Skocz do zawartości
Nerwica.com

inez3

Użytkownik
  • Postów

    2 144
  • Dołączył

Treść opublikowana przez inez3

  1. Eh, te wchodzenie na leki jest okropne. Tyle razy już to przechodziłam i za każdym razem mimo tego, że wiem, że tak będzie, przeżywam to bardzo. W tych okropnych momentach niewiadomo co zrobić ze sobą... Jak jutro też będzie tak strasznie to łyknę ten Afobam. Co do trittico, to mnie też usypia w moment, ale póki co dalej się budzę wczesnie. Dziś nie było tak źle, bo 5.30, ale 2 poprzednie noce 4. To wszystko wykańczające jest. Potem jeszcze trzeba przetrzymać dzień ze skutkami ubocznymi...
  2. U mnie dziś też okropnie. Dzień 4 to mnóstwo napięcia, apetyt wrócił dopiero wieczorem (teraz mogłabym zjeść konia z kopytami), totalne osłabienie, ale mimo tego nie mogłam się zdrzemnąć a śpię tylko 5.5-6 h na dobę. Jak tylko się kładę i chce poleżeć serce zaczyna walić... koszmar, a jutro zwiększenie dawki do 50 mg. Mam nadzieję, że jakos to zniosę. Mam Afobam, ale na ulotce jest napisane żeby uważać z sertraliną, jak z tym w końcu? Na noc biorę jeszcze 75 mg trittico, nie za dużo tego wszystkiego?
  3. Balladyna, to właśnie pokazuje, że lek działa :). Gdyby tak nie było nie poszłabyś na ten spacer i nawet nie musiałabyś o bieganiu :). Idzie ku dobremu.
  4. Nie wiem czy to działa na zasadzie autosugestii, bo nie powoduje jakiegoś spokoju wewnętrznego, ale cieszy to, że to norma, chociaz teoretycznie to wiem, nie pierwszy raz z lekami, ale nawet po 12, 13 latach i tak trudno sobie przetłumaczyć. Co dziś? Dziś niepokój, brak sił, drżenie, na śniadanie zjadłam banana i póki co na nic nie mam ochoty. Póki co to tyle. Jutro wchodzę na 50 mg, może nie wykituje -- N cze 04, 2017 9:50 am -- Heather, super :), tak się właśnie powinno robić :).
  5. Jak ja lubię mojego lekarza. Mam z nim kontakt smsowy. Napisał do mnie rano i jak wymieniłam co odczuwam: wewnętrze napięcie, problemy ze skupieniem wzroku itd to się ucieszył , bo to znaczy, że lek działa. Mieszane samopoczucie (raz lepiej, raz gorzej) to też norma i dobrze, że występują. Heh, może zacznę się cieszyć z działań niepożądanych?
  6. Ja benzo nigdy nie wiem kiedy wziąć, w sensie zawsze myśle czy jest już bardzo źle czy jeszcze wytrzymam. Wiem, dziwne .
  7. A ja drżę. Cały dzień było całkiem ok, lekki zombie mode, a teraz mi się wszystko trzęsie - ręce, nogi i "wnętrze". Dziwne.
  8. A ja dzis pojechałam samochodem na targ z mamą i znajomą, nie było tak źle, ale jakbym miała sama jechać to póki co jeszcze nie. W samochodzie, cóż lekkie zawroty glowy to samo na targu, jakbym nie mogła na nogach ustać (niezbyt przyjemne). Aktualnie 3 dnia odczuwam totalne zmęczenie, nie mam kompletnie siły, drżę i momentami mnie mdli. Apetyt rano kiepski, jem troche na siłę i mało. Dziś wreszcie serce mi nie wali po tylu tygodniach tętna ok 95-100, wolę ten stan zombie niż to moje latanie "jak kot z pęcherzem". Zobaczymy co będzie jak wejdę na 50 mg w poniedziałek. Modlę się żeby taka mikro dawka mi pomogła, bo tym razem mój stan nie jest taki tragiczny i może to wystarczy?
  9. Ehh, ja to już sama nie wiem. Bardzo długo zastanawiałam się czy wracać do leków, które dopiero co odstawiłam. Niestety, mimo l4 i odsunięcia się od pracy, która ten stan spowodowała moje samopoczucie było do bani, nie mogłam odpocząć, bo jak leżałam to serce waliło, łaziłam jak głupia na spacery, nawet 5 min tylko żeby serce uspokoić albo raczej go nie czuć. Wsiadałam do samochodu i jeździłam niewiadomo po co, bo mnie to uspokajało. Potem doszły problemy z jedzeniem, ze spaniem mam cały czas (dziś pobudka po 5h). L4 kończy mi sie 9.06 i nie wiem jak to bedzie dalej. Lekarz powiedział, że przedłuży jak bedzie trzeba, ale oczywiście ja sie martwie "a co bedzie jak mnie wyrzuca?". Praca mam dobrze płatną itd., ale stres jest i specyficzna szefowa (długo by pisać). Aktualnie jestem poza domem czyli wielkim miastem, które dobijało mnie hałasem. Może wkurzało mnie, że życie toczyło się normalnie a ja stanęłam w miejscu? Wcale nie chce wracać do domu a muszę w niedziele lub poniedziałek. Teraz nawet moje mieszkanie mi się źle kojarzy. Dodatkowo teraz są ze mną mąż i rodzice, a to mi daje poczucie bezpieczeństwa. Tak marzę o tym żeby się obudzić rano i żeby było jak wcześniej... Wczorajszy dzień był kiepski czy przez Asentre czy nie to nie wiem. Dziś dzień nr 3. Zobaczymy...
  10. Ja dziś swojego męża przepraszalam, że jestem w takim stanie, że nie jestem teraz partnerem, niczym nie jestem. Też rozumiem ten strach. Lęki niszczą nie tylko nas, ale wszystko dookoła i wpływają na najbliższych. Nikomu nie życzę tego co przeżywamy.
  11. Świergotek, doskonale cię rozumiem, też jestem na początku leku. Niestety skutki uboczne na początku wykańczają, ale w końcu przechodzą. Uwierz mi na słowo. Wszystko co odczuwasz jest zupełnie normalne. Przejdzie.
  12. Ja też na początku, dzień drugi. Póki co sama nie wiem. Wiem natomiast, że przed laty Asentra wyciągnęła mnie dwa razy z totalnych lęków, więc na pewno pomaga.
  13. Pholler, a który dzień i jaka dawka? Bo ja to się zastanawiam czy u mnie to nie sama nerwica. -- Pt cze 02, 2017 12:51 pm -- Heather, jak ja ci zazdroszczę tego spania! Mi nerwica tym razem objawiła się wczesnym wybudzaniem, potem reszta poleciała. Dokucza mi serce, niepokój i chociażbym chciała to nie jestem w stanie się zdrzemnąć w dzień. Cały czas "stres", a siedzę w domu... teraz jeszcze asentra... masakra.
  14. Elendil, bierz i się nic nie bój. Ja też dziś biorę pierwszy dzień i jest całkiem ok. Jeżeli lek ma ci pomóc to musisz zacząć go brać. -- Pt cze 02, 2017 10:27 am -- Dzień 2, pobudka o 4.30 (niestety mam problemy ze spaniem też). Po 2-3h po zażyciu asentry, dostałam lekkiego speeda, niezbyt przyjemnego. Teraz mi się trochę uspokoiło. Oczywiście to wcale nie musi być od leku, ale chyba wolę takie wytłumaczenie. Apetytu brak, jem, bo trzeba. Cały czas sobie powtarzam, że wytrzymam, bo będzie znów dobrze :).
  15. Wiesz, ja pamietam jak brałam wenlę na początku i jak mnie przetrzeoało, oj długo się męczyłam. Nie mogłam jeść ani spać ani myślec, ba, nawet się bałam wejść pod prysznic, bo miałam wrażenie, że się przewrócę i takie tam różne. Myślałam, że zwariuje, ale w końcu to wszystko przeszło i byłam zupełnie normalnym człowiekiem. Co do wkręcania sobie chorób psychicznych - standardowy objaw wszystkich nerwicowców. Gdybys miała schizofrenię to raczej byś sobie nie zdawała z tego sprawy, więc tu na pewno nic ci nie jest. Wizyta jutro? Powiedz wszystko jak jest i zobaczymy co lekarz powie.
  16. localhost, dokładnie, trzeba zobaczyć jak będzie. Tak jak pisałam wyżej, ja najpierw muszę dojść do równowagi, bo w aktualnym stanie to nawet chęci do starania się o dziecko nie ma, więc i tak nie ma o czym mowić. Dzień pierwszy z Asentrą mija całkiem ok, póki co to mnie lekko mdli, ale równie dobrze to może być nie od leków. Boże, jak ja marzę o normalności i zwyczajnym funkcjonowaniu jak jeszcze niedawno. Trudno mi sobie wyobrazić, że jeszcze w marcu byłam w egotycznym kraju na wycieczce... Jak to się wszystko dziwnie toczy, jak lęki i inne takie są w stanie zmienić człowieka w tak krótkim czasie.
  17. No właśnie, o to chyba chodzi. Tak czy siak, zobaczymy jak będzie w ogóle, najpierw muszę zacząć brać i postawić się na nogi. -- Cz cze 01, 2017 8:46 am -- Pierwsze 25 mg Asentry zażyte... Zobaczymy jak będzie.
  18. localhost, wiesz, ogólnie to lepiej nic nie brać będąc w ciąży, bo jest jakieś tam ryzyko. Z tym, że mój obecny stan nie pozwala mi być bez leków, ale spokojnie, tak od razu nie zamierzam być w ciąży. Może sytuacja się ustabilizuje i też odstawię zanim zajdę, kto wie.
  19. @Heather, Zanim się lek ustabilizuje też potrzeba trochę czasu :). Skoro poprawa była tzn, że sertralina działa i tego się trzymaj.
  20. Wracam na leki ogólnie, bo bez nich niestety mam nawroty. A sertrę dlatego, że nawet w ciąży można ją brać (oczywiście lepiej nie, ale jak mus to mus), a chciałabym w bliskiej przyszłości powiększyć rodzinę. Ja w swoim życiu brałam sertrę, wenlę i esci - wszystko na mnie działa i wracam do normalności. Niestety mimo wielu terapii i leków choruje od 12-13 lat. Raz remisje są dłuższe raz krótsze - raz nawet prawie 3 lata bez prochów. Cóż, widocznie u mnie to w głównej mierze biochemia w mózgu... Heather, ja nie pamietam już jak to było na sertralinie na początku, ale wiem, że po miesiącu (może szybciej) byłam innym człowiekiem, w sensie bez lęków.
  21. Hej, jutro dołączam do grona sertralinowców. Asentra była u mnie lekiem pierwszego rzutu i pomogła. Fakt, początki były ciężkie, ale postawiła mnie na nogi w 100%. Teraz wracam do niej po krótkiej przerwie od leków (1,5 miesiąca), brałam wenlę. Mam nadzieje, że ta krótka przerwa pomoże mi szybciej wejść w lek i zminimalizować uboki. Dla wszystkich przeżywających katusze - przejdzie i będzie lepiej.
  22. Żadne. Tęsknie za moją stabilizacją i "normalnością". Aktualnie jestem na zwolnieniu lekarskim, mieliśmy z lekarzem sprawdzić czy usunięcie czynnika toksycznego (pracy coś pomoże), niestety nieustabilizowało się stąd powrót do prochów. Niby wychodzę z domu itd., ale komfortu nie ma w 100%. Trzymam teraz kciuki za sertę i żeby szybko zadziałała. -- Śr maja 31, 2017 11:58 am -- I chyba nie będę już zaśmiecać wątku o wenli nie biorąc jej .
  23. Ano, ale wiesz, ja zawsze gdzieś wierzyłam, że bez leków jakoś dam radę, ale przez tyle lat ciagle lądowałam w tej samej d... w końcu. Mam tylko nadzieję, że dzięki temu, że przerwa nie była długa serta szybko zaskoczy i uboki długo nie będą męczyć. Mój stan nie jest też taki straszny jak poprzednimi razami, a więc może będzie dobrze.
  24. pewnie probuj. Niemniej jakbys rady nie dała to nie jest to tez najgorsze wyjscie brac wenle i zajsc. No i niestety, powrót do prochów. Tym razem setralina w związku z ewentualną ciążą. Na szczęście jestem ideałem lekowym i wszystko na mnie działa (setralina była też moim pierwszym lekiem te 12-13 lat temu). Mam nadzieję, że szybko wejdzie i zacznie działać. Z lekarzem rozmawiałam długo, widocznie jestem przypadkiem do przewlekłego leczenia. Trochę mi smutno z tego powodu, no ale cóż. Potrzebuje żyć, a nie wegetować jak teraz.
  25. A ja mam kolejny nawrot po 1,5 miesiąca od odstawienia leków. Dla mnie już chyba nie ma nadziei po 13 latach walki, leków, psychoterapii. Tylko na lekach czuje się normalnie i nie mam objawów nerwicowych.
×