Skocz do zawartości
Nerwica.com

dogomaniaczka

Użytkownik
  • Postów

    6 163
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dogomaniaczka

  1. naranja, lęk jest ZAWSZE taki sam ZAWSZE. boję się tylko i wyłącznie jednej rzeczy OMDLENIA. tak, pojechaliśmy nad morze, tak po wielu próbach udało mi się dotrzeć na plażę, a różnica jest spora bo nie czułam presji, mogłam w każdej chwili wrócić do samochodu, zostać sama. nie byłam z nikim na nic umówiona. więc gdybym nie dała rady nie musiałabym się przed nikim tłumaczyć, gdybym czuła że mdleję mogłabym uciec gdzieś gdzie nikt by nie widział. leżąc na plaży na kocu nikt nie zwróci uwagę na to że mdleję. poza tym aktualnie od dwóch dni siedze w pokoju i właśnie nie wychodzę na plażę bo się boję. omdlenie nie przeraża mnie aż tak jeśli zemdleję gdy będę sama, a raczej nie przeraża mnie aż tak dopóki sobie nie przypomnę wybudzania. różnica jest taka że umawiając się na wizytę zobowiązuję się do czegoś, płacę pieniądze,a tu jak nie pójdę nikt mi nic nie zrobi, nie będzie nalegał. nie mam lęku przed przestrzenią. mam lęk przed omdleniem z dala od domu, lub bezpiecznego dla mnie miejsca. nie muszę próbować rozpoznawać swoich lęków bo je znam. tak opcja lekarza w domu mi pasuje bo jakbym miała mdleć to wstanę wyjdę do drugiego pokoju i położę się u siebie na łóżku, w swoim, bezpiecznym domu, bez obawy że mam drogę powrotną, bez potrzeby wstawania po omdleniu jeśliby się zdarzyło i bez świadków.
  2. polakita, trzeba robić coś co się lubi..bo potem z powodu głupiej pracy też można popadać w stany depresyjne. na pewno coś znajdziesz... dzień okropny..płacze, histerie, kłotnie...chłopak się do mnie nie odzywa, próbowałam już kilka razy...nawet już zdecydowana przełamać lęk i iść nad morze...ale nic ;(;( zaraz pójdę z psem i poczytam książkę przed domem...morza już chyba nie zobaczę :(
  3. nie wiem czy tacy psychiatrzy przepisują leki czy tylko przychodzą "postawić diagnozę" ...ale poszukam... -- 08 lip 2011, 16:56 -- linka, bardzo chętnie bym brała gdyby pomagały...ta tylko oddział to znowu rozmowy o przyjęcie, skierowania itp...myślałam juz o tym..ale musiałabym być w chociaż trochę stabilniejszym stanie żeby dać radę iść na te rozmowy bo skończyłoby się zapisaniem się i nie pójściem... -- 08 lip 2011, 16:57 -- mam wrażenie że żeby zrobić cokolwiek musi być choć trochę lepiej ;] a jak zrobić żeby było lepiej ;] za długo już czekam na dzień kiedy mnie natchnie i jak kiedyś w ciągu kilku dni wrócę do normalnego życia.
  4. Eve, nie myślę że nie wiesz jak to jest zasiedzieć się w domu przez 1,5 roku i jak wtedy jest ciężko. jakby się dało to bym to zrobiła. dać się da na pewno ale nie znalazłam na to jeszcze dla siebie sposobu. mur. bariera. i koniec. jeśli faktycznie coś mam dać radę nawet jak jest ciężko to daję. ale są takie rzeczy których od tak niestety nie potrafię. kiedyś jak miałam lęki i nie trwało to tak długo to owszem było ciężko i owszem w końcu dawałam radę. ale teraz jest zupełnie inna sytuacja jak wpadniesz w takie coś, w takie zamknięcie. -- 08 lip 2011, 16:50 -- linka, ale tu chodzi o to że ja się boję tych leków więc tak czy siak się nakręcam...bo się boję że od leków mi się coś stanie. jak ma mi pomóc coś czego się boję? łyknę taką tabletkę i sama sobie wmówię skutki uboczne i nie wiadomo co. o to chodzi.
  5. naranja, ta wszystko piękne i cudowne. zamykam je z pewnością chce tak tkwić prawda? to może jeszcze mi powiesz skąd mam takowe benzo wziąć? pomijając to że brałam tylko tranxenne łagodne, i że mówiłam już że tego typu leki mi nie pomagają bo zmulają co jeszcze bardziej mnie nakręca. może mnie zawieźć i co z tego skoro nie dam rady wyjść z samochodu i wejść do gabinetu? nie chodzi o podjęcie decyzji tylko o to żeby dało radę się to wykonać. decyzję podjąć umie każdy głupi. tak owszem, daję się kierować bo doszłam do takiego stanu gdzie to faktycznie kieruje mną i nie jest tak hop siup nawet wsiąść do samochodu i gdzieś pojechać. jestem silna bo mam stany histerii jak dziś ale w końcu i tak się nie poddaję..teraz też już mi trochę minęło..kosztem zjedzonej czekolady i wielu godzin płaczu.. mówiłam też że zgubiłam swoją siłę jeśli chodzi o przełamanie lęku. niektórych rzeczy nei potrafię. linka, tak chyba będę musiała poszukać..
  6. linka, problem tym że to wszystko zamknięte koło ;( żeby pójść do innego lekarza chyba potrzebowałabym być już na lekach jakiś czas ;( a żeby być na lekach muszę pójść..i co z tego że wiem że muszę? że tak trzeba? skoro to nie pomaga w przełamaniu lęków i bariery.....zamknięte koło dlatego jest tak źle i nie widzę wyjścia
  7. nie jestem w stanie iść do obcej osoby do obcego miejsca chocbym nie wiem jak chciala a psychiatra do ktorego do tej pory chodzilam..coz...nigdy nie przepisze mi czegos "mocniejszego" zawsze najlagodniejsze i najmniejsze dawki..
  8. powiedziałam mu pare okropnych rzeczy chcialam teraz do niego sie przytulic ale on mnie nei chce mowi zebym go zostawila i robila co chce ja umre nie mam silyy
  9. disoda, to że chyba nie masz nic lepszego do roboty niż pisanie pierdół. bye
  10. to sie nigdy nie skonczy nigdy!!!! ile lat mozna ile a on jest mlody nie zasluguje na to bagno nawet jelsi mnie kocha to nie zasluguje na to bagno nie wiem co innego moge zrobic zeby nmnie zostawil a ja zebym nie czula nic
  11. zawalam wszystko ten wyjazd to jakas pomylka ostatnia nadzieja runela nie chce zeby on byl ze mna zeby ktokolwiek byl ze mna ja w o gole nie chce byc
  12. Marek77, chyba sobie jaja robisz , nawet choroba nie usprawiedliwia takiego zachowania i tu jestem absolutnie po stronie moderatorów jakieś zasady muszą obowiązywać.
  13. mam dosyc nie chce juz zatruwac zycia sobei i innym nie zniose wiecej nie chce zyc chce umrzec polwoe dnia mysle jak sie do tego zabrac pisze do piotrka zeby zrozumial nei mama sily
  14. ja też wiedziałam że nie będzie łatwo. ale chyba wmawiałam sobie że łatwiej będzie pogodzić mi się z porażką. ale u mnie cały ten problem nie dotyczy tylko wyjazdu. tak jest z każdą czynnością u mnie jaką wykonuję. wymagam od siebie niemożliwego. i jak się nie uda nie umiem się z tym pogodzić. od wczoraj walczę ze smutkiem i rozczarowaniem dla chłopaka..ale jak myślę że jest ze mną teraz tak źle że być może do końca wyjazdu nie pójdę nad morze to od razu pojawiają się myśli jakim jestem nieudacznikiem, że wszystkich zawodzę, że ten wyjazd jest do dupy i na co mi to było..nie myślę już o tych paru dniach kiedy mi się udało..
  15. hahahaha udało Ci się mnie rozśmieszyć
  16. dune, tego też nienawidzę...a wybudzanie różnie ludzie przechodzą z tego co ja pytałam..ja mam jakieś drastyczne...
  17. dune, ale budzenie rano nie ma związku z wybudzaniem się z omdlenia
  18. dune, nie umiem tak. boję się panicznie wybudzania. to najgorsze uczucie na świecie.
  19. _asia_, nie, nie wolę cierpieć, ale też on nie jest moim osobistym służącym a i tak w okół mnie skacze więc nie chcę go tak "wykorzystywać"..jakoś daję radę, wciąż czuję ciężar, ale na spacer poszliśmy więc wieczór też całkiem miły. tylko te wyrzuty sumienia. i strach przed efektem jo-jo.
  20. dune, ludzi. tylko ludzi. tzn nie ludzi samych w sobie ale tego że zemdleję przy ludziach...nie wiem już sama, mam dość tego wszystkiego
  21. dune, mogę. jutro chcemy iść około 15 i zostać do zachodu..może się uda dziś nie wyszło nic.
  22. paradoksy, oczywiście że należy się starać, ale nie trzeba też tak sztywnie się trzymać reguł jakby to było wielkie przestępstwo. a gwarantuję Ci że moim celem nie było "Sztuczne nakręcanie off topu" ;] ale zazwyczaj tak to jest że jak zobaczysz coś co Ci się nie spodoba to nie idziesz pisać o tym w innym temacie bo Twój post zginie i nikt tego nie dostrzeże więc piszesz tam gdzie coś się działo. moim celem nie było bronienie nikogo , nie jestem niczyim adwokatem. -- 07 lip 2011, 20:11 -- i tym samym powiedziałam wszystko już -- 07 lip 2011, 20:16 -- paradoksy, więc przyznam szczerze że przykro mi się zrobiło bo to że coś napisze nie znaczy że trzeba tak pisać ostro i to co napisałaś w innym temacie o rzucaniu się na łeb.., to wyobrażam sobie co pisałaś w forum modów. no ale ...masz prawo do takiej opinii, choć pewności że to było do mnie mieć nie mogę, przyznam że takie wrażenie można odnieść. musiałam jeszcze to z siebie wyrzucić.
×