Skocz do zawartości
Nerwica.com

inez3

Użytkownik
  • Postów

    2 144
  • Dołączył

Treść opublikowana przez inez3

  1. Tylko, że właśnie praca była powodem tego nawrotu mojego. Fakt, dłuższe siedzenie w domu doprowadziłoby mnie do szału, ale z drugiej strony się zastanawiam czy ja tam wysiedze te 8h czy będę taka zdenerwowana, czy będzie mnie mdlilo, czy będę mogła jeść itd. Czyli takie nerwicowe myślenie. Jutro przed pracą mam wizytę u swojego lekarza. Zobaczymy czy trzeba będzie zwiększać dawkę czy co...
  2. Nie, nóg kak z waty nie mam. Zostały tylko te mdłości (chociaż nie codziennie). Jutro wracam do pracy i zaczęłam się stresować właśnie. Jak ja tam wysiedzę 8h.
  3. Biorę Asentre już miesiąc i nadal rano mnie mdli, jakieś 2-3h po wzięciu dawki. Też tak macie? Czy to w końcu przechodzi?
  4. Tak, ja miałam do czynienia z escitalopramem i wenlafaksyną. Każdy z tych leków powodował podobne skutki uboczne, a w końcu potem normalność. Oczywiście one nie u każdego występują, a najlepiej nie czytać ulotek i czasem tego forum, bo nerwicowiec w kiepskim stanie wszystkim się sugeruje, a u każdego może być inaczej. Decyzja co do brania leków jest kwestią osobniczą. Ja nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, więc innej opcji nie było.
  5. U mnie kolejny dzien (trzydziestyktóryś) na 50 mg. Cóż mogę powiedzieć... Niby lepiej, ale drżenie, napięcie i podwyższone tętno cały czas w zasadzie (tętno może nie cały czas). Czasami mam większy, czasami mniejszy niepokój. We wtorek mam wizytę u lekarza, zobaczymy co dalej. We wtorek wracam też do pracy. Mam dość L4 i siedzenia w domu, a nie umiem zorganizować sobie sama czasu (cóż, mam problem z tzw. czynnościami przyjemnymi, które powinnam robić), bo wielu rzeczy nadal się obawiam. Ktoś pytał o trittico. Ja biorę 75mg na sen i nie mam żadnych snów dziwnych. Sen jest różny, raz krótszy, raz dłuższy, ale nie budzę się o 4 rano, co jest plusem. Może się unormuje jak unormuje się mój tryb życia (czyli wrócę do pracy) i faktycznie czymś będę zmęczona. -- Cz lip 06, 2017 10:26 pm -- Co do benzo, ja brałam tylko ze 3 razy (0,25 mg afobamu) uspokaja, ale i tak nie to. Bardziej pomagał mi propranolol, ale może dlatego, że u mnie problem z walącym sercem był. Teraz nie biorę nic, czasem wezmę hydroksyzyne, ale raczej sobie wmawiam, że pomaga. Ogólnie staram się jakoś sama zapanować nad tym napięciem i poddenerwowanie. Wracając do benzo - przy wchodzeniu na inny lek brałam Afobam przez chyba 2-3 tygodnie i nie było problemu z odstawianiem, więc nie demonizujmy.
  6. Heather, bardzo się cieszę z Twojej poprawy, na prawdę :). Mam nadzieję, że to się utrzyma i będzie tylko lepiej! U mnie, nie wiem, robię wiele rzeczy sama, jeżdżę samochodem, chodzę po sklepach a i tak niemal bez przerwy napięcie, drżenie i takie tam. Wkurza mnie to, bo na prawdę robię wiele, a nie tylko czekam na działanie leku. Oczywiście, jeszcze tydzień czy dwa temu niektórych z wymienionych rzeczy bym nie zrobiła, ale... Właśnie, ale. Dziś pojechałam samochodem pod pracę i nie było źle, ale jak do mnie zadzwonili z pytaniem czy wracam i jesli tak to mają dla mnie skierowanie do lek medycyny pracy to okropnie się zdenerwowałam, że to za tydzień. Pózniej jak sobie przemyślałam to już takiego lęku nie było. I tak to u mnie jest...
  7. U mnie dziś ogromna senność - spałam 2 razy w ciagu dnia co mi się nie zdarzyło od nie pamietam kiedy. Dodatkowo cały czas drżenie i to wrażenie, że nie mogę ustać na nogach co wzmaga mój niepokój. Zaczęłam znów pić kawę - przestałam, bo mi się wydawało, że to jeszcze wzmaga napięcie i niepokój (wcześniej piłam kilka dziennie). To też chyba dobry znak.
  8. Dzięki Balladyna :). Nadziei nie tracę, ale już bym chciała tej normalności. Zdecydowanie mam problem z akceptacją tego, że jeszcze to nie jest mój normalny stan i muszę przyznać, że i mnie już to wkurza i irytuje. Za tydzień mam powrót do pracy i wizytę u lekarza. Zobaczymy co powie pan doktor.
  9. Czemu jesteś złośliwy? Nie czekam na cud tylko poprawę. Sertra mi już 2 razy pomogła tak jak i wenla i esci. To, że Tobie żadne SSRI nie pomogło, bo cię wykańczały skutki uboczne to już nie moja wina. Ja czekam, bo leki w końcu zaczną działać + terapia i własna praca. Zmiana odkąd biorę sertrę jest, może nie taka jakbym chciała, ale jest. Może trzeba będzie dawkę zwiększyć? -- Pn lip 03, 2017 8:51 am -- Zaburzenia nie odejdą, jedynie objawy tak btw.
  10. Dzień 28. Wczoraj bardzo przeżywałam ten mój wyjazd po męża. To było okropne uczucie i cała ta sytuacja. Dziś jest trochę lepiej, ale też sporo napięcia, ale może mniej lękowo. Sama już nie wiem... grrr... Sertro, zacznij w końcu w pełni działać!
  11. A ja mam dziś bardzo duży fuck-up. Wczoraj mąż powiedział żebym przyjechała do niego do pracy i pojedziemy od razu na działkę. Tak sie zestresowałam, że muszę jechac w miejsce, do którego nie jeździłam od dawna, że cały wieczór był w napięciu i złym samopoczuciu. Obudziłam się o 4 rano, o 5 doszłam do wniosku, że jak teraz nie wyjdę do nie pojadę. Pojechałam i czekałam 1,5h pod jego pracą, bo o 7 kończył. Teraz cały czas spięcie, drżenie, jedna wielka dupa... Już było tak dobrze, a tu taka obsuwa. Jestem załamana i nie wiem co mam robić. Oczywiście na terapii wczoraj troche się okazało, że to nie do końca lęk, ale też złość. Jednak nie zmienia to faktu, że dzień 27 a tu coś takiego. Jest mi okropnie .
  12. Ok, dzięki za info. Zakładam, że mi to też przejdzie. Mogę powiedzieć, że zaczynam się pewniej czuć w różnych miejscach.
  13. Kolejny dzień z sertrą. Ostatnio zauważyłam, że chodzę co raz pózniej spać, a nie o 22 jak jeszcze niedawno. Widzę to jako duży plus. Ze wstawaniem powiedziałabym, że normalnie jak na mnie. Poranki są dużo lepsze niż tydzień temu, nie jestem od razu spięta i przerażona każdym dniem. Dziś muszę przyznać, że ogólnie jestem nawet spokojna. Nawet wczoraj o tej porze już byłam spięta. Przestałam się pocić w nocy, tak od 2 dni, czyżby lek już się we mnie "wgryzł"? Martwi mnie inna rzecz, zaczynam myśleć, że jeszcze tydzień i trzeba wrócić do żywych czyt. do pracy. Nie wiem jak to będzie, wcale nie mam ochoty wracać. Zwłaszcza, że przez ostatnie tygodnie walczyłam dzień w dzień żeby się w końcu dobrze poczuć... Obawiam się tego powrotu chociaż został jeszcze ponad tydzień. Mam dość codziennego sprawdzania jak sobie poradzę w danej sytuacji, wiecie, sklep, samochód itd. Robię to codziennie odkąd jestem na L4 i chyba mam dość. Tak samo jak mam dość siedzenia w domu, wyjechałabym gdzieś tylko, że bym pewnie musiała tam siedzieć sama, bo przecież mąż nie zwolni się z pracy... Z drugiej strony boje się, że jak będę wracać do domu w przyszłym tyg przed powrotem do pracy lęk się nasili i wszystko zaprzepaszczę (to co udało mi się wypracować tym moim "ćwiczeniem" wchodzenia w sytuacje lękowe). Tak czy siak, sertra zdecydowanie działa. Takie to mam przemyślenia -- Pt cze 30, 2017 10:03 am -- Mam jeszcze jedno pytanie. Macie moze tak, że 2-3h po wzięciu dawki w którymś momencie niepokój i napięcie się nasila? Ja wtedy zazwyczaj wychodzę z domu, na rower czy na spacer. Potem przechodzi.
  14. U mnie to chyba dokładnie lęk uogólniony. Natomiast na terapii wychodzą oczywiście różne rzeczy: jestem DDA (choć mój ojciec nie pije od jakichs 20 lat), mam problemy w relacjach z ludźmi (chociaz jak nie mam objawów to tego nie widać) i takie tam różne.
  15. Czyli wszystko w normie . U mnie dzien 25. Znów spałam dobrze, rano mdłości jakieś, ale zrobiłam sobie miętę i przeszło. Zjadłam te moje nieszczęsne płatki. Potem nagle pojawił się niepokój, drżenie itd., więc wyszłam na rower. Tak jeździłam bez celu co nie było najlepszym pomysłem w sumie, bo w słońcu jest ze 30 stopni. Jak już dotarłam do klatki to ledwo oddech mogłam złapać... przeszło. Cóż, dziś mam jakiegoś doła, bo cały czas to jeszcze nie to samopoczucie, jeszcze to napięcie się pojawia. Jest lepiej, ale dla mnie ciągle za mało.
  16. Heather, ale nic się lęki nie zmniejszyły? Zwiekszona dawka też zacznie porządnie działać dopiero po jakichs 2-3 tyg. pewnie. To tak jak przy wchodzeniu na lek. Ja na początku nie miałam żadnej senności, cały czas raczej pobudzenie. Dopiero teraz zaczynam odczuwać co raz więcej takiego "rozmemłania", ale dla mnie akurat to plus. Z chęcią też poczułabym senność w ciągu dnia, tak żeby się zdrzemnąć i nie obudzić się z palpitacją serca. Na razie ta sztuka (zaśnięcie) udawała mi się jedynie poza domem, ale budziłam się z kołataniem serducha. Pholler, ja mogę powiedzieć, że tak mam z apetytem. Rano ledwo, a potem nagle w którymś momencie tak mi się chce jeść, że muszę cokolwiek. Teraz np. tak mam chociaż jadłam kolacje.
  17. Balladyna, widzę, że dajesz radę. Co do zwolnienia to ja mam do 11 lipca. Czasem tak sie zastanawiam czy jakbym nie poszła do pracy to czy by mi się lepiej nie zrobiło, bo póki co to siedzę w mieście a to męczące i nudne. Z drugiej strony sama nie wiem. Człowiek wymęczony wprowadzaniem leku dopiero jak dobrze się poczuje skorzystałby z tego wolnego, które dostał, bo na początku L4 i tak jest koszmarem. Mój psychiatra mówi właśnie, że pacjenci jak sie dobrze poczują to chcą przedłużać zwolnienie . Ja w ostatnich 2 dniach widzę u siebie dużą zmianę, zaczynam czuć, że lek działa.
  18. A ja bym chciała po sertrze leżeć w spokoju w domu i odpocząć a nie jeździć na rowerze w kółko albo coś innego
  19. Heh, nie kumam tego. Jak jestem na rowerze nie mam żadnych objawów, lęki są gdzieś w tle. Wracam do domu, siadam i od razu czuje jakieś drżenia, niepokój itd. Tak jakbym nie mogła usiedzieć w miejscu. Nie jest to takie uczucie jak przed tygodniem, ale jest i bardzo mi to przeszkadza. Fakt, jeszcze tydzień temu w ogóle na żaden rower bym nie poszła i w domu (samej) też była jakaś masakra, ale to cały czas nie jest komfortowe. Przyszły tydzień jest moim ostatnim tygodniem zwolnienia i się zastanawiam jak to będzie siedzieć w biurze i czy d radę. Jeszcze myślę sobie, że skoro z tygodnia na tydzień są zmiany to może będą wystarczające aby wrócić do roboty.
  20. To u mnie aż tak kiepsko z jedzeniem nie jest. Po poranku już jakos idzie chociaż wczoraj wieczorem o dziwo jakoś apetyt sobie poszedł i ledwo wcisnęłam kolacje. Natomiast faktycznie idzie ku lepszemu jeśli chodzi o ogólne samopoczucie. Nadal niestety drżę, ale nie powoduje to już takiej "paniki" jak wcześniej. Mogę też się bardziej skupić. Napięcie mięśni też trochę mniejsze. I przede wszystkim nie panikuje, że jestem sama w domu i w ogóle, że jestem w domu. Dziś dokucza mi, tak jak pisałam, jakieś takie osłabienie i jakby zawroty głowy, ale tragicznie nie jest.
  21. Dzień dobry sertralinowcy :). Ja dziś pierwszy raz od dawna w domu sama i pierwsza zmiana - mąż wstawał ok 5, usłyszałam gdzieś przez sen jego budzik, ale spałam dalej. Jeszcze tydzień temu wstalabym pewnie jeszcze przed 5. Czyli plus :). Rano, po wzięciu procha apetyt 0, dopiero po kilku godzinach mogę coś zjeść - aktualnie wchodzą mi płatki. Już zdążyłam być w 3 sklepach i na rowerze. Niepokój jest, ale jakiś taki trochę z tyłu, nie na pierwszym planie. Dziś czuje się też jakaś taka osłabiona i zmęczona. Dzień 24, tak ogólnie. A, miałam jeszcze dodać, ze rano po wzięciu mam katar - po kilku godzinach to przechodzi.
  22. A ja dziś odpaliłam rower w mieście :). Zrobiłam sobie krótką przejażdżkę po okolicy dokładnie w momencie kiedy serce znów zaczęło lekko wariować - wyrównałam rytm serca do ciała (czyt. wysiłek) . Co do dzisiejszego dnia to całkiem nieźle mimo czucia się momentami dziwnie (niezrozumiałe napięcie). Po powrocie do domu całkiem spokojnie, więc może idzie na życie? Plis, 50 mg, zacznij działać jeszcze lepiej!
  23. Wiecie co mnie najbardziej wkurza? Robię te wszystkie rzeczy, powtarzam je, a lęk/niepokój/napięcie ciągle jest. Grrrr Byłam teraz z mężem nad wodą się przejść trochę i co? I cały czas czuje się jakoś nieswojo. Taki niepokój czy huk wie co. Jadłam też pierwszy raz w restauracji i też dałam radę. Tylko czemu ciągle jest tak dziwnie? Czekam i czekam, mam nadzieję, że się doczekam w końcu.
  24. Dzień 23 (chyba) - napięcie od rana, wkurzenie, że napięcie. Wyszłam z domu, pojechałam do centrum handlowego i kupiłam sobie coś. W kolejce pełen dygot, ale wytrwałam :). To chyba na plus. Będę tak ćwiczyć to chodzenie w różne miejsca aż poczuje się dobrze... dlatego w ogóle to robię. Tydzień temu nie byłoby opcji żebym była w przymierzalni czy też kupowała coś sobie, więc światełko w tunelu? Samochodem jeżdżę już bez problemu i co raz dalej od domu.
  25. scarlet1992, Heather, pewnie obie macie racje... Jestem w domu, ba zanim w końcu tu dotarłam to jeszcze jechałam sama samochodem, byłam w 2 sklepach, ale ten dygot cały czas jest. Aż jestem wkurzona, na prawdę. Ta sytuacja doprowadza mnie do szału. Nic sie nie dzieje a ja cały czas mam napięcie. Lekarz każe być cierpliwy, bo jakąś poprawę widzę, ale to ciągle jeszcze nie to. Dziś powiedziałam o moim problemie kilku koleżankom i w rezultacie właśnie dziś do mnie przyjdą :). To też jakiś plus. -- Pn cze 26, 2017 3:37 pm -- scarlet1992, Heather, Pholler, pewnie wszyscy macie racje... Jestem w domu, zanim na spokojnie tu usiadłam to jeszcze jechałam samochodem, byłam w 2 sklepach, ale dygot jak był tak jest. Już jestem na to wkurzona, bo ile można. Dosłownie jestem zła! Mam ochotę w coś przywalić. Lekarz kazał uzbroić się jeszcze w cierpliwość... Niestety człowiek wymęczony skutkami ubocznymi i samą nerwicą ma już serdecznie wszystkiego dość... Dziś powiedziałam o moim problemie kilku koleżankom. Od razu wszystkie chcą mnie odwiedzać :). To chyba plus.
×