. Więc wychodzi na to że ten lek w ten sposób po prostu na mnie nie działa, i chwała Bogu. Grunt że śpię doskonale i co noc wyswietlają mi się mentalne filmy, prawdziwe jak wspomnienia. -
lubudubu, metylo brane z (chcąc nie chcąc) wenlafaksyną miało na mnie bardzo wyraźny wpływ, ogromne pobudzenie, przyśpieszone bicie serca, szczękościsk, napięcie mięśni, ogólne pobudzenie i lęk. Plus mega wzmożona potliwość. Czyli generalnie wszystkie (prawie) skutki zażycia amfetaminy, bez euforii i tego typu doznań. Jestem pewien że byłoby inaczej, to znaczy lepiej gdybym nie jadł wenli, no ale niestety, biorę i metylo strasznie wzmaga noradrenalinowe jej działanie. Ale jak pisałem, w takim zestawie, okazyjnie brane metylo sprawdza się całkiem nieźle jako używka, mimo że doznania są odrobinę zbyt intensywne. Reasumując, jak dla mnie, albo wenlafaksyna, albo metylo. Razem nie da rady. Podobnie miałem biorąc bupropion, sam jeszcze dawał radę, ale po włączeniu wenli było nie do wytrzymania. -- 15 lip 2013, 19:55 -- THJ_nw, oba z tych leków to silne SSRI, zwłaszcza Zoloft. Bynajmniej nie są to "słabe" leki... I pamiętaj że ogromnie dużo zależy od dawki. -- 15 lip 2013, 19:57 -- A jeśli chodzi o nastrój z metylo to początkowo wyraźna zwyżka, świetne samopoczucie, stopniowo ustępujące zbytniemu pobudzeniu i lękom - ewidentnie wina noradrenaliny, czyli wenla się kłania.
-
To fajnie że metylo Ci pomaga, oby tak dalej. Myślę że dzieje się tak dlatego że nie bierzesz już w tym momencie żadnych innych leków, jak SSRI czy inne antydepy, także masz czyste, niezakłucone działanie metylo. Ja niedawno spróbowałem tego leku po raz pierwszy, i mam mieszane uczucia, za bardzo nawet mnie 10mg szybkouwalnielnej wykopało. W kierunku nadmiernego pobudzenia, napięcia i lęków, tyle że ja biorę regularnie 150mg wenli, która podobnie jak metylo działa również na noradrenalinę, stąd zapewne to nienaturalne fizyczne pobudzenie. Ogólnie fajnie mi się bierze metylo, byle było to w domu, kiedy nie muszę się obawiać interakcji z innymi ludźmi i miejsc publicznych. Niestety, dopóki będę brał wenlę, metylo może być dla mnie jedynie rekreacyjnym dodatkiem, co samo w sobie nie jest wcale takie złe :)