
Saanna
Użytkownik-
Postów
985 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Saanna
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Saanna odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
ja jeszcze dodam, ze nie dość , ze mam suchy nos, to jakos ciezej mi sie mysli, taka ciezka głowa, krótkie miesiaczki, włosy wypadają lawinowo - jak nigdy dotąd -
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Saanna odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
własnie -ja biore trittico na sen - poczatkowo było ok - sen mnie łapał, ale taki jak kamien w wode. potem było coraz gorzej, coraz gorszy i krótszy sen. Slózowki przesusozne, masakryczne zawroty głowy, potem doszły piski w uszach i mroczki przed oczami. WTF? wczesnije tego nie było, dziwne uczucie, jakby niedotlenienie mózgu :/ -
ja jeszcze "normalna byłam" pol roku temu. teraz jestem strzepkiem nerwów i bezsenna . Tęsknie za tym jak mialam mase zainteresowań- uczyłam się języków, tłumaczyłam, kogoś uczyłam, jezdziłam po swiecie. wczoraj ogladalm zdjecia z zeszlorocznych wakacji i sie rozplakalam. jeszcze zobaczylam byłego. Kiedys bym juz planowała wyjazd, teraz wydaje mi sie to nie osiagalne.
-
a ja sie ostatnio doweidzialam, ze mam tendencje bulimiczne. Jak chce szczerze wyrażać emocje, to ... wymiotuje, taki to dla mnie stres. ostatnio mi sie to zdarzylo - kilka razy w ost. polroczu. wczesniej tak nie mialam. mnie najbardziej martwi tylko sen, nic więcej.
-
chyba, ze terapeuta celowo to zrobił. Jest taki rodzaj terapii, by klienta sponiewierać, by wzbudzić w nim złość
-
ja czasem mam wrazenie, ze we mnie jest ZA DUŻO mysli i emocji, które nie mogą znalezc ujscia
-
Witajcie, Byłam dzis u lekarki. Wpierw na 1 szej wizycie powiedziała mi- zaburzenia depresyjno - lękowe (konwersyjne). Dziś powiedziała, ze mam zaburzenia afektywne - żadnej schizy i ma podejrzenia CHADu. zrezta, kto tam wie co to jest. Pojawiło się nagle. z dnia na dzień. -- 09 cze 2012, 21:53 -- Dodam tylko, że między czasie pojawily sie takie rzeczxy jak -nie odróżnianie snu od jawy (jak spie) ; raz poczułam gaz :/ ; mam piski w uszach ; no i plamki rpzed oczami jakby powidoki -- 09 cze 2012, 21:56 -- o wszystkim powiedziałam lekarce. a z tym gazem to jest tak, ze wiedzialam, ze zadnego gazu nie ma. ; no i jakies pseudohalucynacje. Nie mam pojęcia co to moze byc - chad? jeden pies. i tak jest do kitu. -- 10 cze 2012, 09:31 -- dodam, ze mam zaburzenia czucia, latwo sie siniacze oraz nie czuje głodu i pragnienia. WTF?
-
ale ja naprawde, nie wiem o co chodzi, staram sie na tyle ile potrafię.
-
czasami sie zastanawiam - nei wiem, czy o to chodzi , ale n=moja bezsenność traktuje jako ogromny smutek, żal i rozpacz. Zafiksowałam sie na przeszłości, ale tak solidnie . faktycznie trudno mi skupic sie na tym co tu i teraz
-
szkda tylko,ze nikt nie ponosi za to konsekwencji, poza mna. Dziwna byla dla mie ta terapia. Mnie sie pogorszyło. i to solidnie. rozwarstwilo mnie równo - a mialam tendencje do analizowania i rozwarstwiania sie. Terapeutka mnie znała blisko 5 lat. Jak teraz popatrze, to faktycznie juz dawno we mnie sie zaczelo zmieniac na niekorzysc. najwidoczniejszym bodzcem bylo rok temu, jak jeszcze mialam resztki siebie - jak im powwiedzialam, ze nie chce tej terapii. Calkiem niezle sobie radzilam, ale wszyscy mowili, ze tot akie bezpieczne miejsce, ze wszystkich odrzucam itd. pierniczenie takie. Mialam wrazenie, ze na tej grupie wiele rzeczy nie mozna bylo. Pare razy powiedzialam co mi sie nie podoba jednej osobie, i zawsze terapeutki stawialy po stronie tej osoby - ja rozumiem, gdyby to bylo tylko i wyłącznie moje przeswiaddczenie, ale nie bylo. Inni mieli podobne odczucia. a one chcialy chronic, by nie byla kozlem ofiarnym, wiec to byla osoba o szczegolnych wzgledach. Potem zaczelam wpadac w wir analizy i gigantycznej wrecz projekcji, czulam sie jak na lawie oskarzonych!!!! ja wiem, ze to bylo moje widzimisie, ale niklt ,terapeutki nie skorygowaly nic. Grupa tez to olewala. Powiedzialam, to co mialam powiedziec i nastepna osoba. Nie wiem teraz jak zyc, kim jestem czuje sie, ze sie rozpadlam. nie moge spac. W sumie juz nei wiem czemu, czy psycha, czy juz dzialanie organizmu takie jest. Moj umysl spac w ogole nie chce. tesknie za tym, ze jak miesiac temu, spalam nawet te nedze 5 - 4 godziny, ale zasypialam. znajomi twierdza brak ci poczucia bezpieczenstwa, dlatego nie spisz. Nie wiem, nie mam do tego juz dostepu. bomba mi zadna na glowe nie spada, nie musze uciekac, a jednak spac nie moge. Moze glupio zabrzmi, ale ja naprawde mam wrazenie, ze po tych ostatnich przezyciach - stresie, nie stresie- na lekach, czy autonakręcaniem sie - odcielam sie od wszystkiego, cos tam w głowie zaszwankowalo i spac nie moge. nie potrafie. jeszcze nawet te 2 tyg temu bylo jak cie moge, a teraz? Wieczorami mam takie odloty, jakbym miala utrate swiadomosci - wiem, ze to ja, ale zawieszki totalne. Mam wrazenie, takiej pustki w głowie, nie wiem co ja robie - choc w sumie nie wiem co sie ze mna dzieje. czasem czytam moje posty i sie dziwie, ze to ja pisalam, jakby czasem to byly slowa zupelnie obcej osoby. choc wiem, ze to bylam/jestem ja. Ja juz nie wiem co to znaczy byc sobą. Moja stara terapeutka grupowa, ktora mnie poskaldala do kupy - powiedziala, ze analityczna rozwarstwia. no to nawet jesli mam tendencje do dysocjacji to mnie teraz to dobilo. tyle tylko, ze to moje zycie. mam wrazenie,ze juz do starego sposobu myslenia po 1 szej terapii nei wróce. a bylo pieknie. poskladali mnie do kupy, jakos tak szeroko myslalam, przyjmowalam wszystko tak jak jest, a nie wszystko przez głowe. bo ja tylko mysle i mysle. Kobiety dopiero pod sam koniec powiedzialy, oj jak głęboko weszlam - no to jak widzialy to, a ja nie to czemu tego nie zatrzymały? Ja nie wiem jaki cel miala ta grupa, ja po 1,5 roku stracilam celowosc tej terapii. Po co mi to bylo, rpzeciez ja po cos tam szlam a nie po to by gadac, co sie stało w tygodniu. Mówilam, ze mam wrazenie, ze padam do studni bez dna. analizowac siebie mozna bez konca, tyle tylko, ze to oddziela mnie od innych. Ja juz nie rozumiem emocji. zgubilam sie. Kiedys na innym forum z jakeis 3-4 lata temu napisalam cos takiego Odczuwam cos dziwnego, tzn. innego niz przez ostatnie 25 lat. mianowicie optymizm. radosc, szczescie. Od jakiegos czasu zauwazylam, ze odkrywam w sobie pasje, chęc zycia, ze tak naprawde nic nigdy nie jest stracone i mam ochote dzielic sie swoim szczesciem, radoscia, miloscia. Jak nacpana. nikt u mnie nigdy nie diagnozowal depresji dwubiegunowej, wiec manie odrzucam. hehe. owszem stawiam powoli kroki, buduje swoje grunty, pozytywniej patrze, co prawda nie jest to jakies blyskawiczne, ale widze zmiane. to mnie cieszy. Byc moze wlasnie "strata" rodzica/mezczyzny(toksycznego), separacja,sprawia, ze czuje sie coraz lepiej. uwierzylam, ze moge wiele. czuje coraz bardziej swoja sile. i to jest fajne. tego wam zycze. zaufania swoim emocjom, "zjednoczenia" rozumu z uczuciami", to jest klucz. tak mysle. Nie bać się. Moze to naprawde abstrakcyjnie brzmi, aby nie bac sie czego, czego sie nie zna w gruncie rzeczy. ale to fajne uczucie. dajcie sie poniesc. Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego! to dla mnie juz czysta abstrakcja
-
Zastanawiałam sie nad tym, czy to nie PTSD. Atak paniki- nastapil kilka dni, po zakonczeniu terapii, na koniec której nie byłam gotowa. Po prostu terapeuci powiedzieli wszystkim -powodzenia i tyle. bez informacji zwrotnych, bez jakiegokolwiek zakonczenia. ja dopiero pod koniec zaczelam korzystac z grupy. Moja matka zmarła, gdy mialam lat 10 i mialam problem z rozstaniami, po to poszlam na ter. Terapeuci odnosili sie do mojej matki i ją odgrzebałam. Zakonczenie dla mnie było gwałtowne (jak pisałam, dla mnie to było rpzerwane), tak jak smierc matki - nagle. Po zakonczeniu czułam ogromną wsciekłość, złość - nie potrafilam sobie z ta złościa poradzić. Kilka dni pozniej (okolo 2-óch) pojawily sie zawroty głowy, dezorientacja, wokół wszystko wirowało, a w srodku spokoj (?) albo tłumienie. Mialam wrazenie, ze ktos mi tyly podpalil, jakis totalny brak bezpieczenstwa. I tak jest do teraz. z bezsennością włacznie. Po tej terapii poza mna 1 osoba ma lęki, 2-ga czuje sie oszukana i nie czula sie bezpiecnzie na grupie. Dziwne doswiadczenie
-
Amnezja(F44.0) i inne zaburzenia dysocjacyjne
Saanna odpowiedział(a) na Agasaya temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
nie wiem, nic, tylko sie nakręcam i odrywam od rzeczywistości. Ja naprawdę byłam osobą, pewną siebie, pomagającą innym w trudnych sytuacjach, mająca pragnienia - bycia z kims, kupienia mieszkania - to byly moje marzenia z zeslzego roku, a teraz jestem cieniem, nie wiem co sie ze mna dzieje, mam wrazenie, trudno mi sie zająć samą soba. Nie mam pojęcia co mi jest. patrze na siebie jak na zaburzenie. nie wiem, czy to dysocjacja -, czy tez nie - bardzo nie chcialam dopuscic wściekłosci, po danym zdarzeniu, obecnie mam wrazenia odlotów. nie wiem, gdzie ja, a co moi wyobrazeniem. Nie spie- nie mam pojęcia czemu, a miesiac temu SPAŁAM . nie pamietam jak sie spi , zasypia. normalnie. W zeszlym roku zdobyłam 2 prace, byłam w związku, pojechałam do albanii, jezdzilam stopem, mialam plany z mieszkaniem, mialam pomysł na własną kariere, teraz czuję sie inwalidką. ja za cholere nie wiem co mi jest. nie wiem jak sie czuje, mam flashbacki. Wiem tylko, ze to wynik nie wyrazonej złosci i smutku. TO zawdzieczam, przerwanej terpii przez terapeutkę. -- 03 cze 2012, 16:44 -- naprawde czuje sie jakas nienormalna, jakbym zagubiła siebie. rozpadło się moje "ja". Ja nie odczuwam nawet emocji. teraz nie mam pracy. moze by mi to pomoglo na samym poczatku, a tak babram sie w myslach. i sie gubie. Ludzie mi mówia, ze coś ze mna nei tak, a ja nie wiem co. Tzn widze, ze zmieniło mi sie myslenie, jakos gorzej f-cjonuje. -
Amnezja(F44.0) i inne zaburzenia dysocjacyjne
Saanna odpowiedział(a) na Agasaya temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
boje sie, ja mam wrazenie, ze mam jakas amnezje, nie pamietam co robilam tydzien wczesniej, nie pamietam nawet jak sie zasypia. czyzby stres tak dał mi sie we znaki? -
No ja mam wrazenie, ze sie tak psychotropami załatwiłam :/ mialam identyczne objawy. co prawda na moj stan wplyneło mase innych rzeczy
-
ok, dzieki. no niby pasuje - bo mam stwierdzoną padaczkę. Bede sie upierac, ze to kwestia citalu -0 bo tego nie mozna dawac przy padaczce,a kobieta mi to przepisała. Jak to brałam i nie mogłam spac, byłam zmęcozna i znerwicowana, mialam wrazenie non stop ataków - czułam sie potwornie zmęczona. kto to rpzezyl to wie jakie to jest zmeczenie głowy. mialam nawet wrazenie, ze 2 dni temu tez mialam atak bedac w swiadomosci - ja to odrozniam, bo mam zawieszki. a co do paralizów to mam tak co noc. nawet przeszlo mi przez mysl, ze to lunatykowanie, bo to co sie dzialo na moim łózku, widac było, ze cos robilam, przesuwalam, a tego nie pamietalam. nigdy wczesniej tak nie mialam.
-
Amnezja(F44.0) i inne zaburzenia dysocjacyjne
Saanna odpowiedział(a) na Agasaya temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
to do mnie? ja mam ten stan po zakonczenu pracy "ze specjalistami"- nie ma to jak zakonczyc terapię analityczną poranioną :/. łatwo komuś pomagać, rozbabrać, a jeszcze łatwiej zostawić kogoś nie poukładanego. :/. taaa a podobno ludzie z rasztowa są taaacy super. Zaczynam nową prace z psychoterapeutą, ale innym. jestem tez pod okiem psychiatrów. boje sie ze nie wyjde z tego. -
omamy? no własnie, dzis mialam cos dziwnego, nie wiem, czy to kwestia nakrecania sie, czy tez nie. ale... dzisiaj jak sie budzilam- o ile mozna to tak nazwac. mialam wrazenie, -we wlasnej głwoei- ze spada karton, jakies stuki, albo piszczenie/szumienie w uszach. potem mialam wrazenie,z e kolezanka powiedziala do mie - ale jestes wstretna. ja jej odpowiedzilam, nie jestem wstretna. nie wiem, czy to byl sen, czy jawa, czy sen - bo moje spanie jest tak na pograniczu. w ciagu dnia, jest ok nic nie widze, tzn nadnaturalnego, ani nie slsze niczego dziwnego. nie mam pojecia, czy moj umysl jest po prostu zmeczony ze wzgl. na nikla jakosc snu bo mozna by rzec, ze jest to równia pochyla. najlepsze momenty mialam miesiac temu. z 2 tyg nawet usnelam sama, a potem lecialam na trittico i juz coraz slabiej jakby dziala. mam wrazenie,ze czasem sie budze jakby we snie. bo jestem dalej zmeczona. tzn oczy sa zmeczone, ale umysl działa:( aha, czasem odnosze wrazenie mrowienie, pieczenia pleców - głównie jak oddycham przeponowo, ale to taki delikatne i nie wiem, czy tak jest ze wzgl powiedzmy an przewlekly stres. kiedys tak mialam, ze mnie pieklo, czy mrowilo i byla to kwestia stresu. teraz nib jestem mniej zestresowana, ale emocje, w które we mnie zalegaja moze tak teraz wychodza. nie wiem.
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Saanna odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
rzuciłam trittico, teraz do niego wracam - koniecznie. ale mam pytanie, czy ktos z was ma wrazenie, jakby był pomiedzy jawa a snem w nocy? jakby w ogóle nie spał, nie wiedział, czy to juz sen, czy to sa jego mysli itd. -
Amnezja(F44.0) i inne zaburzenia dysocjacyjne
Saanna odpowiedział(a) na Agasaya temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
o matko - przeraziłam się "Jednak stany dysocjacyjne trwające dłużej niż 1-2 lata przed pierwszym kontaktem z psychiatrą często są oporne na terapię." tzn. mnie sie to pojawiło pol roku temu - jako swoisty uraz. co prawda wczesniej chyba mialam podobne przypadki, ale jakoś sobie poradziłam, bedac na terapii złapałam kontakt z emocjami. "Należy pamiętać, że wszystkie typy stanów konwersyjnych mają tendencję do ustępowania po kilku tygodniach i miesiącach, szczególnie gdy ich początek był związany z urazowym wydarzeniem życiowym" - w sumie to niby jest pocieszajace, ale mnie juz ten stan trwa blisko 6 miesiecy . co wiecej, pojawiła sie bezsennosc. traktuje siebie bardzo przedmiotowo. mam wrazenie wyłączania się. -- 30 maja 2012, 15:11 -- Boję się, mam wrażenie, że jest juz po mnie. Znajoma - psycholog twierdzi, ze dojde do siebie, ale ja nie wiem. Widzę, dziwnie się zachowuje, sama twierdzi, że zachowuje sie jakbym była pod wpływem lęku, natomiast ja tego nie widze, i tego lęku nie bardzo czuję. Może on wychodzi w bezsennosci. to jest straszne, stracic kontrole nad sobą. -
Amnezja(F44.0) i inne zaburzenia dysocjacyjne
Saanna odpowiedział(a) na Agasaya temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Witam,, czy ktoś to ma, leczy? z jakim skutkiem/efektem? Mnie ordynatorka z sobieskiego stwierdizła nerwice histeryczna, zab. dysocjacyjne. -
1. Zadaj sobie pytanie co Ci daje brak uczuć - jakie masz z tego korzyści. Co byś poczuła, gdybyś do siebie wszystko dopuściła? 2. Zacznij skupiać się na ciele, na tym co w nim jest, i: a) nie komentować tego b) nie myśleć o tym logicznie Po prostu siedź ze swoimi odczuciami w ciele - zaczniesz ponownie ćwiczyć kontakt z nimi. Nie wiem, czy mi wyszło. 1. emocje spycham, duzo energii poswiecam na to by nie czuc. a mam wrazenie, ze jakbym je dopuscila,to bymnie rozsadziło. 2. moje reakcje ciała są takie - bezsennośc - martwię się, boje sie bezsenności, myślę non stop o smutku, czy żalu, a gdzies głebiej złosi. mam wrazenie, ze niby to jest wyparte, ale nie jest. mam wrazenie, ze moje zaburzenia są tak silne, ze sie coraz bardziej rozszczepiam. Musze dzialac na jakims poziomie. Jak ostatnio stosowalam relaksacje, to mialam wrazenie pieczenia, wczoraj mialam zawroty głowy, w momencie, gdy ktoś mówił o zdradzeniu. Nie umiem. czuje, ze zwariowalam, tyle tego jest. za duzo tego jest
-
oj ja. Stonka to jak długo brałas te leki? no ja mam problem by sie zajac czymkolwiek, bo robote stracilam, a neichec mam do wszytskiego. ale od wczoraj robie sobie plan dnia, by jednak wyjsc, z pierdolnika- za przeproszeniem. no co robie, myje sie , jem, szukam roboty, wyjde na spacer, zmuszam sie na zakupy, byłam dzis u psychologa. Dostałam 2 zlecenia i powiem szczerze, jedno odkladam, a tydzien mi zostal,a drugie zrobilam jak cie moge -- 29 maja 2012, 20:39 -- dobrze, ze ja brałam w sumie 2 tygodnie, ale ja po tygodniu zauwazylam, ze leki to nie rozwiazanie. Powiem wiecej, wlasnie po leku czuje sie gorzej! i mam wrazenie, ze problemy mi sie dołozyly, w postaci bezsennych nocy. wzrostu hormonu stresu i serce mi szaleje, a nie bylo tak nigdy. Dziekuje ci Cital. Głupia byłam, ze tego nie przestałam brac po 2-óch dniach, jak zaczely sie jazdy
-
Wk@##$ia mnie ta pustka, ten brak uczuc, ta obojętnośc, ten brak emocjonalnego kontaktu z innymi.
-
no ja nie chcialam dopuscic wsciekłosci i złosci z tymze mam wrazenie, ze ja nic nie czuję- tak ... no nie wiem jak nazwac-tej energii. ja wiem na głowe - o czuje to i to. ale mam takie objawy jak : mroczki przed oczami, paskudna bezsenność, zawroty głowy, ból w potylicy. wszystko sie pomieszało. -- 28 maja 2012, 21:24 -- mam wrazenie coraz wiekszego rozsczepienia. niby wszystko ok- ale ciało tylko odczuwa bół głowy, zawroty, coraz wieksze otępienie i sztywność myślenia. ciało bezsenne i nie odczuwające głodu.
-
a więc tak - wychowawałam się w domu bez poczucia bezpieczeństwa, oboje rodzice chorzy somatycznie (matka tez miała mocne zaburzenia emocjonalne), była przemoc, genrealnie pomieszanie ról. Ja byłam dorosła,a rodzic dziecko (tak jak w typowym domu DDA/DDD). matka zmarla jak mialam 10 lat. i to byl dla mnie wstrzas, ale taki, ze sie w sobie zamknelam, nie wiedzialam co sie ze mna dzieje. przez miesiac , dwa, prawie nic nie mówiłam. potem zaczelam byc agresywna, tłukłam talerze, wpadałamw furię. jak mialam lat 15 chcialam popelnic samovbójstwo. miedzyc zasie ialam pierwsze ataki nerwicy, jakos je zepchnelam, poradzilam sobie sama po prostu zajmujac sie czyms innym . potem poszlam na studia. kulminacyjnym dla mnie punktem bylo to, ze coraz bardziej zamykalam sie w sowich emocjach (nawet smialam sie cicho, albo mowilam cos znajomej szeptem, tak sie wstydziłam). Na 3 roku studiów, wpadlam w konflikt z bratem, któy mnie uderzyl, co mnie juz wyprowadzilo z równowagi, co ja znacze w rodzinie, miedzy czasie przezylam kolejne odrzucenie od strony chłopaka. byłam załamana, bezsilna i to w sumie to był plus, bo bylam gotowa na pomoc. a niestety do tej pory trzymam mocno garde , niepotrzebnie. bo stad mam te stresy. trafilam do od-do za namowa kolezanki. i wyszlam stamtad innym cżłowiekm. osoba, która mówila tylko szpe3tem, bala sie odebrac telefon, jakiejkolwiek oceny autorytetu, stałam sie osobą pewniejszą siebie (nigdy nie mialam w sobie wczesniej takiego mocnego poczucia wlasnego bezpieczenstwa i szczescia). zaczelam pracowac z ludzmi i co wiecej odnosic sukcesy. pracowalam z młodzieżą zaburzoną (dobre, nie), prowadziłam zajęcia socjoterapeutyczne, zaczełam tez sie rozwijac na innych polach - pokochałam podrózę, zaczełam sama podrózowac i oznawac ludzi. zjezdzilam stopem pół europy, zaczelam rozwijac pasje, np. nauke jezyków obcych. A miedzy czasie stwierdzilam, ze chce wiecej i wiecej. ze wciaz czegos mi brakuje. bylam otwarta na zwiazek, ale cos mnie hamowalo. trafilam na druga terapie, przyszedl kryzys (ale z perspektywy czasu taki kryzys to pikuś), wtedy podjelam nie rozsadne decyzje , choc od tych decyzji tez cos mnie odciagało. nie mniej jednak zachowałam sie WBREW SOBIE i tak sie potoczyło. taka mja historia zycia. jestem bezrobotna teraz, mam bezsennosc , nerwice i depresje. zarzucialm podróze, pasje itd. emocje zamienilam z rozumem, zaczelam popadac w poczucie winy... ech dlugo by pisac. Niefajnie, niefajnie. ale dzis ide na spotkanie z terapeutą i zobaczymy co z tego wyjdzie. Ech, a swojąd roga szewc bez butów chodzi. prace z ludzmi zarzucilam do momentu, gdy wyjde z kryzysu, bo jak mam komus pomoc, jak sama nie moge sobie? Przynajmniej tu jestem odpowiedzialna. Dlatego tez mówiłam, ze zbyt duza swiadomosc czasem szkodzi. ja bylam tez od diagnozowania czy to depresji u dzieci, czy innych zaburzen itd. Wiem, co sie objawia i niestety ta wiedza mi przeszkadza we wlasnej pomocy sobie, bo sie etykietuje, ale to sa natretne mysli i mi wchodzą, tak. nie wiem wszystkiego. widze jak sie zachowuje. ja moge sobie nazwac- brak poczucia bezpieczenstwa, no ale co z tego? ano nic. Tez sie mozna pogubic. W sumie wszelkiej masci terapeuci, psychologowie, pedagodzy, lekarze to jeden z najbardziej depresyjne branże. Moj problem polegał na tym (poniekąd wyniesiony z domu), ze wolalam pomoc komus, i skupic sie na kims niz na sobie. i ta pomocówka troszke tez sie na mnie zemscila. no i oczywiscie bylam narazona na dluuugotrwaly stres, wlascznie z zagrozeniem zycia. -- 28 maja 2012, 14:10 -- sorry za liczne bledy, ale pisałam na prędce