Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. vifi

    Samotność

    Też chyba powinienem uwolnić się od tego "wampira ciepła".
  2. Nie zawsze wysyłają na bezpłatną terapię z NFZ. W dodatku chyba sporo zależy od konkretnego psychiatry i ile jest wolnych miejsc. Można też chodzić prywatnie ale to kosztuje średnio ok 100zł za wizytę. Czasami jest taniej (czasami drożej).
  3. Nie wydaje mi się żeby istniały dwie miłości: praktyczna i romantyczna. Raczej miłość potrafi być i praktyczna i romantyczna, a miłość która zupełnie nie przejawia się w życiu codziennym raczej była tylko zauroczeniem. Inna sprawa że nie jesteśmy doskonali.
  4. wykończony, Wiara nie jest potwierdzona dowodami tak jak nauki przyrodnicze, ale zasadza się na konkretnym objawieniu się Boga ludziom. Nie wiem dlaczego nie objawia się w sposób widzialny wszystkim ludziom. Mogę sobie tłumaczyć, że może chodzi o wolność wierzenia albo nie (bo jak Bóg by się przed tobą pojawił jak burza to rzeczywiście niewiele dałoby się zrobić). Z drugiej strony w Biblii byli ludzie którzy widzieli jak umarły powstaje z martwych, a i tak nie uwierzyli. A mówienie że gdyby Bóg istniał to na pewno nie objawiłby się w ten sposób, nie jest dla mnie dobrym kontrargumentem. Podobnie jak wierzymy naukowcom w rzeczach na których się nie znamy, wierzymy Bogu w to co nam objawił. Wiara opiera się na tym co Bóg nam objawił o Sobie, a nie wybiera sobie z tego co mu się podoba a co nie. W pewnym sensie jest ślepa, bo nie mamy jakiś dodatkowych czysto naukowych dowodów na to wszystko. Z resztą gdybyśmy mieli to nie byłaby wiara tylko wiedza. Wiara powinna być rozumna, szuka zrozumienia. Jednak jest wiele rzeczy na które nie daje odpowiedzi. Rozumiem że to jak wygląda u katolików może być rozczarowujące. "Powinno być inaczej". Wiara jest łaską od Boga, ale możemy z niej zrobić byle co. Nie zabiera człowiekowi wolności. Może jest w niej coś z szaleństwa. Piekło jest nie tyle miejscem co stanem odrzucenia Boga przez człowieka. Przebywania człowieka bez Boga. Niewiele o nim wiemy poza tym, jednak ludzie wyobrażali je sobie na różne sposoby i jakoś dzisiejsi ludzie przejęli te wyobrażenia. Niektórzy teolodzy mówią że osoba potępiona może być zadowolona z tego w czym tkwi, że piekło może być czymś co dobrze znamy.Kościół nie wypowiada się o potępieniu kogokolwiek. Właściwie chyba tu nie przeczy istnieniu Boga który jest Miłością, tylko boga oszusta, który jest podobny do człowieka, humorzasty i chce od niego nie wiadomo czego. Wiem że może to zabrzmieć dziwnie, ale każdy ma wystarczająco łaski żeby się zbawić. Podobno prędzej nasza matka by nas tam wepchnęła niż Bóg. Niestety nie mamy też jakieś wyczerpującej odpowiedzi na cierpienie tylko kilka intuicji na ten temat w Biblii i Jezusa który je przyjął i umarł na krzyżu. Słusznie zbijacie te odpowiedzi bo nie sądzę żeby ktoś dysponował taką całkowitą odpowiedzią. Zresztą jakby jakiś teolog by się zabrał za te nasze odpowiedzi w tym temacie...Nie wiem co więcej mam powiedzieć. Według katechizmu każdy człowiek ma obowiązek szukać prawdy. To jest ważne.
  5. black swan, nie rozumiesz. Można "zranić" przedmiot bo jest obojętny, a akurat potrzebuję tylko kawałka. Nie odczuwając prawie niczego w stosunku do ludzi zostajesz z samym intelektem i wewnętrznymi popędami. Trudniej jest mu nad tym panować niż normalnym ludziom. My jesteśmy przewrażliwieni, pochodzimy z innego bieguna. Mitchell, Zgłoś się do dobrego specjalisty, bo rady na forum chyba wiele ci nie pomogą. W tym dziale jest temat o osobowości dyssocjalnej, może tam coś znajdziesz. Dużo zależy od tego jak bardzo chcesz to zmienić, bo prawdopodobnie terapia znowu zacznie ci się nudzić i zadasz sobie pytanie po co ja to robię (albo i nie zadasz). Możesz nie wiele czuć, ale nie wydaje mi się żeby zupełnie nie obchodziło cię cierpienie drugiego człowieka, a także twoje własne. Nie wiem na ile jesteś w stanie wyobrazić sobie jak się czuje człowiek który cierpi. Ty też odczuwasz ból. Jeśli nie będziesz chciał tego robić dla innych ludzi (łączą cię z kimś bliższe więzy, może z rodzicami?) to rób to dla siebie, żebyś mógł normalnie żyć w społeczeństwie. Jednak wierzę że mimo że możesz nie czuć miłości to potrafisz kochać. Nie jest to zachęta żebyś zaraz zakładał rodzinę, ale mówię że uczucia to nie wszystko. Trzymaj się.
  6. Anna94, Po pierwsze dobrze że jesteś blisko niego. Odniosłem wrażenie że oprócz ciebie nikomu na nim nie zależy. Być może, tak jak pisali powyżej, takie zachowanie ma wzbudzić w tobie litość, nie wiem czy to prawda. Czy macie jakiegoś psychologa w szkole? Może porozmawiaj o tym z jakimś psychologiem i z nim to skonsultować. Być może gdybyś mu powiedziała że jak jeszcze raz zacznie przy tobie gadać o śmierci to skontaktujesz się z psychologiem szkolnym i jego rodzicami to by odniosło skutek tylko nie wiem czy to jest najszczęśliwsze rozwiązanie, być może byłoby dobre, po prostu nie wiem. Sam wiele razy w okresie dorastania mówiłem i myślałem o śmierci. Jednak nawet jeśli nie jest to poważna groźba to sygnalizuje jakiś problem. Ta jego filozofia jest kulawa. Gdyby nasze decyzje miały wpływ na połowę wszechświata to miałoby sens, a jak jest "tylko" świat i życie nasze i ludzi obok nas to już nie. Ale on chyba chce w to wierzyć. Z tego co piszesz to nie widać u niego wyraźnych oznak depresji (co jeszcze nie oznacza że jej nie ma, chociaż wydaje się że nie). Napisałaś tylko że czasami chodzi smutny (kiedy?) i zaczął ciągle gadać o śmierci. Najlepiej byłoby samego go nakłonić do wizyty u psychologa (pewnie nie będzie chciał), ewentualnie z kimś kto lepiej się zna na tej całej filozofii. Ile dzieł poznał zanim wyrobił sobie tę domorosłą filozofię wieczystego bezsensu? Czy czytał dzieła Arystotelesa, Platona? Należy do "wybrańców", którzy zauważyli błąd ludzkości, która nie zauważyła że życie nie ma sensu? Czy według niego twoje życie też nie ma sensu i równie dobrze mógłby cię zabić i zakopać w okolicznym rowie? Dlaczego miałby być takim "wybrańcem" którego życie nie ma sensu, a co z resztą ludzi? Ta teoria dla mnie nie ma sensu i to raczej nie rozważania filozoficzne są jej przyczyną tylko problemy ze sobą. Możesz go delikatnie podpytać co u niego w domu, jak się czuje, ale lepiej żeby mu pomógł jakiś psycholog.
  7. BasiaS., A co z jego zdaniem? Czy chce się leczyć, widzi jakąś potrzebę zmiany? Czy chce dalej w to brnąć?
  8. Mi też się polepszyło kiedy miałem dużo pracy + wysiłek fizyczny, choć na początku było ciężko. Nie ma kiedy myśleć, a potem nerwica musi z powrotem rosnąć jeśli chce wrócić (niestety chce:().
  9. vifi

    Samotność

    Ja mam tak i teraz tylko że nikt na mnie nie leci (może i dobrze)...
  10. Tutaj ta zasada może się nie sprawdzić, bo ciężko się wczuć w rolę drugiej osoby podczas gdy sam najprawdopodobniej nic by nie poczuł, gdyby druga strona zrobiła podobnie (mylę się?). Wydaje się że wręcz nie robiło mu wielkiej różnicy to czy powie czy nie powie. Tak przynajmniej ja to rozumiem.
  11. vifi

    Samotność

    Chyba dobrze jednak zdać sobie sprawę że w związku i ja będę ranić. Oczywiście do tego nie zachęcam, ale trudno żeby osoba, która sama została poraniona, nierzadko już w dzieciństwie sama nie raniła innych. Niektórzy wpadają w taką rolę ofiary i czują się śmiertelnie dotknięci kiedy wytyka im się błąd. Może to być zrozumiałe, bo bywa to traktowane jako jakieś zagrożenie, czy oskarżenie, ale to może być też prawda. Eeee i co w tym takiego wspaniałego
  12. vifi

    Depresja objawy

    Quakerdramon, to pojedź do psychiatry do większego miasta. Nawet jeśli nie znajdziesz darmowej psychoterapii wystarczająco blisko to przynajmniej dostaniesz jakieś leki i łatwiej będzie ci stanąć na nogi. Może życie stoi na głowie ale jeszcze się nie skończyło.
  13. Mitchell, To co masz ma swoje nazwy w języku psychopatologicznym. Powiedzenie psychopata ma dość pejoratywny wydźwięk (i nie bez przyczyny). Nie wydaje mi się że gdybyś zgłosił się na leczenie to zamknęli by cię w zakładzie. Już bardziej prawdopodobny by było gdybyś się nie leczył i popełnił jakieś przestępstwo. Chcę zwrócić uwagę, że mimo że nie czujesz poczucia winy (psycholodzy chyba mówią na to niedorozwój superego), to jednak zdajesz sobie sprawę z tego że niektóre twoje czyny są złe i ranią innych, ale także potrafisz komuś pomóc pomimo że nic nie czujesz i nagroda jest właściwie żadna. Być może trudno ci wczuć się w ich, bo sam specjalnie nie odczuwasz takich emocji jak zranienie, ale jednak możesz jakoś starać się to kontrolować i dobrze by było gdybyś nauczył się tego na terapii, nawet jak będzie nudna. Mimo wszystko wydaje się że potrafisz odróżnić dobro od zła, nawet potrafisz się do wszystkiego przyznać bez jakiś oporów. Moim zdaniem masz silny układ nerwowy i potrzebuje on dużych bodźców żeby coś poczuć i stąd pociąg do szukania wrażeń. Jest to korzystne kiedy na przykład byś wykonywał zadania wymagające dużego opanowania typu operacja, obrona przed atakiem, gaszenie pożaru itp. ale niestety utrudnia ci to zwykłe, rutynowe życie i kontakty z innymi, bo nawet nie wiedząc albo nie panując nad tym, depczesz ich delikatne (przynajmniej w porównaniu do twoich) uczucia. Większość z forumowiczów tutaj ma ich za dużo i (gdyby mogli to) mogli by się z tobą podzielić. Nie jest tak że nie odpowiadasz za swoje czyny, jednak twój post świadczy o tym że nie jesteś "potworem" tylko człowiek z pewnymi negatywnymi zaburzeniami (z tego co wiem w większości wrodzonymi) nad którymi możesz i powinieneś pracować. Niestety terapia może być długotrwała i trudna, ale rezultaty mogą pomóc ci w miarę normalnie żyć z innymi i nauczyć zwracać uwagę na drugiego człowieka.
  14. vifi

    Koncentracja

    Ja jak się już skoncentruję na czymś to jestem skoncentrowany i mogę normalnie pracować, gorzej kiedy natręctwa mi przeszkadzają i nie dadzą mi się skupić. Zrobił się z tego taki "czołg skupieniowy" jak czymś się zajmę to nie chcę porzucać czynności aż nie zrobię. Ostatnio włączam sobie stoper żeby po 1.5h robić sobie przerwy. Ciężko mi ogarnąć takie rutynowe czynności. Nie pamiętam czy wziąłem leki czy nie. Próbuję jakoś temu zaradzać, ale różnie mi to wychodzi. Jestem taki nierozgarnięty. Z resztą trudno żebym był rozgarnięty wtedy kiedy jestem złamany na duchu.
  15. Też studiuję informatykę, też pracowałem fizycznie w wakacje :). U mnie koło komputera stoi pianino cyfrowe (może trochę zakurzone, ale czasami na nim gram). Nie uważam się za uzależnionego od gier ale kilka dni temu usunąłem wszystkie oprócz samochodów (które aż tak nie wciągają). Czuję taką pustkę w życiu że próbuję ją zapełnić byle czym. Staram się teraz lepiej odpoczywać, np. jakiś ruch ćwiczenia, znaleźć jakieś dobre filmy, książki. Wymaga to co prawda więcej wysiłku ale daje satysfakcję a nie poczucie marnowania sobie życia. Dziś zastanawiałem się czy nie zainstalować jednej z powrotem, ale jednak ten post dał mi do myślenia żeby nie wchodzić w to. Gdybym jeszcze miał jakiś znajomych i kontakty z innymi to pewnie byłoby mi łatwiej. Nie zazdrośćcie mi bo oprócz tego leczę się z nerwicy (terapią), może dzięki niej łatwiej mi poradzić sobie z tym. Do psychologa można jak najbardziej iść z tym problemem. Jeden ma wysoką średnią, drugi dziewczynę. To już coś jest, coś co może trochę przybliżyć do tego świata. U mnie z tym ciężko i zawsze gdzieś mam w zanadrzu swój świat fantazji. Między innymi po to kupiłem sobie pianino, bo chciałem jakoś przelać na zewnątrz to jak patrzę i odczuwam świat. Trochę siebie. Ale nie mam siły. Na ogół brak mi sił na jakieś wyższe zainteresowania. Jak macie w miarę normalny kontakt z rówieśnikami i płcią przedziwną to nie traćcie ich tak łatwo bo potem może być ciężko odzyskać. Mam nadzieję że nie złamię się po tygodniu, a może być trudno bo zaraz skończy się sesja. Mam nadzieję też że nie zamienię jednego uzależnienia na drugie, ale ciężko jest przyjąć własną samotność i zrobić z niej taką która nie zabija.
  16. Z tego co wiem drukarnie też muszą się stosować do przepisów bhp i generalnie gdyby można się było tym tak łatwo zatruć to po pierwsze sporo ludzi by się już zatruło, a po drugie pracownicy by się prawdopoodbnie potruli, a i kontrole powinnyby coś zauważyć. Poza tym jeśli jakieś substancje przenoszą się na palce w kontakcie z papierem to są to tak śladowe ilości że to by musiała być jakaś super trucizna żeby kogoś zatruć, także zgodnie z twoją intuicją ten lęk jest przesadzony. Jednak to nie racjonalność lęków jest przyczyną nerwicy i jeśli problem będzie się powtarzał (bądź zmieni się tylko treść lęków) to lepiej skonsultuj się ze specjalistą. Zwłaszcza że jak piszesz już trochę czasu ci to towarzyszy.
  17. Człowiek zdrowy, szczęśliwy nie koniecznie myśli o sensie życia. W przypadku cierpienia poczucie sensu życia miesza się z poczuciem sensu cierpienia. Ale same uczucia nam na to pytanie nie odpowiedzą. Czy warto przyjąć takie życie i spróbować dobrze je przeżyć czy to wszystko i tak jest bez sensu. W stanie depresji jest strasznie trudno szukać tego sensu i ciężko w ogóle próbować na to odpowiedzieć, bo choroba ciągle "podpowiada" nam swoje teorie od których nie można się uwolnić. Rzeczywiście kiedy się patrzy na cierpiące dzieci, albo chociaż na to jak powstaje nowe życie to można pomyśleć że to co i ja mogę zrobić coś co jest ważne i ma sens choćby to była jajecznica, ale nie zawsze jesteśmy w stanie wiele zrobić. To że życie się kończy to nie znaczy że nie ma sensu. A skąd wiemy czy śmierć to koniec wszystkiego. Wielu filozofów łamało sobie głowe nad problemami, które teraz ci depresja każe rozwiązać już teraz w twoim stanie. Nie możesz wcześniej spotkać się z psychiatrą? A może tam gdzie mieszkasz jest możliwość terapii. Spróbuj zamiast siedzieć przed czymkolwiek obejrzeć jakiś dobry film, przeczytać ciekawą książkę, jeśli masz taką możliwość to może jakoś spotkać się ze znajomymi. Wiem że depresja to ciężka choroba, ale nie traktuj jej jak wyrok. Pozdrawiam
  18. Gdybym szedł na terapię grupową to siłą rzeczy oczekiwał bym jakiegoś wsparcia, przyjaźni, których nie mam poza nią. A tu taki punkt, pewnie nie łatwo byłoby mi go przełknąć.
  19. Mi się wydaje że egoizm jest tam gdzie ktoś przygniata drugiego człowieka tam gdzie idzie po własne dobro, nie przyznaje mu takich samych praw. To że ktoś jest jakiś poraniony, to wtedy jest dosyć naturalne że zajmuje się sobą i ciężko o przestrzeń dla drugiego człowieka. Osobie ze złamaną nogą raczej nie zarzuca się że jest egoistą, za to osobie w depresji czy nerwicy już bywa że tak. Może byłoby dla wielu chorych wskazane jakieś zwrócenie uwagi na innych i załapanie kontaktu, ale nie doszukiwałbym się tam postaw charakteryzujących egocentryków typu: http://demotywatory.pl/898679/Piramida-spoleczna
  20. A widzieliście jak ktoś się na was patrzył, bo mi się cały czas wydaje ale nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś rzeczywiście przyglądał się "badaczowi jogurtów". Czasami ochrona się na mnie patrzy, bo jak trzeba gdzieś wejść i coś załatwić to ja zwykle najpierw okrążam to miejsce.
  21. Occultism., To nie z otaczającym światem ani nawet z tobą jest problem, tylko z twoimi emocjami, tą "pustką w środku". Leczysz się?
  22. Chyba to słowo by lepiej do mnie pasowało. Szkoda że chyba niewiele osób rozumie tą różnicę. Chociaż może egotyzm ma w sobie coś z egoizmu. Sam nie wiem.
  23. Na forum jest multum nerwicowców posądzających się o schizofrenię. Powinien być od tego oddzielny dział pt. "Mam nerwicę ale boję się że mogę mieć schizo". Nie wiem czy już byłaś u psychiatry ale nie wsadzi cię do czubków. Raczej cię uspokoi że to "tylko" nerwica. To nie te czasy żeby można było kogoś zamknąć za byle zjazd.
  24. vifi

    Witam wszystkich

    Witaj rosemary, . Co u Ciebie?
×