
Asembler
Użytkownik-
Postów
403 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Asembler
-
Złożenie skargi na psychologa.
Asembler odpowiedział(a) na Michuj temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
A co w sytuacji jak pacjent/klient mówi psychoterapeucie o popełnieniu przestępstwa w przeszłości? O ile byłoby to morderstwo, gwałt czy coś o podobnym ciężarze gatunkowym to wydaje mi się oczywiste, że żadna tajemnica nie istnieje i psychoterapeuta jako obywatel ma nie tylko możliwość, ale i obowiązek poinformować prokuraturę lub policję o popełnieniu przestępstwa. A co w przypadku kradzieży lub pobicia? Załóżmy taką sytuację, że pacjent opowiada jak połamał komuś rękę co jest bez wątpienia prawnie zakwalifikowane jako naruszenie ciała z obrażeniami trwałymi lub powyżej 2 tygodni? A jeżeli było to coś lżejszego, np akt przemocy z obrażeniami nie utrzymującymi się do dwóch tygodni, co jest ścigane tylko z oskarżenia prywatnego samego poszkodowanego? Albo było to tylko groźby (co prawda z dużym prawdopodobieństwem kwalifikujące się jako karalne)? Psychoterapeuty nie obowiązuje tajemnica lekarska, ale obowiązuje prawo (jak każdego obywatela) i etyka psychoterapeuty (jest takie coś?) i etyka danego Towarzystwa. Gdzie są granicę tajemnicy i czy w ogóle takie pojęcie czegoś na wzór tajemnicy lekarskiej lekarza (np psychiatry) prawnie funkcjonuje czy to tylko zwyczajowe ustalenia pomiędzy klientem/pacjentem a psychoterapeutą? No i gdzie przebiega granica. Jeżeli jest taka możliwość to uprzejmie proszę o wydzielenie osobnego tematu, te kwestie mnie nurtują -
Nietypowa sytuacja na filmie, mała miejscowość, na pewno wszyscy się tam znali i atakujący znali policjantów i wiedzieli jaka będzie reakcja. Gdyby funkcjonariusz w związku z fizyczną agresją kilku osobowej grupy wyciągnął i odbezpieczył pistolet pewnie już by wyleciał ze służby. Niestety. To nie wina funkcjonariuszy, to wina szkolenia i wpajanych zachowań.
-
Psychologiczny bełkot i pseudo-specjaliści
Asembler odpowiedział(a) na renee.madison temat w Psychoterapia
Ja w tej chwili mam okres zwątpienia w terapię psychodynamiczną jak i ogółem nurty wyrosłe z psychoanalizy, freudyzmu, o nurtach humanistycznych nawet nie wspominając. Jedyną szansę daje nurtowi behawioralnemu. Same fundamenty, podstawy, aksjomaty wydają mi się mylne. Nie chce rzucać pochopnych sądów, oskarżeń. Obecnie tak sądzę, być może pod wpływem, rozmowy, argumentów, lektury, doświadczenia zmienię zdanie, tym bardziej, że od pół roku jestem na terapii psychodynamicznej. Wątpliwości traktuję po części jako coś naturalnego, normalnego. -
Nie uogólniajcie prawicy na PiS.
-
1/ Sondaż przeprowadzono na próbie 1000 osób. Przy tej próbie błąd statystyczny jest duży. 2/ 8 procent, ale od kiedy? Sondaże w czasie to sinusoidy. Wg mnie Komorowski teraz bliżej jest znowu 50% jak spadku o kolejne punkty i tak do 40%. 3/ Zbliża się 10 kwietnia. Od 4 lat po pisowskich obchodach tego dnia PiSowi spada, a za tym innym rośnie.
-
godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!
Asembler odpowiedział(a) na ideaxp temat w Psychoterapia
Psychoterapia online tylko w skrajnych przypadkach z doświadczonymi, dyplomowanymi PT. Dla 99,9% przypadków: stanowcze nie. -
Władza nauczycielska w kontekście karania uczniów
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Socjologia
By the way... to brzmi dopiero "gorzej" http://www.tvp.pl/filmoteka/aktualnosci/szerokie-tory-szkola-kadetek/4408771 -
Władza nauczycielska w kontekście karania uczniów
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Socjologia
To jak najbardziej na serio. Nie widzę nic niestosownego: http://www.prw.pl/articles/view/41153/Legnica-Rodzice-oburzeni-nagonka-na-szkole-za-procedure-wejscia -
Czy psychoterapia może zmienić temperament i mentalność?
Asembler opublikował(a) temat w Psychoterapia
Jak w tytule. Wiem, że może zmodyfikować niektóre cechy osobowości czy charakteru, przekonania, spojrzenia na siebie czy otoczenie. A temperament czy mentalność wydają mi się nie do ruszenia. -
Władza nauczycielska w kontekście karania uczniów
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Socjologia
Popieram. -
Władza nauczycielska w kontekście karania uczniów
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Socjologia
^up. Dać wojsku na wychowanie. -
Władza nauczycielska w kontekście karania uczniów
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Socjologia
A dlaczego uderzenie linijką po rękach (bez powodowania trwałych obrażeń, z wyczuciem) i towarzyszące temu uczucie upokorzenia przed rówieśnikami ma być czymś tak niedopuszczalnym i o wiele gorszym od kary nieprzepuszczenia do następnej klasy i powtarzania roku za jakieś ekscesy? -
Władza nauczycielska w kontekście karania uczniów
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Socjologia
W jaki sposób system sprawiedliwych, a choćby i surowych kar może powodować w dziecku agresje czy uraz? Bardziej prawdopodobne, że agresja i uraz będą wywołane u ucznia, który doświadczył jakiejś krzywdy (nie, niewinnego dziecięcego psikusa) od niesfornego kolegi, a ten z kolei nie poniósł żadnej kary. -
Media trąbią dzisiaj o sprawie nauczycielki, która zalepiała uczniom usta. Głos zabiera nawet ministerstwo. To wydarzenia natchnęło mnie do poruszenia ogólniejszej kwestii jaką jest granica władzy nauczycielskiej i karanie uczniów. Kiedyś kary fizyczne były stałym elementem narzędzi wychowawczych i dyscyplinujących, a jaka powinna być granica? Czy nakaz przestania zajęć w kącie dla niepokornego ucznia szkoły powszechnej narusza etykę nauczyciela i łamie prawa dziecka / ucznia?
-
^UP Oczywiście nie szukam w moich snach jakiś przepowiedni przyszłości czy tajemnej wiedzy, traktuję jako pewne manifestacje mojej nieświadomości, podświadomości, wewnętrzne myśli i obawy, które za dnia być może chcę zamieść pod dywan. Dzisiaj pierwszy raz od niepamiętnych czasów, pewnie od miesięcy miałem "dobry" sen, gdzie nikogo nie zabijałem, nikt nie robił mi krzywdy, nie było krwi, wojny czy ucieczki. Jakaś nowość. Ogrody, natura, sielanka, przyroda, owoce, drzewa, słońce, mili ludzie, brak bólu, brak zmęczenia i trosk. Nie biorę leków, brałem anty-d. ale nie miało to wpływu na sny, chyba tylko taki, że jeszcze więcej pamiętałem, ale i tak bez tego pamiętam bardzo dużo. Rzadko pije, ale jak już i nie na tyle dużo by coś zapominać to alkohol jeszcze wzmaga intensywność i mnogość snów :) -- 09 kwi 2015, 23:20 -- test
-
Nie oszukiwanie, ale przezwyciężanie jej, ujarzmianie. Nie wbrew sobie, ale własnie według siebie, według swojego aktu woli.
-
Czytając wątki na tym forum odnośnie psychoterapii, konsultacji z psychologiem et cetera spotykam się z określeniem "pacjent" w kontekście relacji ze specjalistą. Czyż nie jest tak, że przede wszystkim występuje relacja klient - fachowiec? Oczywiście sprawy psychiki są delikatniejszej i intymniejszej natury jak serwisowanie sprzętu czy wykonanie remontu, ale nie zmienia to istoty charakteru relacji. Wg mojej najlepszej wiedzy klient na prywatnej psychoterapii nie jest pacjentem, jest klientem. Za słownikiem SJP z PWN: "pacjent «chory zwracający się po poradę do lekarza lub będący pod jego opieką» ". Psychoterapeuta ma swój kodeks etyczny, obowiązuje go tajemnica terapeutyczna, ale nie jest lekarzem, a jego klient nie jest pacjentem. Sam korzystam z prywatnej psychoterapii, jestem z niej nawet zadowolony (temat na inną dyskusję), nie uważam się za pacjenta, jestem klientem. -- 08 mar 2015, 21:57 -- Odnoszę takie wrażenie, że zwrot "pacjent" ma być nobilitujący, ale przecież samo słowo "klient" nie jest degradujące! -- 08 mar 2015, 21:59 -- Cierpię na bóle kręgosłupa. Idę do masażystki. Nie jestem pacjentem, jestem klientem.
-
Sieroty po IV RP cierpią na syndrom oblężonej twierdzy, ot, co!
-
Po dzisiejszym mocnym uderzeniu powędruje BK do 50%, tak myślę. Co do wywiadów wśród znajomych. Różnie z tym bywa. Nie jest to wiarygodne. Jak pracowałem w miejscu gdzie byli prawie sami młodzi ludzie, większość przed 30stką to sympatię rozkładały się głównie na Korwina, PiS i Palikota oraz narodowców, w takiej kolejności. Z moich obserwacji wynika, że na Komorowskiego najchętniej głosują osoby zadowolone ze zmian w ostatnich kilkunastu latach, które finansowo, materialnie polepszyły w tym czasie swoją sytuację. Najczęściej w przedziale wiekowym 40-60.
-
Ja jestem za katolickim kontynentalnym imperium teokratycznym, najbliższa tej koncepcji jest myśl polityczna papiestwa w XIII wieku albo i za dosłownym wcieleniem w życie koncepcji platońskiego państwa totalnego. To wszystko jednak pozostanie w nieskażonej sferze Idei A tymczasem w brudnej rzeczywistości empirycznej... Prezydent Komorowski i jego sztab przeprowadza silny kontratak, przewiduję, że słupki na 2 tygodnie przekroczą 50%: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/konwencja-wyborcza-bronislawa-komorowskiego/k7qv9m
-
Akcja z bilbordem dobra. Traktuję ją jako skierowaną do konkretnego grona odbiorców. Do zadeklarowanych katolików, którzy wierzą w realność i prawdziwość sakramentów i których można przekonać autorytetem Magisterium kościoła, wykładnią wiary, tradycją czy Pismem Świętym, a jednocześnie żyją w konkubinacie. U części protestantów albo u osób w ogóle nie będących chrześcijanami podejrzewam, że akcja może wywołać reakcję od obojętnych po wrogie. Być może do części osób, które z katolickiej wykładni wiary wybierają sobie to co im się podoba, nie wszystko, podchodzą selektywnie też akcja trafi. Nie prowadzę żadnych statystyk, ale tak orientacyjnie myslę, że akcja może dotrzeć do z 5% osób żyjących w Polsce w konkubinacie, czyli na pewno pewnej mniejszości. Z religijnego punktu widzenia uważam ją za słuszną, a co do pijaru, formy, marketingu... nie wypowiem się bo sie nie znam. Przypomina po prostu katolicką wykładnię odnośnie konkubinatu, grzechu, códzołóstwa, która z punktu widzenia ateistycznego humanizmu może się wydawać okrutna i sprzeczna z naturą ( i vice versa). Nie mam tu zamiaru uprawiać prywatnej krucjaty, do której nie czuję się na siłach. Informuję tylko, że katolicka nauka o grzechu jest niezależna od opinii czy nastrojów poszczególnych księży w pewnym kraju nad Wisłą i stwierdza, że seks pozamałżeński jest grzechem cieżkim, a więc takim, w którego stanie się umrze wielokrotnie zwiększa prawdopodobieństwo potępienia i trafienia na wieczność do piekła. To nie jest forum religijne, więc nie będę rozwijał. Ot, Kościół po prostu przypomina swoją naukę i przez bilbordy kieruje ją do wiernych, którzy się tego dopuszczają i / lub nie akceptują tej części nauki kościoła albo jej w tym temacie nawet nie znają. Autor akcji musiał się od początku liczyć, że u części komentujących akcję wywoła rechot lub niesmak. -- 06 mar 2015, 17:35 -- Nie zgadzam się. Myślę, że już akcja przyniosła pozytywny skutek. To znaczy zrobiło się o niej głośno, sprawa trafiła do mediów, kwitną dyskuję w internecie. Akcja miała nagłośnić jaka jest katolicka nauka w sprawie konkubinatu, a myślę, że znaleźli by się zadeklarowani katolicy, którzy nie wiedzielici, że nauka kościoła głosi iż konkubinat jest códzołóstwem.
-
Dzisiaj dręczyły mnie następujące sny: Z rodziną byłem w rozbudowanym,starym, z dwupiętrowym domu . Okazało się, że w domu straszą duchy jakiejś innej rodziny: rodzice i dziecko. Z jednej strony duchy był neutralne i ciekawe nas, ale w losowych momentach zdarzały się im ataki furii co sprawiało, że każdy kontakt z nimi budził potencjalne niebezpieczeństwo. Wtedy bywały zupełnie nieprzewidywalne. Podczas ataku zaczynały zmieniać swoją postać, przebywanie obok powodowało ból głowy i cierpienie, zamieniały się w wiatr i ciskały w nas przedmiotami wyrządzając krzywdy. Udało się stworzyć pewien oparty na jakiejś magii system walki z nimi, ale wymagało to zgodności i mobilizacji wszystkich członków rodziny. Podczas naszego ataku jedna osoba wyłamała się, pozostałe stopniowo też zaczęły się wycofywać i odłączać. Ostatecznie zostałem tylko ja sam w szaleńczym szturmie i chociaż wiedziałem, że samemu nie uda mi się ich pokonać świadomie nie wycofywałem się. Koniec snu. Gdzieś w połowie snu byłem na komisji wojskowej lub komisji sportowej. Było to w trakcie "walki z duchami". Myślałem, że standardowe badania. Byłem przygotowany na testy sprawnościowe, a jednym z pierwszych gabinetów był dentysta, myślałem, że będzie rutynowy przegląd, nie mam żadnych problemów z zębami. Siadam na fotelu. Dentystka. Osoby z komisji zgromadzone obok. Po kilku sekundach młoda dentystka zaczyna wiercenie. Ja głośno protestuję i ją powstrzymuję. Pytam, co, jak, dlaczego, czemu tak od razu, o co chodzi, że wolę później. Ona szybko wylicza co ma zrobić i że nie ma czasu i musi to robić natychmiast. Komisja wokół fotela milcząco przygląda się. Odczułem, że dentystce chodzi tylko o satysfakcję z zadania mi cierpienia podczas wiercenia. Nie pozwoliłem sobie nic zrobić, wstałem z fotela. Zobaczyłem, że mam zdeformowane uzębienie, a górne siekacze chociaż nie wypadają to kołyszą się intensywnie w obie strony. Potem śnił mi się kot. W śnie był stworzeniem inteligentnym i mogłem nawiązywać z nim specyficzny kontakt i komunikować się. Kot nienawidził mnie. Chciał się zemścić, za co, nie wiem. Chciał wyrządzić mi tylko krzywdę. Rzucał się na mnie, drapał i gryzł, wbijał pazury ranił. Owijał się wokół rąk i nóg. Mimo, że zadawał mi bolesne rany to w konfrontacji nie miał szans, ja ryzykowałem szyciem i ranami, krwawieniem czyli tylko zdrowiem, a on tym, że złamię mu kręgosłup albo będę go kopał na śmierć czy;li ryzykował całym życiem. Mimo to, atakował mnie cały czas i się w ogóle nie cofał. walczyłem z nim, ale w ogóle nie rozumiałem jego powodów i determinacji. Potem śniły mi się szczegółowo moje znacznie wyolbrzymione z prawdziwego życia inwestycje biznesowe. W śnie chodziło o kwoty wielomilionowe. Zarządzałem trzema mieszkaniami, do tego dochodziły jakieś zyski z pokojów hotelowych. W śnie mylili mi się lokatorzy i nie mogłem zapanować nad porządkiem w tej sytuacji, wydawałem im złe klucze. Zdarzało się, że jakimś cudem lokatorzy z różnych mieszkań meldowani byli w tej samej lokalizacji. Mimo wszystko biznes nadzwyczajnie rozwijał się i kwitnął. Potem śniło mi się, że byłem w obcym, wymyślonym mieście i miałem znaleźć pewien hotel. Byłem sprawny fizycznie, szybko się przemieszczałem, a mimo to nie mogłem go znaleźć. Jedna osoba z mojej rodziny wiedziała od razu gdzie iść i mimo problemów i swoich chorób, wolnego przemieszczania się znalazła hotel od razu, a ja przez rozkojarzenie nic nie mogłem, albo i przez s mgłę. W śnie była mgła, szaro, dżdżysto, pochmurnie, ograniczona widoczność, duży smog. Całe miasto kanciaste, schematyczne, betonowe i płaskie. Na przemian tylko parkingi i prostokątne budynki. =============================================================== I to wszystko i więcej tylko podczas jednej nocy. Nie ćpam. Tak naprawdę ze snu zapamiętałem znacznie więcej i to z większą szczegółowością. Każda noc przynosi kolejne opasłe tomy różnych przygód.
-
Moja refleksja na dzisiaj: Nie czuję żadnej potrzeby szukania oparcia wyznawanych przeze mnie prawd wiary czy uznawanej tradycji w empirycznej nauce. Nie widzę też w ogóle takiej potrzeby konfrontacji. Nie jest to żaden lęk, tylko nie widzę zasadności. Dotyczy to na przykład potopu czy historycznego istnienia Adama i Ewy.
-
Poczytałem trochę o aseksualizmie i jeżeli o to chodziło osobom wypowiadającym się pozytywnie w tym wątku na temat białych związków, to ja jednak wychodzę z zupełnie innych założeń. Jak rozumiem są tutaj osoby aseksualne, to znaczy takie, które nie odczuwają pociągu seksualnego wobec innych osób lub przynajmniej zdarza się to bardzo mało i bardzo mało intensywnie. Osoby takie żyjąc w białym związku byłyby w zgodzie ze swoimi potrzebami, odczuciami, pragnieniami i uniknęły by na przykład sytuacji gdyby same zmuszały siebie do seksu z partnerem dla zaspokojenia jego potrzeb, spełniania jego zachcianek. Mi natomiast cały czas, pisząc swoje poprzednie wiadomości w tym temacie, chodziło o sytuacje gdzie dwie osoby odczuwają ku sobie popęd seksualny, podniecają się nawzajem, ale świadomie rezygnują z większej namiętności, zmysłowości czy właśnie seksu. Ich życie, ich związek byłby nieustannym zmaganiem się ze swoją fizycznością, z chemią swojego organizmu, permanentną walką ze swoją cielesnością.
-
BK ma elektorat negatywny, ale nie tak zadeklarowany i liczny jak Prezes i jego Duda.