
Flea
Użytkownik-
Postów
375 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Flea
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15
-
Mówimy o schemacie wchodzenia w związki- pijący ojciec = pijany partner. To co się dzieje w domu to nic dobrego. Ale na to nie mam żadnej rady, nie potrafię pomóc ani zmienić sytuacji. Jedyne co możesz to przestać się martwić. Jak obiją to obiją, jak zgubi dokumenty to będzie musiał wyrobić drugie. Ty niczego nie gubisz, nie chlasz, nie łazisz po nocach. Dać ojcu obudzić się w swoich wyziewach. A ty żeby pomóc sobie możesz szukać pomocy przy AA - terapia dla współuzależnionych. Bo jak na razie to jesteś uzależniony od tego co robi ojciec.
-
Niktita, No to sorry, ale źródło mniej niż wiarygodne. Większość pije w takich czy innych ilościach. Czy jestem alkoholiczką bo chodzę na imprezę raz na jakiś czas? Nie. Czy mam partnera alkoholika? Nie. Mój ojciec pił i to sporo. I co? Czy ja muszę robić to co on? Nie. Każdy sam wydeptuje swoją drogę, zgadzam się z Zimą, nie zamiatajmy pod dywan pewnych rzeczy, nazywajmy je po imieniu. Wchodzimy w wygodne i utarte schematy, los, szczęście i inne pierdu pierdu nie ma tu nic do rzeczy. Sami wybieramy jutro.
-
A konkretnie? Jakieś nazwiska tych naukowców? Możesz się powołać na konkretne książki?
-
niedostepna, gratuluję lekarzowi fachowej pomocy pacjentce. Czy ktoś Ci wyjaśnił co to znaczy ciąża obumarła? Bo to z umieraniem nie ma nic a nic. 5 tydzień jest liczony od dnia ostatniej miesiączki, więc w sumie to mogła by młodsza ciąża. Przy 9 faktycznie na USG lekarz jest w stanie określić co się dzieje. Wiele ciąż zostaje wydalonych z okresem i kobieta nawet nie wie, że w ciąży była. U ciebie tak się nie stało, doszło do implantacji jednak nie było rozwoju ciąży. Gdyby lekarz pozostawił to tak jak jest doszło by do krwawienia i problemów. To nie była martwa ciąża tylko tak na prawdę brak ciąży a raczej zarodka(mówi się o pustym pęcherzyku). Nie było odpowiedniego podziału komórek i ciąża się nie rozwijała. Więc patrząc z każdej strony : dziecka nie było. Bo nie liczy się od zapłodnienia a implantacji ( poprawnej) -czyli jak już zapłodniona komórka "przyczepi" się do macicy i dalej się dzieli. w Twoim przypadku nie dzieliła się a hormonom się wydawało, że to jednak ciąża. Szkoda, że lekarze nie wyjaśniają pacjentkom o co chodzi bo oszczędziliby wielu niepotrzebnych zmatrwień i trosk. Nie wierzę w jakieś nadprzyrodzone moce - patrzę i zabijam. Chociaż czasami żałuję bo przydałoby się przynajmniej jakiś urkok rzucić. Chomiki (szczególnie zoologiczne) mają tendencję do zdychania bo po prostu: A)żyją krótko B) są zwykle narażone na różne choróbska i infekcje C) już w zoologicznych są rozmnażane wsobnie (kazirodztwo) przez co są kalekie, chore i często mają nowotwory. D) stres, nieodpowiednia dieta może zabic takie małe zwierzę w sekundę. Moje dwie pierwsze myszki żyły mega krótko. Kolejne przeżyły mysi wiek w szczęściu i zdrowiu (2,5 lat) A pies za późno może zdiagnozowany? Kto normalnie podejrzewa u swojego psa takie schorzenie? Może wybierz się do innego, normalnego lekarza i porozmawiaj z nim o ciąży i jej etapach (mi lekarka powiedziała wszystko, chociaż niechętnie bo pacjentki często histeryzują i nie rozumieją co się w ich ciele dzieje). To, że się boisz że ktoś odejdzie wynika z niskiej samooceny i od tego zacznij pracę nad sobą. Twój partner nie jest z Tobą z litości czy czegośtam. Zakochał się chłopina po prostu. Masz coś w sobie takiego co mu się spodobało i kocha to najbardziej na świecie. Idzie jesteń i obniżenia nastroju są normą! Jeżeli masz przyjaciółkę idź do niej, pogadaj, zapytaj kiedy nastąpiła zmiana w Tobie, kiedy zaczęłaś być smutna.pogadaj z partnerem, opowiedz mu o swoich lękach i obawach. Jak byłaś wcześniej, co ci dawało napęd? Przypomnij sobie siebie wcześniejszą, zakochaną? Jak to było? Jak dla mnie to przez to, że przeszaś splot dziwnych przypadków czujesz się "zaniżona". Warto wybrać się po pomoc psychologiczną i warto też zrobić coś dla siebie. Bo na razie katujesz się myślami o tym, że wszystko umiera. A to nie prawda! Nie bierz na razie zwierząt, zacznij od roślinki. Kup na rynku (nie w supermarkecie!) małą roślinkę i zobacz jak rośnie. Jak się uda ją "podkarmić" kup drugą. Przyglądaj się, podlewaj, szukaj najlepszego miejsca... Dlaczego roślinki? Bo to dobry materiał na doświadczenia. Mi umierały wszystkie rośliny. Co nie kupiłam to zdychało w oczach. Wmówiłam sobie, że nie mam ręki do kwiatów i już, że mnie nie lubią. A to nie prawda, mając depresję tak naprawdę nie dbałam o nie tak jak powinnam. W tej chwili mam swój ogródek na parapecie i wszystkie kwitną jak szalone. Czasami trzeba dać sobie czas na odpoczynek, na uspokojenie myśli i poukładanie świata. Zacznij od teraz.
-
Niska samoocena i niemożność rozpoznania intencji innych
Flea odpowiedział(a) na tusia89 temat w Depresja i CHAD
pan26xyz, nawet mnie nie denerwuj... Dzisiaj człowiek bez wykształcenia ma większe szanse na prace a na pewno na lepszą pensję. Oprócz tego co napisała zima, a mądrze napisała, idź do banku i negocjuj spłatę kredytu. Lepiej patrzą jak ktoś sam przychodzi i składa podanie o odroczenie spłaty niż nie odzywanie się ( wtedy komornik). Pomyśl na spokojnie, popełnisz samobójstwo to już nie wrócisz, a tak zawsze jakieś wyjście można znaleźć. Szukaj szkoleń unijnych (bezpłatnych) spróbuj się gdzieś zaczepić, pytać znajomych, wysyłaj CV. Taki stan nie może trwać wiecznie. -
Niska samoocena i niemożność rozpoznania intencji innych
Flea odpowiedział(a) na tusia89 temat w Depresja i CHAD
pan26xyz, jakbyś był debilem to zatrudnienie od zaraz :) Tu Twoje IQ nie ma nic do rzeczy, szukaj aż znajdziesz. To prawda, że ciężko na rynku z pracą ale nie jest to niemożliwe. -
Niska samoocena i niemożność rozpoznania intencji innych
Flea odpowiedział(a) na tusia89 temat w Depresja i CHAD
zima, doskaonale zdaję sobie sprawę jak nienawiść zamienia się w cudownie samonapędzającą się maszynę. Łatwo powiedzieć..zrobić wydaje się niemożliwe. W odniesieniu do tematu czytam o relacjach, jak powinny wyglądać, jakie relacje są określane jako normalne, zdrowe i dobre. I na papierze (monitorze) wygląda to wręcz sielankowo. -
Niska samoocena i niemożność rozpoznania intencji innych
Flea odpowiedział(a) na tusia89 temat w Depresja i CHAD
zima, right! Wyprowadzka zawsze pomaga! Oderwać się, oczyścić, żyć swoim życiem. -
Niska samoocena i niemożność rozpoznania intencji innych
Flea odpowiedział(a) na tusia89 temat w Depresja i CHAD
Coś mi się nie zgadza... W dzisiejszej dobie to ludzie po studiach nie mają forsy a debile trzepią kasę. To jak to jest? To jakim jesteś człowiekiem tu i teraz nie zależy od Twojego ojca. On nie ma wpływu na to co piszesz tu na forum. Chyba, że ojciec stoi nad Tobą i każe Ci pisać takie rzeczy. Masz sporo problemów, czas chyba się z nimi rozstać, nie uważasz? -
Niska samoocena i niemożność rozpoznania intencji innych
Flea odpowiedział(a) na tusia89 temat w Depresja i CHAD
pan26xyz, przestań patrzeć na świat przez pryzmat własnych doświadczeń i upokorzeń. To, że Tobie ktoś tak powiedział nie oznacza, że to było słuszne i dobre. Z kontekstu łatwo wyczytać, że "za darmo" oznacza " ot tak sobie dla rozrywki własnej" W ogóle, o co Ci chodzi z tą złością na kobiety. Zostań gejem i po sprawie. Na facetów nie będziesz psioczył. -
Niska samoocena i niemożność rozpoznania intencji innych
Flea odpowiedział(a) na tusia89 temat w Depresja i CHAD
tusia89, faktycznie orzech do zgryzienia trudny. Czy studenci chodzą jeszcze na piwo czasami? I czasami imprezują z wykładowcami? Bo to mogłaby być dobra okazja do pogadania na gruncie neutralnym. Może dać mu jakiś sygnał, w stulu "idę dziś sama na kawę tu i tu" jak domyślny to niby przypadkiem przyjdzie, jak niedomyślny to trzeba innego sposobu. Ważne żeby go "zwabić" w jakiś miejsce gdzie nie będziecie skrępowani uczelnianym powietrzem. A może pod pretekstem pogadania na jakiś temat (sympozjum bla bla) zaprosić go do kawiarni? I zobaczyć jak się rozmowa potoczy. A może posłuchaj gdzie on sam chodzi i też mimochodem i zupełnie przypadkiem idź tam. Próbuj, wyczuwaj jego intencje, może faktycznie facet za Tobą szaleje ale przygotuj się też na taką opcję, że może coś nie wypalić. Co do kasy i czekania na nią. Jestem kobietą więc od mężczyzny oczekuję, że będzie potrafił wnieść swój wkład we wspólne życie (tak, w postaci pieniędzy), nie przekreśliłam swojego partnera kiedy nie miał kasy bo wiem, że jest człowiekiem zaradnym i kiedyś się odbije (co ma właśnie miejsce teraz). Nie wydaje mi się żeby szczytem kobiety marzeń był bezrobotny leń, który narzeka na brak pieniędzy a goniony do pracy kwiczy że baby to na kasę lecą. Prawdziwy mężczyzna czuje dumę kiedy może swojej partnerce być oparciem. Są role w życiu które pełnimy z automatu, a popiskiwania, że baby to a chłopy tamto to tylko wymówka dla leniwych. Generalizacja jest najbardziej niesprawiedliwą oceną.... Poza tym, skoro baby to takie podłe materialistki, bez serca, bez wyrozumiałości, może czas zmienić orientację. Nie ma to jak przyjaźń/ związek między dwoma facetami, wtedy kolega pozbędzie się problemu z babami i ich pazernością. -
Jak mam powiedzieć chłopakowi ,że kiedyś zostałam .....??
Flea odpowiedział(a) na Nina0 temat w Depresja i CHAD
Nina0, wydaje mi się, że gdyby doszło do stosunku po pijaku, gdzie jako kobieta nie byłaś przygotowana to na drugi dzień na pewno byś odczuła skutki. Co najmniej ból, a na pewno otarcia. Ciebie dręczy poczucie winy, że wypiłaś i że zasnęłaś. To co ten facet zrobił jest obrzydliwe, ale spróbuj do tego podejść rzeczowo. Chłopina się napalił na małolatę i g.....(za przeproszeniem dostał), może też był pijany i myślał, że tak wygląda idealny podryw. Nie wiem czy warto mówić chłopakowi o czymś co tak naprawdę nie miało miejsca. Kochasz go i nawet gdybyś z własnej woli odbyła stosunek z kimś innym ( nie będąc z nim w związku) to przecież nic się nie dzieje. Pierwszy raz to nie wtedy kiedy faktycznie jest pierwszy raz. Ten pierwszy raz z ukochanym nawet bez obecności kawałka skórki czyli błony dziewiczej może być emocjonalnym i niesamowitym przeżyciem. Jeżeli chcesz mu powiedzieć to zrób to. Po prostu usiądź z nim i powiedz, że Cię to męczy. Właściwie to zastanawia mnie "dlaczego tak bardzo chcesz mu o tym powiedzieć?" Co to zmieni tak na prawdę i co osiągniesz? -
pomożecie przetrwać do pierwszego kroku?
Flea odpowiedział(a) na malachitowa temat w Depresja i CHAD
Jak się w ogóle czujesz? -
pomożecie przetrwać do pierwszego kroku?
Flea odpowiedział(a) na malachitowa temat w Depresja i CHAD
Aaa to w porządku i tak będzie się utrzymywał. :) Po prostu leki nie dopuszczą do spadku i tyle. Jak już będziesz twardo na nogach szukaj terapeuty albo przynajmniej psychologa. przy lekach łatwiej się znosi takie rzeczy. -
Moim zdaniem to powinieneś własnie siedzieć w pociągu/ busie na rowerze... Na co czekasz?
-
Problemy ze skórą - na tle nerwowym? POMOCY,EGZAMIN ZA TYDZI
Flea odpowiedział(a) na Juls93 temat w Pozostałe zaburzenia
Jako, że należę do osób walczących z pokrzywką mam tylko jedną radę : albo walcz ze stresem albo wcinaj leki. Ja leków nie biorę bo to bez sensu. Tzn biorę tylko wtedy kiedy już konkretnie spuchnę. Ale od dłuższego czasu nie spuchłam więc... -
pomożecie przetrwać do pierwszego kroku?
Flea odpowiedział(a) na malachitowa temat w Depresja i CHAD
malachitowa, jeżeli zwracasz, biegunka albo bardzo mocne pogorszenie nastroju dzwoń do lekarza. U mnie zaeksperymentowno z lekiem Elicea. Po dwóch dniach zawroty głowy, ograniczone widzenie, wymioty. Organizm sam się bronił. Czasmi jest tak, że może się trochę pogorszyć (zwiększona senność, lekkie skołowanie, braki w koncentracji) ale jeżeli mocno źle się czujesz to być może wcale Ci te leki nie pasują. Jeżeli faktycznie poprawił się nastrój to może wstrzymaj się jeszcze z lekami. Albo zmniejszaj dawkę. Jesień na razie jest łagodna ale zaraz zacznie się najlepszy okres dla depresantów. Więc trzymaj rękę na pulsie. (Nie pisałam wcześniej bo miałam kłopoty z netem) -
Usłyszałam gdzieś mądre zdanie: przez ok 20 lat pozwalasz swoim popędom, mózgowi rządzić ciałem i tobą, aż nagle odkrywasz, że ty chcesz przejąć kontrolę. I wtym momencie powstaje konflikt interesów. Ja to widzę tak. Przez ileśtam lat, mózg wytworzył sobie bezpieczne mechanizmy, zachownia, które chronią człowieka przed zranieniem, przed emocjonalnym bólem, przed porażką. Ani się człowiek obejrzy a siedzi w tych mechanizmach jak w wygodnych i ciepłych ciapach. Świadomość to jedno, działanie to drugie. To tak jakbym zamiast tych ciapów przyniosła nowe buty i powiedziała : od dziś chodzisz w tych butach. Noralną reakcją jest popukanie się w czoło i znalezienie miliona wytłumaczeń na to, że buty są złe. Świadomie widzisz, że ciapy są stare, podniszczone, niemodne ale coś w środku płacze, są takie miłe, tyle lat razem, ciepłe, wygodne, przecież w takich butach to będziesz musiał zmienić i ubranie, i pójść gdzieś, a na pewno pęcherzy narobisz, a to wszyscy w takich butach chodzą, a jestem taki "inny" w ciapach. :) (to jest popis grafomaństwa) Oczywiście, że trudno jest wywalić pewne rzeczy z siebie przede wszstkim dlatego, że trzeba stanąć z prawdą twarzą w twarz i powstydzić się trochę. Jestem leniem - boli... Łatwiej mi było powiedzieć "nie miałam czasu bo byłam w pracy do 22 i byłam strasznie zmęczona, w ogóle to spałam 3 godziny i umieram" Jestem źle zorganizowana - też piecze.... Dużo łatwiej znaleźć wymówkę. Mam niską samoocenę- ooooo to nie do przełknięcia. Zawsze to ludzie byli głupi, tępi, bez zainteresowań, bez własnego zdania, za to ja... Ja to byłam dopiero gwiazdą. (Aż mi wstyd jak to piszę) Zaryzykowałam. Naprawdę. Nałożyłam but na obcasie i poszłam...i nic się nie stało. Nikt mnie nie wyśmiał, nikt nie zaatakował, nikt mnie nie opluł. Wręcz przeciwnie- jakiś kierowca uśmiechnął się do mnie, całkiem sympatyczny chłopak obrócił się za mną, usłyszałam miły komentarz na swój temat. Czyli nie muszę być "sierotką"? Mogę być sobą i nic się nie dzieje!!! Mogę być taka jaka jestem. Terapia to dla mnie terapia okulistyczna. Więcej widzę, więcej czuję. Nazywam te emocje, nazywam je nawet jak nazwać nie chcę, nawet wtedy kiedy muszę się przyznać do czegoś co jest wstydliwe ale z drugiej strony naturalne dla człowieka. Bo jestem tylko człowiekiem- pełnym niedomagań, błądzącym, próbującym różnych nowych rzeczy. Uwalniam się ze swoich debilnych schematów i czuję ulgę. Ulgę, że tamta ja jest za mną, że goni mnie czasami jak pies ale już potrafię ją rozpoznać i kijem przegonić. Pytasz skąd biorę siłę? Sięgnęłam dna. Po bardzo ciężkim epizodzie depresyjnym, z lękami, z myślami samobójczymi, z obrzydzeniem świata sobie i wszystkim, doszłam do wniosku, że czas to skończyć i dlatego podjęłam się najpierw leczenia (pół roku) potem były warsztaty na których zdobyłam wiedzę o co chodzi z DDA/DDD i miałam ten sam etap co Ty. Wiem ale nic się nie dzieje, nie mogę tego złamać. Więc spod ziemi wygrzebałam terapeutę i ....to działa. Wiedza połączona z podświadomymi procesami dała mi kopniaka w d...ę zza krzaka i motywację, że warto! Co do cudzych problemów. Ja zawsze taka byłam :) lubię słuchać ludzi i lubię obserwować. Na większych zgromadzeniach typu disco, czy cokolwiek nie mogę się powstrzymać, żeby nie obserwować jak ludzie się zachowują, jak wyglądają "gody", jak wyglądają relacje między różnymi ludźmi. Często udaje mi dość trafnie odgadnąć co kogoś dręczy, co go trapi.. Ale to chyba dlatego, że dużo wyłapuję ze zdań i zachowania. A siła bierze się stąd, że jak Cię kopią przez pół życia to w końcu nabierasz wprawy, że nie wolno się poddać. I dziękuję wszystki kopiącym za danie mi "mocy" sprawczej, to co im się wydawało kopniakiem dla mnie było jak zastrzyk siły. Tak to teraz widzę. Jedyne co mogę Ci poradzić to ryzyko. Zaryzykuj zrobienie czegokolwiek innego. Na przykład pozwól sobie na coś... Hmmmm prokrastynacja.... A co będzie jak coś zrobisz teraz? Kiedy zrezygnyjesz z tej wygody? Kiedy zdejmiesz stare ciapy i włożysz nowiutkie buty? Bo zaje....e trafnie to powiedziałeś, to wygoda i strach nami kieruje. Lenistwo- przecież to nic innego jak wygoda i lęk przed zrobieniem czegoś, przed zmianą, to obrona. Dam Ci zadanie. Mission impossible. Wsiadasz w autobus, i obserwujesz. Na początek jeden przystanek. Wysiadasz i analiza "czy coś się stało?". Jeżeli nic. Wsiadasz do następnego i dwa przystanki. Wysiadasz. Dwa głębsze oddechy i analiza. Następny autobus i trzy przystanki. Jak dojedziesz do pięciu to jedź do domu. Zadanie nr.2. Zagadanie do dziewczyny. Wymyśl sobie jedno pytanie które można zadać przechodniowi bez konsekwencji. Np. Która godzina, gdzie jest jakaśtam ulica. I codziennie zaczep jedną dziewczynę takim pytaniem. Ważne jest żebyś posłuchał siebie co się dzieje w głowie przed zaczepieniem. Jakie się zdania pojawią. Ja miałam zadanie pójść do najdroższej galerii i przymierzyć jakiś ciuch. Żebyś widział jak ja krążyłam dookoła sklepu ha ha ha bo nie mogłam wejść. Potem weszłam na chwilę, potem na dłużej...jeszcze nie przymierzyłam ale jestem blisko ( to zadanie ma na celu pozbycie się myśli- jestem gorsza i nie zasługuję na dobre rzeczy). Z kary nie zwalniam ani siebie ani Ciebie :) więc karajmy się za szczęście, które czycha za rogiem. Za to, że przez cały dzień będziemy wolni od myśli "jestem nikim". Od dziś panuje zasada "jestem kimś ważnym a na pewno najważniejszą osobą w tym pomieszczeniu" bo być sobą jest dobrze. I lubię w sobie siebie, pełną wad i zalet. Aach, miałam napisać jeszcze jedną rzecz, w trakcie terapii strasznie się bałam, że jak się coś zmieni w dotychczasowych schematach to stracę kawałek siebie. Stracę pewne swoje cechy, które tak lubię, że przestanę być spontaniczna, emocjonalna, że zgubię pociąg do sztuki. Acha....chciałoby się. Nic się nie gubi wręcz przeciwnie, zyskałam. Zyskałam lepszy odbiór (w końcu mogłam powiedzieć, że koncert był nudny DLA MNIE a jak reszta publiczności to mam to wiadomo gdzie- i powiedziałam to jako pierwsza bez słuchania opinii i podlizywania się- i okazało się, że był nudny nie tylko dla mnie ale część ludzi obawiała się tego powiedzieć głośno). Wyrażam lepiej swoje zdanie, łatwiej mi się żyje, a co do sztuki to jednak rysunek a nie muzyka. Czerpię z tego, że jestem wzrokowcem i na maxa wykorzystam.
-
theater, szkoda, że nie zadzwoniłeś po pogotowie. Dziewczyna jest sprytna, normalnie full respect. Wszystkie jej sztuczki działają idealnie. Jak długo dasz radę być pieskiem na uwięzi? Są na świecie dzieci, które w różny sposób próbują uzyskać to co chcą. Jedne próbują sobie zrobić krzywdę inne płaczą, jeszcze inne wymiotują i robią w majtki. Na wszystkie jest jedna zasada. Pozwalasz w miarę bezpiecznie zrobić to do czego dążą. Po czym ponoszą konsekwencje działań. Zwykle prójują jeczsze raz, potem w cudowny sposób histeria mija. Jak się chce ciąć, podaj scyzoryk i powiedz, że proszę tnij się ALE w momencie kiedy dotknie ostrzem do skóry Ty wychodzisz i dzwonisz na policję ale na pewno nie wrócisz. Pewnie przetestuje i zrobi tak, więc i Ty dotrzymaj słowa. Daj jej opcję do wyboru. Albo tniesz się i masz na karku policję i pogotowie, albo uspokoisz się i rozmawiamy. To samo dotyczy wszelkich histerycznych zachowań. Dajesz osobie wybór. Jak się tniesz tracisz coś, jak się nie tniesz zyskujesz. Zobacz, że ona działa na tej samej zasadzie tylko w drugą stronę. Jak jestem "normalna" to tracę, nikt mnie nie słucha, nikt nie wykonuje poleceń. Jak się tnę to zyskuję- wszyscy chodzą ja w zegarku. Z drugie strony współczuje Ci strasznie bo dałeś się złapać w straszną pułapkę. Dziewczyna jest po prostu niedojrzała emocjonalnie. Niestety będzie tylko gorzej, bo ona będzie szukać wręcz dowodów na Twoje nieposłuszeństwo, będzie sprawdzać, kontrolować. To nie jest życie. Oczywiście, że nie chce nikogo, żeby jej pomógł. Bo przez pomoc ona straci jedyny sposób na zastraszanie otoczenia.
-
Po prostu być przy niej. Dać trochę ciepła i zrozumienia.
-
Niktita, napisz czego konkretnie oczekujesz od psychiatry. Czego konkretnie oczekujesz od nas?
-
A może terapia szokowa by zadziałała? Napisać poźegnalnego smsa i nie odbierać telefonu przez cały dzień. Niech się pomartwi trochę to może zrozumie co czuje druga strona. Ona ma w głowie swój ideał i Ty masz się w ten ideał wpasować. Cokolwiek nie zrobisz oprócz przytakiwania i godzenia się na wszystko to będzie źle. Z tym, że to bardzo niebezpieczna gra, bo tu chodzi o przekroczenie granic. Upodlenie i przywiązanie kogoś na maxa. W ten oto patologiczny sposób tworzy sobie iluzję bezpieczeństwa, ukochany mnie nigdy nie zostawi, nie odejdzie, nie fuknie. Wiesz, pomimo tego, że dziewczyna ma zaburzenia i to ostre i naleźy jej się pomoc, to uważam, że lepiej jak jej pomogą fachowcy. Powtórzę: uciekaj. No chyba że chcesz być jej terapeutą, ratownikiem, podporą. To nie jest związek dwojga ludzi, to jest toksyczna relacja. Związek się opiera na zasadach wypracowanych przez obie strony a nie tylko na zachciankach jednej.
-
Takie, które pomogą. Jak przepisała to wie co przepisuje, to jej odpowiedzialność, żeby nic Ci się nie stało.
-
Napisałam megatronicznie długiego posta i przeglądarka mi się wysypała. Life... Ale od początku i w moim przypadku jeszcze raz. Czy miaam źle? Nie. Nie czuję tego tak teraz. To ten człowiek nie miał prawa tak powiedzieć i szkoda, że dziś nie kogę mu odpowiedzieć "oj tam oj tam, przesadzasz stary" bo co jest większą patologią, żyć w ubogiej, pracowitej rodzinie, gdzie ojciec popija bo ma swoją straszną hostorię (post trauma syndrom, molestowany w dzieciństwie przez księdza, wcześnie osierocony przez ojca z matką suką itd) czy wkładanie komuś palca w oko i z pozorną troską wbijać go w glebę. Mam prawo mieć uniesioną głowę, bez względu na to gdzie i jak się wychowałam. Dlaczego piszę? Zadalam sobie to pytanie.. Po co to robię. Forum to moja droga do siebie, nie piszę w każdym wątku i w każdym temacie. Selekcjonuję. Piszę z ludźmi, którzy wydają mi się ciekawi, którzy na prawdę wołają o pomoc, czasami jestem strasznie podła bo złości mnie jak ktoś wchodzi na forum tylko po to, żeby potaplać się we własnym błocku, kiedy szuka poparcia że cały świat jest zły, rodzice be, znajomi be wszystko źle i niedobrze tylko ja taki piękny/a i wyjątkowy/a nie mogę się odnaleźć. Forum to moje lusterko, lusterko moich emocji, rzeczy które mnie interesują. A interesują mnie ludzie. Boli mnie kiedy ktoś cierpi, kiedy nie może znaleźć drogi i czasami jeden post moźe mu pomóc. I wtedy forum spełnia swoją rolę. Bo dobrze kiedy ktoś znajdzie duszę o podobnych problemach, kiedy będzie czuł że nie jest sam. Twoje posty dają mi do myślenia, szukania rozwiązań, zagłębiania się w ludzki tor myślenia, szukania podobieństw i różnic, szukania różnych dróg do wyzdrowienia i uwolnienia siebie. Co do grafomaństwa to chciałabym żebyś przeczytał mojego bloga. Kilka wpisów, w tej chwili już zamknięty ale teksty zostały w sieci. To są moje przemyślenia w trakcie zdrowienia flea.bloog.pl jest tam tekst o Tobie pod tytułem Maratończyk. :) Kiedy pojawia się szansa...ja ją marnuję. Trochę z kiepskiej perspektywy na to patrzysz. Kiedy pojawia się szansa, to nie chcesz z jakiś ukrytych powodów jej złapać. Dlaczego? Czego się boisz? Sukcesu czy porażki. A co przyniesie porażka? Brak akceptacji? Czyjej? Mówmy otwarcie! Jestem leniem z dyplomem!!!! Ja jestem leniem nad leniami ale kiedy zdałam sobie sprawę, źe pracowita się robię tylko wtedy kiedy praca jest ponad moje siły, żeby wszyscy widzieli jaka jestem dzielna, jak się męczę ale daję radę! Patrz narodzie- oto przodownik pracy wszedł i zdechnie na posterunku dla idei!! słabo mi się zrobiło kiedy sobie uświadomiłam, że całe moje życie kręciło się wokół "sierotki marysi" która wzbudza litość, chęć pomocy ( ale zawsze pomoc odrzuca bo przecież ja sama sobie dam radę! ), która w swoim optymistycznym i zaraźliwym nastroju cierpi katusze bo po prostu cierpi, to poczułam, że czas skończyć z tym. Czas na coś nowego. I w sumie sama nie wiedziałam jak się wyrwać z kręgu, terapia pomogła mi bardzo. Nie zamartwiam się o los swój i całej populacji, nie płaczę z bezsilności w poduszkę. Działam na własnych zasadach, czy dobrze to się okaże, jestem gotowa ponieść konsekwencje swoich czynów, przynajmnie tak mi się wydaje. W końcu czuję się sobą, czuję się ....że sama się lubię. Patrzę w lustro i zamiast biadolić np łooo boże jakie ty masz nogi - ćwiczę, codzinnie widzę efekty, zamiast miauczeć że nie mam szukam skąd by tu wziąć. Życie jest tak banalnie proste, bo wystarczy tylko żyć. Ot tak. To pragnienie bycia kimś wynika z nietolerancji siebie. Ja też wyobrażałam sobie, że jestem kimśtam teraz mi się śmiać chce jak pomyślę... Bo ja sama w sobie nie przedstawiałam żadnej wartości, żadnych cech, które można by podziwiać. To straszne. Kiedy nienawidzisz siebie za to kim jesteś. Ta złość, żal za utraconymi właśnie szansami, że mogło być inaczej. Wiesz zdałam sobie sprawę, że człowiek otrzymał niesamowity prezent. Każdy dzień niesie nową szansę na zmianę, każdy poranek to nowe wyzwanie, każda noc to chwila zebrania sił przed kolejnym dniem i dopóty człowiek żyje to ma szansę na odmianę losu. Mówisz, że jesteś leniwy...Twoją fajną cechą jest pisanie właśnie. Piszesz ładnie ( przede wszystkim bez błędów) w miłym i ciekawym stylu. Nie wiem czy Ty widzisz zmiany w sobie, ale jak czytam porzednie posty to mam wrażenie, że coś się stało. Coś pęka. I jeszcze coś. Nie bredzisz. Faktycznie zdrową reakcją jest "rusz tyłek". Jak widzisz żebraka na ulicy to go nie żałuj. To czyjś los. Pytanie czy chcesz do niego dołączyć? Nie? To działaj. Każdy ma wpływ na swoje własne losy. Owszem są zawirowania losowe, ale czy życie nie byłoby nudne gdyby układało się tak grzecznie po naszej myśli? :) Moim zdaniem powinieneś zagłębić się w ten perfekcjonizm, rozbroić go na części pierwsze, ugryźć z każdej możliwej strony i wsłuchać się jakie prawdziwe motywy Tobą kierują. O co tak naprawdę walczysz. Prawda sama wyjdzie na jaw. Jakbyś miał możliwość podjęcia terapii to nie zastanawiaj się, to na prawdę działa i czyni cuda. To co uprawiamy tutaj to trochę tak pseudoterapia online. Ale kto wie może pomoże.
-
pomożecie przetrwać do pierwszego kroku?
Flea odpowiedział(a) na malachitowa temat w Depresja i CHAD
malachitowa, czytam i ...jak balsam na moje serce. :) wyjdziesz z tego szybciej niż Ci się wydaje.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15