Tak samo u mnie. Ciężko mi zrobić COKOLWIEK. Chciałabym rozwijać umiejętności, zainteresowania, a nie mam siły nawet się umyć, zrobić herbaty, pościelić łóżka, itp... Cokolwiek postanowie na dany dzień - nie robię tego. Nie wychodzę z domu, z pokoju też bardzo rzadko, większość dnia spędzam w łóżku oglądając seriale. Nie traktuję tego jako całkowite marnowanie czasu, bo nieraz inspiruje mnie to, co widzę na ekranie, chcę wtedy sprzątać, ćwiczyć, rysować, spotkać się ze znajomymi... Ale odcinek się kończy i okazuje się, że nie mam siły nawet sięgnąć po telefon, który leży pół metra dalej...
Dodam od razu, że moje wieczne osłabienie nie jest wynikiem "zależenia", bo w pracy dużo się ruszam (praca, to jedyne, do czego jestem w stanie się zmusić - z tej prostej przyczyny, że nie mam wyboru).