-
Postów
11 374 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie
-
CCR, przeczytałam, co do tej pory napisałeś i mam podobne refleksje do zielonej miętowej. Oczywiście, drogą wirtualną nikt Cię nie zdiagnozuje ani nie zweryfikuje otrzymanej przez Ciebie diagnozy, ale na pierwszy plan wysuwają się u Ciebie lęki, myśli natrętne (obsesje) i przymusowe czynności (kompulsje), co sugerowałoby nerwicę natręctw (NN), a poprawniej (zgodnie z ICD-10) zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. W MMPI zawsze coś wyjdzie, jak się zrobi test. Wyniki z tego testu mogą być wsparciem podczas procesu diagnostycznego, ale na pewno nie wolno stawiać diagnozy tylko w oparciu o to narzędzie. Być może Twoje zaburzenia lękowe powstały na bazie jakichś predyspozycji osobowościowych. Jeżeli cierpisz na NN, to najczęściej bazą osobowościową dla tej choroby jest osobowość anankastyczna, o której możesz przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/osobowosc-anankastyczna. Pozdrawiam!
-
belfer - szkoła
-
belfer - szkoła
-
zorza
-
zorza
-
uczeni - profesorowie
-
uczeni - profesorowie
-
drąg
-
drąg
-
wena aliteracje
-
wena aliteracje
-
ze spadochronem jabłko czy pomarańcza?
-
ze spadochronem jabłko czy pomarańcza?
-
małże
-
małże
-
filozofia - sofiści
-
filozofia - sofiści
-
sutki :) cytologia
-
sutki :) cytologia
-
rozmowa
-
rozmowa
-
ktoś77, rozumiem, że możesz zarzucić mi stronniczość, że nie jestem obiektywna, jeśli chodzi o stosunek do psychoterapii, bo jestem psychologiem (gwoli ścisłości, nie jestem psychoterapeutą). "Czystą kartką" w dyskusji się być nie da. Ty też taką "czystą kartką" nie jesteś. Dyskusja właśnie na tym polega, że ma się jakieś przekonania i ich się broni w oparciu o argumenty. Ja mam swoje przekonania i próbuję wskazać ich zasadność - dlaczego są słuszne (podaję literaturę, cytuję innych, powołuję się na badania, zamieszczam linki do wyników badań nad skutecznością psychoterapii, np. ten z Psychiatrii i Psychoterapii 2010, Tom 6, Nr 2: s.25-32). Ty masz swoje zdanie i też próbujesz przekonać innych, że masz rację. Nie twierdzę, że psychoterapia jest "ach" i "ech" i w ogóle cudna. Mam świadomość jej niedoskonałości czy mankamentów. I umiem się do tego przyznać - sama przed sobą. Ale wiem, że jest skuteczna i dowiedziono tego w badaniach - bezsprzecznie. Jestem otwarta na dyskusję i polemikę. Jeżeli ktoś udowodni, że rzeczywiście psychoterapia jest do bani, uargumentuje to sensownie, powoła się na jakieś badania, to przyznam mu rację. Nikt jednak z adwersarzy nie uzasadnił swojego stanowiska na tyle, by mnie (i innych przekonać) do nieskuteczności psychoterapii. Mimo iż wierzę w terapię, jestem w stanie podążać za tokiem Twojego rozumowania. ktoś77, wydaje mi się, że to właśnie Ty nie chcesz podążać za tokiem rozumowania tych, którzy prezentują inny pogląd na psychoterapię od Twojego. Jesteś sztywny poznawczo - "Psychoterapia nie działa, bo działać nie może", no i Tobie nie pomogła. BTW, przeczytałeś ten artykuł z "Psychiatrii", który dodałam ostatnio? To jest bezsprzeczny argument, że psychoterapia działa. Dowód naukowy. Nie subiektywne wynurzenia czy rozmyślania psychologów czy psychoerapeutów. Wątpię, że przeczytałeś... Nie dość, że długi, trudny, zawiłe słownictwo, to jeszcze na koniec - co zapewne najbardziej Cię uwiera - wychodzi, że psychoterapia jest skuteczna.
-
ktoś77, rozumiem, że możesz zarzucić mi stronniczość, że nie jestem obiektywna, jeśli chodzi o stosunek do psychoterapii, bo jestem psychologiem (gwoli ścisłości, nie jestem psychoterapeutą). "Czystą kartką" w dyskusji się być nie da. Ty też taką "czystą kartką" nie jesteś. Dyskusja właśnie na tym polega, że ma się jakieś przekonania i ich się broni w oparciu o argumenty. Ja mam swoje przekonania i próbuję wskazać ich zasadność - dlaczego są słuszne (podaję literaturę, cytuję innych, powołuję się na badania, zamieszczam linki do wyników badań nad skutecznością psychoterapii, np. ten z Psychiatrii i Psychoterapii 2010, Tom 6, Nr 2: s.25-32). Ty masz swoje zdanie i też próbujesz przekonać innych, że masz rację. Nie twierdzę, że psychoterapia jest "ach" i "ech" i w ogóle cudna. Mam świadomość jej niedoskonałości czy mankamentów. I umiem się do tego przyznać - sama przed sobą. Ale wiem, że jest skuteczna i dowiedziono tego w badaniach - bezsprzecznie. Jestem otwarta na dyskusję i polemikę. Jeżeli ktoś udowodni, że rzeczywiście psychoterapia jest do bani, uargumentuje to sensownie, powoła się na jakieś badania, to przyznam mu rację. Nikt jednak z adwersarzy nie uzasadnił swojego stanowiska na tyle, by mnie (i innych przekonać) do nieskuteczności psychoterapii. Mimo iż wierzę w terapię, jestem w stanie podążać za tokiem Twojego rozumowania. ktoś77, wydaje mi się, że to właśnie Ty nie chcesz podążać za tokiem rozumowania tych, którzy prezentują inny pogląd na psychoterapię od Twojego. Jesteś sztywny poznawczo - "Psychoterapia nie działa, bo działać nie może", no i Tobie nie pomogła. BTW, przeczytałeś ten artykuł z "Psychiatrii", który dodałam ostatnio? To jest bezsprzeczny argument, że psychoterapia działa. Dowód naukowy. Nie subiektywne wynurzenia czy rozmyślania psychologów czy psychoerapeutów. Wątpię, że przeczytałeś... Nie dość, że długi, trudny, zawiłe słownictwo, to jeszcze na koniec - co zapewne najbardziej Cię uwiera - wychodzi, że psychoterapia jest skuteczna.
-
animozje
-
animozje