Skocz do zawartości
Nerwica.com

CIALO liceum DUSZA muzeum

Użytkownik
  • Postów

    376
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CIALO liceum DUSZA muzeum

  1. simplicity,mysle, ze to dobze ze trafilas tutaj, niemasz sie co obawiac tego, ze sie narzucarz, ja osobiscie mam wrazenie, ze jestesmy jedna wielka rodzina, przezywalam tak jak ty horrory, zylam w niewiedzy, zagubiona mala owieczka, ktora niewiedziala gdzie jest, kim jest i w ktora strone isc. wierze, ze twoja mama, napewno chce jak najlepiej dla ciebie, ale mysle , ze w przypadku brania lekow zle ci doradzila, w dzisiejszych czasach, leki psychotropowe naparwde bardzo pomagaja, trzeba dobrac odpowiednia dawke i rodzaj leku, ja biore i mnie nieoglupiaja, pomagaja wyjsc z tego stanu, ale one same niewystarcza, trzeba tez isc na psychoterapie i samemu wlozyc ogrom pracy, to ciezka droga, i bywa, ze bardzo dluga, ale naprawde warto, wiem sama po sobie, ewika ma racje, szkoda zycia, ktore przeciez tak szybko uplywa, ja dzieki temu forum, poszlam szybko do lekarza, gdybym nieczytala tych postow, moze do dzisiejszego dnia bym sie borykala z tym wszystkim. moze rzeczywiscie uda ci sie isc prywatnie do lekarza, zeby dobrac lek i dotrwac do lipca, albo poszukaj innej przychodni publicznej, moze bedzie szybciej, ja szukalam w necie i obdzwonilam kilka, az na szczescie znalazlam taka kiedy na wizyte czekalam tydzien czasu. ale tak jest w lodzi , niewiem ile jest takich lekarzy publicznych w szczecinie, ale zycze ci duzo sily i wiary w to ze sie uda, sciskam cie mocno i caluje lidia
  2. a ja mysle, ze kazdy ma jakies swoje odreagowanie na stres zwiazany z nerwica. ja np, gdy czulam ze cos sie dzieje, bylam w jakiejs sytuacji niekomfortowej dla mnie, to chaotycznie musialam cos robic z moimi dlonmi, sciskam je, strzelam palcamiocieram jedna o druga, a z kolei moja siostra ktora tez ma nerwice, troche inna odmiane niz ja, to jak siedzi i ma noge na noge, to zaczyna ta jedna bardzo machac i jakby kolowac stopa ja, ze tak robie tymi dlonmi, to nwet niewiedzialam, dopiero ktos mi sie spytal co ja robie z tymi palcami, to skojazylam, ze rzeczywiscie wyprawiam nimi jakies akrobacje teraz staram sie to kontrolowac, bo wyglada to naprawde nieestetycznie i glupio, jak ostatnio rozmawialam na temat pracy i zauwzylam, ze to robie, to sie powstrzymalam...masakra pozdrawiam was serdecznie lidia
  3. tak naprawde, z tego co mi moja lekarka powiedziala, bo mimo jej zarcikow, na temet mojej temperatury, niedawalam jej spokoju, wytlumaczyla mi, ze nasz organizm, mimo tego, ze robi nam takie hece z powodu nerwicy, czyli nas jak gdyby "oszukuje", dając objawy zawalu, raka i tysiace innych chorob, to tak naprawde, nasz organizm jest bardzo "cwany", powiedziala, ze jesli wszystkie wyniki wychodza ok, i mamy zdiagnozowana nerwice, to musimy po prostu "zaufac" naszym wszelakim narzadom, bo one wiedza co robic. podwyzszona temperatura 37 nieprzekraczajaca 37.7, tak mi powiedziala, moze byc rowniez objawem nerwicy. dzieje sie tak dlatego, ze osoby zwane neurotykami (czyli my), jestesmy bardziej poddatni na wszelkie infekcje (stres moze obnizac nasza odpornosc, chodzby na grype), i ta wlasnie podwzyszona temperatura, to mechanizm obronny, bo trzeba wiedziec, ze wlasnie taka temperatura, nieprzekraczajaca 38 stopni, to walka obronna naszego organizmu, na wszelakie zarazki. chyba to prawda, bo kiedys gdy chorowal mi syn, to lekarz przestrzegl mnie przed zbijaniem stanu podgoraczkowego, czyli ok od37 do gora 37.6, bo to oznacza, ze organizm sie wtedy jakby broni, oczywiscie co innego gdy temperatura jest juz naprawde wysoka, czyli powyzej 37.7 wtedy oznacza, ze trzeba brac sprawy w swoje rece. tak mi to wytlumaczyla,,, chmmm niewiem czy to prawda, ale odkad sie lecze i czuje sie w miare dobze u mnie temperatura sie wyrownala, natomiast jak mam gorszy dzien, jakis dolek, to temperatura tez mi wzrasata, czyli rzeczywiscie moze byc to objawem stresu i nerwicy. pozdrawiam was serdecznie i sciskam mocno lidia
  4. wlasnie rozo, ja ciagle mysle o tych ludziach u ktorych to wszystko sie zaczyna, bo wiem jaki horror przezywaja. ja naprawde mialam to szczescie, ze trafilam na dobrego lekarza rodzinnego, ktora od razu spostrzegla u mnie nerwice, ona tez duzo mi wyjasniala, ale niewierzylam w to wszystko, nadal bylam pewna, ze jestem smiertelnie chora. alle o tym juz pisalam. zal mi tych osob, a najgorsze, ze z tego co widze jest ich coraz wiecej, ile musza przebrnac, aby zrozumiec nerwice, a bez tego tak naprawde leczyc sie nie da. wszedzie trabia o raku, i innych groznych chorobach, jasne, ze sa to rzeczywiscie grozne dla zycia choroby, nerwice sie omija, bo jak twierdza lekarze, mi sam z poogotowia tak powiedzial "ze na nerwice nikt jeszcze nieumarl", ale ci co choruja i sa na samym poczadku o tym niewiedza, cierpia bez jasnej diagnozy, czesto sa z tym sami, zrezygnowani, zagubieni. moze ktos pomysli, ze sie tu wymadrzam, ale ja to przeszlam i chcialabym pomoc jakos tym wszystkim ludziom, ktorych dopada nerwica, tylko niewiem jak....sama lecze sie jeszcze , jestem na lekach i czasem dopadaja mnie ataki, ale to przeciez nic w porownaniu z tym co przechodzilam, nic w porownaniu z tym co przechodza ci wszyscy "nowi", ktorzy rozpaczliwie szukaja odpowiedzi, po prostu czasem lzy naplywaja mi do oczu, gdy czytam nowe posty, nowe tematy, zakladane przez tych zrozpaczonych ludzi. zdecydowanie powinno byc o wiele wiecej zrodel wiedzy na temat nerwicy, niz tylko wyszukane ksiazki czy net. pozdrawiam was kochani serdecznie i ciebie rozo, bo lubie czytac twoje "bardzo doswiadczone" posty, powiem , ze przeczytalam je wszystkie lidia
  5. jak powiedzialam mojej lekarce, ze mam prawie zawsze 37, albo 37 i pare, to powiedziala, ze to dlatego , ze spie z mezem i mnie mocno grzeje i kazala sie tym nieprzejmowac
  6. Wchodze na to forum systematycznie juz od jakiegos czasu. Pamietam jak rozpaczliwie szukalam czegokolwiek na temat nerwicy. Taka wtedy uslyszalam diagnoze NERWICA DEPRESYJNO-LĘKOWA. Wtedy niewiedzialam o tej chorobie zupelnie nic. Owszem, slyszalam o czyms takim jak 'nerwica", ale myslalam, ze to taki czlowiek, ktory sie ciagle denerwuje czyli taki zwykly choleryk. Bylam pewna, ze lekarze sie nieznaja, a przewinalam ich kilkanascie. Kazdy dla mnie byl tepakiem i nygusem wymigiwajacym sie od pracy, bylam pewna, ze nikt niewykrym mojej rzekomo ciezkiej choroby i napewno smiertelnej! Wtedy trafilam tutaj, na to wlasnie forum, pamietam moj pierwszy przeczytany post z tematu "jakie macie leki". pamietam moje zdumienie i pamietam, zze przesiedzialam wtedy cala noc, czytajac te wszystkie posty, to byl szok!! niemialam pojecia, ze takie problemy i objawy mają tez inni ludzi, myslalam ze jestem z tym sama, a tu okazalo sie, ze jest nas tysiace........ Dzisiaj jest zupelnie inaczej, chociaz akurat to moj "trudny dzien'. Dzisiaj sie tak wiele zmienilo od tamtej nocy, mysle, ze przez te okolo pol roku, tak bardzo duzo zrozumialam, i przeszlam tak ciezka droge, ze czuje sie o wlele dojzalsza. spojzalam na siebie naczej, przystanelam, zeby przyjzec sie samej sobie, cofalam sie wstecz,, zeby rozliczyc sie z bledow przeszlosci raz na zawsze, wsluchiwalam sie w siebie i naprawde uslyszalam!! uslyszalam ze nerwica to wolanie o pomoc mojej styranej duszy, tylko tak mogla zwrocic moja uwage na siebie. dlaczego to wszystko pisze? Widze tu ciagle nowe osoby, i czytam posty niemal identyczne, jakie ja sama napisalam tym pierwszym razem. To wlasnie do tych "nowych" osob mam takie osobiste przeslanie, dajcie wiare kochani, gdy przeczytacie tu, ze mozna z tego wyjsc! napewno wiele jest tu osob, ktore wygraly walke, a nawet bitwy, i zapewne zgodza sie ze mną ze warto jest wyjsc na przeciw, przedewszystkim, trzeba isc do psychiatry, brac leki, chodzic na psychoterapie, i starac sie zrozumiec dlaczego tak sie stalo? Ta druga strona medalu .....wtedy uwarzalam nerwice, za wredna suke itp, teraz wlasciwie jestem wdzieczna, ze to sie stalo, to co odkrylam, jest dla mnie bardzo cenne, nerwica oprucz tego, ze zadala mi tyle cierpienia, pokazala mi jak mam zyc, zeby byc szczesliwa. w tym miejscu chce goroaco podziekowac wam wszystkim, to w szczegolnosci, dzieki tym wszystkim postom powoli wychodze na prostą, dziwne, ze nie opinia lekarzy, tylko tutaj wasza jest dla mnie prawdziwa, zawsze gdy wracam od psychiatry i czytam posty, wtedy dopiero wierze. Dla mnie w ogole za malo sie mowi o nerwicy, czesciej mozna gdzies wyczytac, czy obejzec programy o depresji, mysle, ze takie "naglosnienie , ze istnieje taka choroba, ustrzeglaby wiele osob, przed tym panicznym lekiem i koszmaru jaki przezywaja. chodzby w "rozmowach w toku', juz przez tyle lat przewinelo sie tam tyle tematow, a o nerwicy jeszcze nic niewidzialam (chyba ze ominelam te odcinki) kochani rozpisalam sie troche, ale jakos mnie tak naszlo jak zobaczylam, ze ciagle przybywa tyle osob, ktore są dopiero na poczadku tej walki. pozdrawiam was bardzo serdecznie lidia
  7. marianek, to co opisujesz to typowe objawy nerwicy. przerabialam takie sytuacje tysiace razy. Wiem, ze ty o tym wiesz, i ze to niewiele daje, ze rzeczywiscie mozna sie zagubic, i watpic w cokolwiek. niepiszesz, jak dlugo to juz trwa, kiedy sie zaczelo i czy sie leczysz, czy bierzesz jakies leki, ale mialam identycznie, czytajac twoj post jak opisujesz jak nadciaga ten atak, twoje objawy, to przypominaja mi sie wlasne koszmary. marianek, sam nic niezdzialasz, niestety nawet najsilniejszy czlowiek w obliczu nerwicy staje sie slabym niemowlakiem. ta choroba wygryza czlowieka od srodku, wygryza nasz harakter, nasze odczucia, mysli, niszczy nasze marzenia i plany. ale to niedzieje sie bez przyczyny. kiedys pisalam podobne posty i niewierzylam ludziom ktorzy pisali, ze mozna z tego wyjsc, smialam i drwilam z nich w duchu, mowilam (wybaczcie) "kretyni, pewnie niewiedza co to prawdziwa nerwica". mylilam sie, mozna wyjsc, a pierwszy krok trzeba zrobic do poradni, do psychiatry i psychoterapia. trzeba samemu nauczyc sie olewania tych objawow, to bardzo trudne, ale zapewniam cie , ze mozna. ta nasza normalna nienormalnosc, mimo ze sie lecze...........nadal mam jej swiadomosc i jeszcze wiele razy mnie atakuje, tylko, ze teraz potrafie brac odwet, tobie marianku tez sie uda, gleboko w to wierze. koniecznie napisz czy sie leczysz i jesli bierzesz leki to jakie? pozdrawiam was bardzo cieplutko lidia
  8. aleksandra pisalam juz wczesniej na inowroclawskiej 5a jest przychodnia (nic sie nieplaci). na miejscu jest psychiatra lekarka marzena przybyl i wspaniala psychoterapeutka. naprawde przemila kobieta, mnie bardzo pomogla, caly czas do niej chodze. mozna sie zapisac telefonicznie 42-640-62-40 pozdrawiam lodziakow serdecznie i jeszcze jedno... co myslicie o jakims spotkaniu nerwuskow z lodzi?? bo ja bardzo chetnie bym sie podzielila swoimi doswiadczeniami i odczuciami z innymi. robi sie cieplutko, to moze jakis wypad do ogrodka na pietrynie?? co wy na to??
  9. rozo, mysle , ze dewocja,to troche z aduzo powiedziane gdyby porownac stan w jakim bylam jeszcze pare miesiecy temu , moge powiedziec, ze jest dobze.potrafie juz sobie przetlumaczyc, ze to nerwica, chociaz te wszystke somatyczne objawy mam jeszcze ,to tak jak mowisz.....staram sie je olewac. ale wiem jak bylo, wiem jak trudno sobie to wszystko przetlumaczyc. w takich chwilach czlowiek sie zastanawia i szuka odpowiedzi, i wtedy kiedy jej nieznajduje, mysli sobie, ze to moze kara za bledy z przeszlosci. mialam takie same mysli, co wiecej, takie wlasnie zdazenia nasze "grzechy" mają duzy wplyw na leczenie. tak jest w moim przypadku. na psychoterapii poruszamy z psychologiem moja przeszlosc i to co mnie trapilo i niedawalo spokoju, potrzebne jest takie rozliczenie z przeszlosci, typu rachunek sumienia. czasem ciezko mi to przychodzilo stanac "twarzą w twarz" z moimi bledami, ale dzieki temu wiele ciezarow, ktore nosilam w sobie tyle lat udalo mi sie zrzucic i to tez jest krok do naszej wolnosci. niestety nerwica raczej niebierze sie z niczego, potrzeba wiele czasu, zeby odnalesc ten "guziczek' ktorym mozna wylaczyc te chorobe, ale do tego potrzeba jest umiejetnosc wsluchania sie w glos naszej duszy, ale to juz chyba inny temAT. POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH CIEPLUTKO LIDIA
  10. mysle, ze po czesci z tegos ie wziela moja nerwica...ciagle mialam sobie cos do zazucenia, robilam wiele rzeczy pod oczekaiwania innych- szkola wybralam taką a nie inna bo mama sie ucieszyla, maz podobal sie rodzinie, ubior jak jade do mamy mam inne zestawy ubran, nawet zachowanie, mowie to co by chcieli uslyszec inni. dlaczego? bo caly czas mysle, ze jestem do niczego, nic szczegolnego nieosiagnelam, nieispelnilam swoich marzen, a ni pragnien, kazdy moj cel zostawialam bez konca na pozniej..... tez mysle, ze to kara, ze kiedys gdy mialam te ascie lat niebylam aniolkiem i chociaz moja psycholog twierdzi, ze niewidzi jakis strasznych zachowan to ja jednak zawsze czulam, ze wszystko robilam nie tak jak trzeba chodze na psychoterapie, sa jakies tam efekty, mam plany, zeby zmienic swe zycie, ale czy je zrealizuje? niewiem. zycze sobie tego z calego serca, zeby mi sie udalo, wam tez tego zycze podrawiam wszystkich lidia
  11. dokladnie marianek. to jest dobijajace, to ciagle wsluchiwanie sie w siebie, w swoj organizm. niemozna sie na niczym skupic bo w glowie siedzi tylko doszukiwanie sie chorob, najgorsze to, to ,ze wiemy, ze to jest glupie, niedorzeczne, wiemy, ze jestesmy zdrowi, co potwierdzaja wyniki i lekarze, a jednak doszukujemy sie uparcie objawow przeroznych chorob, co w istocie i paradoksalnie odbija sie atakami i somatycznymi objawami, ktore zapedzają nas w bledne kolo nerwicy. niech mi ktos powie, co to znaczy ta "normalnosc"? bo ja juz sie zagubilam, juz nienormalne jest dla mnie to , ze czuje sie "noormalnie", bo takie dni tez bywaja kiedy niemam atakow i uda mi sie zając czyms glowe, ale jak tylko sie ockne, to przeraza mnie to ze nic mi niejest dla mnie to podejzane ("nienormalne") i tak samo.... nagle stwierdzam, ze mnie boli glowa, serce miesnie takze i wtedy zaczyna sie moja "normalnosc' marianek potwierdzam!!! to istna paranoja
  12. ewika no wlasnie niewiem czemu, tu piszecie, ze niewiele ponad 5 zl, a w aptece sie upierala ze tyle, pokazala mi w katalogu cene, a mam zaznaczone "p' czyli przewlekla choroba. nic z tego niekumam juz
  13. kamilos, a wiec witaj w rodzinie dobze, ze robisz wszystkie badania, bo jesli ci wyjda wszelkie wyniki ok, to rzeczywsicie moze to oznaczac nerwie. pozdrawiam cie serdecznie i zycze duzo sily lidia
  14. no zobaczymy dzisiaj biore pierwsza tabletke, zaplacilam 18, 60zl za 20 mg. 30 tabletek ewika, dzieki za pomoc, bo troszke bylam nieufna co do tego leku, , ale pewnie tak jak zawsze panikuje jesli chodzi o rexetin, to bierze go moja siostra i tez sobie go chwali, ale tez narzeka na cene, wiec powiem jej zeby zapytala lekarza o xenatorgeo co mi wzoraj aptekarka powiedziala, to duzo osob jest nim zainteresowanych. pozdrawiam serdecznie lidia
  15. bibi, ja tak jak ty, na począdku mialam za wysokie, a teraz za niskie... mam podobne do ciebie niewiele ponad 100/ 60 i niskie tetno, zazwyczaj 60 pare uderzen na minute. no ale coz, jakos jezcze zyje, tylko cz\asami padam z nog, i jestem strasznie slaba i ospala. ale czytalam w ulotce, ze leki ktore biore(seroxat), mogą obnizac puls i cisnienie, lekarze tez mowia ze wszystko jest ok, ale cieszy mnie to, ze przestalam tak debilowato, co pare minut mierzyc cisnienie, teraz robie to rano i wieczorem, albo nieraz wcale, a to juz jakis sukces pozdrawiam was cieplo i serdecznie lidia
  16. no niewiem...........ja na recepcie mam wlasnie "p", to musze sie dopytac w takim razie.........bo moze robia mnie w balona w tej aptece
  17. a to w takim razie zalezy moze od pakowania czy cos, ja mam 30 tabletek 20 mg, i moze dlatego mi powiedzieli prawie 20 zl ale chodzby nawet, to i tak jest o wiele tanszy niz seroxacik pozdrawiam
  18. dzieki arku wlasnie dzisiaj bylam u lekarza i co dziwne moja lekarka (fakt, ze to jeszcze mloda kobitka), zrobila oczy na ten lek, gdy jej zaproponowalam ten zamiennik spojzala w indeks lekow i przyznala mi racje, wiec mi go przepisala, ale niestety odwiedzilam 6 aptek i nigdzie go niedostalam, odbieram go jutro na zamowienie. gdzies napisali, ze kosztuje niewiele ponag 5 PLN, ale z tego co sie dowiedzialam, to nieprawda , bo kosztuje ok 18 zl, ppowiedz mi areczku ile ty za niego placisz i czy tez miales takie problemy z kupnem, ja mysle osobiscie, ze apteki niezachetnie zamawiaja tansze odpowiedniki, to samo jest w kwestii zomirenu, zamiennika xanaksu, dostaje go tylko w jednej aptece, na 5 w mojej dzielnicy, roznica cenowa tez kolosalna, xanaks ok 40zl a zomiren o,5 mg 8 zl pozdrawiam serdecznie lidia
  19. chcialam uzyskac troche wiecej informacji na temat tego zamiennika slynnego seroxatu. roznica cenowa jest kolosalna, ale chcialam porownac sklad i o dziwo nieznalazlam w necie skladu tego specyfiku, moze to jakas propaganda farmaceutyczna??? jesli ktos z was moglby "wkleic ulotke xetanoru, to bylabym bardzo wdzieczna pozdrawiam lidia
  20. rozyczko, dziekuje ci za te slowa wsparcia, kiedys ktos napisal na tym forum, ze , zeby wyjsc z tego, potrzeba wiele cierpliwosci, wiele zrozumienia, ze potrzeba tysiace malych kroczkow, zeby ujzec swiatelko nadziei... wtedy niewierzylam w te slowa, bo zle traktowalam te chorobe, a teraz nawet nietraktuje jej nawet jako choroby, tylko wolanie o pomoc, rozpaczliwy krzyk z mojego wnetrza, ktory uslyszalam. nadal odczuwam niektore objawy, nadal mam lęki i fobie, ale teraz wiem dlaczego tak sie dzieje, i za kazdym razem kiedy mam atak, staram sie odczytac ten szyfr, co tym razem mam zrobic dla mojej duszyczki, zeby zylo nam sie razem dobze i w zgodzie pozdrawiam was wszystkim bardzo mocno, i serdecznie dziekuje ze jestescie, bo bez was w szczegolnosci, pewnie nieudaloby mi sie dojsc do takich wnioskow...zycze wam wszystkiego dobrego lidia
  21. popadnie ze skarjnosci w skarjnosc........niemozemy spac, dadza nam leki, ktore uzalezniaja, nastepnie po odstawiniu jest jeszcze grzej jak przed braniem, czy to nie bzdura? mysle, ze lekarzom jest wygodnie przepisac nam silne leki nasenne i problem z glowy, tak bylo w moim przypadku, a potem odmawiaja przepisania lekow, tlumaczac, ze lek uzaleznia.... wiec jaki to ma sens? spimy przez 20 dni dobze, bo tle ma opakowanie tabletek, a potem radz sobie sam... tylko jak?mam pic meliske? przeciez to samo jest z lekami na nerwice, bierzemy przez okreslony czas, czujemy sie dobze, a potem nastepuje odstawienie, w czasie ktorego czujemy sie koszmarnie, i jest gorzej niz bylo beznadzieja........... pozdrawiam lidia
  22. splot, czytajac twoja historie, naprawde sie wzruszylam, jestes bardzo wrazliwym i uczuciowym czlowiekiem, to bardzo przykre, ale wlasnie osoby z takim charakterem maja najciezsze zycie, wydazenia, ktore po innym czlowieku splyna jak woda po kaczce, na tobie pozostawia pietno, i ogromny stres i nerwy. noi ten swiat niejest laskawy dla tak wrazliwych ludzi. swiat i czasy w ktorym przyszlo nam zyc, zmuszaja nas do tego, zeby byc bezuczuciowym, bezwglednym, zeby spelnic swoje ambicje, czy marzenia trzeba isc po przyslowiowych trupach, ciagle czekaja na nas przeszkody, ktore trzeba przeskakiwac. bardziej odporni, zyja w takim swiecie, i jest to normalka, ale są osoby, dla ktorych taki swiat, niejest przystosowany, i dlatego jest tak ciezko......... z tego co wywnioskowalam, caly czas martwiles sie o bliskich i o innych, zawsze na pierwszym planie byla troska o brata rodzicow, a kiedy zajmowales sie soba? mysle ze objawy nerwicy o ktorych piszesz, to sygnal, ze powinienes pomyslec rowniez o sobie... mam pytanie, czy o ciebie tez ktos sie kiedykolwiek tak martwil i troszczyl ? splot, zycze ci naprawde duzo sily i wiary w siebie,mam nadzieje, ze sobie poradzisz, tutaj masz wsparcie u osob, ktore maja podobne problemy pozdrawiam cie serdecznie lidia
  23. Poczatki mojej nerwicy, to byl dla mnie straszny okres...strach, panika, lek i masa somatycznych objawow typu: choroby serca (bole, kolatanie, arytmia, perzyspieszone lub obnizone tetno) problemy z cisnieniem (raz za wysokie raz za niskie) agorafobia bole glowy bezsennosc lek przed smiercia zimne dlonie i stopy bole zolądka klopoty ze wzrokiem szumy w uszach uczucie ze sie zaraz zemdleje, nogi jak z waty, zawroty glowy ogolne oslabienie apatia itd...............itd............itd............... bylam na skraju wyczerpania, wizyty u lekarzy, i mase badan specjalistycznych, ktore swiadczyly o moim dobrym zdrowiu fizycznym, w koncu wizyta u psychiatry, leki, a przedewszystkim psychoterapia, pozwolily mi sie na tyle wyciszyc, abym mogla zaczac sie zastanawiac nad odpowiedzia, na pytanie ktore ciagle sobie zadawalam: "DLACZEGO?" DLACZEGO wlasnie ja? , dlaczego i po co to wszystko sie dzieje? wchlanialam kazde mozliwe wiadomosci na temat nerwicy, odwiedzalam to forum, czytalam ksiazki, ...szukalam odpowiedzi przeanalizowalam moje zycie "od deski do deski', przypominalam sobie kazde wazniejsze i mnie wazne zdazenia z mojego dziecinstwa, razem z pania psycholog, ktora jakby "zmusila " mnie do rozmyslania, i rozumienia samej siebie nasunely mi sie moje osobiste rozmyslenia na temat nerwicy, otoz moim zdaniem, zyjąc w jakims chaotycznym pospiechu, dązac za wszelką cene do spelniania swoich ambicji, zycia z zegarkiem w reku, i oczywiscie w ciąglym stresie, zagubilismy , a przynajmniej ja...mowie ogolnie, ale mam na mysli siebie....zagubilam swoja scieszke po ktorej powinnam isc przez swoje zycie. przestalam w pewnym momencie zyc w zgodzie z sama soba robilam rzeczy, ktorych niechcialam robic, brak czasu dla siebie, na jakiekolwiek przyjemnosci, po prostu zaniedbalam swoja dusze. mysle ze te wszystkie objawy nerwicy, musialy sie pojawic, zebym wreszcie uslyszala moje wnetrze, ktore bylo zagluszone za dlugo, calym tym chaotyzmem, ktory mna zawladna, o zdrowie trzeba dbac, ale niezapominajmy o naszej duszy, cialo nakarmimy jedzeniem, piciem, ale dusze nakarmimynaszymi myslami, i odpowiednim nastawieniem do swojej wlasnej osoby...... niemozemy zyc jak automaty, roboty,zarabianie kasy robienie kariery, wychowywanie dzieci itp... mieijmy czas rowniez na to zeby "porozmawiac' z samym soba, zeby sie w siebie wsluchac i spelnic pragnienia nasszego wnetrza....zyjmy w zgodzie ze samym soba, utrzymajmy rownowage, mysle ze to tez wazne, jesli chcemy naprawde z tego wyjsc, same leki na niewiele sie zdadza, jesli nieodkryjemy prawdy o samych sobie niewiem czy takim mysleniem ide w dobrym kierunku, ale nerwica nauczyla mnie pokory, kiedys myslalam, ze nerwica, to jakis potworek ktory zagniezdzil sie we mnie i niechce opuscic, teraz wierze, ze to moj umysl robil wszystko, zeby mnie "obudzic", zebym sie otrzasla i wsluchala sie w swoj wewnetrzny glos moze niektorzy z was pomysla ze mi odbilo, ale tak wlasnie to widze, pozdrawiam was wszystjkich mocno i serdecznie lidia
  24. no to chyba silne leki nasenne tak dzialaja ,z e sie widzi podwojnie... dzialaja od 6 do 8 godz i po tym czasie budze sie i niema nawet mowy o tym ze pospie chodzby 15 min dluzej.... 8 godz i koniec! mam zolpic w domu na wszelki wypadek, bo niestety zdazaja sie takie noce kiedy za chiny ludowe niezasne, wtedy biore tabletke i spie jak dziecko, zreszta wyczytalam w necie , ze taki sen "na sile", niejest zdrowy, i ze w cale nasz organizm niewypoczywa wtedy tak jak powinien, dlatego trzeba sie przemoc i zrobic wszystko (tylko co?) zeby spac bez tabletek pozdrawiam was wszystkich lidia
×