Mam kryzys.
Do cholery, mam kryzys.
Śniło mi się długi czas, że podcięłam sobie żyłę, leżałam spokojnie w łóżku, czułam spływającą krew... Wstałam, a tam nic - nawet żadnego zadrapania.
I włączyła się ta wielka chęć, ten głód krwi.
Walczę ze sobą, ale jeśli dziś polegnę? To będzie kolejna przegrana bitwa sama ze sobą