-
Postów
11 374 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie
-
babeczki - bita śmietana
-
babeczki - bita śmietana
-
zakąska
-
zakąska
-
pizza i kebab - zależy, na co mam apetyt :) T-shirt czy bluzka na ramiączkach?
-
pizza i kebab - zależy, na co mam apetyt :) T-shirt czy bluzka na ramiączkach?
-
ciasto - słodycze
-
ciasto - słodycze
-
afront
-
afront
-
królowa koronacja
-
królowa koronacja
-
towar
-
towar
-
Bolek Krecik czy Reksio?
-
Bolek Krecik czy Reksio?
-
moje ulubione - sernik
-
moje ulubione - sernik
-
tyczka
-
tyczka
-
OK, według Ciebie wychowanie nie zawiodło, czujesz się lubiany przez swoich znajomych, ale wziąłeś pod uwagę tylko dwie zmienne (rodzina, przyjaciele). Nie wiem, co jest przyczyną Twoich problemów, bo przez Internet się tego zdiagnozować nie da. By móc cokolwiek mówić na Twój temat, musiałabym się z Tobą spotkać. Przyjrzeć się Twoim cechom osobowości, temperamentowi, kompetencjom społecznym, strategiom radzenia sobie ze stresem… Nie upieram się, że psychoterapia jest dla wszystkich. Dla wszystkich nie jest na pewno. Są przecież choroby endogenne i tutaj trzeba wręcz stosować leki, chociaż psychoterapia oczywiście nie zaszkodzi. Może u Ciebie też antydepresant w połączeniu z metodami terapeutycznymi dałby lepsze efekty. Ale Ty pewnie nie chciałbyś tego sprawdzić. Po co, skoro psychoterapia nie działa? Poćwicz mistrzu retoryki swoją argumentację. Po pierwsze, złe doświadczenia człowiek lepiej pamięta i są silniej odtwarzane, bo struktury odpowiedzialne za pamięć i emocje (hipokamp i ciało migdałowate) są zlokalizowane bardzo blisko siebie. Stąd to, co na nas silnie emocjonalnie oddziałuje, lepiej pamiętamy i lepiej sobie przypominamy. Nie ma znaczenia, co jest pierwsze – geny czy wychowanie. Psychologowie już dawno rozwiązali spół kultura-natura. Udział czynników genetycznych i środowiskowych to 50:50. Świadczą o tym między innymi badania na bliźniętach jednojajowych Zresztą człowiek nie rodzi się jako czysta kartka. Już w życiu płodowym kształtuje się Twoja psychika, Twoja przyszłość – dziecko odczuwa, czy jest chciane, czy nie, słyszy głos matki, jest w stanie usłyszeć muzykę, działają na niego czynniki teratogenne, jeśli matka, np. pali albo pije w czasie ciąży. To nie jest tak, że dziecko wyskakuje z brzucha matki tylko z wyposażeniem genetycznym – same czyściutkie geniki i na nich nadbudowywane jest wszystko inne – wychowanie, wpływy społeczne itd. Związek przyczynowo-skutkowy (pierwsze geny-potem wychowanie) się nie sprawdza. Ktoś może mieć „złe geny” na starcie, a potem „wychodzi na ludzi”, np. poprzez resocjalizację. Ktoś może mieć „dobre geny”, a się stoczy. I tu już Twój sposób myślenia pada. Nie mówię oczywiście o takich przypadkach, jak wtedy, gdy dziecko rodzi się z wadą genetyczną, bo to nawet Twoje „cudowne” leki nie pomogą. Jak Ty pięknie wypaczasz sens moich słów i nadinterpretujesz... Owszem, mózg i geny są ważne. Nie wypieram się tego. Geny i mózg mogą decydować o tym, czy ktoś zachoruje czy nie. Ale czytaj ze zrozumieniem. Nie tylko geny i nie zawsze geny… Sam przyznałeś, że leki nie naprawią samooceny czy nie poprawią relacji z innymi ludźmi, bo nie zostały do tego stworzone. Do tego między innymi właśnie służy PSYCHOTERAPIA! Ona w tym względzie pomaga. Czego nie załatwią leki, załatwia psychoterapia, dlatego często stosuje się połączenie farmakoterapii z psychoterapią.
-
OK, według Ciebie wychowanie nie zawiodło, czujesz się lubiany przez swoich znajomych, ale wziąłeś pod uwagę tylko dwie zmienne (rodzina, przyjaciele). Nie wiem, co jest przyczyną Twoich problemów, bo przez Internet się tego zdiagnozować nie da. By móc cokolwiek mówić na Twój temat, musiałabym się z Tobą spotkać. Przyjrzeć się Twoim cechom osobowości, temperamentowi, kompetencjom społecznym, strategiom radzenia sobie ze stresem… Nie upieram się, że psychoterapia jest dla wszystkich. Dla wszystkich nie jest na pewno. Są przecież choroby endogenne i tutaj trzeba wręcz stosować leki, chociaż psychoterapia oczywiście nie zaszkodzi. Może u Ciebie też antydepresant w połączeniu z metodami terapeutycznymi dałby lepsze efekty. Ale Ty pewnie nie chciałbyś tego sprawdzić. Po co, skoro psychoterapia nie działa? Poćwicz mistrzu retoryki swoją argumentację. Po pierwsze, złe doświadczenia człowiek lepiej pamięta i są silniej odtwarzane, bo struktury odpowiedzialne za pamięć i emocje (hipokamp i ciało migdałowate) są zlokalizowane bardzo blisko siebie. Stąd to, co na nas silnie emocjonalnie oddziałuje, lepiej pamiętamy i lepiej sobie przypominamy. Nie ma znaczenia, co jest pierwsze – geny czy wychowanie. Psychologowie już dawno rozwiązali spół kultura-natura. Udział czynników genetycznych i środowiskowych to 50:50. Świadczą o tym między innymi badania na bliźniętach jednojajowych Zresztą człowiek nie rodzi się jako czysta kartka. Już w życiu płodowym kształtuje się Twoja psychika, Twoja przyszłość – dziecko odczuwa, czy jest chciane, czy nie, słyszy głos matki, jest w stanie usłyszeć muzykę, działają na niego czynniki teratogenne, jeśli matka, np. pali albo pije w czasie ciąży. To nie jest tak, że dziecko wyskakuje z brzucha matki tylko z wyposażeniem genetycznym – same czyściutkie geniki i na nich nadbudowywane jest wszystko inne – wychowanie, wpływy społeczne itd. Związek przyczynowo-skutkowy (pierwsze geny-potem wychowanie) się nie sprawdza. Ktoś może mieć „złe geny” na starcie, a potem „wychodzi na ludzi”, np. poprzez resocjalizację. Ktoś może mieć „dobre geny”, a się stoczy. I tu już Twój sposób myślenia pada. Nie mówię oczywiście o takich przypadkach, jak wtedy, gdy dziecko rodzi się z wadą genetyczną, bo to nawet Twoje „cudowne” leki nie pomogą. Jak Ty pięknie wypaczasz sens moich słów i nadinterpretujesz... Owszem, mózg i geny są ważne. Nie wypieram się tego. Geny i mózg mogą decydować o tym, czy ktoś zachoruje czy nie. Ale czytaj ze zrozumieniem. Nie tylko geny i nie zawsze geny… Sam przyznałeś, że leki nie naprawią samooceny czy nie poprawią relacji z innymi ludźmi, bo nie zostały do tego stworzone. Do tego między innymi właśnie służy PSYCHOTERAPIA! Ona w tym względzie pomaga. Czego nie załatwią leki, załatwia psychoterapia, dlatego często stosuje się połączenie farmakoterapii z psychoterapią.
-
*Monika*,
-
*Monika*,
-
teka omnipotencja