Matka znów miała atak złości, znów zaczęła wyrzucać wszystkie moje sekrety, a na dodatek gada z pogardą o psychiatrze i psychologu i nawet nie myśli, że ja na serio chcę do nich iść... Nienawidzę tych ataków, jest wtedy taka nieobliczalna... A potem nagle przybiera drugą twarz, jakby nic się nie stało gra cudowną mamusię...
Cały dzień mam ochotę coś sobie zrobić, pociąć czy coś