
bittersweet
Użytkownik-
Postów
5 256 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bittersweet
-
Moje "daddy issues"...
bittersweet odpowiedział(a) na Pchła temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Lubie Cię -
Nowe odkrycia w leczeniu depresji, przelom?
bittersweet odpowiedział(a) na klaryssa temat w Medycyna niekonwencjonalna
Kalebx3, podobno po ibodze też są takie doznania. Ale sama nie brałam, dragi wydawały mi się zawsze zbyt nieobliczalne i przez to niebezpieczne..... a dogrzebac się do podświadomosci potrafie i bez nich. -
Moje "daddy issues"...
bittersweet odpowiedział(a) na Pchła temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Chłopie, jak ja kończyłam studia, to Ty na chleb bep mówiłeś, a na muchy tapty -
Hm, a mieliście gotowe scenariusze czy spontanicznie musiałeś udawac napaloną wróżke ?
-
Nowe odkrycia w leczeniu depresji, przelom?
bittersweet odpowiedział(a) na klaryssa temat w Medycyna niekonwencjonalna
Kalebx3, a po co Ci te łysole ? -
deader, a musiałeś siedziec w studio w peruce i ciemnych okularach ?
-
Nowe odkrycia w leczeniu depresji, przelom?
bittersweet odpowiedział(a) na klaryssa temat w Medycyna niekonwencjonalna
zmienny, dość dawno tego używałam i juz nie pamietam za bardzo formułek autohipnozy. Jak Twoje afirmacje ? -
Moje "daddy issues"...
bittersweet odpowiedział(a) na Pchła temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Hehe, pamietam jak pod koniec studiów wszystkie niezajete dziewczyny sobie meża szukały. Pewnie chodziło o to, żeby nie wrócić do siebie do domu ze studiów z etykietka "starej panny" -
Nowe odkrycia w leczeniu depresji, przelom?
bittersweet odpowiedział(a) na klaryssa temat w Medycyna niekonwencjonalna
zmienny, powiem Ci, ze ja bez hipnozy i regresji bym była w o wiele gorszym stanie. Często po takim seansie czułam wręcz natychmiastową ulgę, znikały natrętne myśli etc -
Nowe odkrycia w leczeniu depresji, przelom?
bittersweet odpowiedział(a) na klaryssa temat w Medycyna niekonwencjonalna
Hm, przechodziłam wielokrotnie regresje niehipnotyczną i sama ją przeprowadzałam. To nic innego ja wyciąganie brudów z podświadomości i czyszczenie ich. Pisałam o tym zresztą wielokrotnie na forum. Teoretycznie mogłabym być pomocna . JużTuByłem, jeśli masz ochotę, to możemy pogadać w temacie. -
Muszka2, moja rada - pryskaj zagranicę, ja w PL pracowałam 15 lat, wielokrotnie zmieniałam miejsce pracy i było coraz to gorzej, coraz większe współzawodnictwo i mobbing, bo ludzie sraja ze strachu że będa bezrobotni i przełożeni to wykorzystują, pozwalaja sobie na wszystko.
-
majeczeczka, uswiadom sobie, że nie jesteś gwiazda kina ani modelką i nikt nie wymaga od Ciebie idealnego wyglądu. Nikt nie oczekuje od Ciebie, żebyś wygladała idealnie. Wręcz przeciwnie, takie skupianie sie na sobie ludzie odbieraja jako płytkie i próżne. Masz cellulit, pryszcze - i co z tego, prawie każda kobieta ma. Ludzie zwracaja uwage głownie na cechy charakteru, myslisz ze jak przytyjesz, to przestaniesz być lubiana ? zapewniam Cie, ze nie Sama zreszta masz przyjaciół i znajomych i chyba nie dobierasz ich pod wzgledem wyglądu ? Podejrzewam, że nie wymagasz od mężczyn żeby wyglądali jak Brad Pitt a od kobiet jak Anja Rubik tylko akceptujesz ich po prostu takich jacy są, więc siebie tez tak traktuj - po prostu normalnie. Imo powinnas się tez zgłosic do jakiegoś terapeuty, jesli do tej pory tego nie zrobiłaś, bo bulimia to powazna sprawa.
-
Moje "daddy issues"...
bittersweet odpowiedział(a) na Pchła temat w Problemy w związkach i w rodzinie
zujzuj, a np Marylin Monroe ? albo Angelina Jolie ? carlosbueno, a która atrakcyjna niewiasta jest w Twoim zasięgu ? -
aguskaguska, ponieważ nic nie wiemy o autorce, trudno gdybać w jej temacie. Powiem tak - ja w jej wieku wiedziałam, czy jestem wierząca i praktykujaca czy nie jestem, i czy chcę urodzić/wychowywać dziecko w wieku lat nastu czy nie. No ale może tylko ja jestem taka konkretna.
-
veganka, ale nie wiem jakie wsparcie mamy okazać.... gdyby cos napisała więcej : czy chce tego dziecka, albo czy nie chce, czy będzie miała wsparcie rodziny, czy będzie zdana na siebie..... żeby dawać jakies konkretne rady, trzeba cos wiedzieć. Inaczej kończy sie na rozważaniach o aborcji i tekstach "poradzisz sobie".
-
Nebula, masz zawód związany z netem ? jesli tak, to możesz wykonywać zlecenia dla pracodawców na całym świecie, nieważne gdzie mieszkasz. Czemu miejsce zamieszkania Cie tak ogranicza ?
-
obrażanie Boga w myślach przez nerwicę?
bittersweet odpowiedział(a) na znerwicowana92 temat w Nerwica natręctw
smerfetka 40, wypowiem się ostatni raz i zmykam stąd, bo czytanie tych wypowiedzi powoduje u mnie tzw palmface.... po przeczytaniu 2 stron dowiedziałam się że : -ważna jest nauka Koscioła, ale nie można bezmyślnie wierzyc księżom, bo też sie mylą /tylko czy KK nie tworzą własnie owi omylni księża ?/ -ważne są zapisy w Biblii, ale ona podlega interpretacji /przez kogo ? czy przypadkiem nie przez omylnych księży ? / - ważne jest własne sumienie i trzeba wierzyć, tylko nie bezmyślnie... chociaż wiara, jak sama nazwa wskazuje, polega na przyjmowaniu pewnych rzeczy na wiarę. Z ulga stwierdzam, że jako niewierząca mogę się kierować jedną prosta zasadą - nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe. Nie mam przy tym żadnych wątpliwości, nie muszę się obawiać ogni piekielnych ani niczego rozkminiać. -
Sądzę, tak a propos tej dyskusji, że w naszym kraju oddanie dziecka do adopcji łatwe nie jest. Nie mówię o kwestiach prawnych czy formalnych, bo to chyba nie jest zbyt skomplikowane, tylko o odbiorze społecznym takiego zachowania. Już widzę te wszystkie wścibskie baby, zastanawiające sie gorączkowo, co sie stało z dzieckiem tej ciężarnej - powinno być a gdzies znikło. Pewnie taka kobieta wszędzie, gdzie widzieli ją z brzuchem musiałaby by się później opowiadać i tłumaczyc, czemu oddała swoje dziecko. Pamiętam jak kobieta chciała oddać do adopcji kilkuletniego synka i napisała ogłoszenie na słupie (!) - była taka afera, że przyjechała do niej telewizja i oburzony dziennikarz pytał : ale czy pani rzeczywiście oddałaby dziecko ? matka siedział ze zwieszoną głową i mamrotała, że nie.
-
No straszne te statystyki o bezrobociu nie wiem, w jaki sposób 15 mln ma utrzymać całą resztę niepracującą ja w PL zawsze miałam prace, tylko że jej nie lubiałam po prostu. Na szczescie teraz można pracować właściwie na całym świecie, z czego korzystam. Chociaz tez mam prace poniżej kwalifikacji, ale rekompensuja to zarobki i miła atmosfera.
-
Tapicerzy pamiętam jak pukali do drzwi i pytali o jakąś robotę, dekarz, stolarz - na pewno dobrze opłacani, przekonałam sie na własnej kieszeni niestety. Ale chyba nie na tyle dobrze, żeby z tego powodu się przebranżowić.... przecież praca to nie tylko kasa, ale tez satysfakcja, ambicje zawodowe, środowisko itd. Hans, dlaczego ? Skąd ten pesymizm ?
-
Dokładnie tak. BTW, chyba w wieku lat 16 dziewczyna już sama wie, czy uważa aborcję za coś zgodnego ze swoim sumieniem czy nie... i niech sama zadecyduje, nikt nie podejmie za nią decyzji i nie będzie ponosił konsekwencji jej czynów, tylko ona sama. Czy urodzi, czy usunie, sama musi wiedzieć z czym się będzie czuła lepiej.Dla mnie jej zachowanie jest ekstremalnie niedojrzałe /cały czas podejrzewam prowokację/, nawet jak urodzi dziecko to lepiej żeby ktoś inny je wychowywał. Może jej rodzice by mogli się tym zająć ?
-
Moje "daddy issues"...
bittersweet odpowiedział(a) na Pchła temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Pudzian jest nieciekawy, mała głowa i wielkie cielsko, wyglada jak dinozaur nie słyszałam tez, żeby mówił cos ciekawego. Koksu to wgl karykatura, jak wiekszość mięsniaków. -
Moje "daddy issues"...
bittersweet odpowiedział(a) na Pchła temat w Problemy w związkach i w rodzinie
veganka, może go sklonują -
Moje "daddy issues"...
bittersweet odpowiedział(a) na Pchła temat w Problemy w związkach i w rodzinie
veganka, spokojny, miły, bez zadęcia i gwiazdorstwa.... tak go odebralam do tego ma doktorat podobno, mnóstwo kasy i popularność , eh. -
Po prostu nie widze powodu, dlaczego inteligentna osoba z magisterką ma robić jako tapicer.... no chyba, że lubi albo jest to bardziej opłacalne niż praca stosowna do wykształcenia. Ale nie wierzę, że ślusarz albo tapicer jakieś kokosy zbijają.