Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    brak odpowiedzialności – niedojrzałość
  2. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    Emil Zegadłowicz – domek z kart
  3. http://portal.abczdrowie.pl/toksyczne-zwiazki - żeby rozwiać wątpliwości A co do chęci spotkań z Tobą ze strony Twojej partnerki, troksliwy – ja osobiście nie rezygnowałabym na Twoim miejscu z 2-3-godzinnych spotkań. Przez 3 godziny można naprawdę fajnie spędzić czas – porozmawiać, pośmiać się, pomilczeć, przyrządzić wspólnie kolację, obejrzeć film wtuleni do siebie pod kocykiem, pójść na spacer, pobiegać, wziąć wspólną kąpiel… Możliwości jest tysiąc. Jeżeli Twoja partnerka czuje się lepiej pod wieczór, wykorzystajcie ten czas na wspólne spotkania. Miała być „separacja”, a ona sama wychodzi z propozycją widzenia się, więc może nie jest aż tak źle, może NN i nieudana terapia nie poczyniły jeszcze aż tak wielkich szkód. Podczas spotkań proszę zachowywać się normalnie. Jeśli zacznie się temat choroby czy psychoterapii, proszę go nie unikać, ale chyba nie warto też robić z tego tematu przewodniego Waszych spotkań. Myślę, że Pana partnerka wolałaby chyba zapomnieć o chorobie i leczeniu niż na okrągło o tym rozprawiać. Potraktujcie ten czas jako inwestycję w Wasz związek i próbę ponownego zbliżenia się do siebie. Pozdrawiam
  4. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    gołąbki – gruchanie
  5. kamea, nie będą się rozwodziła w kwestiach obiektywne - subiektywne uznanie kogoś za atrakcyjnego. Można np. ocenić kogoś: "OK ładny, przystojny, podoba mi się", ale nie odczuwać podniecenia i nie chcieć z nim uprawiać seksu. Jeżeli odczuwasz pożądanie seksualne, nie jesteś aseksualna, dlatego też trudno Ci się jest zaklasyfikować do któregoś z powyższych czterech typów aseksualności. Po prostu, nie spotkałaś jeszcze kogoś, kto zafascynowałby Cię pod względem aparycji, jak i osobowości.
  6. człowiek nerwica Moje wcześniejsze uwagi były adresowane do kobiet, no ale wiesz - niektórzy panowie też lubią poczuć na sobie wzrok innych panów. W końcu oprócz orientacji heteroseksualnej są inne... :)
  7. Aelirenn, ja nie zamierzam Cię oceniać, a tym bardziej nie nosiłam się z zamiarem dokonania forumowego ostracyzmu Co więcej, rozumiem Twoją argumentację. I uwierz mi, że nie tylko Ty masz wątpliwości typu: dziecko/rodzina vs. samorozwój/lepsza praca/lepsze zarobki/wyższy status. Wiele młodych kobiet ma takie dylematy i to wynika też z racji zadań rozwojowych, jakie przed nami (kobietami) stoją w tym wieku. Z jednej strony, początki lub średnio zaawansowane początki kariery zawodowej, starania o lepszą pracę, a z drugiej strony - zegar biologiczny tyka i pojawia się chęć posiadania maluszka. Co wybrać? Jak to pogodzić? U Ciebie, Aelirenn, pojawia się jednak jeszcze jeden problem, a mianowicie "awersja okołoporodowa"...
  8. On^31, jej życie, jej wybory. Musisz się pogodzić, że nie jesteś częścią jej życia. Nie możesz też brać odpowiedzialności za jej decyzje i zachowanie jej aktualnego partnera. Może znają się krótko, może faktycznie dostrzegają w sobie to, co powierzchowne, a może faktycznie byli sobie pisani? To pokaże czas. Cieszę się jednak, że odetchnąłeś po tych pięciu intensywnych latach, że nie jesteś taki zdenerwowany, w stresie, spięty. Zobaczysz, z czasem zacznie się wszystko powoli układać. Trzymam kciuki i życzę dużo optymizmu :)
  9. troksliwy, masz rację, jeśli terapia Twojej Ukochanej oscylowała w przeważającej części wokół Ciebie czy Twojej przeszłości. Owszem, w terapii podejmuje się kwestie relacji pacjenta z innymi, ale to nie metoda odwoływać się do jednej osoby i to byłego swojego klienta. Faktycznie mogło zabraknąć pani psycholog trochę kompetencji. I w tej kwestii się z Tobą zgodzę. Z drugiej strony, sporo racji ma agusiaww. Po pierwsze, Twoja partnerka nie będzie prezentowała już takich samych uczuć, jak na początku Waszej znajomości czy tuż przed zachorowaniem. Po prostu każdy związek się zmienia, ewaluuje. Na każdym etapie związku miłość jest trochę inna. Na początku zawsze jest więcej namiętności, potem do głosu musi dojść intymność i zaangażowanie. Ufam, że zmiana psychologa da jakieś rezultaty i Twojej Ukochanej powoli się zacznie rozjaśniać, co czuje i czego tak naprawdę oczekuje od związku i Ciebie. Pamiętaj, że ta cała sytuacja jest dla niej podwójnie ciężka - z jednej strony choroba, która znacznie zdestabilizowała jakość jej codziennego funkcjonowania, a z drugiej strony, problemy w związku, rozstanie, "separacja". Jeżeli problemy w związku to faktycznie skutek choroby Twojej partnerki i niekompetentnej terapii, to wraz ze skuteczną psychoterapią powinny się rozwiązać też Wasze prywatne problemy. Jeśli jednak problemy w relacjach między Wami pojawiły się już trochę wcześniej, tzn. nie są rezultatem nerwicy partnerki, to psychoterapia może nie mieć żadnego pozytywnego oddźwięku, jeśli chodzi o Wasz związek. Na razie trzeba czekać na efekty po terapii, jaką rozpoczęła Twoja partnerka u nowego psychologa.
  10. troksliwy, jeżeli jest tak, jak twierdzisz, to jedynym słusznym rozwiązaniem jest zmiana psychologa i poszukanie innego specjalisty. Oczywiście, nie wiem, jak wygląda cała sprawa z perspektywy Twojej Ukochanej. Być może jej subiektywne odczucia byłyby trochę inne. Niemniej jednak, radziłabym porozmawiać z Twoją partnerką na temat całej tej sytuacji z Wami, z Waszym związkiem, z jej problemami i poruszyć ten wątek z Panią psycholog. Jak ona to wszystko odbiera? Co ona o tym sądzi? Czy chce kontynuować terapię u tej pani psycholog, czy bierze pod uwagę zmianę specjalisty? Przed Wami ciężki sprawdzian dla trwałości Waszego uczucia. Życzę powodzenia
  11. Zgadzam się w 100% z poprzednikiem. Podsyłam też linki o depresji i o tym, jak sobie z nią radzić: http://portal.abczdrowie.pl/jak-leczyc-depresje http://portal.abczdrowie.pl/zycie-z-depresja http://portal.abczdrowie.pl/jak-wyjsc-z-depresji
  12. Panowie, wszystkie wymienione przez Was imiona są piękne - i Natasze, i Andżeliki, i Jessiki, i Karolinki Pozwólcie, że ja pozostanę Panią Ekspert do Mad_Scientist i Neu(e)rotyka - nie wiem od kiedy psychologów, tudzież psycholożki, można stawiać na równi z kobietami władzy :) ale dziękuję za próbę podniesienia mi rangi "silna osobowościowo, temperamentna, niezależna kobieta dzierżąca pałeczkę potęgi" - tak siebie też bym nie określiła :) A dyskusja chyba rzeczywiście nie poszła w zbyt dobrym kierunku. Pozdrawiam ciepło wszystkich -- 01 gru 2011, 17:59 -- lalulala, wiem, że się "nie czepiasz", ale Twój zmysł detektywistyczny nieco Cię zwiódł :)
  13. tomisia, wcześniejszego posta nie napisałam jako zarzut w Twoim kierunku. Napisałam go po to, by uzmysłowić Ci, że człowiek znaczy coś więcej niż tylko wygląd zewnętrzny. A jeżeli mężczyźni, z którymi do tej pory się spotykałaś, zwracali głównie uwagę na aparycję, ignorując Twoje emocje, osobowość, intelekt..., to nie byli to mężczyźni, z którymi warto było spędzać czas. Ich wąskie myślenie sprawiło, że zaczęłaś sama koncentrować się na jakichś Twoich niedostatkach w urodzie. Po co? Wcześniej jeszcze myślałaś w kategoriach "Przecież nie jestem taka brzydka...", a teraz sama zauważyłaś, że częściej myślisz w kategoriach "Faktycznie, jestem brzydka...". Stąd zamknięcie się na ludzi, pesymizm, spadek nastroju, gorsze samopoczucie, lęk itp. tomisia, nie pozwól, by negatywne myśli zawładnęły Twoim umysłem. Jesteś świetną dziewczyną i nikt nie ma prawa oceniać drugiego człowieka po wyglądzie.
  14. littentree, jak leczyć pracoholizm? Jak każdy inny -izm czy uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Nie licytowałabym się, czy alkoholizm, narkomania, czy seksoholizm to bardziej degradujące człowieka nałogi niż pracoholizm. Nałóg to nałóg, który wymaga terapii. Tylko "narkotyk" inny. Niby praca uszlachetnia - tak mówią :) ale jak się człowiek zatraca w tej pracy, to nie jest dobrze. Na własną rękę trudno sobie pomóc. Tutaj potrzeba specjalistycznej terapii. Pracoholizm sam w sobie to tylko czubek góry lodowej. Tak naprawdę uzależnienie od pracy to konsekwencja przyczyn, które tkwią znacznie głębiej, np. w niskiej samoocenie, perfekcjonizmie, zaburzeniach osobowości - i to na tym obszarze potrzeba specjalistycznej pomocy.
×