Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. Poranna herbata English Breakfest. Zawsze mi sprawia radość taki start. Cierpliwe czekam 5 minut aż się zaparzy. No to mamy marka123 z colą oraz monka.2000 z herbatą.
  2. monk.2000

    Spamowa wyspa

    Witajcie. Ja oglądałem "Chłopaków do wzięcia" i mnie wziął dół jakiego dawno nie miałem. Polska wieś potrafi mnie nieźle zdołować. Nie wiem co by było, gdybym miał tam mieszkać. No i chciałem coś poczytać, ale dochodzę do wniosku, że intelekt jest przereklamowany. I tak skończę gdzieś na magazynie, gdzie moja wiedza się nie przyda. Co za świat, pozostaje jeszcze wyobraźnia i wiara w lepsze życie. Idę po herbatę. A potem wracam do słownika.
  3. Odświeżę wątek. Robiłem przegląd serwisów VOD i jakoś tak trafiłem na iplę. Nie wiem czemu to oglądam. Zaleta jest taka, że odcinek trwa 20 minut. Internet przyzwyczaił mnie do szybkiego skakania między różnymi rzeczami. Dlatego trudniej skupić mi się na filmie dłuższym niż jedna godzina. Wtedy zazwyczaj robię przerwę. Sądzę, że serial ma pewną wartość merytoryczną, bo potrzeba szukania drugiej połówki jest jedną z podstawowych u człowieka. Można być aseksualnym (tak jak ja ostatnio), ale fakt pozostaje. Nie powiem, że takie filmy uczą życia, bo jak wcześniej zostało stwierdzone ten nie jest zbyt reprezentacyjny. Trochę takie wrażenie powstaje, bo faceci są w kiepskim położeniu. Znacie programy w stylu przed i po, gdzie jakiś stylista odmienia oblicze człowieka. Tak samo jest tutaj, gra pozorów. Każdy kto opowiada o swoich podbojach miłosnych w jakimś programie zacznie wyglądać jak jakiś nieudacznik.
  4. Ja słuchałem ciężkiej muzyki z lat 70: Black Sabbath, ACDC, itd. Od kiedy zachorowałem na natręctwa słucham tylko popu z lat 80. Dodatkowe dołujące brzmienia by stymulowały lęki. Sądzę jednak, że słuchanie dołującej muzyki niekoniecznie musi powodować depresję. To taki stereotyp raczej, pierwsze co się kojarzy, a niekoniecznie musi tak być. Spróbuj słuchać Modern Talking, albo Sandrę/Samantę/Sabrinę to może kilka o procent ci się poprawi.
  5. Robić to samo co dzisiaj, czytać prasę i internetyzować się.
  6. monk.2000

    Witam

    Witaj na forum. :-)
  7. Cześć, nie chce mi się wierzyć, że szczegół może powodować tak silne problemy z psychiką. To mi przypomina mój przypadek, chodziłem po różnych lekarzach, bo wydawało mi się, że mam poważny problem ze wzrokiem. Nie chciałem przez to chodzić do szkoły i straciłem sens życia. Po jakimś roku trafiłem do lekarza, który podsunął myśl, że może to być nerwica. Od tamtej pory leczę się u psychologa, a o wzroku już tak często nie myślę. Ale kto wie, może akurat operacja by pomogła. Ja bym spróbował, sprawdzisz czy to działa. Jak nadal będziesz miała do siebie pretensje to wtedy uderzaj do psychologa.
  8. Nie czytałem wcześniejszych stron, ale w tytule wątku jest pewna prawda. Tylko taka w uproszczeniu, bo nie ma człowieka bez środowiska. Jak ktoś to ujął, większość receptorów u człowieka jest na zewnątrz. Tak samo cele zazwyczaj też są na zewnątrz: jedzenie, partner, schronienie przed deszczem. Jeśli nie da się spełnić potrzeb to człowiek staje się nieszczęśliwy. Z tym, że ja niespecjalnie wierzę w wolną wolę i dla mnie coś takiego jak wina jest umowne. Nigdy nie miałem w planach nauczyć się j. polskiego, a jednak mówię po polsku, tak samo jak nigdy nie decydowałem o liczbie swoich rąk. Chyba najlepsza metoda, żeby sprawdzić adekwatność twierdzenia, to popatrzeć na rożne odizolowane społeczeństwa i badać poziom szczęścia. Było sporo takich badań i zamiast się spierać, to po prostu zaufałbym naukowych faktom.
  9. monk.2000

    Gry rozwijające myślenie

    Ja stawiam na szachy. Dużo jest gier umysłowych, ale szachy mają największą renomę. Mogę polecić to, na wizualizację szachową. http://www.chessvideos.tv/chess-visualizer-square-colors.php
  10. monk.2000

    Witam ciepło

    Cześć, witaj na forum.
  11. Komputer coś daje, coś odbiera. W biurach nie ma maszyn do pisania, nie stosuje się papierowych kalek i nie wysyła listów. Czy to lepiej, że teraz wszystko robi komputer? Może ktoś woli pracować w centrum obliczeniowym i być żywym kalkulatorem, był taki zawód kiedyś. Tak samo kasety VHS mają swój urok, mam ich znak w awatarze. Jakbyś nie siedział przy komputerze to byś znalazł inną rozrywkę, gotowanie, łowienie ryb. KochajacyFacet, a ty dużo siedzisz przy komputerze poza pracą?
  12. monk.2000

    Samotność

    white Lily, nie wiem czemu, to działa jak jakieś zaklęcie. Za to mnie odwiedza sąsiad z trzeciej klasy podstawówki i gramy w gry. Już coś. Chociaż wolałbym jakiś rówieśników dodatkowo, a z tym jest problem. To też wina miejscowości, w której mieszkam. Jak kiedyś pójdę na studia to nieuniknione będzie spotykać się z dużą grupą ludzi. Planuję jeszcze jakiś przedsięwzięcie internetowe, to też może zjednać jakąś grupę ludzi. Na prawdę nie wiem co powoduje, że nie potrafię na dłużej zatrzymać przy sobie ludzi. Może za dużo wymagam.
  13. To trochę jak Lotto. W Totalizatorze szansa na wygraną jest bliska zeru, ale mimo to fajnie zagrać dla tego dreszczyku emocji, do tego wyobraźnia zaczyna operować i już widzimy się z milionem na koncie. Żeby wygrać, trzeba grać. Możliwe, ze podobnie z tymi wróżkami, ludzie mają różne dziwactwa, a znaleźć spójnego człowieka to duże osiągnięcie.
  14. monk.2000

    ot

    jetodik, nie, nie jest to Yu-gi-oh, a Hearthstone, karcianka od Blizzarda na podstawie uniwersum Warcrafta. Nie trzeba zbyt dużo myśleć, główna zaleta to kolorowa grafika, dużo ciekawych kart, powstające ciekawe kombinacje i poczucie bycia w elitarnym środowisku blizzardowym. Gram po kilka partii dziennie, wtedy gdy np. chcę sobie zrobić 15 min przerwy od obowiązków. Właściwie, mimo że gram od pół roku, ani razu nie siedziałem przy niej dłużej niż godzinę. Musiałbym grać partię za partią, a to już by było nudne dla mnie. No i jak w każdej grze multiplayer motywacją jest zdobywanie exp. i dominacja nad innymi graczami, pięcie się w hierarchii. Etap wielkiej fascynacji grami mam za sobą, gram raczej dla zabicia czasu.
  15. monk.2000

    Spamowa wyspa

    debacie, od 6 lat po głowie mi chodzi politechnika. Łączy teorię z praktyką. Nie chciałem studiować kierunku, który nie zapewnia wykorzystania tej wiedzy w przyszłości. Wyszedłem z założenia, że historii czy socjologii można się uczyć we własnym zakresie, czytając to co nas ciekawi. Z tym, że technika bywa nudna. Tylko największe mózgi przebrną przez 1500 rodzajów śrubek, wkrętów i nakrętek. Stwierdziłem, że pójdę po kompromisie i zacznę się uczyć informatyki. Z tym, że intelekt już nie taki sprawny jak kiedyś. Mogę nie dać sobie rady, bo tych wiadomości jest od groma. No i jeszcze dochodzi zjawisko: żeby zrozumieć pojęcie "a" musisz rozumieć pojęcia "b", "c" i "d". No i powstaje takie drzewko wiedzy, w którym łatwo się pogubić. W historii np. czegoś takiego nie ma.
  16. monk.2000

    Spamowa wyspa

    debacie, myśl o szkole jakoś trzyma mnie przy życiu. Jest coś co mógłbym jeszcze zrobić. Jakoś się w tym spełniać. Ale na razie jak zapowiedziałem wcześniej idę poleżeć sobie.
  17. Nie mam myśli samobójczych, bo czuję się jakbym już umarł. Taka psychiczna śmierć, niby coś robię, ale to mechanicznie i bez zaangażowania. Śmierć fizyczna będzie formalnością.
  18. monk.2000

    Spamowa wyspa

    debacie, ja nie śpię. Nie chce mi się gadać, czuję się jakbym przerobił wszelkie możliwe tematy. Może jednak posiedzę w nocy. To się zobaczy, na razie idę się przykryć pod kocem i pomyślę nad tym co mam do zrobienia. Chodzę do szkoły policealnej, przygotowuję się do studiów i mam całkowicie na głowie jak zagospodaruje czas na naukę i czego i jak będę się uczył. Sorry, nie mam innych tematów. Mój duch spocznie jak dostanę dyplom ukończenia uczelni. Ciężkie powietrze na dworze. Zastanawiam się, czy łyknąć Akineton, bo działa on demotywująco, choć lepiej się po nim czuję.
  19. monk.2000

    ot

    Dobrze, że Złotopolscy już nie lecą, nie lubiłem tego. Sama ta muzyczka na starcie mnie wkurzała.
  20. monk.2000

    Refleksja

    Ja też raz na jakiś czas zerknę tutaj. A ten wewnętrzny krytyk czego dotyczy? Trudno mi uwierzyć, że w ciągu dnia masz aż tyle okazji, żeby być złym na siebie. A ludzi, których już dobrze znasz, też się boisz? Może warto się jakoś przełamać, chodzić w jakieś miejsca gdzie są ludzie. Może łatwo mi mówić, sam się mam za dziwaka i unikam ludzi, nawet własnej rodziny. Z tym, że mam wrażenie, że to świadomy wybór. Wiem, że nie zaakceptują mojego trybu życia i wolę siedzieć sam w domu. Sam często byłem zły na siebie, że czegoś nie mogę dobrze zrobić. Zaczęło się na problemie z czytaniem i skończyło na nerwicy.
  21. monk.2000

    Samotność

    Arhol, tak, gdyby nie internet, to izolacja byłaby jeszcze większa. Chociaż może wtedy bardziej próbowałbym wyjść do żywych ludzi. A tak internet daje namiastkę towarzystwa i już brakuje czasu i motywacji. Nie wiem co mogłoby przerwać moją samotność, może poznanie kogoś, kto byłby podobny do mnie. Szkoda, że na zlotach nie udało się żadnej bardziej trwałej relacji z kimś nawiązać. Liczę, że jak pójdę do pracy to pojawią się jakieś znajomości, szkoda że wynikające z korzyści pieniężnych.
  22. monk.2000

    ot

    Piłka nożna mnie nie interesuje. Kobiety coraz mniej. Chyba za bardzo tu nie popiszę. Może ktoś rzuciłby listę potencjalnych tematów. Sam jestem ciekawy jakie to są męskie wątki. Ostatnio jak jeszcze miałem kolegów, to rozmawialiśmy o technice, grach, programach w TV. Niestety wypadłem z obiegu. Znam się jedynie na memach i przeglądam ciekawostki ze świata IT. A że panie tu wejdą to było do przewidzenia. Będzie jak z wątkiem o prawiczkach.
  23. monk.2000

    ot

    To o czym tu można rozmawiać? Jakie tematy są typowo męskie, tak żeby nie dyskryminować kobiet? Bo sporty to nie dla mnie. Ostatnio pół dnia przenosiłem 3 tony węgla z miejsca na miejsce, chciałem się wykazać i być bohaterem we własnym domu. Nawet dobrze mi to zrobiło, jak skończyłem miałem euforię biegacza. Zna ktoś stronę? : http://www.czasgentlemanow.pl Czasem tam wchodzę i teoretycznie to blog dla facetów.
  24. jedrzej20, liceum to piękny okres w życiu. Też miałem problem z wf. Nie byłem usportowiony, więc zawsze mnie stresowały te wszelkie sytuacje, gdzie było trzeba się wykazać. No ale jakoś ukończyłem szkoły, żyję i oto jestem tutaj. Po prostu jesteś fizycznym cieniasem i dobrze się z tym pogodzić. Nie każdy musi od razu być sportowcem. Do tej pory wykańcza mnie perfekcjonizm i trudno mi znieść, że czegoś nie potrafię dobrze zrobić. Więc łatwo mi mówić. Moja rada: chodzić na wf i robić godnie z siebie pośmiewisko. Jeśli ktoś tego nie rozumie to nie warto się z nim zadawać. Chociaż wiem jakie to bolesne dla ego, kiedy jest się na szarym końcu. Można też skombinować zwolnienie, w sumie życie ma fabułę nieliniową.
  25. monk.2000

    Spamowa wyspa

    Idę oglądać Batmana. Podwójna frajda bo mam go w 1080p.
×