Skocz do zawartości
Nerwica.com

ala1983

Użytkownik
  • Postów

    3 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ala1983

  1. No więc tak.... skoro w odstawianiu benzo najlepiej sprawdza się mała redukcja dawki w jak najdłuższym przedziale czasowym, co sądzicie o moim pomyśle dot. wenli? Pomysł ten wymyśliłam z myślą o wieloletnich weteranach, którzy uważają, że bez leków nie dadzą już rady funkcjonować. Aby spróbować tego pomysłu, dobrze byłoby mieć w miarę poukładane i ustabilizowane życie, no ale cóż.. nie będę czekać w nieskończoność, bo nie wiadomo czy i kiedy to nastąpi. Dawka którą stosuję od lat to 75 mg. Miałam kilka prób odstawienia ale zwykle wyglądało to tak: - zejście z pomocą 37,5 mg zajmowało mi 2 miesiące - przez kolejne 2 miechy resztki substancji utrzymywały się w organiźmie tak, że było jeszcze możliwe w miarę normalne funkcjonowanie - więc razem wychodziło jakieś 4 miechy do osiągnięcia względnej czystości - trzeba zaznaczyć, (to wbrew pozorom bardzo ważne) że schodzić zaczynałam zawsze na lato około czerwca - wychodziło na to, że zupełny brak substancji zaczął być odczuwalny w miesiącu październiku - a od listopada zaczynałam już zdychać, czyli w miesiącu który ogólnie uważany jest za najgorszy miesiąc biorąc pod uwagę spadek naszej formy. Więc to mi jeszcze dołożyło a nie pomogło. Moje wnioski: - zbyt szybka redukcja, biorąc pod uwagę łączny czas w jakim brałam leki, mózg się rozleniwia, potem nie ma się co dziwić, że nie nadąża "zaskoczyć" - zły wybór miesiąca rozpoczęcia redukcji dawki, w czerwcu powinno się być już czystym, tak aby organizm dostał szansę pomocy jaką w tym wypadku jest letnia pogoda, promienie słoneczne i tym podobne atrakcje dla ciała i umysłu - więc schodzić powinnam zacząć od końca lutego nie później jednak niż w marcu - nie korzystałam z psychoterapii A oto mój plan: i co ciekawe w tym roku nie będzie całkowitego zejścia - zaczynam schodzić od początku lutego - pod koniec marca jestem na dawce 37,5 mg (trochę będzie mnie to kosztować finansowo, ale nie zrażajmy się) - i na tej dawce pozostajemy przez cały rok (dajmy czas i szansę mózgowi na wypracowanie takiego rytmu, aby sam, bez pomocy chemii nauczył się sobie radzić, podtrzymując go przy tym lekko najniższą dawką) - w żadnym wypadku nie rezygnuję z terapii, (dobrze byłoby 2 razy w tygodniu, jeśli ktoś ma możliwość. Ja mogę tylko 1 raz) - myślę, że dobrym pomysłem byłoby włączenie jakichś ziół (nie na własną rękę ale fachowe ziołolecznictwo) - waham się co do wprowadzenia leków usprawniających krążenie - nie muszę chyba wspominać o regularnym uprawianiu sportu i dobrym odżywianiu - jeśli się uda, dopiero w przyszłym roku o tej samej porze schodzimy z reszty. Ponadto doszłam do wniosku, że nie ma czegoś takiego jak depresja endogenna. Uwarunkowania genetyczne, nieleczone zaburzenia osobowości i sytuacje losowe w jakich się znajdujemy, mogą prowadzić co najwyżej do depresji reaktywnej. Ale to już inny temat.. Zobaczymy czy da się po latach naprawić błędy lekarzy. Trzymajcie kciuki ! Zastanawiam się tylko, czy te 37,5 mg będzie dla organizmu wystarczające..
  2. rainshadow, No tak, ale nie każdy zaczai o co chodzi, na wielu z pewnością podziała to w odwrotnym kierunku.
  3. Ale mnie denerwuje ta awaria. Mam nadzieję, że da się naprawić..
  4. black swan, A dlaczego zrezygnowałaś z poprzedniej?
  5. Bo te, które pracują w nurcie "zintegrowanym" czyli w mieszance kilku po trochu, są jakieś dziwne. Też się spotkałam z czymś takim, a krytykowanie psychodynamiki i jej pokrewnych było na porządku dziennym. Jak sami o sobie mówią, że "potrafią z kilku swoich metod wybrać jedną tę właściwą i trafić nią w sedno, w czasie gdy ci w psychodynamicznej kręcą się tylko w kółko" tym bardziej nie powinni mieć większego problemu w pomocy osobie, która tkwi w toksycznym związku -- 05 sty 2013, 19:00 -- I wogóle panoszą się, że one najbardziej potrafią pomóc a konsekwencji wychodzi z tego jedna wielka dupa. Wszystkiego po trochu i nic
  6. kaja123, Chciałam udowodnić mojemu lekarzowi rodzinnemu.. który na ostatniej wizycie wręcz roześmiał mi się w twarz twierdząc, że nie uwolnię się nigdy od leków.. tak się zaparłam, że teraz nie ma mocnych. Opracowałam cały system schodzenia (przeanalizowałam też, dlaczego poprzednie próby odstawienia zakończyły się fiaskiem). Benzo poszło w odstawkę. Czas na wenlafaksynę wizyta u lekarza prowadzącego - 30 stycznia. Mimo, że mam depresyjną osobowość i dodatkowo jestem obciążona genetycznie, uważam, że WSZYSTKO JEST KWESTIĄ PSYCHIKI. Tego uczę się na terapii.. będę Was informować na bierząco.
  7. Myślę, że mogę już to uczynić.... W Y G R A Ł A M :yeah:
  8. ala1983

    Skojarzenia

    oryginalny - drogi
  9. Kalebx3, Rafka, Szczęść Wam Boże na Nowy Rok ! Pozdrawiam !
  10. Łatka - znalazłam i oddałam w dobre ręce. Dzięki niej pokochałam koty. Niedługo ją odwiedzę, jest już duża i świetnie radzi sobie w życiu.
  11. Kalebx3, A ja mam wrażenie, że już sam Efectin jakoś tak tanio robiony jest... jak się weźmie opakowanie do ręki to już nie to samo co kiedyś..
  12. No tu mnie pocieszyłeś -- 31 gru 2012, 18:42 -- omeeena, Kto to "smarkata"?
  13. Fajnie by było posiedzieć razem.. -- 31 gru 2012, 18:36 -- Nieee... w tym roku sama nudno i smutno..
  14. ala1983

    odludzie

    Na myśl przychodzi mi w tej chwili tylko "zadupie".
  15. ala1983

    Co wg was jest gorsze?

    nieboszczyk, Dobrze prawisz.
  16. ala1983

    Co wg was jest gorsze?

    Niekoniecznie Kaju, znam osoby, które cierpią na ciężkie choroby fizyczne.. nieuleczalne.. i mimo wszystko udaje im się zachować pogodę ducha i optymizm. Prawie zawsze dają..
  17. sleepwalker, W obecności tylko jednej osoby nie mam w ogóle problemów. Ale przy większej liczbie osób już tak.
  18. sleepwalker, Jeśli byś się przemogła, to oznaczałoby, że wcale nie tak źle z Tobą. Ja wolałabym mimo wszystko odpowiedź przed samym profesorem.
  19. Raczej żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy.. -- 25 gru 2012, 15:58 -- Nie wolno rozpowiadać innym o swoich grzechach.
  20. Miałam podobnie. 2 razy mi się to zdarzyło kiedy byłam na studiach. Miałam za zadanie wygłoszenie referatu u dwóch różnych wykładowców. Nie bawiłam się w żadne zaświadczenia. Podeszłam po prostu po zajęciach i powiedziałam, że chcę porozmawiać... obydwaj zrozumieli. Jeden dał mi inne zadanie a drugi całkiem odpuścił. -- 25 gru 2012, 15:36 -- Jak porozmawiasz z nim w 4 oczy i wyjaśnisz powagę sytuacji to zupełnie inaczej to odbierze niż kiedy rzucisz jakiś świstek. Odwagi !
  21. Witajcie ! Trochę to trwało, zanim w miarę wyjaśniłam sprawę "ręki".. ostatnio nie dotarłam na terapię, bo po drodze był wypadek i zablokowali całą drogę.. dopiero w miniony wtorek mogłam porozmawiać z terapeutką. Nie powiedziała mi wprost dlaczego nie będzie się ze mną tak żegnała, ale dała do zrozumienia, że to tzw. nowa metoda, czyli trafiona interpretacja Candy14,. I tak jak ja też podejrzewałam, że chce stworzyć większy dystans między nami, bo przeszkadza to w dobrym i właściwym przebiegu terapii. Nie powiedziała tego wprost, ale wywnioskowałam. Natomiast wprost odpowiedziała, na zadane przeze mnie pytanie, "Czy tak już będzie zawsze?"... powiedziała, że.. "tak".. Na pewno często będziemy do tego wracać, do tego symbolu ręki, bo to było bardzo ważne dla mnie i zbyt drastycznie to zrobiła, nie przygotowała mnie na tą zmianę. Bardzo to przeżyłam.. powiedziałam, że bardzo mnie tym zraniła, że jest mi smutno itp... i że na pewno nieraz będziemy jeszcze o tym rozmawiać... Zostałam również poinformowana o tym, że to była moja ostatnia sesja na nfz... taka nagła zmiana tej jednostki.. skrócili kontrakt z poradnią. Z 5/ciu psychologów wyleciało chyba 3 a razem z nimi ich pacjenci... w tym moja terapeutka.. spodziewałam się tego, ale nie spodziewałam się, że nastąpi to tak szybko.. Od nowego roku zaczynam prywatnie u mojej dotychczasowej terapeutki, nie będę przez to mogła na nic odłożyć pieniędzy ale nie mogę tego zostawić w trakcie. Zależy mi bardzo na mojej dalszej psychoterapii. W związku z tym, że próbuję ostatnio myśleć bardziej pozytywnie... ..znalazłam dwa duże plusy uczęszczania na wizyty prywatne: + to taki, że za takie pieniądze będę zmuszona dużo bardziej nad sobą pracować. Państwowo wiele sesji było zmarnowanych. Teraz będzie mi bardziej zależało.. do tej pory jednak trochę się blokowałam. Nie wiem, może dlatego że zmiany bolą.. chyba takiego kopa było mi trzeba. + a drugi to taki, że prywatnie będę się czuła na pewno bardziej bezpiecznie niż państwowo i nie będę już żyła w ciągłym strachu z myślą kiedy mnie wyrzucą i czy moja psychoterapeutka weźmie mnie prywatnie. O to już się nie boję, bo zgodziła się zabrać mnie ze sobą..
×