
Flea
Użytkownik-
Postów
375 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Flea
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Flea odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Dzięki za wsparcie. :) Opinie niestety o panu Matysiewiczu są raczej nieciekawe. Jak ostygnę to też dołożę swoją cegiełkę, bo pod wpływem emocji można głupotę walnąć i wydać krzywdzący osąd. Nikt, poza orzecznikiem ZUS nigdy mnie tak nie potraktował. Ponoć pan Matysiewicz współpracuje z ZUSem, więc to wiele tłumaczy. Część lekarzy, nauczycieli, urzędników powinna przechodzić testy czy się w ogóle nadają do zawodu. -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Flea odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Wesołe jest to, że pracuję z małymi dziećmi, i kiedyś po którymś tam upadku w pracy ( siłaczka nie chciała iść na zwolnienie) dzieci puściły " plotkę" że pani umarła. Dopiero wtedy się ogarnęłam i uznałam, że coś jest nie tak. Ja wiem, że upadki mają swoj cel i są wywołane silnym stresem. Tak działa moja psyche na stres waśnie. I to od pana doktora oczekiwałam pomocy jak sobie z tym poradzić, jakie kroki podjąć, żeby poznać źródło, wyrwać z korzeniami i żyć, pracować i nie martwić się że przygniotę czyjeś dziecko i pójdę siedzieć. Zresztą powiedziałam doktorowi czy chciałby żeby taka osoba uczyła jego dzieci. Ja chcę wyzdrowieć. Z tym, że sama tych mechanizmów nie jestem w stanie poznać i nie jestem w stanie ich wyeliminować, tutaj potrzebuję kogoś kto wie o tym wszystko. Tym bardziej , że nie pamiętam swojego życia ( tak do 15 roku życia - pojedyncze klatki) więc nawet nie wiem czy coś się stało czy nie. Mam nadzieję, że pana doktora ktoś potraktuje kiedyś w taki sam sposób, tym bardziej, że to w sumie jeszcze młody człowiek ( na moje oko ok 40). Co ciekawe na oddziale u niego są albo babki w okolicach 50 albo młodzież. 30 latków nie zauważyłam, czyżby ludzie w moim wieku nie mieli żadnych problemów czy do nieodpowiednich lekarzy chodzą? A może za szczupłe portfele mają? Dobrze, że są ludzie o ogromnym sercu i ogromnej empatii. -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Flea odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Chciałabym Wam opisać jak wyglądała moja wizyta u profesora psychiatrii u pana Matysiewicza z Lublina. Pojechałam do niego w stanie, kiedy już jestem na tyle silna i zmotywowana, żeby iść do szpitala albo przynajmniej porozmawiać co robić dalej ze swoim leczeniem. Co istotne, jestem na zasiłku rehabilitacyjnym ( 2 m-ce leki na nie wiem co, w końcu trafiłam do świetnej terapeutki) i za trzy miesiące kończy mi się zasiłek. Wcześniej pół roku depresji z silnymi stanami lękowymi gdzie nie byłam w stanie się ruszyć z domu, szukać lekarzy, wypełniać kwity. Na co choruję? Na zaburzenia dysocjacyjne objawiające się omdleniami bez utraty świadomości. Pan przyjął mnie z miną wszechwiedźmy, przyjrzał kwity i ocenił mnie jako oszusta chcącego wyłudzić rentę. Mi puściło chyba wszystko z nerwami włącznie i normalnie doszło do awantury. Pan doktor przekonywał mnie jak bardzo maluczkim człowieczkiem jestem, jak wyrachowanym i chciwym a moje zaburzenia wynikają z niechęci do pracy. Leń ze mnie i tyle. Nawet dodał, że jestem chyba inteligentna bo tak to sobie pięknie wykalkulowałam, żeby tylko rentę dostać. W sumie nawet nie pamiętam co mu plotłam bo tak mnie zdenerwował. Na koniec diagnoza : borderline i jeszcze kilkakrotnie dodane " nie jest pani kimś wyjątkowym". Obawiam się , że ostanią rzeczą o jakiej marzę to być wyjątkową przez chorobę. Powiedziałam jeszcze w międzyczasie, że robię właśnie prządek ze sobą , idę na operację kolana, bo mam więzadła urwane to pan " po co przecież pani chodzi" ( kolejny przykład boskości doktora - rtg w oczach) . Polecił mi za to świetnych psychiatrów z mojej miejscowości ( byłam u jednego - zerkanie na zegarek, recepta, kaska na stół, następny proszę). Po dłuższej już spokojniejszej rozmowie- terapia na lata. Pan doktor nic ale to nic nie wie o moim życiu, nie wie co robię żeby wyjść na prostą, nie wie, że po wyjściu z depresjii robię co mogę żeby sobie pomóc, bo na lekarzy chyba nie mogę liczyć a fundusze mi nie pozwalają na prywatne wizyty. Suma sumarum pan doktor ma jeden lek : do pracy rodacy! I albo się dr House'a naoglądał ( tylko wyjątkowe przypadki leczę) albo popadł już w paranoję, że wszyscy chcą renty ( z jego kieszeni oczywiście) . Z drugiej strony pracowałam 10 lat po 12 godzin, bez urlopów, weekendów płacąc solidne składki więc chyba łachy mi nie robi. Nie wiem czy ktoś miał doświadczenia z tym panem, może dla kogoś wyjątkowego był bardziej miły, może to taki styl diagnozowania ale ja wiem, że więcej do niego nie pójdę. Teraz przynajmniej wiem jak działa schemat: idę do kolegi, mam od niego kwity, idę do profesora, dostaję miłe traktowanie i rentę :) Jeżeli to tak działa w naszym kraju to pogratulować tylko. Wyszłam tak pobita mentalnie, że gdyby nie fakt, że był ze mną partner to bym się rzuciła pod samochód. Panu doktorowi udało się rozbić całą moją pracę nad sobą, nie mogę się pozbierać, czuję się jak szmatławiec i oszust. Dziękuję mojej terapeutce, że od razu zaczęła mnie składać. Jeżeli o to chodziło doktorowi psychiatrii, to cel został osiągnięty. -
Delusion, wiesz co? Psycholog na wstęp, nie wyobrażaj sobie, nie kombinuj, po prostu idź. To co opisujesz to z jednej opis nastolatki pełnej sprzeczności samej z sobą, nieszczęśliwej ( nikt nie zauważy jak zginie), samotnej, pragnącej miłości a jednocześnie odrzuca.... Delusion czy naprawdę nikt by nie zwrócił uwagi jak znikniesz? Tak z ręką na sercu? Zamknęłaś się w spirali lęku, brak Ci akceptacji siebie i wiary, że potrafisz coś dobrze. ( wszyscy to chyba znamy :) ) Daj sobie pomóc i zgłoś się do specjalisty, mając lat naście powinnaś czerpać z życia to co najlepsze, a nie cierpieć.
-
I masz prawo tak się czuć. Dobrze gdyby córeczka powiedziała Ci co się stało, mogłabyś porozmawiać z nią o tym, przegadać problem trochę. Współczuję Ci strasznie. Zawsze się znajdzie ktoś kto dokuczy, obrazi albo wytknie palcem. Twoja rola w tej chwili to uświadomić dzieci dlaczego tak się dzieje. Dlaczego widzą wady innych, dlaczego się śmieją. Naucz dzieci systemu obronnego, chociaż zawsze boli to przynajmniej zrozumienie tego pomoże. Dlatego musisz znaleźć dobrego psychologa dla siebie i dla dzieci.
-
Pierwszy dzień - terapia grupowa. Uświadomiłam sobie jak ogromną wiedzę już posiadam, jak dużo już zrobiłam, jak dużo nieświadomie pomogłam sama sobie i... jak nadal trudna jest werbalizacja pewnych rzeczy. Cieszę się, strzał prosto w ryj był, były łzy ale jest mi leżej, czuję, że znalazłam się we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Trafiłam na wspaniałą terapeutkę, kobietę utwardzoną życiem, pełną ciepła.
-
Jestem dorosła a czuje się dzieckiem:(
Flea odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Pozostałe zaburzenia
Dziewczynka24 Człowiek ma to do siebie, że przetrwa najtrudniejsze warunki. Pamiętam jak na studiach zapłaciłam mieszkanie i zostało mi parę złotych w kieszeni ( fajki jeszcze kosztowały grosze) głodowałam i wtedy sobie poprzysięgłam, że nie mam zamiaru nigdy ale to nigdy przeżywać podobnego koszmaru. Chleb z pasztetem to był rarytas. Wiem miałam lepiej bo wyjechałam na studia i musiałam sobie radzić. Na szczęście mam mamę, która rozumiała, że to czas na wyjście. Było ciężko, tak ciężko, że zastanawiam się jak ja czasmi dałam radę bo jednocześnie studiowałam, pracowałam, dorabiałam wieczorami i jeszcze miałam czas na rozrywki. To był survival ale jestm, przeszłam i dlatego dziś jest mi trochę łatwiej :) Czasem wydaje mi się, że dorosłam, czasami hejtuję tą dorosłość i chciałabym z powrotem być dzieckiem. Chcę wykorzystać maksymalnie swoje życie, oddychać swobodnie, nic nie musieć i nie potrzebować. -
Jestem dorosła a czuje się dzieckiem:(
Flea odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Pozostałe zaburzenia
Dziewczynka24 też mam studia, pracę miałam, będę musiała wiele rzeczy zacząć od nowa. Nie mam mieszkania, mam tylko mamę z maleńką emeryturą ( jej pomoc finansowa odpada) wynajmuję mieszkanie, muszę się borykać z problemami dnia codziennego, wszystko co mam zawdzięczam sobie ( depresję też). Gdyby było bardzo ale to bardzo źle, to może wróciłabym do mamy ale to jest najprostsza i jednocześnie najgorsza droga. Najpierw wykorzystam wszystkie inne opcje. Moja mama już zakończyła swoją rolę w moim życiu, teraz chcę aby i ona pocieszyła się wolnością i pooddychała pełną piersią. Warto być sobą, warto prowadzić życie niezależne ( bez usprawiedliwień - dojrzałość mężczyzn, bo nie ma pracy, bo ciężko) niech trochę skromniej ale po swojemu kreować swój byt i niczego nie żałować. Nikt nigdy nie przygotuje nas do dorosości. Dorosłość wypracujemy sami podejmująć codzienne, czasami głupie decyzje, nikt nas nie nauczy dojrzałości, do tego dorastamy latami. Ale będąć przez dzieści lat pod skrzydłami rodziców nie mamy szans na osiągnięcie pewnych granic. -
Jestem dorosła a czuje się dzieckiem:(
Flea odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Pozostałe zaburzenia
Wyobraź sobie taką sytuację. Masz dziecko i prowadzisz je do przedszkola. A tam pani w porwanych dżinsach, tunele w uszach, tatuaż na twarzy, złoty ząb na przedzie, na szyi kłódka i kolce. Już widzę jak robisz w tył zwrot, dziecko pod pachę i biegiem do domu. Inna sytuacja. Idziesz do lekarza z poważnym schorzenem a tam fircyk w ciemnych okularkach, kopyta na stole ( luzik pełny) goła klata, paznokcie na czarno. Inaczej Idziesz do psychologa, a tam blondi z tipsami w szpileczkach. W ustach botox, na oczach sztuczne rzęsy, silikon tu i tam. Są zawody, które wymuszają na nas wyglądu, który budzi zaufanie, sprawia, że ktoś może się do nas zwrócić per pan/i a nie : ej ty młody, skocz no po piffko. Oczywiście nie wolno dać się zaszufladkować, trzeba szukać swojego stylu, estetyki i nie przesadzić w żadną stronę. Znam wokalistę kapeli ( rosetta) ze Stanów który jest wytatuowany, tunele itp. A jego zawód to wykładowca bodajże filozofii i psychologii. Ale jedno jego spojrzenie mówi za wszystkie ubiory świata. Czuć po prostu że jest mądrym, ciekawym człowiekiem. Tak czy inaczej, to jego ciekawa osobowość sprawia, że to on jest ozdobą swojego wyglądu a nie odwrotnie. Nie widzę w makijażu nic złego. Nawet w pewnym wieku jest jak najbardziej pożądany. Eksponowanie ( a nie bezmyślne umazanie twarzy) swoich walorów to raczej pozytyw a nie strata czasu. Nie ma czegoś takiego jak czysta buzia po 30, pewnych rzeczy już się nie zatrzyma i naturalna brzoskwiniowa cera nastolatki to raczej utopia w tym wieku. Pielęgnowanie wenętrznego dziecka to nie spijanie mleczka z cycuszka mamusi ( niektóre posty na to wskazują) i podejście tak mi dobrze, jakim potwornym dzieckiem trzeba być... Żeby do końca życia korzystać z matki, a jej prawo do życia już się nie liczy. Brawo egoistyczne dzieci. Też jestem DDA i zdaję sobie sprawę, że życie mojej matki było ciężkie. Czy to oznacza że jeszcze mam ją na starość wykorzystywać bo ja czuję się niespełnionym dzieckiem? No prosze... Jak przeczytałam, że niektórzy z Was ( bez obrazy proszę) ciągle nie przecięli pępowinki tylko siedzą z mamusiami to ręce mi opadły. Mamusia już swoją rolę i pracę wykonała. Wewnętrzne dziecko ma nam pomóc a nie zabić, odnaleźć w sobię tą ciekawość, pasję, twórczość, pomysłowość charakterystyczną dla dziecka. Kiedyś obserwowałam jak dziecko zobaczyło po raz pierwszy ołówek ( taki z wysuwanym grafitem), oczywiście grafit w strzępach natychmiast, samo wyciąganie i wkładanie tego grafitu dawało taką radochę jakiej my dorośli możemy tylko pozazdrościć. I tej radości przeżywania sobie i Wam życzę. Dziewczynka24 Pomykaj sobie w trampusiach i nie zastanawiaj się co ludzie powiedzą. Będziesz pomykać w garsonce to i tak ludzie powiedzą swoje ( a to kolor jakiś taki, a to guziki zbyt awangardowe) Do DD.. Nie twórzmy grupy dorosłych pokrzywdzonych matek, walczmy o swoje życie a nie żyjmy kosztem innych. -
Strzelam Może to być ucisk spowodowany napięciem ( podobnie jak ból głowy przy stresie) Jeżeli TK to wykluczyłeś większe guzy i tętniaki. Może waro pokusić się o MRI ( rezonans magnetyczny) co w stu procentach wykluczy stwardnienie rozsiane. Nerwicowe rzeczy trochę bardziej pasują bo aktywność fizyczna ( rozluźniasz ciało) pomaga, czy ucisk czoła przynosi ulgę. Nie jestem lekarzem więc najlepiej porozmawiaj z neurologiem, jeżeli wykluczy przyczyny neurologiczne tak do końca to niech pokieruje Cię dalej.
-
Zapłakana mamo, masz cudowne dzieci i Twoja wina polega tylko na tym, że jesteś cudowną mamą. Czytałam o schorzeniu i faktyczne nie jest to ciekawa choroba, piszesz, że było Ci ciężko i teraz Twoje dzieci bedą przechodzić to samo. Społeczeństwo nie akceptuje inności pod ŻADNĄ postacią, nie ma znaczenia choroba i jej postać. Weź pod uwagę, że są ludzie którym nie przeszkadza wygląd czy choroba, są ludzie ktorzy potrafią kochać z pasją i kochać wnętrze. Skup się na przekazaniu dzieciom jak ważne jest wnętrze człowieka, jego ososbowość. Moja droga, co Cię nie zabije to Cię wzocni. Wiedz, że teraz jak wiesz o chorobie i przepłaczesz najgorszy okres to staniesz się najwspanialszą mamą na świecie i dasz swoim dzieciom coś czego wiele dzieci może nigdy nie zaznać. Jak możesz obwiniać Siebie za genetykę? Czy celowo chiałaś przekazać dzieciom cokolwiek? Czy dzieciaczki mają jakiekolwiek symptomy choroby? Z psychologiem to bywa tak, że idziemy i liczymy na pomoc, nie słuchamy co się do nas mówi ( przecież ja wiem lepiej, skąd ktoś ma wiedzieć jak to jest). Szukaj wsparcia aż trafisz na osobę, która będzie Ci pasować ( dla mnie musi być to ciepły i sympatyczny człowiek ) ktoś kto Ciebie jak to dziecko przeprowadzi przez najgorsze dni. Nie porywaj się na samotną walkę, nie utrudniaj sobie drogi, po to są specjaliści ( którzy kończyli studia w pocie i trudzie) żeby pomagać innym, daj sobie pomóc. Idź i szukaj psychologa, terapeuty kogokolwiek kto zrozumie Twój problem i pomoże Tobie nauczyć się z tym funkcjonować. Nie możesz się poddać, obwiniać siebie za coś na co nie masz wpływu... Wiem że czujesz się bezradna wobec tego bo nie możesz chronić dzieci, nie możesz im zapewnić pięknego i życia bez choroby i cierpienia. Płacz, bo to oczyszcza, ale płacz zdrowo, niech Twoja słabość uwolni lwa który jest w Tobie, niech da Ci siłę do walki, niech Twój płacz da Ci motywację do przeżycia dnia lepiej i pełniej. W dniu kiedy Ty się szczerze uśmiechniesz do swoich pociech ( nie przez stroskane oblicze i załzawione zmęczone oczy) wygrasz walkę z całym światem. A teraz wstań, powycieraj łzy i powiedz sobie głośno: Nie poddam się, mam siłę! Będę walczyć o siebie i dzieci!
-
Od lat walczę z depresją, zmianami nastrojów, samobójami, upadkami niekontrolowanymi, systematycznym niszczeniem siebie. Gorzej być nie może. Wiem, że terapia boli i ciężko wytrzymać ale traktuję to jak wizytę u dentysty. Będzie bolało ale jaki potem ładny uśmiech.
-
Jestem dorosła a czuje się dzieckiem:(
Flea odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Pozostałe zaburzenia
Jestem po 30 i trampki nie mogą się doczekać kiedy już będzie ciepło. Zawsze chodzę w dżinsach i koszulkach/koszulach. Pracowałam jako n-l i jako vice dyrektor i za długo zmuszano mnie do wkładania durnowatych spódniczek za kolanko, marynarek, sukienek. A nawet wtedy kupiłam kilka nietypowych chust i wiązałam je pod szyją ( taki znak rozpoznawczy :) ) Wewnętrzny nastolatek pomaga mi w twórczej pracy, dziecko pomaga mi lepiej zrozumieć dzieci, które uczę, mam więcej zrozumienia dla ich śmiechu, rozterek, potrafię każde dziecię wesprzeć i walczę o ich dzieciństwo. Tylko w Polsce takie konwenanse... Ubierz się po ludzku czyli w ośmibitowy sweterek i szaroburą spódnicę bo w twoim wieku już nie wypada. Każdy powinien chodzić tak jak mu wygodnie i jak dobrze się czuje. A co do stroju i psyche... Pewnie jest odbiciem. Myślę, że w garsonkach wyglądalam jak zbity pies i zabierały mi pewność siebie. W dżinsach i białej koszuli czułam się o niebo lepiej niż w spódniczkach ( mam niezłe tzn potężne łydki ) tym bardziej, że ze względu na kolana nie mogę nosić butów na wyższym obcasie. Niech żyją dżinsy, trampki, T-shirty, koszule i torby listonoszki. Palmy ośmiobitowe sweterki z pięknymi aplikacjami, drzyjmy na strzępy bure szmatki, lniane garsonki i dżersejowe garsonki. :) -
Wytrwale walczę o siebie :) i nawet nie myślę o poddawaniu się. Mam zamiar zrobić ze sobą porządek generalny.
-
W sobotę zaczynam terapię grupową a potem indywidualna. Trafiłam na psychoterapeutkę związaną z leczeniem DDA i okazuje się być strzałem w dziesiątkę! Cieszę się i nie mogę się doczekać.
-
A dla mnie to zaborcza i despotyczna matka jest problemem. Nie mogłaś przez lata rozwinąć skrzydeł bo... Dziecko ty sobie nie poradzisz ( ona wszystko wie lepiej, planuje, poprawia). Twoje poczucie wartości buduje się w domu, czyli nie buduje się wcale. Porównujesz się do znajomych co wyjechali, skończyli studia i też wyjechali, może to czas opuścić gniazdko rodzinne i zacząć coś samej. Nie wiem jak Twoja mama reaguje na Ciebie, czy krytykuje Twój wygląd, czy utwierdza Cię w tym, że dasz radę i jesteś najfajnieszą córką na świecie, czy jest z Ciebie dumna czy też otwarcie krytykuje Twoje decyzje życiowe. Twój problem wcale nie jest taki prosty jak na pierwszy rzut oka. Mówisz mam wszystko : mieszkam z rodzicami ( ile masz lat? ), mogę sobie pozwolić na to czy tamto, o pracę się nie staram ( skadam CV ale... I tak się nie dostanę) . Zakładam, że na chleb Ci nie brakuje i w sumie dobrze Ci się żyje. Kolejna sprawa tematy tabu: bardzo niezdrowe i w sumie wyniszczające bo z kim do czorta masz porozmawiać. Jak pójdziesz do psychologa to co ludzie powiedzą! Nic nie piszesz o tym, że masz kogoś albo miałaś. Twój smutek i brak zrozumienia tkwi trochę w Tobie. Zrób coś dla siebie, zadbaj o swój wizerunek, dodaj koloru do dnia codziennego, na przekór wszystkim. Możesz zaszaleć na zakupach to kup modny czy fajny ciuch, zmień fryzurę, pomizdrz się do lusterka i zobacz jaką fajną dziewczyną jesteś. Zmień fryzurę, zrób pazurki idź na koncert czy gdzieś gdzie są ludzie, patrzą na Ciebie ... Mają oczy niech patrzą! Utwierdzaj się codziennie w tym jak zaje...ą jesteś dziewczyną. Zrób codziennie coś dobrze, coś co sprawi Ci satysfakcję, rozwijaj swoje hobby, to jest Twój czas! Poznawaj ludzi o podobnych zainteresowaniach i podobnie myślących jak Ty. Wyjeżdzają to staraj się utrzymywać kontakty, jedź w odwiedziny zmieniaj otoczenie. Nie trać czasu na kogoś kto Ciebie nie lubi czy nie akceptuje. Jeżeli Ci smutno to wyjdź z domu, pomyśl nad swoim życiem co możesz zmienić kim chcesz być i zostań tą osobą. Nic nie dzieje się od razu ale dzisiaj jest dobry dzień żeby zacząć. Dla fanów Star Treka Pewien Klingon mówi " It is a good day to die!". Żyjmy tak, żeby ostatniego dnia cieszyć się swoją przeszłością. A przynajmniej pracujmy nad tym.
-
Little mess zdarzyło się mojemu chłopakowi poflirtować z dziewczyną która kiedyś mu się bardzo podobała. Też sprawdziłam jego konto i odkryłam niewielki flirt. Zabolało mocno. Były łzy, rozmowy, moja zadrość sięgnęła zenitu. Sprawdzanie wszystkiego stało się obsesją, brzydziłam się siebie ale trudno było uwierzyć na słowo. Na szczęście mój partner jest bardzo wyrozumiałym i cierpliwym człowiekiem. Obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi. Długo rozmawialiśmy dlaczego tak się stało, było strasznie trudno ale udało się odbudować zaufanie. Zawsze zostaje taka lekka nuta niepewności i do dziś krzywo patrzę jak za długo gdzieś pisze. Po pierwsze rozmawiajcie ze sobą. Powiedz o swoich zachowaniach, że jest Ci trudno i źle przez to co zrobił. Staraj się nie obwiniać nikogo, znajdzcie wspólnie rozwiązanie problemu. Ważne żebyś mogła się do niego zwrócić kiedy masz napad " zazdrości". Ważne żebyś mogła mu powiedzieć jak się czujesz. Gwarantuję że minie po czasie, powoli takie rozmowy stają się coraz rzadsze. Ważne jest to żeby chłopak utwierdzał Cię w tym dlaczego jest z Tobą, skoro potrzebuje flirtu może spróbujcie poflirtować przez internet. Z drugiej strony Ty w bólu i żalu a on sobie flirtuje? Może czas zrobić bilans związku? Co więcej nie wiem ile masz lat, ale ja w wieku lat 18 także straciłam ojca. Też pił. Też wszyscy twierdzili, że jakoś lekko mi to przechodzi. Odezwało się po latach jako ciężka depresja. U Ciebie już widać "efekty" tłumionych emocji. Nerwica natręctw i lęki - tak sobie właśnie Twoj organizm radzi albo raczej nie radzi z problemami których doświadczasz. Twoje lęki wynikają z braku poczucia bezpieczeństwa. Każde dziecko pijącego rodzica wie jak wygląda dom z pijanym, jak bardzo strach i poczucie nienawiści potafią zawładnąć człowiekim, jak bardzo tęskni się za normalnością, jak bardzo wstydzimy się za rodzica i jak nasza miłość do niego miesza się z nienawiścią. Zacznij robić porządek z jedną rzeczą na raz. Nie ogarniaj całości bo jest tego za dużo. Spróbuj od niwielkich rzeczy zawalcz o siebie. Zrób listę rzeczy do uporządkowania i zacznij od najmniejszych. Nagradzaj się za każdy wysiłek i zwycięstwo w walce. Oczywiście nie ominie Cię wizyta u specjalisty. Idź na razie do psychologa, potem pewnie terapia. Tak czy inaczej nie jesteś sama.
-
Bardzo bym chciała, ale pani psychiatra nie wie gdzie mnie skierować. Płatny terapeuta odpada bo finansowo stoję fatalnie w tej chwili. Lekarz w oddziale nerwic p. Kopacz z Lublina stwierdził, że mam depresję i muszę brać leki. Super. Na pytanie a co z upadkami skoro ewidentnie są na tle nerwowym, odpowiedział, że no tak... Najpierw leki. A ja czuję się już bezradna. Jak mam wrócić do pracy ( nauczyciel ) i padać przed dzieciakami. Leki? Nie pomagają na to akurat. Po lekach jestem bardziej zmęczona i chce mi się spać= padam i śpię potem.
-
Cześć, jestem Flea ( z ang. Pchła) i pochodzę ze wschodniej Polski czyli innymi słowy z zachodniej Ukrainy :). Forum czytam od jakiegoś czasu szukając porady i ludzi z podobnymi doświadczeniami. Od kilku lat cierpię na dziwną przypadłość. Zaburzenia pionizacji lub jak ja to określam padam jak kocię. Nie tracę przytomności ale nie jestem w stanie poruszyć się czy też odezwać. Po krótkim czasie mogę wstaći jestem tylko lekko skołowana ( nie mogę pisać, zaburzenia koncentracji) . Upadki wywołuje zmęczenie i stres. P. Neurolog wykluczyła wszystko i w końcu postawiłyśmy na nerwicę. Dodatkowo przyplątała się depresja. Przez pół roku leciałam na bioxetinie i było ok. Po odstawieniu szał i deprecha ze zdwojoną siłą. Wizyty u psychiatry skończyły się próbowaniem nowych leków, próbuję wymusić na psyche pomoc terapeutyczną. Leki toleruję fatalnie. Po bioxetinie pokrzywka więc doszły sterydy, i zgrzytanie zębami ( tracę zęby ...aaaa) o libido i podejściu " nic mi się nie chce" nie wspomnę. Potem kilka leków po których spuchło mi gardło i na koniec ecitalopram, który właśnie odstawiłam po 2 tygodniach brania. pierwszy tydzień był boski a potem zaczęły się chyba wszystkie skutki uboczne jakie można mieć ( pokrzywka, napięcie mięśni, zawroty głowy takie że nie mogłam ustać i od razu mi było niedobrze, zgrzytanie zębami, agresja, drżenie, ból głowy, kołatanie serca, nie mogłam wyjść z domu, sikanie co 5 min, niepokój, widzenie zamglone, brak koncentracji, wybuchy głupiego śmiechu a potem płaczu) Chociaż do leków jestem mocno anty, to do Elicea przez tydzień nastawiałam się dobrze i po pierwszych pozytywnych efektach byłam wręcz wniebowzięta, że lek się przyjmuje dobrze i wszystko będzie ok. A potem z dnia na dzień było coraz gorzej. W tej chwili jestem już zniechęcona i czuję, że następna wizyta u psychiatry skończy się ogromną awanturą. Trochę nie rozumiem podejścia, bo chyba powinni mieć jakieś narzędzia diagnostyczne a nie na ślepo strzelać nazwami leków. Rozpisałam się trochę... Witam wszystkich i pozdrawiam.
-
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
Flea odpowiedział(a) na Martka temat w Leki - Indeks leków
Ale przy bioxetinie, aż tak nie było. Mam wrażenie, że zaraz zawału dostanę (ciśnienie normalne), mam wrażenie że wszystkie mięśnie mam napięte na maxa. I jeszcze pokrzywka na twarzy. No proszę... Jak to ma leczyć to ja wymiękam. -
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
Flea odpowiedział(a) na Martka temat w Leki - Indeks leków
Coś jest nie tak... Mam zawroty głowy i serce mi wali jak durne, plus ból głowy, piecze mnie skóra i trudno oddycha. To tak ma być? -
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
Flea odpowiedział(a) na Martka temat w Leki - Indeks leków
Witam, Wybaczcie, że piszę swój pierwszy post tutaj ale potrzebuję pomocy. Na depresję cierpię od x czasu, wcześniej brałam bioxetin przez kilka miesięcy i było ok , po odstawieniu kosmos - powrót ze zdwojoną siłą. Od ponad 10 dni biorę escitalopram. ( Elicea). Wszystko było ok przez pierwszy tydzień, super energia, w końcu mogłam się wyspać. Ogólnie extra. W trakcie dokucza mi pokrzywka ale jestem w stanie to przeżyć. Od 2 dni strasznie się męczę, ciągle mi się chce spać, wrócił podły nastrój ( agresywne nastawienie do wszystkiego), znowu niechęć i płacz, szczękościsk (po nocy mam przestawioną całą szczękę ) bolą mnie zęby bo są naruszone ( dzięki zgrzytaniu - jedna dwójka martwa). Dodatkowo zaczynają się dziwne bóle głowy i mdłości. i jeszcze powróciła nadwrażliwość na dźwięki ( ból dosłownie fizyczny), każdy kto próbuje mnie obudzić albo wyciągnąć z łóżka jest wrogiem nr 1. Nie wiem czy zwiększać dawkę ( w tej chwili jestem na 1/2 mam dojść do całości). Czy są jakieś sposoby na złagodzenie objawów ( ratunek dla zębów ), likwidację chorobliwej senności ( śpię na stojąco). wizytę u psychiatry mam dopiero na początku kwietnia ale oprócz wypisywania recept to psychiatrzy chyba nic więcej nie mogą pomóc. Psych uważa, że przesadzam ( wcześniej po lekach miałam pokrzywkę i zresztą mam ją do tej pory) i pewnie się ulotki naczytałam. Czy ktoś miał podobny problem? I jak sobie poradził. Wiem, że lek " musi się wchłonąć" a organizm przyzwyczaić ale Czy mogę sobie pomóc bez odstawiania świństwa?