Katusza, doskonale Cię rozumiem.Sama byłam świadkiem śmierci kogoś bliskiego,i mimo że to już rok z groszami po,ja się czuje wcale nie lepiej.Ale wiem,że trzeba iść "do przodu",i dzięki temu między innymi jakoś to znoszę.Czas nie leczy ran,on tylko nas przyzwyczaja do bólu....musisz walczyć o siebie...ona by z pewnością by nie chciała,żebyś się poddał...trzymam gorąco kciuki!