Skocz do zawartości
Nerwica.com

pisanka

Użytkownik
  • Postów

    1 843
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pisanka

  1. ja miałam rano badania (hormony, cukier, insulina itd) 3 godziny męczarni i picia glukozy. czuję się paskudnie zmęczona, rozdrażniona i czeka mnie oczekiwanie 24h na wyniki ;(
  2. ja miałam rano badania (hormony, cukier, insulina itd) 3 godziny męczarni i picia glukozy. czuję się paskudnie zmęczona, rozdrażniona i czeka mnie oczekiwanie 24h na wyniki ;(
  3. czemu go obwiniasz za ed? jeżeli wcześniej Ci pomógł to nie zastanawiaj się nawet. Nie ma co czekać na najgorsze. Ja przeszłam piekło z ed, a gdy udało mi się wyjść na prostą i teraz widzę, że problem wraca, od razu sięgam po pomoc zanim pętla całkiem się zaciśnie.
  4. czemu go obwiniasz za ed? jeżeli wcześniej Ci pomógł to nie zastanawiaj się nawet. Nie ma co czekać na najgorsze. Ja przeszłam piekło z ed, a gdy udało mi się wyjść na prostą i teraz widzę, że problem wraca, od razu sięgam po pomoc zanim pętla całkiem się zaciśnie.
  5. co do mojej siostry to myślałam, że tylko ja uważam, że ona jest psychiczna, ale widzę, że coraz więcej osób się ze mną zgadza :/ najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona niszczyła życie nie tylko mi, ale też drugiej siostrze, ale oczywiście zawsze była bez winy. manipulowała rodzicami tak, że ojciec jest w nią dalej wpatrzony jak w obrazek i robi co tylko ona mu powie (non stop wyciąga od niego mnóstwo kasy, a moja matka codziennie przed i po pracy przyjeżdża do niej zajmować się dzieckiem, żeby ona mogła sobie odpocząć, pomijam kwestię, że oboje rodziców ciągle ją gdzieś wożą, kupują, dają kasę, jeżdżą z nią na zakupy, gotują jej obiadki i zajmują się małą). a jak mówię matce, że nie powinni jej tak ulegać (ojcu nie ma co takich rzeczy mówić, bo on kompletnie się zapiera) to twierdzi, że chce pomóc nam wszystkim i jej też, że przy dziecku to trudno itd. ale błagam, ile kobiet wychowuje dzieci, często więcej niż jedno i sobie radzi? a ona nie jest niepełnosprawna, ma obie ręce i nogi i głowę. ale jest wygodnicka i najlepiej to, żeby wszyscy skakali wokół niej i robili wszystko za nią. a najgorsze jest to, że rodzice się dają, a my z drugą siostrą jak próbujemy się wtrącić to zostajemy zakrzyczane i wszystko zostaje obrócone przeciwko nam i wychodzi na to, że to my jesteśmy te złe. ech ciężko mi z tym, znowu ryczę. haribo190 jasne rozumiem. masz rację, że on musi tego chcieć, ale czasami drobna pomoc może mieć wpływ na jego decyzje. Tak czy siak musisz dać radę, ale przede wszystkim zadbać o siebie i swoją psychikę. Masz jakąś pomoc dla siebie?
  6. co do mojej siostry to myślałam, że tylko ja uważam, że ona jest psychiczna, ale widzę, że coraz więcej osób się ze mną zgadza :/ najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona niszczyła życie nie tylko mi, ale też drugiej siostrze, ale oczywiście zawsze była bez winy. manipulowała rodzicami tak, że ojciec jest w nią dalej wpatrzony jak w obrazek i robi co tylko ona mu powie (non stop wyciąga od niego mnóstwo kasy, a moja matka codziennie przed i po pracy przyjeżdża do niej zajmować się dzieckiem, żeby ona mogła sobie odpocząć, pomijam kwestię, że oboje rodziców ciągle ją gdzieś wożą, kupują, dają kasę, jeżdżą z nią na zakupy, gotują jej obiadki i zajmują się małą). a jak mówię matce, że nie powinni jej tak ulegać (ojcu nie ma co takich rzeczy mówić, bo on kompletnie się zapiera) to twierdzi, że chce pomóc nam wszystkim i jej też, że przy dziecku to trudno itd. ale błagam, ile kobiet wychowuje dzieci, często więcej niż jedno i sobie radzi? a ona nie jest niepełnosprawna, ma obie ręce i nogi i głowę. ale jest wygodnicka i najlepiej to, żeby wszyscy skakali wokół niej i robili wszystko za nią. a najgorsze jest to, że rodzice się dają, a my z drugą siostrą jak próbujemy się wtrącić to zostajemy zakrzyczane i wszystko zostaje obrócone przeciwko nam i wychodzi na to, że to my jesteśmy te złe. ech ciężko mi z tym, znowu ryczę. haribo190 jasne rozumiem. masz rację, że on musi tego chcieć, ale czasami drobna pomoc może mieć wpływ na jego decyzje. Tak czy siak musisz dać radę, ale przede wszystkim zadbać o siebie i swoją psychikę. Masz jakąś pomoc dla siebie?
  7. ech dzięki przykro mi strasznie, bo wiem, że nie mam na to wpływu. Siostra jest straszną manipulatorką i dominatorką i kiedy ja próbuję zwrócić jej na coś uwagę, albo z dobrej woli coś doradzić to obraca wszystko przeciwko mnie. Nie wolno jej wytknąć błędu, albo pokazać, że coś się wie lepiej. W końcu ona jest starsza i mądrzejsza i w ogóle najlepsza, najrozsądniejsza, a ja to takie małe g*wno zawsze bylam... najgorsza i wiecznie popełniająca błędy, a gdy tylko coś mi się udało, ona ciągle musiała mnie dobijać i celowo doprowadzała do załamania nerwowego, oraz utwierdzała w przekonaniu, że nie mogę być w czymś najlepsza, bo się i tak do niczego nie nadaje. Po latach zrozumiałam, że ona w tej sposób chyba musi przykrywać swoje kompleksy i niskie poczucie własnej wartości, bo ona nic nie osiągnęła, ale stwarza pozory najgenialniejszej na świecie. Nawet taka bzdura, która doprowadziła mnie do bulimii: ona zawsze była chuda, bo tak zadziałała genetyka, ja natomiast nigdy nie byłam gruba, ale normalna. Miałam kobiece kształty, a ona zawsze mówiła na mnie "głąb i grubas" i tak po 20 latach nie mogę wymazać tego z pamięci. Moja matka twierdzi, że powinnam jej o tym powiedzieć, ale czy ja nie próbowałam? zawsze kończy się, że ja jestem psychiczna, przesadzam i robię jakieś wyimaginowane problemy..
  8. ech dzięki przykro mi strasznie, bo wiem, że nie mam na to wpływu. Siostra jest straszną manipulatorką i dominatorką i kiedy ja próbuję zwrócić jej na coś uwagę, albo z dobrej woli coś doradzić to obraca wszystko przeciwko mnie. Nie wolno jej wytknąć błędu, albo pokazać, że coś się wie lepiej. W końcu ona jest starsza i mądrzejsza i w ogóle najlepsza, najrozsądniejsza, a ja to takie małe g*wno zawsze bylam... najgorsza i wiecznie popełniająca błędy, a gdy tylko coś mi się udało, ona ciągle musiała mnie dobijać i celowo doprowadzała do załamania nerwowego, oraz utwierdzała w przekonaniu, że nie mogę być w czymś najlepsza, bo się i tak do niczego nie nadaje. Po latach zrozumiałam, że ona w tej sposób chyba musi przykrywać swoje kompleksy i niskie poczucie własnej wartości, bo ona nic nie osiągnęła, ale stwarza pozory najgenialniejszej na świecie. Nawet taka bzdura, która doprowadziła mnie do bulimii: ona zawsze była chuda, bo tak zadziałała genetyka, ja natomiast nigdy nie byłam gruba, ale normalna. Miałam kobiece kształty, a ona zawsze mówiła na mnie "głąb i grubas" i tak po 20 latach nie mogę wymazać tego z pamięci. Moja matka twierdzi, że powinnam jej o tym powiedzieć, ale czy ja nie próbowałam? zawsze kończy się, że ja jestem psychiczna, przesadzam i robię jakieś wyimaginowane problemy..
  9. Znam to doskonale. Unikam spotkań z ludźmi, bo boję się, że będą mnie oceniać na podstawie tego czy przytyłam czy schudłam, mimo, że teraz tego tak bardzo nie widać, bo u mnie rozbieżność teraz jest jakieś 5 kg w te lub we wte. Nie tak jak kilka lat temu gdzie różnica była 10-20 kg. Ale od 7 miesięcy mam nawrót choroby i głowa ciągle siedzi w jedzeniu, a od 2 miesięcy znowu się obżeram, oczywiście na zmianę z odchudzaniem. U mnie może to nie wygląda tak drastycznie jak u Ciebie, ale na pewno też dlatego, że 6 lat temu się leczyłam, więc jako tako wiem jak blokować chorobę, żeby jej nie rozbujać. Ale nie zmienia to faktu, że jedzenie jest ciągle w mojej głowie i kieruje moim życiem. U mnie to jest związane ze ścisłą kontrolą, którą czasem tracę. Gdy nie mam napadów to jem ciągle to samo, w tych samych ilościach i o tej samej porze. Dwa tygodnie temu wymyśliłam sobie dietę south beach, która rozbiła mi moje kilku letnie przyzwyczajenia i nagle zaczełam jeść co innego i tym sposobem zaczełam się opychać. Wiem, że leczenie może wywoływać u Ciebie lęki przed przytyciem, ale skoro sama stwierdziłaś, że i tak tyjesz, to może terapia pomoże Ci schudnąć i utrzymać tę wagę? Mi terapia pomogła, potem niestety pojawiły się inne problemy i choroba wróciła, ale u mnie niestety to tysiąc różnych chorób wymieszanych w jedno, więc to było do przewidzenia. Ale Tobie polecam spróbować. Nie bój się, bo gorzej na pewnie przez terapie nie będzie o to możesz być spokojna. Przede wszystkim musisz zadbać o swoją psychikę.
  10. Znam to doskonale. Unikam spotkań z ludźmi, bo boję się, że będą mnie oceniać na podstawie tego czy przytyłam czy schudłam, mimo, że teraz tego tak bardzo nie widać, bo u mnie rozbieżność teraz jest jakieś 5 kg w te lub we wte. Nie tak jak kilka lat temu gdzie różnica była 10-20 kg. Ale od 7 miesięcy mam nawrót choroby i głowa ciągle siedzi w jedzeniu, a od 2 miesięcy znowu się obżeram, oczywiście na zmianę z odchudzaniem. U mnie może to nie wygląda tak drastycznie jak u Ciebie, ale na pewno też dlatego, że 6 lat temu się leczyłam, więc jako tako wiem jak blokować chorobę, żeby jej nie rozbujać. Ale nie zmienia to faktu, że jedzenie jest ciągle w mojej głowie i kieruje moim życiem. U mnie to jest związane ze ścisłą kontrolą, którą czasem tracę. Gdy nie mam napadów to jem ciągle to samo, w tych samych ilościach i o tej samej porze. Dwa tygodnie temu wymyśliłam sobie dietę south beach, która rozbiła mi moje kilku letnie przyzwyczajenia i nagle zaczełam jeść co innego i tym sposobem zaczełam się opychać. Wiem, że leczenie może wywoływać u Ciebie lęki przed przytyciem, ale skoro sama stwierdziłaś, że i tak tyjesz, to może terapia pomoże Ci schudnąć i utrzymać tę wagę? Mi terapia pomogła, potem niestety pojawiły się inne problemy i choroba wróciła, ale u mnie niestety to tysiąc różnych chorób wymieszanych w jedno, więc to było do przewidzenia. Ale Tobie polecam spróbować. Nie bój się, bo gorzej na pewnie przez terapie nie będzie o to możesz być spokojna. Przede wszystkim musisz zadbać o swoją psychikę.
  11. Nie pisałabyś tu Bólem największym właśnie jest to, że posiadamy realne spojrzenie na siebie, mniej lub bardziej, i widzimy co jest, nawet jeśli nam się to nie podoba. Zastanawiam się, czy przez całe życie będę miała taki problem z określeniem tym, kim jestem. Nigdy nie pasowałam pod żadne etykiety. Nie wiem, jaką mam orientację seksualną, nie wiem, kim chcę być, nie mam jakichś realnych marzeń, do których bym dążyła, płynę z prądem totalnie, bez przystani. ja mam dokładnie to samo. też mam wrażenie, że zwariowałam i też nie wiem kompletnie kim jestem. orientacja, przynależność, poczucie dopasowania do otoczenia, mam wrażenie jakbym nigdzie nie pasowała, ani do ludzi w pracy, szkole, znajomych 'z podwórka', znajomych z grup artystycznych do których kiedyś należałam, czy nawet do wariatów i narkomanów z którymi kiedyś się zadawałam. Nigdzie nie pasuje, kompletnie nigdzie i nie wiem kim jestem ;(
  12. Nie pisałabyś tu Bólem największym właśnie jest to, że posiadamy realne spojrzenie na siebie, mniej lub bardziej, i widzimy co jest, nawet jeśli nam się to nie podoba. Zastanawiam się, czy przez całe życie będę miała taki problem z określeniem tym, kim jestem. Nigdy nie pasowałam pod żadne etykiety. Nie wiem, jaką mam orientację seksualną, nie wiem, kim chcę być, nie mam jakichś realnych marzeń, do których bym dążyła, płynę z prądem totalnie, bez przystani. ja mam dokładnie to samo. też mam wrażenie, że zwariowałam i też nie wiem kompletnie kim jestem. orientacja, przynależność, poczucie dopasowania do otoczenia, mam wrażenie jakbym nigdzie nie pasowała, ani do ludzi w pracy, szkole, znajomych 'z podwórka', znajomych z grup artystycznych do których kiedyś należałam, czy nawet do wariatów i narkomanów z którymi kiedyś się zadawałam. Nigdzie nie pasuje, kompletnie nigdzie i nie wiem kim jestem ;(
  13. trzymaj się! wiem, ze Ci ciężko i nie wiem czy to Cię pocieszy... ale bać się go nie musisz, bo tam w środku on się boi dwa razy bardziej. Takie zachowania są reakcją obronną, które w przypadku uzależnień mają chronić jego nałóg, albo może małego chłopca, który gdzieś tam w środku niego jest. Wiem, że to jest trudne, ale takie osoby mimo, że tego nie ukazują często potrzebują wsparcia, albo chociaż poczucia, że najbliżsi nie są przeciwko nim. Byłam identyczna jak brałam... a jeśli chodzi o mój dzisiejszy a raczej dalszy dzień, to mimo, że do pewnego momentu było super, bo tak jak pisałam wcześniej, szkoła, ludzie itd. to potem urodziny mojej matki i jak zwykle koszmar. te spędy rodzinne mnie wykończą. zajadałam cały czas nie wiem co, pustkę? żal? smutek? moja siostra musiała mi jak zwykle dowalić nawet taką głupią rzeczą, jak to, że powiedziałam jej, że cola jest niezdrowa, a ona "nie palę, nie piję i nie ćpam, to chociaż colę piję" już nie chciałam z nią wchodzić w dyskusję, że tak się składa, ale ja tez nie piję, nie palę i nie ćpam i nie jestem menelem i nie mieszkam pod mostem. Ona niestety gardzi mną i tak mnie właśnie traktuję. Jak to mój P określił "nie ma nic mądrego do powiedzenia, nie ma czym się pochwalić, to dop*erdoli komuś tak, żeby poczuć się lepiej w inny sposób". Do tego szkoda mi jej córeczki, bo już widzę, że moja siostra próbuję przenieść swoje niespełnione ambicje na dziecko. Młoda ma rok i 8 miesięcy, a codziennie ma zajęcia: angielski, akrobatyka, plastyka, muzyka, taniec... i nie są to takie zajęcia ogólnorozwojowe, które mają na celu uatrakcyjnić dziecku wolny czas o dodatkową zabawę, tylko one mają ciągle ją rozwijać. W domu ciągle ma się uczyć angielskiego. Nie można z dzieckiem normalnie się pobawić, bo ciągle angielski..do tego gimnastyka, bo musi przecież regularnie ćwiczyć, bo inaczej nie zapamięta. Dziecko już od dawna ma problemy z napięciem mięśniowym, więc już widzę, że moja siostra tak samo zniszczy psychicznie swoje dziecko jak i mnie jak byłam mała. O ile nie bardziej.. Niech tylko nie zdziwi się, żeby swoim perfekcjonizmem nie doprowadziła swojej córki do załamania nerwowego, bo w jej odczuciu młoda musi być najlepsza ze wszystkich. Nawet na zdjęciach musi mieć idealną mimikę twarzy, pozę, czy ubiór. "Złe zdjęcia" nie mogę być nikomu pokazane i są od razu usuwane. K*rwa to dziecko nie ma nawet 2 lat! Ze mną było to samo. Wymagano ode mnie tyle, że mnie to przerastało, siostra sama próbowała ze mnie zrobić "gwiazdę", a jak zaczełam odnosić sukcesy, to zaczęła być zazdrosna i zaczeła mnie gnoić na każdym kroku i tak jest do teraz. Ech..przepraszam, że tak smęcę, pewnie nikomu nie chce się tego czytać, ale musiałąm to z siebie wyrzucić.
  14. trzymaj się! wiem, ze Ci ciężko i nie wiem czy to Cię pocieszy... ale bać się go nie musisz, bo tam w środku on się boi dwa razy bardziej. Takie zachowania są reakcją obronną, które w przypadku uzależnień mają chronić jego nałóg, albo może małego chłopca, który gdzieś tam w środku niego jest. Wiem, że to jest trudne, ale takie osoby mimo, że tego nie ukazują często potrzebują wsparcia, albo chociaż poczucia, że najbliżsi nie są przeciwko nim. Byłam identyczna jak brałam... a jeśli chodzi o mój dzisiejszy a raczej dalszy dzień, to mimo, że do pewnego momentu było super, bo tak jak pisałam wcześniej, szkoła, ludzie itd. to potem urodziny mojej matki i jak zwykle koszmar. te spędy rodzinne mnie wykończą. zajadałam cały czas nie wiem co, pustkę? żal? smutek? moja siostra musiała mi jak zwykle dowalić nawet taką głupią rzeczą, jak to, że powiedziałam jej, że cola jest niezdrowa, a ona "nie palę, nie piję i nie ćpam, to chociaż colę piję" już nie chciałam z nią wchodzić w dyskusję, że tak się składa, ale ja tez nie piję, nie palę i nie ćpam i nie jestem menelem i nie mieszkam pod mostem. Ona niestety gardzi mną i tak mnie właśnie traktuję. Jak to mój P określił "nie ma nic mądrego do powiedzenia, nie ma czym się pochwalić, to dop*erdoli komuś tak, żeby poczuć się lepiej w inny sposób". Do tego szkoda mi jej córeczki, bo już widzę, że moja siostra próbuję przenieść swoje niespełnione ambicje na dziecko. Młoda ma rok i 8 miesięcy, a codziennie ma zajęcia: angielski, akrobatyka, plastyka, muzyka, taniec... i nie są to takie zajęcia ogólnorozwojowe, które mają na celu uatrakcyjnić dziecku wolny czas o dodatkową zabawę, tylko one mają ciągle ją rozwijać. W domu ciągle ma się uczyć angielskiego. Nie można z dzieckiem normalnie się pobawić, bo ciągle angielski..do tego gimnastyka, bo musi przecież regularnie ćwiczyć, bo inaczej nie zapamięta. Dziecko już od dawna ma problemy z napięciem mięśniowym, więc już widzę, że moja siostra tak samo zniszczy psychicznie swoje dziecko jak i mnie jak byłam mała. O ile nie bardziej.. Niech tylko nie zdziwi się, żeby swoim perfekcjonizmem nie doprowadziła swojej córki do załamania nerwowego, bo w jej odczuciu młoda musi być najlepsza ze wszystkich. Nawet na zdjęciach musi mieć idealną mimikę twarzy, pozę, czy ubiór. "Złe zdjęcia" nie mogę być nikomu pokazane i są od razu usuwane. K*rwa to dziecko nie ma nawet 2 lat! Ze mną było to samo. Wymagano ode mnie tyle, że mnie to przerastało, siostra sama próbowała ze mnie zrobić "gwiazdę", a jak zaczełam odnosić sukcesy, to zaczęła być zazdrosna i zaczeła mnie gnoić na każdym kroku i tak jest do teraz. Ech..przepraszam, że tak smęcę, pewnie nikomu nie chce się tego czytać, ale musiałąm to z siebie wyrzucić.
  15. sleepwalker mam to samo. ostatnio mój ortopeda stwierdził, że po ocenie mojego kręgosłupa i stanu mięśni muszę pracować nad 'głową'. pytałam czy w tych stanach napięciowych masaże, maty masujące, masażery czy inne cuda coś pomogą, powiedział, że dopóki nie opanujesz tego co w głowie to masować sobie możesz..
  16. sleepwalker mam to samo. ostatnio mój ortopeda stwierdził, że po ocenie mojego kręgosłupa i stanu mięśni muszę pracować nad 'głową'. pytałam czy w tych stanach napięciowych masaże, maty masujące, masażery czy inne cuda coś pomogą, powiedział, że dopóki nie opanujesz tego co w głowie to masować sobie możesz..
  17. towarzystwo fajnych ludzi ze szkoły i uświadomienie sobie, że trafiłam naprawdę na fajną grupę :) jeśli tego nie schrzanię to może uda mi się z kimś nawet zaprzyjaźnić?
  18. towarzystwo fajnych ludzi ze szkoły i uświadomienie sobie, że trafiłam naprawdę na fajną grupę :) jeśli tego nie schrzanię to może uda mi się z kimś nawet zaprzyjaźnić?
  19. overpowered to faktycznie ta waga bardzo szybko Ci się zmienia.. chodzić na jakąś terapie, leczysz się? bo wiesz, aż takie skoki są bardzo niebezpieczne dla zdrowia fizycznego, nie tylko psychicznie.. robiłaś badania? ja jestem z Warszawy w razie co
  20. overpowered to faktycznie ta waga bardzo szybko Ci się zmienia.. chodzić na jakąś terapie, leczysz się? bo wiesz, aż takie skoki są bardzo niebezpieczne dla zdrowia fizycznego, nie tylko psychicznie.. robiłaś badania? ja jestem z Warszawy w razie co
  21. uhhhh poszłam do szkoły i nawet dotrwałam do końca i było bardzo fajnie :) w jednym momencie dostałam ataku agresji, ale szybko go opanowałam co jest moim dzisiejszym sukcesem :) a zaraz jadę na urodziny mamy i mam nadzieję, że nie dostanę napadu..
  22. uhhhh poszłam do szkoły i nawet dotrwałam do końca i było bardzo fajnie :) w jednym momencie dostałam ataku agresji, ale szybko go opanowałam co jest moim dzisiejszym sukcesem :) a zaraz jadę na urodziny mamy i mam nadzieję, że nie dostanę napadu..
  23. aż tak? pamiętam jak ja kilka lat temu straciłam to przytyłam 20 kg w 2 miesiące, więc wiem co czujesz. Ważne, że się teraz obudziłaś, bo możesz to zastopować. może to głupie pytanie, ale jak to się stało? coś konkretnego na to wpłynęło? jakieś wydarzenie? -- 23 lut 2013, 22:45 -- Hania chetnie z Toba pojde jak bede w Gdansku. A bywam czesto. ja też chcę
  24. aż tak? pamiętam jak ja kilka lat temu straciłam to przytyłam 20 kg w 2 miesiące, więc wiem co czujesz. Ważne, że się teraz obudziłaś, bo możesz to zastopować. może to głupie pytanie, ale jak to się stało? coś konkretnego na to wpłynęło? jakieś wydarzenie? -- 23 lut 2013, 22:45 -- Hania chetnie z Toba pojde jak bede w Gdansku. A bywam czesto. ja też chcę
  25. wiem, ale boję się, ze przez to go stracę to dla niego coś zupełnie nowego, nigdy nie miał styczności z ludźmi "mojego pokroju". wspiera, ale boi się, we wrześniu bierzemy ślub, a ja boję się, że on się wystraszy i stwierdzi, że z wariatką nie chce spędzić resztę życia, a ja wtedy załamię się totalnie dzisiaj powiedział mi, że czasami go to wszystko męczy, ale stara się i ma nadzieję, że ja też będę się starała i w końcu to się unormuje i wrócimy do normalności. Oczywiście mówię mu, że tak będzie, chociaż wiem, że to choroba nawracająca jak każde inne zaburzenie psychiczne, i, że ze względu na moją przeszłość niestety to wszystko będzie się za mną ciągnęło do końca życia. muszę tylko nauczyć się z tym żyć i wydaje mi się, że umiem, ale trzeba się liczyć z tym, że czasami będą gorsze momenty załamania nerwowego i niestety życie ze mną nigdy nie będzie idealne
×