alexA ja chyba nadal w to niewierze do konca, ale po pierwszym ataku, przypominajacym doslownie jota w jote zawal, trafilam do szpitala w ktorym wykryli tylko nieznaczna anemie, potem byly wizyty u rodzinnej lekarki, ktora po kolejnej wizycie i po przeroznych badaniach ktore wychodzily dobze, spytala o moje samopoczucie psychiczne. glugo niemoglam uwierzyc ze to wina psychiki, chodzilam do niej i wrecz blagalam zeby zdiagnozowala mnie wreszcie bo dla mnie nerwica to niebyl powod moich cierpien. potem zaczelam szperac wszystkiego na ten temat miedzy innymi w necie, trafilam na to forum, i dopiero przekonalam sie, ze to jednak moze byc to. zdecydowalam sie isc do psychiatry, a teraz tez na psychoterapie. chodze juz 4 miesiace, a efekty marne, wiec to mnie znowu zaczyna utwierdzac ze to cos naprawde powaznego. bo juz po takim czasie jakas poprawa powinna byc a u mnie niestety, chyba coraz gorzej juz sama niewiem czego mam sie zlapac zeby w koncu nieutonac ostatecznie. pozdrawiam serdecznie