Skocz do zawartości
Nerwica.com

Flea

Użytkownik
  • Postów

    375
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Flea

  1. To nie arogancja. To zwykła zazdrość.
  2. Flea

    Bąbel

    Intelekt, logika...na wszystko znajdzie się wytłumaczenie, tylko po to żeby te mechanizmy trwały. Skąd ja to znam? Tak wbite, tak wrośnięte, że jak ktoś mówi: zrób inaczej, to oczy same się wytrzeszczają w niemym pytaniu, czyli jak? Bycie sobą...gdzie jest mechanizm a gdzie ja? Spontaniczność zatracona w mechanizmach i obronie. A kiedy chcesz spontaniczności to się człowiek zastanawia czy to obrona czy faktycznie spontaniczne działanie?
  3. Moja wartość spadła do minusowych wartości. Czemu? Nie wiem. Wszystko szło dobrze. Terapia ciężka ale szło do przodu. A w tej chwili taka rozsypka. Śmieszne bo o tym, że dążę do perfekcji słyszę już któryś raz. A ja siebie wcale tak nie widzę. Raczej postrzegam się jako lenia, który nie ogarnia i nie może z miejsca ruszyć. Jestem surowa wobec siebie. To prawda. Ale ja nawet za tą zasraną terapię mam wyrzut, że jeżdżę i nic nie robiętylko kasę wywalam. Za palenie fajek też się wściekam, po czym palę dwa razy tyle co normalnie. Staram się nie kontrolować, to wpadłam w pętlę kontrolowania swojej kontroli. Co za debilizm! Dobrze posłuchać kogoś obiektywnego.
  4. Takiej ch.... Dawno nie było. Nie wiem jak to się stało ale mam taki regres, że jedyne o czym myślę to sznurek. Tak jakby zaciśnięta pętla mogła przerwać napięcie w środku. Co się dzieje do cholery? Jeden wielki wyrzut sumienia wobec siebie, wszystko źle. Myśl goni jedna drugą, nie daje mi się skupić na niczym i nie wiem jak to poskładać, nie mogę się ruszyć z miejsca. Mam ochotę ciskać wszystkim, niszczyć... Taki mętlik w głowie jakby mi ktoś łopatą nakładł. Pojęczałam. Wcale mi nie lepiej. Dołożył się jeszcze wyrzut, że o tym piszę.
  5. Flea

    Pomocy!!!

    TAO, a wiesz, że w którymś momencie też miałam wrażenie, że powstało nowe schorzenie na listach chorób. Zespół VanGH. i-hate-u-life, jakiej pomocy konkretnie oczekujesz?
  6. No i dopadło i mnie... Dół jak cholera. Męczą mnie straszne wyrzuty sumienia. Zaczęło się od sesji...mam wyrzuty, że źle traktuję terapię, że źle odnoszę się do terapeutki, że mam jakieś ukryte (podświadome) żale do matki, że jestem złą córką, złą partnerką, że to moja wina że tak mi się potoczyło w życiu a nie inaczej. Potem poproszono mnie o przetłumaczenie kart szpitalnych dziewczynki umierającej na raka ( karty miały pójść do Stanów), po rozmowie z matką, miałam ochotę ją zadusić (bezradność w podstawowych rzeczach- a może zadzwonić, a może napisać). Pytam kobiety czy szukała pomocy gdzieś bliżej, Wawa, Niemcy. Po co zaraz Stany ( nie mają żadnej możliwości transportu nawet do najbliższego miasta- a co mówić wiza i lot samolotem). A kobiecina mi na to, że do Warszawskich lekarzy ma żal, Niemcy to nie robia operacji... I tysiąc wymówek a dziecko umiera. Przetłumaczenie zajęło mi pół dnia, większości nie byłam w stanie zweryfikować bo nie znam się na medycynie i pojęciach medycznych. Więc dół bo źle przetłumaczone, bo za mało się staram, bo gdybym chciała to pewnie bym przetłumaczyła dobrze. Że szukam sobie wymówek. Że za mało we mnie wspólczucia dla tej dziewczynki, że powinnam więcej coś zrobić. Potem wybuchy zazdrości i znowu wyrzuty..., że nie potrafię zapanować nad sobą i swoimi lękami. Teraz mam wyrzuty odnośnie wszystkiego. Że siedze i klepię zamiast coś robić, że zaczęłam studia, że nie ćwiczę na basie, że za mało robię w ogóle, że wszystko chcę kontrolować. WTF? Czy to przez terapię? Jestem otwarta na sugestie i Wasze opinie.
  7. Flea

    Pomocy!!!

    i-hate-u-life, skoro siostra i jej zdrowie to taki problem, to urżnij jej rękę. I problem z głowy. Jak siostra będzie kaleką to będzie Ci lżej? Jeżeli nie wierzysz w to, że problem jest w Tobia a raczej w Twoim przekonaniu, że ludzie są źli to zrób eksperyment. Poproś jakąś zaufaną i szczerą osobę. Usiądźcie razem i weźcie po kartce papieru. Na jednej kartce opisz siebie: to jak siebie widzisz, na drugiej kartce niech Cię opisze zaufana osoba. Przeczytaj obie kartki i znajdź podobieństwa i różnice. To jak siebie postrzegamy, zawsze jest bardziej krytyczne. TAO napisał sporo mądrych rzeczy, między innymi sesje "opukiwania". Mega fajna rzecz i co najważniejsze- działa. Czas znaleźć coś swojego. Pasję, która będzie wyznacznikiem Twojego wnętrza. Btw po urazie i operacji kolana też nie chodzę w szpilkach, a wcześniej uwielbiałam buty na obcasach. Dla mnie to była katorga chodzić w "ciapkach" a teraz mam to głębokow poważaniu. I muszę przyznać, że wściekałam się na każdą oszpilkowaną nogę, życząc jej wszystkiego naj. :/ i co powiedziała pani Terapeutka: "długo będzie pani pielęgnować syndrom ofiary?". Tak więc myślę, że TAO utrafił w samo sedno Jeżeli się postrzegasz jako osobę niepełną, chorą, "gorszą" to taki komunikat wysyłasz innym ludziom. Nabierzesz pewności siebie, poprawi się Twoja samoocena to zobaczysz jak magicznie zmienia się świat.
  8. Flea

    Pomocy!!!

    i-hate-u-life, nikt nie sugeruje, że jesteś nienormalna, tylko zbyt wrażliwa na reakcje ludzi. Wiele osób niepełnosprawnych jest bardzo pewnych siebie i swojej wartości. Przez własną zaniżoną samoocenę odbierasz zbyt emocjonalnie ludzkie reakcje takie jak śmiech, czy nawet uśmiech. Pomijam takie persony jak debile rzucające komentarze od d... oderwane.
  9. Renata Mi, leki maskują objawy depresji i pozwalają przetrwać najgorsze stany. Niestety nie ma tak dobrze, że wyleczą. Czy miałam podobnie? Tak, tylko, że to ja przez rok wisiałam na czyimś ramieniu. Leki, psychiatrzy, somatyzacje..stare dzieje. Jedyny ratunek to zmiana podejścia i myślenia. Terapia pomaga i to bardzo. Powoli, człowiek dociera do tego co jest powodem depresji i co tak naprawdę generuje taki stan. Mąż sam jest zmęczony sytuacją, widzi też Twoje zmęczenie. Wydaje mu się, źe zapanuje nad tym, ale to jest jak rak. Toczy i zżera od środka. Jeżeli dasz radę, bądź z nim ale on ze swojej strony musi coś zacząć robić. Tak naprawdę depresant wie, że jego postawa to ucueczka przed problemami, odpowiedzialnością, przed udźwignięciem życia. W tej depresji jest mu nawet dobrze, nic nie musi robić, nie musi działać, a z drugiej strony szalenie męczy. Na początek codzienny spacer, rozkład dnia, dorzucanie obowiązków w domu. Nie ma siedzenia i użalania się. Siadacie i spisujecie cele, najmniejszy sukces może pomóc i zmotywować.
  10. Flea

    Zakochanie

    Jak sam temat wskazuje...zakochanie. Z miłością ma to niewiele wspólnego ale w miłość może się przerodzić. Jest to stan mega upojenia, chemia w mózgu, brak apetytu, zamglone oczy... Szybko mija niestety. Jednym po kilku miesiącach, najczęściej po ok 1,5 roku. Ponoć jak się pozostaje ze sobą po okresie zakochania to można mówić o miłości. Miłość cechuje altruizm, zakochanie egoizm. Vorav, Ty się boisz odpowiedzialności a nie skrzywdzenia. Znasz siebie na tyle, że wydaje Ci się, że nie podołasz więc blokujesz wszelkie uczucia, bo związek to odpowiedzialność, dbanie o drugą osobę, rozmowy o wspólnej przyszłości, rodzinie, dzieciach. A to większość facetów jakby paraliżuje z lekka :) zadaj sam sobie pytanie czego oczekujesz od związku, jakie masz wymagania wobec siebie i wobec drugiej strony. Czego tak naprawdę się boisz? Jakie relacje były pomiędzy rodzicami (być może miłość kojarzy Ci się z czymś nieprzyjemnym)?
  11. Flea

    Co to jest?

    A raczej brak szacunku do samego siebie. Po raz pierwszy pochyliłam się nad problemem młodzieży odizolowanej (izolującej się) i w sumie dobrze. Poczytałam również o adopcji, porozmawiałam z ciekawymi ludźmi, sięgnęłam głębiej niż arykuły na szmatławych portalach. Dla mnie bomba! A VanGh96 (obojętnie jakiej płci)niech się dalej pławi w swojej zabawie.
  12. Flea

    Pomocy!!!

    i-hate-u-life, niech te imbecyle sobie mózgi naprawią, wtedy Ty rozważ możliwość naprawienia nogi. Co za ułomni ludzie? Nie poddawaj się i nie chowaj za parawanem wstydu. Wstyd to zachowywać się jak debil i wytykać komuś jego niesprawną nogę. Kocha się sercem a nie nogami. A jak ktoś patrzy tylko na skorupkę, to ulituj się nad biednym emocjonalnie człowiekiem i zasuwaj dalej, bo szkoda czasu na głupców.
  13. Flea

    Problem w domu

    A dlaczego on w ogóle z wami mieszka? Pogadaj z mamą, że się boisz. I wcale się nie dziwię, bo jakby u mnie w domu facet siedział pod drzwiami i coś tam mamrotał to bym umarła ze strachu. Skoro jest zdrowy ( jak twierdzą zainteresowany i lekarze) to chyba nie wymaga opieki Twojej mamy? Zakładam, że mama potrafi się z nim jakoś komunikować i mam nadzieję, że wie co on tam mamrocze i wie czy zrobi krzywdę czy nie. Oto Polska właśnie. Młoda dziewczyna w jednym domu z człowiekiem o pokręconych zmysłach i wszystko jest ok, nie robi krzywdy sobie ani nikomu... Do czasu. A wtedy afera. Co za kraj k....
  14. nazywam się niewarto, a Ci ludzie to też mają fakultety tak jak Ty? Błagam....nie wiem dlaczego w ogóle ukrywasz takie rzeczy. To jest coś czym należy się chwalić i być dumnym z siebie. Stypendium? Jak najbardziej! Po to ktoś wymyślił taką formę pomocy, żeby z niej korzystać. Co ja bym dała żeby u mnie było stypendium...
  15. Flea

    Co to jest?

    A ja się tak wczułam... Jedyny plus- poczytałam o okresie buntu, dojrzewania i jestem na sto procent przekonana, że praca z dziećmi to moje powołanie. Sprytne chłopię z VanGH96, mam nadzieję, że życie mu się ułoży w miarę poprawnie.
  16. Flea

    Co to jest?

    VanGH96, gratuluję. Chciałbyś pewnie usłyszeć, że Twoi rodzice to bydlaki znęcające się nad dzieckiem. A Twoje myśli to głęboka nerwica i przez sytuację w domu i w szkole musisz natychmiast iść do szpitala na długotrwałe leczenie. Nie jest tak niestety. Co jest ciekawe, depresanci zawsze zaczynają od "co ze mną nie tak" a tu zupełnie odwrotny przypadek. Mam nadzieję, że nie trafisz w najbliższym czasie na terapię, bo tam można różne rzeczy usłyszeć, czasami bardzo bolesną prawdę, i co gorsza powiedzianą na spokojnie w oczy z uśmiechem. Pytałeś co mi jest, co to może być. Odpowiadam: nuda. Brak zajęć, brak zainteresowań. Proponuję eksperyment. Przez tydzień pomagasz rodzicom we wszystkim, nie narzekasz ( zaciśnij zęby), ojciec wraca z pracy a tu posprzątane, poukładane, wszytko zrobione. Matka ma pomoc w kuchni, rozmawiacie o durnotach, spędzacie czas. Komputer na godzinkę dziennie, tv zero (i tak nic tam nie ma),jest koniec roku więc uczyć się nie musisz. Po tygodniu jak już poczujecie się swobodnie w swoim towarzystwie, zacznij rozmawiać o emocjach. O tym co cię boli, co Cię cieszy, o tym, że jest Ci czasami przykro. Zapytaj na spokojnie czy naprawdę żałują roku 96, Tylko nie wal im z grubej rury"mi się na wsi nie podoba" to jest ich dom,ich życie i taką krytykę przyjmą jako atak. Jak skończysz szkołę to pojedziesz do miasta więc nie ma co narzekać. Jeżeli po tygodniu Twoich starań (tylko prawdziwych a nie tu się poszwęda, tam połazi) ktoś Cię nazwie ch... to zdziwię się bardzo. Na pytania " a co Cię tak odmieniło? " powiedz, że nic, że widzisz że są zmęczeni i chcesz pomóc. TAO, Powiem pani, że palisz papierosy, a za spódnicę to masz w ryja po lekcjach. Ha ha ha
  17. Flea

    Co to jest?

    Siddhi, tylko, że przypadek VanGH96 to nie są rodzice katujacy niemowlę, bydlaki z piekła rodem. Zwróć proszę uwagę nie tylko na ten jeden wątek a na kilka tematów kolegi. Czy ja wiem czy to jest niechęć? Mnie osobiście szlag trafia. Z jeden strony bardzo mu współczuję i chciałabym pomóc a z drugiej wiem, że nie ma złotej rady: zrób tak a tak i będzie dobrze. Poza tym on na prawdę nic z tym nie robi. Wierzę, że chcłopak jest zaplątany i uwikłany we własne sieci. Ale co jest nie tak? Załóżmy, że VanGH96 jest właśnie taki jak opisuje: wesoły, z żartem, do pogadania chłop, przyjacielski, pomocny, chętny do rozmów, grzeczny, nie pije nie pali, kocha piłkę i skoki narciarskie. To co jest? Cały świat się uwziął? Oprócz jednego kolegi, którego poznał na wycieczce nikt nie jest wobec niego sympatyczny, ani rodzice, ani koledzy, ani nauczyciele. Środowisko jakieś lewe? Zdaję sobie sprawę, że są w jego otoczeniu różni ludzie mniej lub bardziej przyjemni, ale musi tam byc chociaż jedna osoba "normalna". Czsto bywa, że nastolatki nie widzą swojego zachowania, nie rozumieją czego się matka czepia, czego chcą od niego rodzice. Bardzo ale to bardzo chciałabym posłuchać drugiej strony - czyli rodziców. Ciekawe jakie oni mają o tym wszystkim zdanie. Myślę, że ch... to przejaw bezsilności wobec własnej porażki wychowawczej. VanGH96 prezentuje dwie skrajności- z jednej strony fajny chłopak, z drugiej znerwicowany nastolatek. Nasza postawa, sposób wyrażania się, przekazywania swoich myśli, cały przekaz werbalny i niewerbalny składa się na to jak nas ludzie odbierają. Gdzieś coś kuleje, i wydaje mi się, że VanGh96 nie wie co to może być, dlatego przydałaby mu się fachowa pomoc kogoś kto pokazałby mu gdzie jest błąd w systemie. Przydałby się też ktoś, kto by rodziców ustawił do pionu. Najpierw rozpuszczamy, dajemy luzy, potem wielkie zdziwienie, że się dzieciak nie słucha.
  18. Flea

    Co to jest?

    linka, mam ochotę Cię uściskać :)
  19. Flea

    Co to jest?

    Z tym złem to stara śpiewka, jak brakuje argumentów to trzeba się w takim świetle przedstawić, bo zawsze jakś dobra dusza zaprzeczy. Obserwuję Twoje posty od początku. Zaczynam podejrzewać,że dopadł Cię marazm wsi Polskiej. Taaa...patrzę w lewo- nic się nie dzieje, w prawo, znowu w lewo... Nuda. I zaczyna się śpiewka, w drugim okresie warunkowym: gdybym. Gdyby tu był park, to bym chodził, gdyby tu było jezioro, to bym pływał. A masz do dyspozycji to co masz i nie korzystasz z tego wcale. Rodzice pracują, Ty się uczysz- pełnia szczęścia. Czego Ci brakuje? Kolegów? - szukaj, aż znajdziesz. Szukaj takich ludzi, którzy będą chcieli się z Tobą kolegować a potem przyjaźnić. Zrozumienia w domu? - najpierw okazuj zrozumienie a potem oczekuj. Skoro Ty nie rozumiesz rodziców to jak oni mają Ciebie zrozumieć. Normalna rozmowa to taka gdzie obie strony wypowiadają się swobodnie, gdzie kierujemy się swoimi osądami (niekoniecznie poprawnymi), gdzie obie strony potrafią ustosunkować się do zdania drugiej osoby i nie robią cyrku bo ktoś myśli inaczej. Nie masz tego w domu? Większość marzy o tym. Witaj w klubie. Zawsze mi się pojawia pytanie: kto kupił komputer i kto płaci internet? Nie jest to niezbędne do życia więc w pewnym stopniu nie należy do obowiązków rodzica. Jakie masz obowiązki domowe? Jak pomagasz rodzicom? Ile czasu poświęcasz na naukę i ile czasu na rozwój osobisty (hobby)? A ile czasu na pałętanie się po kątach i marudzenie. Nie szkoda Ci czasu?
  20. Flea

    czy to depresja ?

    donacia, zazdrość...destruktywna, podła, odbiera chęć do czegokolwiek i popycha nas do rzeczy, których się brzydzimy. Zazdrość wynika z chęci kontoli. Kochana, na szczęście da się to wyleczyć! Jak pisała Saraid- terapia. Ale zanim trafisz na terapię zacznij już pracować nad tym. Kontrola bierze się właśnie z DDA, nie będę się rozpisywać bo miejsca za mało :) Twój pęd kontrolowania partnera powoduje właśnie to podłe uczucie. Zawsze się oczywiście znajdzie rozsądne wytłumaczenie na zazdrość, a to się uśmiechnął, a to komplement komuś rzucił, a to za długo pisze z kimś. Zacznij od szczerej rozmowy z partnerem, bez złośliwości. Wytłumacz mu na czym polega schemat : ty obserwujesz, on coś zrobi, zazdrość czyli zaniżenie własnej wartości. Ważne, żeby przy każdym epizodzie zazdrości siadać i rozmawiać, nie krzyczeć, mówić o tym co boli (broń boże deklaracji- już nigdy nie popatrzę na inną kobietę, już zawsze będę dzwonił co 5 minut i się meldował), mówić o tej zazdrości i się jej przyglądać. Dlaczego mnie tak to denerwuje? Dlaczego tak mnie to boli? Dodatkowo czas zerwać z kontolowaniem :) co jest szalenie trudne (tylko terapia). Podnieś swoją wartość w swoich oczach i zobaczysz, że pewne uczucia staną Ci się obce. Ja byłam takim zazdrośnikiem, a teraz koło nosa mi fruwa co moja druga połówka robi. Praca nad sobą daje ulgę w tym napięciu i negatywach. Smaruj na terapię i już teraz zacznij się powoli postrzegać jako wartościowa kobieta. Jakby facet chciał zdradzić to by to zrobił pod domem w krzaku. Nie robi tego z jakiegoś powodu. Kocha? Rozmawiajcie, szczerze, emocjonalnie, to Was zbliży i pozwoli lepiej zrozumieć.
  21. Flea

    Co to jest?

    VanGH96, Gdybśmy się spotkali w realu, to bym Ci powiedziała "uspokój się i przestań już się wsłuchiwać w swoje nerwice, wrogów i przestań się zachowywać jak rozpuszczony pępek świata" ale nie jesteśmy w realu więc napiszę to co myślę, i nie będę już ubierać tego w grzeczne i miłe tłumaczenie. Pierwsze Twoje słowa: czy ktoś mi może pomóc, co to jest? - nie nikt Ci nie pomoże bo nikt nie diagnozuje przez internet. Może się podzielić podobnymi wrażeniami, emocjami, doświadczeniami. W ani jednym poście nie pytasz jak można cokolwiek zmienić, jak pracować nad sobą żeby polepszyć swoje życie. Dla mnie to oznacza jedno. Jesteś skupiony tylko na sobie i zapatrzony w swoje problemy. Nie zauważyłam też żebyś się udzielał w innych tematach, zakładam że problemy innych ludzi latają Ci koło nosa, bo Ty jesteś najważniejszy. Pisałam Ci mnóstwo razy, zacznij coś robić z sobą, a Ty zachowujesz się jakbyś nie rozumiał o co chodzi. Jaka praca nad sobą? Szukasz tylko i wyłącznie poparcia dla swoich problemów i potwierdzenia, że wszystko co złe dookoła Ciebie, nie jest absolutnie Twoją winą. Brak Ci totalnie wglądu we własny charakter ( chociaż czujesz się dojrzały i poważny), tak naprawdę sam nie wiesz czego chcesz o o co Ci chodzi. 1. Trochę zrozumienia dla rodziców- pisałeś wcześniej, że ojciec ciężko pracuje i czepia się Ciebie, że nie pomagasz w domu ( drzewa przynieść, matce pomóc trochę). 2. Adopcja dziecka nie przychodzi ot tak na pstryknięcie paluszkami, jakby rodzice nie mieli warunków materialnych i nie spełniali pewnych kryteriów, nikt nie dałby im dziecka do adopcji (Wiem o czym mówię), widocznie rodzice spełnili szereg warunków, żebyś mógł z nimi zamieszkać. Poza tym trzeba być mega odważnym i człowiekiem o wielkim sercu, żeby zaadoptować dziecko. Z jakiś przyczyn rodzice nie mogą mieć swoich dzieci i to też pewnie jest niezłym powodem do frustracji. 3. Każdy temat jaki zakładasz dotyczy tego samego- wróg. Jak nie w domu, to w klasie albo w Twoich wyobrażeniach. 4. Masz żal do wszystkiego i do wszystkich. Opinia kolegi, która Ci się nie podoba- nie życzysz sobie wypowiedzi. Na podstawie Twojego zachowania tutaj mam pełny obraz tego jak się zachowujesz w życiu- pełen pretensji, skupiony na sobie, braki w empatii, nie przyjmujesz żadnej krytyki ani odmiennych treści. 5. Nie rozumiesz, że na tym forum nie chodzi o to żeby kogoś głaskać po pupci i przytakiwać. Czasami trzeba usłyszeć gorzkie wypowiedzi, czasami przychylne. Różne zdania i opinie prowadzą do zobaczenia problemu w innym świetle. Specjalnie dla Ciebie przeprowadziłam rozmowę z zaprzyjaźnionymi licealistami. Jak postrzegają klasowe "odludki". Proszę oto kilka wypowiedzi młodych ludzi: " chciałam z nią pogadać ale potem non stop pisała do mnie na gg jakieś głupoty" " rozmawiam z nią ale ona potem łaziła za mną krok w krok" "On jest dziwny. Ja zażartuję a on się obraża, i teraz każdy boi się odezwać do niego" "Fajna dziewczyna, ale zawsze siada sama, a potem ma pretensje""to ją zaproście" " ile można rękę wyciągać?" Myślę, że Ty właśnie należysz do ludzi osaczających. Ktoś z Tobą pogadał a Ty od razu "przyjaciel". Przyjaźń buduje się latami. Znajdź sobie jakieś konstruktywne hobby, idź do lekarza niech zdiagnozuje o co chodzi z tymi wrogimi myślami, dogadaj się z rodzicami (oni mają żal, że tyle Ci dali a wdzięczności zero) zapytaj normalnie bez skupiania się na sobie, czego oczekują i jakie są ich wymagania wobec Ciebie i zastanów się ile możesz im dać, co możesz poprawić w swoim zachowaniu, żeby relacje stały się cieplejsze. Doceń ich starania, nie wierzę w to, że gdybyś im powiedział "tato kocham Cię ale nie wiem co mam zrobić, żeby było lepiej" to ojciec by ci nawkładał. Posłuchaj co mówią rodzice! Tam jest odpowiedź na Twoje pytania. Chcą, żebyś się uczył i zdobył wykształcenie, żebyś miał lepsze życie niż oni. Akcja rodzi reakcję- ch... padają z jakiegoś powodu. Żal rodziców też z czegoś wynika. Nie wierzę w to, że Ty ideał chodzący, wyręczający matkę, pomocny, pełen kultury i miłości, jedziesz na samych piątkach, pomagasz ojcu w pracach, jak stary wraca z pracy to kanapeczki mu robisz a on do Ciebie Ty ch... Więcej wglądu w siebie, więcej empatii, więcej zrozumienia dla innych. Dla Ciebie "nie piję, nie palę, nie imprezuję" to wystarczający powód do idealizowania siebie. Słucham muzyczki, komputer, na necie posiedzisz, poleżysz, skoki pooglądasz a życie żyje się samo. Już dawno Ci napisałam, że w pracy nikt by Cię nie usprawiedliwił z powodu skoków w tv, życie jest twarde i jak się nie nauczysz odpowiedzialności i pracy teraz to czeka Cie bardzo nieprzyjemna niespodzianka. Szef nie będzie się nad Tobą rozczulał tylko dostaniesz wypowiedzenie. Życie masz jedno, jak chcesz je spędzić na mizianiu się ze sobą, na zmienianiu świata to proszę bardzo. Tu na forum jest tylu ludzi, którzy mają podobne doświadczenia a czasami nawet gorsze, dają radę wyjść nawet z najbardziej traumatycznych wydarzeń, skorzystaj z doświadczeń innych i wybierz pomoc dobrą dla Ciebie.
  22. Flea

    Co to jest?

    VanGH96, obawiam się że to nie jest Twój prywatny temat. Założyłeś go na publicznym forum i to, że nie podoba Ci się czyjaś opinia to Twój problem. Nikt Cię nie obraża, nie robi krzywdy więc teksty "nie pisz w moim temacie" są lekko przesadzone. Jeden powód do wrzasku: -chęć zmiany szkoły. A inne?
  23. Flea

    Co to jest?

    TAO, jestem za. VanGH96 widzisz, kolega do Ciebie z sercem a Ty agresją... Nieładnie. To nie wysokie ego mój drogi. To zdrowy rozsądek. Poczytaj swoje wątki jeszcze raz i zrób coś z tym.
  24. Rosallie, o widzę, że typ wykładowcy chama ciągle istnieje. Ja też miałam takiego bydlaka na studiach, doprowadzał mnie swoimi "dygresjami" (i nie tylko mnie) do podobnych emocji jak Twoje. Jedyne wyjście, zaliczyć to co masz zaliczyć i olać. Sama wiesz czy chcesz studiować czy nie. Taki człowiek to pełen kompleksów frustrat więc tak go postrzegaj. Rób swoje!
  25. Flea

    Co to jest?

    Vitalia, pierwsza rzecz w terapii: rodzice nie są winni niczego. Jak każdy człowiek mają prawo do błędu i porażek. Najłatwiej za swoje błędy obarczyć kogoś. I nie mówię, że ja miałam mega cudownie, i nie miałam żalu. Każdy ma żal do swoich rodziców. Problem w tym, że oni chcą wyegzekwować na nim pewne rzeczy : chodzenie do szkoły ( której nienawidzi przy okazji), uczenie się, pomoc w domu. I nie bronię rodziców, nikt nie ma prawa zwracać się do dziecka "ty ch..." . Chcę tylko pokazać, że wina zawsze leży po środku. Oni popełnili mnóstwo błędów i myślę, że zadają sobie też pytanie " gdzie popełniliśmy błąd". Oni po prostu są niezadowoleni z syna, a syn z nich. Kochają się, to pewne ale nie potrafią się totalnie zrozumieć. Był temat, że kolega chciał porozmawiać z rodzicami, prosząc o kasę na korki. To nie jest rozmowa. Czasami postawa, ton głosu potrafi tak z równowagi wyprowadzić, że masz ochotę w ryj strzelić. Tam nie ma żadnej komunikacji. Druga rzecz, tematów było więcej niż trzy. Ciągle o tym samym. Ja widzę jedno rozwiązanie: nie podoba się w dom, czas się usamodzielnić, są internaty. Przemoc w domu: czas zgłosić to do odpowiednich ludzi. Pytanie czy kolega chce się wyprowadzić? Czy jest gotowy na samodzielne życie? Dojrzałość to nie nafukanie się "bo powinno być inaczej, lepiej, milej". Rozumiem doskonale co czuje VanGh96 ale jedyną osobą, która może mu pomóc to on sam.
×