Kiya, matka jest zwykłym członkiem proletariatu fabrycznego (tak chyba nazywali się robole za najniższą ), ojca wrobili w kierownictwo małą firmą, do tego za tę samą, niską, płacę robi na drugim stanowisku (czyli jest i kierownikiem, i jakimś tam specjalistą jakości), oczywiście wszystko musi ogarniać w mniej niż 8 godzin, cała odpowiedzialność spada na niego, a ludzie 'z góry' twierdzą, że firma z kilkomilionowym zyskiem nie ma kasy na podwyżkę Czyli taki robol w biurokracji z kupą roboty
nie, żebym obrażała ludzi, którzy ciężko pracują, często na 'śmieciowych' umowach. Po prostu ten wyraz obrazuję pracę tych ludzi.