Skocz do zawartości
Nerwica.com

Saanna

Użytkownik
  • Postów

    985
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Saanna

  1. tak wracam na behawiora. wczesniej pomoglo, ale nie wiem, czy mi pomoze w integracji siebie na nowo. mam mocny uraz. i wiem, ze to trudne. niestety sama z racji NIEGDYS wykonywanego zawodu wiem, co nieco na temat psychoterapii, czy psychologii. jak to sie mówi szewc bez butów chodzi. Co rpawda ja NIGDY nie prowadziłam terapii - nawet nie pretenduje do tego, ale ze srodowiskiem mialam kontakt
  2. dla mnie w nie odpowiednim momencie. Tak tez może być. Z tego co dziś czytałam z jedną kobieta psychologiem - jest BAAAARDZO duzo osób poranionych po terapii analitycznej. Ja nie byłam gotowa na koniec typu - nie pogodziłam się z tym, że to koniec terapii- stąd stres, lęk, zostałam z niczym i kobita mi traume powtórzyła, bo mja matka zmarła nagle, i dla mnie terapia tez nagle sie skonczyla. straszne, po kiego grzmota szlam na tą terapie, bylam na jednej i zrobili ze mnie czlowieka. teraz kontrole mam taka, że, nie wiem, czy ją odpuszcze. bo rpzeciez mam takie objawy ... widze jak mi sie zmienilo myslenie. zreszta nie tylko nieprawidłowo zakonczona, zle prowadzona, analityczna jest nie dla kazdego
  3. Dziś byłam u psychologa - stwierdzil u mnie PTSD, wynikiem tego było nieprawidłowo zakończona terapia. w wyniku czego, mam obecnie nieco sparaliżowane pół twarzy (nerwy), napięciowe bóle głowy, ból serca. nie mogę się rozluźnić . masakra. może ktoś był w podobnym stanie. Pomocy
  4. stres? napięta jestes? ja tak mialam na studiach i w LO. Napięcie ci nie pozwala na nic. chcesz cos rtobic, nie mozesz napinasz sie, jeszcze wiecej robisz i jeszcze bardziej się napinasz.
  5. Saanna

    ekstremalna nieufność

    tak , byłam wześniej na DDA/DDD i to było to. Wyposarzono mnie w to czego nigdy nie miałam i wyrażałam wtedy emcoje. po analitycznej nabawiłam sie depresji, doła, jakiegoś narcyzmu i za duzo myslenia. przyczyny są ważne, ale nie najważniejsze -- 08 maja 2012, 23:49 -- dda, była wg mnie bardziej wspierająca, poznawcza
  6. Byłam, dostałam cital. Faktycznie sporo się nałożyło. Zeszły rok miałam bardzo emocjonujący - praca baaaardzo stresująca (z ludzmi), utrata pracy - niepewność przez kilka miesiecy do ostatniego dnia, wejście w związek, wyjście z niego. Nowa praca, ponowna utrata, koniec terapii. . Koneic pracy i terapii zbeiglo się z czasem - prawie jednego dnia trochę tego było. miedzy czasie terapie rzucałam i ŻĄŁUJE, że tego neiz reobiłam, gdzie mój organizm, intuicja mówiła - odejdź! -- 08 maja 2012, 21:27 -- zresztą terapia tez ni była łatwa. miałam dysonas, poniewaz okazało się, że wcale nie chciałam tam być. i sobie "dowaliłam" -- 09 maja 2012, 23:19 -- To już wiem co mi jest. Byłam dziś u kolejnego terapeuty - mam nadzieje, ze ostatniego - stwierdził PTSD. Najgorsze, ze zraniła mnie osoba, która miała mi pomóc, czyli terapeuta - odtworzyła mi trumę. nie potrafię zwiążac sie z ludzmi,a ze mną było naprawde niezle. teraz to jest nędza, boję się, a naprawdę było ok. Byłam tzw. kobietą sukcesu -- 18 maja 2012, 09:44 -- No własnie się tak pogubiłam rafka, nie wiem gdzie ja, gdzie inni. mam wrazenie ze sama wiedza psycholog. jest dla mnie utrapieniem. zawsze duzo analizowałam. Tego nauczyla mnie ta cholerna terapia. trudno włąsnie cos wybrac, bo czuje pustkę w głowie. ostatnio stwierdziłam trudno - skupie sie na tym co mam robic, ale mam wrazenie,ze wszystko sie we mnie kumuluje, staram sie nie rpzejmowac emocji od innych, ale tak sie nie da. mam wrazenie, ze chyba musze sie wygadac. choc trudno mi nawiqazac teraz kontakt z kimkolwiek. po terapii wyszlam poraniona z z brakiem poczucia bezpieczeństwa oraz zaufania. chce sie rozplakac nie moge. cierpie teraz na bezsenność. boje sie, ze sfiksuje.
  7. no to by była moja 3ecia w sumie. mój stan jest wynikiem przedwczesnie dla mnie zakonczonej terapii tak tez psychiatra stwierdzil. pierwszy raz bylam u psychiatry. :/. z tymze czy jest cos w stanie mi pomóc? skoro ta druga zawiodla, wyszłam poraniona? Ja wiem z czego co wynika, potrafię tez dojść do tego, ale czy to pomoże? na grupie bylo mase niedpomówien i ja sie domyslalam, zamiast dopytywac. Bałam się, ze dostanę karę. takie poczucie winy mialam.. pod koniec analiza i projekcja włączyła mi się na full , a jakies 2 m-ce przed konce zaczelam widziec zmiany i je wprowadzac w zycie i to bylo fajne, pomimo obaw. ps. oceniam siebie bezlitośnie. tak tez mi mowia inni, bo ja tego tak nei czuje, wiec skoro tak jest to jest ogromne poczucie winy. z powodu przerwanej terapii uczucia po wypierałam, wiem ze są... były, ale bałam się ije przyjąć. rany gadam po terapeutycznemu
  8. tzn. wolę sobie wyobrażac różne rzeczy, to by było tak, albo chcę się zachować tak i tak. jakby plan. Więcej domysłów, niż uczuć, czy faktycznego sprawdzania jak jest. Myślę tez egocentrycznie. Ja bardzo dużo myślę. Byłam na 2-óch terapiach . jednej dda i to było super, przywrócili mnie do życia. usamodzielniłam się, czułam, że dojrzewam, moja depresja minęła (objawy nerwicowe tez), byłam otwarta i gotowa na związek. ale wróciłam na terapie ze wzgl na pewien kryzys, który uważam, zę kryzysem raczej to nie było, raczej widzi mi sie. I zaczęłam się zapadac w terapii analitycznej. Potem ter. zaproponowała mi grupę. W sumie tak w ciagu 2-tyg. zmiana terapii to był szok!!! powtórzyła mi traumę. nie moglam sie odnalezc tam na grupie, bylo pare osob przemocowych, ja jeszcze funkcjonowalam dobrze, w sumie bylam najbardziej ogarnieta osoba z tej grupy. a potem zapadalam sie zapadalam, az w koncu "oszalalam" zaczelam spelniac oczekiwania innych. sama nie wiem juz czego chce, co czuje, przestalam wyrazac emocje. nei czulam sie tam bezpieczniej i mialam coraz wiekszy rozjazd. czulam sie tam zle, a terapeutka - to takie bezpieczne miejsce. bledem bylo to, ze ja sobie nie zaufalam. nawet rzucilam ta terapie i czulam sie swietnie!!!!!! Ale, ze pozegnanie bylo nieco dramatycznie, zadzwonilam do ter. z przeprosinami. ta je przyjela. rozplakalam sie, wpadlam w poczucie winy, wróciłam ... Zaczęłam tez sie wtedy otwierac na grupe. i jak zaczela mi puszczac kontrola, to grupa sie sonczyla i rpzezylam gigantyczny stres, taki, ze mnie zgniótł- rozpadalam sie na pol - głowa swpje, cialo, emocje swoje. terapia miala mnie zintegrowac, a mnie rozwalila. w ogóle pomieszanie z poplątaniem. jak to czytam i piszę a ż sama nie mogę uwierzyć. Bez kitu Bylam mega sprawczą osobą, która wyrażała smutek, zkochiwała się, byla "nortmalna". mialam własną firmę otwierać, byłam przewodnikiem grup. a teraz w głowie sie pomieszało, zmiana nastroju kilka razy na godzine. raz wierze, ze bedzie dobrze, drugi raz, ze nic mnie nie czeka. mam za duza wiedze psychologiczną, przez co analizuję i odnosze, niewiadomo do czego i dla czego?
  9. Rany ostatnio mnie doszły obawy przed schizofrenią. Otóż mówie /komunikuję się z innymi dziwnie - albo bardzo bogato, albo w sposób sprzeczny. mam problem z wyartykułowaniem czego chce (po pierwsze nie wiem czego chce) - bo mam lęki. Bardzo dużo myślę. Az za bardzo. wszystko biorę na logikę, boję się puscic kontrolę. Za duzo tez czytam o chorobach psychicznych - mam wrazenie autyzmu (blok przed innymi, niemożnośc otworzenia się na innych), depresja, uciekam w świat fantazji, projekcji. to wszystko jest wynikiem terapii - dla mnie sie zakonczyla fatalnie w nieodpowiednim momencie. izoluję się od ludzi, straciłam zainteresowania. depresja mam stwierdzoną. a tak poza tym nie mam ani głosów, ani halucynacji, nic. tylko czasem w głowie za dużo sie dzieje. nie mam własnego zdania, czuję sie bezsilna. Boję się, moje myślenie jest dziwne, z jednej strony pustka, z drugiej zaś za duzo mysle. brak logiki. nie rozpoznaję uczuć. ludzie sa jak w filmie. nie wiem co ja myślę, jakie jest moje zdanie na dany temat.
  10. Rany ostatnio mnie doszły obawy przed schizofrenią. Otóż mówie /komunikuję się z innymi dziwnie - albo bardzo bogato, albo w sposób sprzeczny. mam problem z wyartykułowaniem czego chce (po pierwsze nie wiem czego chce) - bo mam lęki. Bardzo dużo myślę. Az za bardzo. wszystko biorę na logikę, boję się puscic kontrolę. Za duzo tez czytam o chorobach psychicznych - mam wrazenie autyzmu (blok przed innymi, niemożnośc otworzenia się na innych), depresja, uciekam w świat fantazji, projekcji. to wszystko jest wynikiem terapii - dla mnie sie zakonczyla fatalnie w nieodpowiednim momencie. A tak naprawdę zaczęłam wychodzić na prostą. izoluję się od ludzi, straciłam zainteresowania. depresja mam stwierdzoną. a tak poza tym nie mam ani głosów, ani halucynacji, nic. tylko czasem w głowie za dużo sie dzieje. nie mam własnego zdania, czuję sie bezsilna
  11. jeszcze mi się przypomniało - spacery i niekonczące się rozmowy z P.; och taniec!!!! tańczyłam jazz i to kochałam!!! wyjazdy na obozy młodzieżowe; podróże stopem po europie
  12. Saanna

    ekstremalna nieufność

    Witam, Mój problem jest taki, że w sposób mega ekstremalny nie ufam nikomu. tylko kontrola, kontrola, kontrola. raz bylam na terapii dda, pomogło, wyszłam spokojniejszym cżłwiekiem bez lęku. było dla mnie wszystko jasne. Lubiłm ludzi nawet chciałam się związać. Poszłam na druga terapię analityczną, w której nic nie było wiadomo - znowu niepewność i zamknęłam się, stałam się nieufna i teraz nie mam do nikogo zaufania , a ni do siebie, ani... do nikogo innego. zresztą mocno się zawiodłam na terapii. z osoby sprawczej stałam się włansym cieniem, automatem robotem, bez uczuć
  13. Saanna

    Nic nie czuję

    o to ja. wypisz wymaluj. co ciekawe byłam na terapii dda i wyszlam stmtad odmienionym człowiekiem. Zachciało mi sie pracować nad innym problemem poszlam do terapeutki analitycznej - i niestety moje problemy wróciły, nawet stare myślenie. na dodatek powtórzyła mi traumę. czy po takich doświadczeniach da się wyjść na normalną drogę. dodam, że mam laty 29, więc obawiam się, ze to trochę już pożno jak na zmiany
  14. Amoim zdaniem ma i to jak najabrdziej. Bo jak robisz sobie na złośc, to robisz sobie coś wbrew sobie i sta objawy lękowe, somatyczne - chcesz coś powiedzieć, ale sie boisz i zwiewasz i to dalej siedzi w tobie i tak sie kumuluje kumuluje az potem wszystko sie w jedno zlewa i jest tylko ból i lęk.
  15. Ja myslalam, ze sie wyleczyłam z nerwicy - teretycznie/praktycznie sie da. co prawda napewno jakies zachowania neurotyczne beda, ale... Ja byłam na psychoterapii - i przeszłam na niej cały etap rozwojowy cżłowieka do wczesnej dorosłosci, razem z roztawaniem. Nauczono mnie skutecznej komunikacji i kontaktu z własnymi emocjami. ale to niestety lubi wracac i sie gubić. Ja sie poguybilam i poszlam na 2 terapie i neistety to mi spowodowało nawrót nerwicy. znów czuje sie jak nastolatka. grunt by złapac kontakt z emocjami i wyrazac je. niby łatwe, ale jak tu złapac kontakt, jak objawy sa w ciele. To sa emocje. Mnie nauczono wsłuchiwać się w ciało, co mówi ból głowy, albo brzucha. I teraz wiem, że u mnie ból głowy to złość czy wsciekłośc, brak zgody na coś. Ale niestety ze złoscia zawsze miala trudnosci z poradzeniem sobie i trudno mi to odpuscic
  16. Saanna

    Terapia szkodzi?

    Sama nie wiem, mam wstręt do wszelkich terapii. To w sumie była moja (2-3) nie wiem jak to napisać. czuję się oszukana orze terapeute, który mnie znał i rozbabrał mi moje "rozwiązane" problemy i w moim odczuciu naciagnął mnie na kasę. :/. teraz borykam sie z problemami, które miałam zarzegnane. :/ rozbabrana zostałam i zostawiona no i oczywiscie to moja wina. trudno mi się zaangażować w cokolwiek.
  17. najszczęsliwsze wspomnienia? Hmm, głupio zabrzmi, ale jak skonczyłam 1 szą terapię. oczułam taki smutek, że aż ulgę i pomimo końca, miałam silną wiarę, że dam sobie rade sama, mialam plany i marzenia. Niecierpliwość usamodzielnienia się. Czytanie ksiązki w parku. Wędrówka po bieszczadach, wyjazd do Stambułu - wtedy przyjmowałam wszystko jak leci - byłam w moim przekonaniu emocjonalnie wolna. Wycieczka rowerowa do kampinosu.
  18. Saanna

    Terapia szkodzi?

    no, ale napisałam, że to odkryłam po fakcie. teraz jest po ptokach. Mnie najbardziej budowało to, że potrafiłam zadbać o siebie (tzn. wyznaczyć granicę, powiedzieć coś do siebie i za siebie). Cłżowiek czuł się sprawczy. Już raz byłam na grupie i pomimo trudów uwierZyłam, ze jestem istotą społeczną, więcej, że dam się lubić i chcę kochać, chcę spełniać własne marzenia. Nerwica sobie poszła, depresja też. pojawiły sie emocje i zycie stało się kolorowe. Wróciłam na ter ... dla chyba rozwoju osobistego. :/ i to był błąd. Indywidualna dawała jakiesrezultaty i gdy doszłam do kulminacyjnego momentu terapia się zmieniła (nalozyło sie kilka spraw, ze wyszlo tak a nie inaczej). Na grupie byli sami co lecieli na psychotropach, nienajlepiej sie czulam w tej grupie. ter stwierdził, że mogę być wsparciem dla innych (i tu się na tym zafiksowałam). Jak dawałam informacje zwrotne, wprost, to pare razy dostałam po lapach, że może nie ten moment - czyli ja już wyrażałam złość i miałam nieco się wstrzymać aby inni nabrali pewności (czyli tak naprawdę się zaczęłam zamykać). A jak znów zaczęłam się otwierać, to juz był koniec. PS. a to, że nie byłam gotowa na zmiane rodzaju terapii to też swoją droga ważna sprawa
  19. Saanna

    Terapia szkodzi?

    Monika, a jak terapeuta nic nie gada? Z perspektywy czasu, widze, ze moj terapeuta za wczasu jednej rzeczy nie wychwycił. bylam na indywidualnej, zmienilam na grupowa, a w glebi ducha wcale nie mialam ochoty tam isc i pewnie dlatego efekt taki a nie inny. Żałuję, że nie posłuchałam się siebie i wróciłam an terapię po jej rzuceniu bo wtedy bylo naprawde git. W trtakcie ter. grupowej jakby sie zapadalam, bylam calkiem niezle radzaca sobie osoba i taka znajaca swoje granice i czującą, swiadoma. a potem stracilam motywacje i dosyc pozno sie zorientowalam, czy chce tam byc, czy nie. dopiero pod konieec zaczely się zmiany, ale wlasnie to byl koniec
  20. Saanna

    Depresja objawy

    ja depresja mam od 4 miesiecy. chciałam ją zdusić w zarodku, ale nie otrzymałam pomocy, choć szukałam jej u psychoterapeutki (która wczesniej mnie prowadziła). Początkowo był rozpad mnie i silny stres. jeszcze wtedy w miare kontaktowałam sie z emocjami, teraz nastąpiło odcięcie od siebie i zyje w swoim swiecie. teoretycznie czuje sie dobrze. nastrój ok, ale ... - nastrój zmienny- albo blok totalny, albo względne funkcjonowanie - chce płakać nie mogę - nie interesują mnie ludzie (co dziwne w moim przypadku) - mam zaburzenia snu (teraz spie tylko 4 godz. dziennie) - mózg działa jak szalony - objawy somatyczne jak kłucie w klatce, bóle głowy - pusta i zniechęcenie - brak zaintersowań (a mialm ich mnóstwo, chociażby taniec) - nie czuję emocji (nawet do osób bliskich) - nieczuję smutku, ani radosci - działam automatycznie - nie mam motywacji i obawiam sie co dalej, bo widze, jaka jeszcze daleka droga przede mną
  21. Saanna

    Terapia szkodzi?

    Monika- ale jak odróżnic co jest gadaniem o d... Maryni, a co konkretną rzeczą. Nie da się. Dla ciebie mogą być bzdety, a dla innej osoby sensowne. Zresztą. Z mojego siwadczenie najwieksze efekty z psychoterapii ma sie wtedy, gdy leci sie z prądem i gada nawet o byzydurach. choć ja taka mądra, a po terapii (nie byłam gotowa na koniec) nabawiłam się cięzkiej depresji, bo zamiast się w3zmocnić rozpadłam się, ale nie zdąrzyłam poskładac. a na dodatek terpaeuta mnie zlekcewazył mówiąć pani tak ma. zejafajnie. Bez sensu ze poszlam na druga terpaię- idzice tylko na jedną. terapia działa dopiero po. moja pierwsza była strzałem w 10-tkę. Naprawde, z osoby zahukanej, lękliwej, wyszłam w miarę pewną siebie kobietą. a przede wszystkim szczerze dawałam sobie prawo do smutku, i radości. na drugiej terapii jakby mi zabroniono - powiedzieli, ze to i to jest be- zaprzeczano moim odczuciom. i dupa. niechęć do ludzi i mam wrazenie, ze jestem na nowo nastolatką, nawet wczesniej... dzieckiem.
  22. Saanna

    Nasze wewnętrzne dzieci

    Moje wenętrzne dziecko jest przerażone - to juz chyba nerwica. Bo wymagani świata wewnętrzego a jego mozliwości sie scierają. chciałoby krzyknąć póścić, wypłakać się, ale coś go trzyma i się nie zgadza
  23. Jak wyżej, ja już nie wiem co się ze mna dzieje. wcześniej opiysywałam, że mam zblokowane emocje. Jest we mnie pustka, choć na zewnątrz się smieję. Nie czuje nic, odrzuca mnie od ludzi. działam rutynowo. 3 m-ce temu przeżyłam mega silny stres (związany z końcem terapii), taki, że nie byłam w stnai funkcjonować normalnie - zadyszka, bóle głowy, brzucha, bezsenność. zaniedbałam higiene. w chwili obecnej lepiej śpię, ale nie ma we mnie energii, robie coś bo muszę, najchętniej nie wychodziłabym z domu. jak sie silne emocje pojawiają to znów je blokuje (nie wiem jak inaczej) ból głowy i jakby totalne odrealnienie. jakby życie to był film, który mozna przewinąć. Nawet jak to pisze to się zastanawiam, czy to sie dzieje naprawde? czy to sa moje myśli? w głowie jakby totalna pustka, watolina. w emocjach - ból. Mam wrażenie, że oszalalam, ze trace "kontakt" ze świaodmością? jak to się stąło, że kobieta która całkiem neizle sobie emocjonalnie radziła, pod wpływem terapii analitycznej straciła siebie - własną osobowośc? mam problemy z koncentracją i pamięcia, nic mnie ani nie smuci ani nie cieszy. Tylko ta szalona głowa.
  24. Saanna

    Poczucie winy

    ja tez mam takie rozlane poczucie winy. Jestem DDD, bylam na 1 terapii, i jakoś udało mi się uwierzyć w siebie i zbudować swobie własne fundamenty, z jakiś tam wzgledów wyolądowałam na 2-ej terapii i stał się efekty odwrotny. Znów wpadłam w poczucie winy tak duże, ze nmoje emocje są zamrożone
×