-
Postów
8 939 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Abbey
-
Dziękuję serdecznie! co facet to facet W 2008 miałam montowany dwurdzeniowy procek, więc jak się domyślałam, pewnie będę przy czterordzeniowym. Choć w zestawieniach widziałam ośmiordzeniowe o większej częstotliwości tańsze od cztero- o mniejszej. To po prostu Intel tak się ceni nad AMD czy co? Czy SSD jest konieczny? Bo w tańszych konfiguracjach go nie widziałam, to bonus? Tak, czytałam trochę o tym, ale i tak średnio ogarniam. Mam zamiar poczytać na jakimś profesjonalnym forum, ale nie wiem czy zdążę - jutro mam niby dać wstępne wymagania
-
renee.madison, właśnie, co robisz?
-
Hej. Cóż, mój stary komputer wg informatyków dożywa swoich ostatnich tygodni, więc mam czas na przygotowanie jakiegoś nowego sprzętu. Sensowny komputer w mojej mieścinie to okolice czterech tysięcy, więc można się domyślić, że za samą skrzynkę ze średnim środkiem tyle nie jestem skłonna zapłacić za. Mam możliwość załatwić u znajomego składanie komputera wg własnych upodobań - problem jest w tym, że sama mam napisać praktycznie dokładne wymagania, a aż takiej wiedzy nie mam. Jeśli ktoś mógłby mi poświęcić chwilę na jakiekolwiek wsparcie, byłabym wdzięczna. Swój obecny komputer wybierałam sama jakieś 6 lat temu, więc już nie jestem na bieżąco Nie jestem wielkim gamerem, ale jeśli już wpadnę w trans, to trzepię w dość wymagające gierki... A muszę patrzeć nieco do przodu, bo ten nowy pewnie też pociągnie kolejne 6-8 lat bez praktycznie żadnej ingerencji. Który teraz system wybrać? 7 czy 8? jestem starym wyznawcą xp, z chęcią bym przy nim pozostała, no ale cóż Ile Win7 czyta RAMu? bo w internecie widzę różne wersje odpowiedzi. Ilurdzeniowe procesory teraz głównie obowiązują? help, help, help
-
chcę tego kota.
-
sprawdziła testy całoroczne, no to jestem w czarnej dupie
-
nie wyznaczyłam dziedziny XDD
-
Niemcy
-
że mam wyrzuty sumienia z powodu zawyżanych mi ocen końcowych. moja poprawność moralna mnie nieźle irytuje
-
tyle ze to byla niby sprawdzona miejscowa tylko faktycznie taniocha i caly drob golebiom oddalam - zezarly co do kesa : o i tak robią na rzadko, to co im szkodzi
-
na korepetycjach umiem. robię trudne zadania. dedukuję i biegle manewruję między wzorami i zależnościami przyszło do zaliczeń. nawet trójki nie dostałam. jakim cudem, do cholery, no jak to możliwe wyć mi się chce zobaczę swoje świadectwo i coś sobie zrobię, moje ambicje nie zniosą tego
-
znowu mi poszła zaszczać wannę, paranoja jakaś, to nie jest normalne,
-
Caly czas mam przed oczyma sytuację z dzisiaj, znowu nie mogę przez nią spać Niech zginie, przepadnie, niech ją zwolnią. Matka ma dość, chce mnie przepisać do innego miasta, ale ojciec nie pozwala
-
że wszyscy ściągają
-
Ja swoich typów na zwycięzcę nie mam, bo w typowaniu jestem bardzo cienka, ale tradycyjnie będę śledzić mecze i jak w każdych zawodach będę za Niemcami, Francją i kimś tam jeszcze. Może jakaś Ghana czy coś Lubię ten fun
-
z babką jest coraz gorzej. Od kilku dni perfidnie śmierdzi w całym mieszkaniu. Nie dość, że fekaliami, to jakąś zgnilizną - to stara, nieczyszczona od ponad sześciu lat lodówka. Nie sprząta ani trochę, ostatnio uwaliła nam farbą całą łazienkę - jak po każdym malowaniu. Nic nie da się z nią zrobić. Gdyby to ode mnie zależało - choć to chamskie i zostanę za to skrytykowana - pewnie by jej w tym mieszkaniu nie było. No chyba że za ultimatum: albo zachowuje się po ludzku, albo niech idzie mieszkać ze swoimi dziećmi, które to chętnie żyją za jej pieniążki.
-
Makabra, posprzeczaliśmy się o nauczycielkę, która mnie dręczy. Na ogół mu się z takich rzeczy nie zwierzam, ale dzisiaj już byłam na granicy wytrzymałości, rozryczałam się po lekcjach, a on podśmiewywał się z tego. Wg niego dramatyzuję, bo powinnam się przyzwyczaić - przecież kobieta taka jest i nic się nie zrobi. No rzeczywiście, to tak jakby ktoś, no nie wiem, był mordercą i się go tłumaczyło "bo mu się tak chce", "bo taki jest".
-
niemiecki piękny język to chyba jedyny przedmiot, z którym nie miałam w tym roku problemów. Ani z przedmiotem, ani z nauczycielem.
-
My mamy placyk przed liceum, nieraz ludzie po lekcjach stoją i komentują. Ja umawiałam się na jazdy w godzinach rannych, nie pod domem, a i tak wszyscy wiedzą, że jeżdżę. Tak to mnie nie poznają, a się pośmiać to od razu wiedzą kim jestem...
-
Semir, uwielbiam samochody, mam też problem, bo chciałabym od razu wystartować jak kierowca wyścigowy (lata oglądania robi swoje), a zajechanym punciakiem to tak średnio się da Moim problemem bardziej jest strach przed kompromitacją niż strach przed jazdą. No ale wyjeżdżę swoje na jazdach, a potem nikogo wozić nie będę i tyle po problemie. dzisiaj straciłam jedyną osobę, z którą jako-tako rozmawiałam w 'realu'. -- 11 cze 2014, 19:40 -- Mój instruktor od razu sam odpala auto i mówi "no gazuj, gazuj, mocno, jak z facetem"
-
czo ten matfiz taki (mimo wszystko) zaburzony może moja matematyczka tam była, a ja nic nie wiem (ale w mojej klasie mamy - też na matfizie - mamy takiego 'geniusza', co to nawet mu osobne lekcje potrafią robić, gdzie ja nie mogłam wyprosić jednej godziny kółka :DD) Instytucja pedagoga czy psychologa szkolnego to jakieś nieporozumienie. A irytuje mnie np. że mówi jak to można jej ufać itd, a później opowiada na zastępstwach czyjeś historie. No fakt, mówi "jakaś dziewczyna", "była uczennica" itd, ale w taki sposób, że wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Nawet ja - ta, która ludzi nie zna zupełnie.
-
Jestem w IIkl liceum o__O W czasie poprzedzającym zakończenie roku mamy zaledwie jakąś pedagog, choć w tej szkole wszystko jedno, skoro każdy sobie dupę chroni
-
dokładnie. Chyba właśnie to jest najgorsze - taka wewnętrzna sprzeczność potrzeb. Dzisiaj po zajęciach z-wiadomo-kim po raz pierwszy wyszłam z płaczem zupełnie go nie ukrywając. Brak mi już sił na nią, napisałam matce smsa, że albo coś zrobię tej babie, albo sobie. Kazała "wytrzymać to jakoś". Ile można "wytrzymywać", żałuję, że nie poszłam zaryczana do pedagog, może by zrozumiała, że nic sobie nie wmawiam... chociaż w sumie to jedna sekta, więc pewnie by ich to nawet nie ruszyło w tej szkole...
-
Indifference1, póki co miałam jedną jazdę u siebie i w wojewódzkim, poza wpieprzającą się olsztyńską komunikacją miejską, bardzo sobie jeżdżenie autem cenię. Zobaczymy jak będzie na placyku, jak go opanuję (i sprzęgło ) to będzie znakomicie. Żeby nie było całkiem OT: nawet raz jechałam z dziewczyną z byłej klasy... i gadała ze mną, szok! bo tak to na mnie hejtowała...
-
Liczę, że odpocznę. A co do prawka - gorąco polecam! Najgorsze jest wyjście z domu, potem już z górki