
Asembler
Użytkownik-
Postów
403 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Asembler
-
Jak myślicie, jakie to zaburzenie?
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Pozostałe zaburzenia
Czytam o osobowości dyssocjalnej i pasuje jak ulał. Dodatkowo amfetamina, mefedron i dopalacze czy 10 piw dziennie (hasz przy tym wydaje się niespecjalnie szkodliwy) spotęgowały pewnie jeszcze brak empatii. Dzięki. -
Jak myślicie, jakie to zaburzenie?
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Pozostałe zaburzenia
Nie jest to moja siostra. Pewnego rodzaju fascynacja wzięła się z tego, że tej osobie wszystko uchodzi płazem. Myślę, że dopiero jakby kogoś zabiła i podpisała się na miejscu krwią to może by już się nie wykręciła. -
Na początku dodam, że wiem, iż tak naprawdę nie można stawiąc diagnozy przez internet, że trzeba fachowca, często wielu spotkań... ale jednak chodzi tylko o niezobowiązujące "typowanie". Wiele osób mówi, że pewna kobieta ma po prostu schizofrenie czy kolokwialnie "nie równo pod sufitem", ale ja jednak sądzę, że to nie to. Oto "objawy": Z każdej pracy zwalnia się lub wyrzucają ją po kilku dniach, wydzwania i wyzywa pracowników, przełożonych, nie stawia się na czas, natychmiast tworzy plotki, czasem coś podkradnie z zakładu / biura / baru itd. Następnie mówi, że wszyscy ją w pracy bardzo chwalili, jest niezastąpiona, wszystkiego nauczyła się w trymiga, obcokrajowcy przecierali oczy ze zdumienia, że tak płynnie mówi w danym języku, mówiła, że pracuje na umowę zlecenie, ale już w przygotowaniu jest umowa o pracę, potem, że ją dostała tylko są problemy z wyegzekwowaniem zapłaty. Trochę się na tym znam ze strony prawnej, jak zaproponowałem by zgłosić do Inspekcji lub machnąć jedno proste pisemko to okazuje się, że od początku pracowała na czarno i za stawkę 2-3 razy mniejszą jak podawała, a ogółem to niezapłacone wynikało z jej niestawiania się itd. Nie jest to jedna sytuacja, ale wiele. W przypadku wytknięcia nieścisłości w jej opowieściach udawane zapewne ataki płaczu, histerii, zimna, paniki, gorączki itd. Podawanie turystom numeru do nielubianej osoby i umawianie, że to prostytutka. Inna sytuacja: kłóci się z pewną osobą, opowiada mi o niej, że zrobił jej to, to to i to itd, że jest taki i taki i taki zły, ja się nie chcę mieszać w sprawy pomiędzy nimi, w końcu przerywam i nie wytrzymuję i mówię coś w stylu: "no dobra może i on jest po__bany, ale ty też nie powinnaś....", przerywa mi. Woła tamtą osobę i konfliktuje nas, mówiąc do niego: "zobacz, on (ja) przyznał mi rację", teraz do mnie przy nim ciągle: "no powtórz to, no to, że mi przyznałeś rację, że to było po__bane to co mi on robił", "kochany nie bój się, proszę, powtórz to co mi przyznałeś, odwagi". Grozi i bardzo mocno ubliża kolejnemu "wrogowi", jak ta osoba zaczyna odpowiadać chociaż 1/10 tego co ona mówiła to po kryjomu włącza kamerę w telefonie, potem leci na policje. Zaatakowała matkę, tamta chciała dzwonić po policję, wyrwała telefon stacjonarny, bywały czasy, że telefon i kable były poniszczone z 3 razy na tydzień jak przychodziłem naprawić. To matka idzie piechotą na komisariat, tamta potrafiła się sama lekko okaleczyć, pobić i wyprzedzić matkę w drodze na komisariat pierwsza zgłaszając rzekomą sprawę. Niektóre sytuacje opisane występują często inne rzadziej, jest też wiele innych, ale sobie daruje opis, chyba tylko zabrakło tego by podrzucała ludziom dragi biorąc ich odciski palców z osobistych rzeczy i dzwoniła po policje itd, poza tym to cały inny repertuar był chyba przerobiony. Ta sprawa mnie w pewien niezdrowy sposób wręcz fascynuje. Wszyscy mówią potocznie, że ma "schizy", ale ja widzę, że to co innego. Socjopatia? Psychopatia? A jakie różnice? I skąd aż tak ekstremalne zachowania? Druga sprawa, że w sumie nic się z tym nie da zrobić. Różne rozprawy ciągną się i po dwa lata, potrafi się dobrze zabezpieczyć, podrobić dowody itd, np opóźniać wszystkie rozprawy przez symulowanie chorób, przekupywanie znajomego kuriera z dostarczaniem wezwań na rozprawę dla innych stron itd, wyciąganie ich ze skrzynek itd. Była krótko w różnych ośrodkach itd, nie wiem jak dokumentacja jej, ale potrafi świetnie udawać i zdobywać zaufanie innych ludzi. Fakt jest taki, że przymusowo leczona jeszcze nie jest i nie jest ubezwłasnowolniona, chociaż różne terminy obowiązkowego stawienia się na leczenie zamknięte itd były. Zwykły cynizm? Niektórzy mówią, że "opętanie", socjopatia, psychopatia? Spotkaliście się z tak skrajną hm "zatwardziałością" ?
-
Wysokie piętro w wieżowcu. Łóżka piętrowe jak na koloniach czy w zakładzie karnym. Kilka osób w mieszkaniu. Na górze leżała skrajnie chuda, mała i niemrawa staruszka owinięta białą pościelą. Wystawała tylko głowa. Łóżko obok znana mi para, gdzie mężczyzna naprawdę siedział za morderstwo. Owy facet dostał ataku szału, powoli trawił swój gniew, a ten narastał z każdą godziną, zaczynał grozić i mówić do siebie. Chciał zabić tą staruszkę, a ja nie wiedziałem co zrobić. Inny sen. Jakaś wycieczka szkolna. Młodzi porozchodzili się po miejscowości i trochę popili. Policja ich wyłapuje, spisuje w tym celu każdego młodego, obstawia drzwi do ośrodka wczasowego / wychowawczego i sklepów monopolowych. Ścigana młodzież ucieka po ulicach. Chociaż szczeniackie lata mam za sobą we śnie biegam razem z nimi bojąc się ewentualnego przesłuchania w sprawie opuszczenia ośrodka bez opiekuna i sprzedaży alkoholu nieletnim.
-
A jaka jest różnica jak Cię nazwą w swoich dokumentach itp? Aby rzeczy odpowiednie nadać słowo
-
Niska samoocena plus duże/normalne poczucie własnej godności
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Zaburzenia osobowości
Od prawie roku nic nie robię co by przynosiło efekty. Siedzę w domu jak utrzymanek mając 24 lata. Jedyne dobre to, że od roku nieprzerwanie chodzę na tą samą terapię. Co tydzień. Nie spóźniam się. Staram się być skupiony i wynieść jak najwięcej dla siebie. Do psychiatry kilka razy w roku, ale tylko po coś by się mi lżej spało. Moja frustracja narasta na mnie samego i trochę na moją psychoterapeutkę, rok temu nie przepuszczałbym, że za rok mimo takiego wysiłku będę dalej praktycznie życiowo w tym samym punkcie, ostatni raz pracowałem jakoś tak w listopadzie 2014 (więc prawie rok), ubezpieczenia nie mam gdzieś tak od grudnia 2014. Powoli kończą mi się zapracowane wcześniej środki, które wydaję głównie na prywatną psychoterapię. W maju 2015 chciałem chociaż do Urzędu Pracy się zgłosić, chociaż nie jest to "darmowa ubezpieczalnia" to zależało mi przede wszystkim na ubezpieczeniu. Nie mogłem ze względu na braki formalne, niedostarczenie potwierdzenia rozwiązania poprzedniej umowy (została rozwiązana ustnie) i takie tam. Mogłem to załatwiać drogą listowną, przez pisanie wniosków itd, wiem jak się za to ugryźć, ale odpuściłem. Zakładałem, że i tak zaraz znajdę normalną pracę ze wszystkimi składkami i ubezpieczeniem. W tej chwili mam jakieś 2 tysiące złotych do zapłacenia jeszcze za brak ciągłości w ubezpieczeniu NFZ gdybym chciał kontynuować po znalezieniu pracy na umowę z potrącanymi składkami. Przez rok zrobiłem duży postęp w nauce języków obcych, sporo nauczyłem się z mojej branży co pozwoliłoby mi już na znalezienie pracy po okresie próbnym powiedzmy w okolicach średniej krajowej. A jest jak jest. Jak nie zacznę aplikować jeszcze w tym miesiącu to nie wiem co zrobię. To jest właśnie ta moja teraz chyba już skrajnie niska samoocena. No bo z czego miałbym być zadowolony z siebie, z czego dumny, czym mogę się pochwalić choćby w ostatnim roku? Chyba tylko tym, że nie mam myśli samobójczych i nigdy nie miałem, a rok prywatnej psychoterapii uszczuplił znacznie mój budżet, a tkwię dalej w "martwym punkcie". Mam też duże poczucie winy i wyrzuty sumienia każdego dnia, że nawet nie dokładam się do budżetu domowego, nawet nie mógłbym teraz bo jakieś 3 tysiące już poszły na psychoterapię, z kontrolnymi u psychiatry pewnie i więcej by było. Może coś pomoże mi wypisanie się...a może nie :) -
Czy takie bezwzględne podejście do życia jest ok?
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Zaburzenia osobowości
Seksocentryczna teoria względności? -
Niska samoocena plus duże/normalne poczucie własnej godności
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Zaburzenia osobowości
Chciałem zapytać czy u innych też występuje takie zestawienie. Na ogół napotykam taką jak napisałem w pierwszym poście. Niskie & niskie. Nie chodziło mi o głaskanie po łepetynce. -
Niska samoocena plus duże/normalne poczucie własnej godności
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Zaburzenia osobowości
Związane z karierą, rozwojem zawodowym, pieniędzmi, wynikające z nierealizowania postanowień, usamodzielnieniem się, jako drugoplanowe kompletny brak realizowania się w sportach, które są naprawdę moimi hobby i mam predyspozycje (a nie tylko jakieś tymczasowe widzimisię). Po części wynika to z punktu pierwszego, najpierw ubezpieczenia, kasa, praca, bezpieczeństwo, stabilizacja, potem hobby i kaprysy. Inne też. To tak pokrótce. Np to że chciałem się nauczyć grać na jakimś instrumencie i nic z tego nie wyszło uważam za coś dalekoplanowego, mało ważnego, takimi rzeczami bym się nei zadręczał. Mówię o poważniejszych kwestyjach. -
Niska samoocena plus duże/normalne poczucie własnej godności
Asembler opublikował(a) temat w Zaburzenia osobowości
Mam to. Wysokie poczucie własnej godności + bardzo niska samoocena. Najczęściej spotykam następujące połączenie: niskie poczucie własnej godności + niska samoocena. Takie osoby często mówią, piszą "nic nie umiem", "nie uda się", "nie stać mnie na to", "jestem przecież głupi/a, nie mam pojęcia jak mi się to mogło udać". Taki stan z pewnością jest nie do pozazdroszczenia, ale wydaje się spójny i konsekwentny. Ja mam inaczej. Wiem, że na wiele mnie stać, jestem ambitny, nie pozwolę się obrażać, znam swoje możliwości i nawet nie czuję potrzeby często coś komuś sceptycznie nastawionemu do moich możliwości udowadniać, o cokolwiek by nie chodziło. Więc niby wszystko ok. Jednocześnie ciągle nie jestem z siebie zadowolony (uważam, że mam ku temu racjonalne, obiektywne powody), mój głos wewnętrzny jest nieustannie skrajnie negatywny, oskarżycielski. Ciężko mi się tak żyję. Opinie, komentarze porady, ziewania, że nudne? -
Ok, dziękuję za zainteresowanie tematem, do reszty odniosę się później. Pomyliłem się z tym 1000, oczywiście jem o wiele więcej.
-
Jestem szczupły. 180/70. Wagę mam od dawna stałą. Nigdy nie miałem zaburzeń odżywiania. Nie zmieniałem nawyków żywieniowych, nie przebyłem żadnej choroby. Nie zmieniałem stylu życia lub klimatu. Nie biorę leków. Przez pół roku brałem anty-d, ostatni raz pół roku temu. Raczej to tez nie miało na nic wpływu. Jem dość dużo jak na swoją wagę, ale w granicach normy, od jakiegoś czasu, może dwóch lat często jestem głodny. Np teraz. Obiad jadłem o 14, jest 17, do kolacji daleko, zjadłbym jakiś schab. Ostatnio, nie wiem, 3 miesiące coraz częściej odczuwam głód pomiędzy regularnymi posiłkami. Unikam raczej fastfoodów i dań na głębokim tłuszczu i innych uważanych za niezdrowe. Z małymi wyjątkami nie przepadam za słodkościami, ciastami, tortami, babkami i tego rodzaju. Mam 24 lata. Psychicznie nic się ostatnio nie zmieniło, nie przeżyłem jakiegoś szoku. Ogółem mam problemy, ale od dawna, nie nasilają się jakoś ostatnio. Nagłe poczucie łaknienia może wynikać z jakiś napięć psychicznych, ewentualnej depresji, nerwicy itd? Dawno nie uprawiałem sportu, przymierzam się do pewnego bardzo wymagającego i męczącego gdzie ciężko czasami utrzymać wagę, a bez supli czy sterydów ektomorifkowi bardzo trudno zwiększyć kategorię wagową bo ciężko byłoby pogodzić od początku 3 treningi w tygodniu z ewentualną siłownią, nawet trzymając silną dietę. Nikt nie jest robokopem, a ja mam bardzo szybką przemianę materii. Jak mam bez sportu odczuwać takie łaknienie i głód jak teraz to co dopiero po treningach. Po antydepresantach też odczuwałem większy apetyt, to gdybym brał obecnie to chyba zjadał bym obiady wraz z talerzem. Nie liczyłem sobie kalorii, ale bez słodyczy teraz pewnie jem +1000 kalorii dziennie.. Może być tak, że jestem poddany jakiemuś kilkuletniemu stresowi, problemom psychicznym, mam psychoterapię i inne, walczę z tym, zmagam się, a mimo to po kilku latach coś się napiętrza i tak nagle pojawia się poczucie głodu?
-
Giermkowie Ronina mówili chyba, że tak, o ile odbędzie się w Warszawie i bez udziału samego pomysłodawcy. Znajomek, kiedyś coś a'la neonazista (poznałem go na forum blood and honour), potem "trzecioświatowy maoista" (Organizacja Czerwonej Gwardii, kto kojarzy tych popaprańców, pozdrawiam), w tym mao-okresie należał do ONRu, pojechał z grupą do Torunia na jakiś marsz w obronie rodziny czy czegoś i jego również Rydzyk po główce pogłasiał, cośtam bełkocząc o tym, że dobra taka młodzież dla Polski, hihi. Młodość ma swoje prawa. Dobrze, że nie należał do Młodych Demokratów czy czegoś podobnego.
-
Karolak stary lewak od lat, promował różne marsze "antyfaszystowskie" i cieszył się gdy niemieccy anarchiści bili jakiś przypadkowych Polaków w Stolicy (bo do polskich ekip sportowych nie mają startu). Dodatkowo ma swoje partykularne osobiste korzyści z wiązane z panowaniem PO i ludzi z nią powiązanych (prezydentura). Intelektem też nie grzeszy, nadrabia trochę aktorskimi sztuczkami na poprawę wizerunku. Na drugą turę chyba nie pójdę. Komorowski utożsamia w polskiej polityce wszystko co złe w III RP, a jakbym zagłosował na Dudę to potem miałbym wyrzuty sumienia gdyby zaczął realizować gorliwie zapraszanie jankesów nad Wisłę, tarczę, bazy obcych państw, wspieranie bandera-landu, legalizowanie pobytu banderowców nad Wisłą i przymykanie oczu na haracze państwa z historycznych terenów Palestyny i mędrców z Brooklinu.
-
Nie kwestionuję tego, że mam depresję. Nie o to mi chodziło zakładając wątek. Tylko jak widzę niektórych znajomych z depresją to wszyscy mają objawy, których nie mam. Odczuwam, że po prostu te objawy depresji, które są najbardziej popularne, a wymieniłem w pierwszym poście, mnie akurat nie dotyczą. Nie umiem nazwać moich objawów, umiem tylko precyzyjnie opisać końcowe skutki. I tak znaczna część objawów zniknęło stopniowo, na przykład trzy lata temu było coraz gorzej. Na aktualną psychoterapię prywatnie, indywidualnie chodzę jakoś od września / października 2014. Brałem antydepresanty, ale gdzieś od listopada / grudnia nie biorę. Nie pomagały, psychiatra też powiedziała, że to tylko na "opancerzenie". Mam często poczucie zmęczenia, ale znacznie mniejsze jak rok czy trzy lata temu, kiedyś miałem przeszywające bóle pleców, które budziły mnie w nocy i nie tylko, mocniej podgrażone oczy. Potrafiłem wsiąść w tramwaj i zrobić dwa koła przez całą trasę zanim wysiadłem. Teraz tego nie ma. Jednak jak dalej wszystko będzie się polepszać w takim tempie to przez trzy lata jescze nie będę normalnie funkcjonował. Na imprezach jestem duszą towarzystwa, wszyscy mnie miło wspominają, jestem towarzyski, lubię żarty. To gdzie problem? Mam problem ze znalezieniem pracy, na rozmowach kwalifikacyjnych wypadam dobrze, mam tak zwane kompetencje miękkie, jestem dobry w luźnej gadce, potrafię radzić sobie ze stresem, ale po prostu nie wysyłam cv. Może brak motywacji. A praca na pełny etat z ubezpieczeniami za normalne pieniądze to coś czego potrzebuję tu i teraz. To jest najważniejsza rzecz jakiej potrzebuję tu i teraz. Bez tego nie przeprowadzę się, nie zmienię otoczenia rodzinnego, a to są powody mojego stanu. Bez tego dalej nie będę mógł zrobić ani jednego kroku do przodu i ciągle będę zmęczony i narażony na 10 kłótni dziennie.
-
Za pół godziny debata na TVP, weźmie udział 10 kandydatów, zabraknie tylko urzędującego Prezydenta. Nie dziwię się. Pojawienie się go na takiej debacie to byłoby przedwyborcze samobójstwo bo byłoby 10 na jednego. Światopoglądowo najbliższy jest mi z kandydatów Kowalski i Braun, ale wydaje mi się, że w debacie najlepiej wypadnie wprawiony w politycznych sporach i telewizyjnych występach Janusz Palikot.
-
Mam rozpoznaną depresję reaktywną stopnia średniego jeżeli mnie pamięć nie myli. Nie polemizuję z tym. Naszła mnie jednak taka refleksja. Osoby, które znam lub przynajmniej o nich słyszałem co mają różnego rodzaju depresję na ogół miewają wspólne objawy lub przynajmniej zachowania towarzyszące, do których zaliczyłbym: - próby samobójcze - symulowane próby samobójcze (w celu zwrócenia na siebie lub swoje problemy uwagi) - różnego rodzaju samookaleczenia, od poważnych po symboliczne w stylu "cięć" lub inne zachowania auto-destruktywne - silne wahania nastrojów, raz płacz i przepraszanie, a po niedługim czasie prowokowanie awantur, może być też wariant bardziej stonowany - zaniżona samoocena ("nie wierzę, chyba jestem zbyt głupia by to się powiodło", "ja to jestem dopiero walnięta, jak mogłam tak zrobić, nie no to mogłam być tylko ja" i inne) - zaniżone poczucie własnej godności - symulowanie chorób, bóli itd (zwrócenie uwagi) -strach, np uciekanie przed umówioną wizytą z psych(ologiem/iatrą), unikanie ludzi, odwlekanie umówienia wizyt z lekarzami, psychoterapeutą, nie stawienie się na egzamin etc - nałogi (alkohol, papierosy, narkotyki, hazard, gry komputerowe i wiele innych) i inne Ja nie mam żadnego z tych, a wręcz przeciwnie. Nigdy nie miałem myśli samobójczych i nie biorę tego w ogóle pod uwagę, nigdy nie okaleczałem się, nie rozumiem "cięcia", nie rozmyślałem za dużo o tym, chyba, że w kontekście zachowań niektórych znajomych. Mimo, że słyszę od niektórych, że nic z tego nie będzie, że zaprzepaściłem swoją karierę i edukację, że zrobiłem w życiu ogromną durnotę etc, pomijając już polemikę z tymi twierdzeniami czy to prawda czy nie, po części może nawet tak, po prostu wierzę, że nie jest za późno i wszystko zależy ode mnie i wierzę że się uda i że jestem wstanie podołać różnym wyzwaniom. Nie mam nałogów, chociaż podobno każdy ma, w każdym razie nie mam tych destrukcyjnych, no, trochę palę, ale zawsze nie więcej jak kilka fajek dziennie, wystarczą dwie wieczorem, a w sumie ostatnio zero. Zgadzam się, że mam depresję. Ostatnio dziwnie się czuję, bo jak spotykam kogoś z wydawałoby się podobnymi problemami to np patrząc według napisanej przeze mnie listy, zupełnie się nie zgadzam z tą osobą.
-
Miesiąc to krótko. Efekty mogą być po dłuższym czasie. Oczywiście może się zdarzyć też tak, że poprawy w ogóle nie będzie. Ja jakieś dwa lata temu brałem jedne anty-d. przez kilka miesięcy, inne pół roku temu przez okres jakieś pół roku. Zrezygnowałem bo nie widziałem poprawy. Dawały mi tylko złudzenie istnienia bariery ochronnej, stałem się lekko otępiały, chociaż bystrość zachowałem, może właściwiej byłoby powiedzieć lekko otępiały emocjonalnie, nie przejmowałem się tak rzeczami, które były / są źródłem moich negatywnych emocji i zachowań. Sen był jakby bardziej błogi. Ale to tylko fizyczne objawy, a fizyczne były także negatywne, żołądek, nudności i inne. Traktowałem anty-d jako pierwszą linię pomocy, coś doraźnego, pomagającego uporać się z zewnętrznymi objawami. Niektóre owe zewnętrzne objawy ustały lub zmniejszył się, w tym nie widzę zasługi anty-d. Od pół roku nie biorę żadnych leków i nie mam objawów jakie miałem między innymi problemy ze snem, uczucie zmęczenia, (nerwo?)bóle pleców, budzenie się w nocy, przesadnie natężone koszmary itd. Nie wiem czy inni podzielą moją opinię, ale anty-d traktowałem / traktuję jako lek na ból zęba i nic więcej. Tylko doraźne działanie, nie usuwające przyczyn.
-
Jak już będę bogaty i miał dużo czasu to chciałbym być w stanie swobodnie z komentarzami czytać Wulgatę po łacinie, ale też więcej, Ewangelie i listy apostolskie w oryginalnej grece, Stary Testament po hebrajsku i aramejsku, w oryginalnych językach przeczytać Ojców Kościoła, encykliki papieskie w oryginałach po łacinie z naciskiem na te 19 wieczne i przedwojenne i sporo innych rzeczy. Z innych dziedzin też, przestudiować prawo rzymskie, cybernetykę, etnografię, językoznawstwo, psychologię, logikę, fizykę atomową, subatomową, kwantową etc, astronomię i jeszcze sporo innych. Potem może zostanę moralizatorem na kolonizowanym Marsie i Księżycu, a przy okazji jakimś "pierwszym sekretarzem ciał pozaziemskich".
-
Dziennik do walki z lenistwem i brakiem motywacji
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Kroki do wolności
Ojej. To ZUPEŁNIE odwrotnie jak ja mam. Ja najlepiej wszystko zapisuję, robię rozpiski, plany, harmonogramy, notatki. Nie chodzi o słabą pamięć. Chodzi o rozłożenie na czynniki pierwsze co pozwala mi lepiej wszystko przeanalizować. -
Dziennik do walki z lenistwem i brakiem motywacji
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Kroki do wolności
Nie wiem. Nigdy nie myślałem by perfekcjonizm był powodem do nierobienia czegoś, odkładania w nieskończoność, kapitulacji. Raczej istnieje teraz ryzyko wmówienia sobie przesadnej roli perfekcjonizmu w odkładaniu wszystkiego w nieskończoność. żeby tylko zrzucić odpowiedzialność na wszystko tylko brak chęci skoncentrowania się, podjęcia wysiłku, walki z lenistwem. -
ja tak mam, że wiele rzeczy odkładam na później, w końcu ich w ogóle nie robię, jak priorytetem jest zrobić A, to będę robił B, C i D żeby tylko mieć wymówkę przed chwyceniem problemu A za rogi. Dlatego zakładam wątek, który chociaż w pewnym stopniu może być pomocny. Napisanie założeń, celi, najlepiej krótkoterminowych może pomagać w zrealizowaniu ich i zapobiec wiecznemu odkładaniu. Mam nadzieję, że inni też się będą udzielali. Moje na dzisiaj: szlifowanie języka obcego Moje na jutro: Zrealizowanie pewnego projektu niezbędnego do CV, odświeżenie CV, odświeżenie profili na portalach zawodowych, dalsze szlifowanie języka. Cel na średni okres czasu: znalezienie jakiejś "mogącej być" pracy / satysfakcjonującej mnie pracy.
-
Wkurza mnie rozrzutność i niedbalstwo innych
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Nerwica natręctw
Ogółem myślę, że to wszystko przez udzielanie mi się napięć i nerwic mojego Ojca, który już naprawdę przegina bo pluje się i wyzywa jak ktoś "tupie" po podłodze albo ktoś staje na progu lub listwie progowej zamiast przejść nad, dostaje szału jak wyrzucam śmieci, a worek według jego uznania nie jest jeszcze pełny i nie ma potrzeby ich wyrzucenia, wtedy podchodzi do worka, grzebie w nim i w taki sposób układa butelki czy inne śmieci, żeby się więcej zmieściło i ostentacyjnie pokazuje następnie jak można to wszystko ułożyć i ile jest miejsca, mocno zakręca nakrętki z dużą wodą mineralną najczęściej po piciu przeze mnie by niby nie ulatniał się gaz, a potem niektórzy mający mniej krzepy mają wręcz problemy by odkręcić butelkę i się napić. Kilka razy dziennie poprawia dywan, który co prawda rzeczywiście przekrzywia się, ale on prostuje go samymi nogami stając na krańcu i balansując ciałem, do tego zaciśnięte zęby, zagryzione wargi bo taka akrobacja rzeczywiście wymaga siły i precyzji, można co prawda schylić się i wyprostować przy pomocy rąk, ale po co jak on wie lepiej hahaha, a na dywanie stoi stół i krzesła, więc łatwo mu to nie przychodzi. Oczywiście przy tym nie uśmiecha się i nie mówi "kurcze pieczone" tylko wszystko przebiega w bardziej wulgarnej i nerwowej sytuacji. Widzę różnice pomiędzy moimi irytacjami, a jego, on już dawno odleciał w kosmos, ale widzę też niestety związek i jego wpływ na mnie. -
Uciążliwa fascynacja problemami innych
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Pozostałe zaburzenia
To nie ma problemu. Jedni mają fioła na punkcie sportowców, rozklejają plakaty wyżelowanego piłkarza w pokoju, inni lubią życie celebrytów, kogoś fascynują mieszkania multimilionerów i miliarderów, a jeszcze kogoś innego seksualne ekscesy dawnych koronowanych władców. Tylko mnie ciągnie mocno i tracę dużo niepotrzebnego czasu na porażki, niepowodzenia, kłopoty innych, na ogół osób, które popadły w różnego rodzaju tarapaty z własnego niedopatrzenia czy głupoty. Jak u znajomych ogółem wydaje się ok, to wręcz wyszukuję sam "krytyczne przypadki", a jak w jakimś zagadnieniu doszło do pomyślnego rozwiązania, np firma, która ogłosiła upadłość i zostawiła pracowników bez wypłaty przegrała proces, a jeszcze ostatecznie wypłaciła zaległe należności to będę wyszukiwał inne przypadki, gdy finał był dla pracowników negatywny. Help. -
Wkurza mnie rozrzutność i niedbalstwo innych
Asembler odpowiedział(a) na Asembler temat w Nerwica natręctw
Tu nie chodzi o konkret jakim byłoby ewentualne zepsucie baterii w telefonie. Wiszące kable, obrywanie gniazdek, ciągnięcie kabli, bardziej te tematy. Jestem przeciwny pokazowym akcjom typu masowe wyłączanie świateł czy "siusiamy pod prysznicem w czasie kąpieli". Wychodzę z pozycji "ładu i porządku i dyscypliny" przeciwko "bałaganowi" i rozpuszczeniu. Bardziej chodzi mi o pewne nawyki takich osób, no a głównym problemem jest to, że nie mogę przejść obok tego obojętnie i bardziej chodzi o mnie. Te wszystkie wymienione w pierwszym poście przypadki zamykają się w szerszej formule i nie drażnią mnie na poziomie ekologii. Równie drażnią mnie nawyki, zwyczaje podjadania co chwile, kupowania na potęgę regularnie różnych czipsów, chrupek, drażetek, paluszków, orzeszków i innych rzeczy, ciągłe mamłanie czegoś w buzi, nie trzymanie się stałych godzin posiłków, oczywiście w ramach jakiegoś rozsądku bo nie zawsze na przykład praca czy dziecko na to pozwala. O jeszcze bardzo zwracam uwagę, a dotyczy to na ogół trochę starszych kobiet typu sąsiadka, ciocia, ale nie tylko, że zostawiają włączony gaz i idą np na papierosa, wyrzucić śmieci, pokroić coś. Albo stoją obok, gadają przez telefon albo ze mną, a czajnik wyje z wodą na herbatę i wydaje mi się, że nikomu to nie przeszkadza, nikogo nie drażni tak jak mnie. Każdego irytuje jakieś "coś", każdy jest na jakimś punkcie przewrażliwiony, ale u mnie sam wyczuwam przesadę, a wachlarz tych rzeczy jest bardzo szeroki i zamyka się w formule "nie porządku" i "nie skrupulatności", nierzetelności etc.