Masz rację. Tylko niejeden nauczyciel na hasło "dysleksja" robi dziwną minę i nawet nie wie, co to jest. Nie mówiąc już o tym, by proponował rodzicom jakieś książki na ten temat. Po prostu poziom, jaki prezentują wydziały pedagogiczne u nas w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Potem mamy takich pedagogów i nauczycieli, jakich mamy. Akurat szkoła, do której uczęszcza Twoje dziecko, ma szczęście, że ma taką świadomą matkę, jak Ty, Candy14. Nauczyciele może się czegoś dzięki Tobie nauczą. Tyle w tym temacie. :)
-- 15 maja 2012, 16:04 --
PS. Źle się wyraziłam, pisząc "nie wszyscy rodzice mają świadomość, że są takie książki". Oczywiście, rodzice nie muszą nawet wiedzieć, że jest coś takiego jak specyficzne trudności w nauce czy dysleksja, nie mówiąc już, żeby proponować konkretne lektury pedagogom. W końcu uświadamianie powinno być misją nauczycieli...