przerazające
khaleesi co jest w tym przerażającego wg Ciebie?
Swoją drogą pisanie o tym na blogu chyba średnio pomaga potencjalnym pacjentom, niepotrzebnie wywołując lęk. Gdybym to przeczytała rok temu, to podejrzewam, że też bym się trochę nakręciła..choć jak czytam to dziś, to nie widzę w tym nic strasznego, bo jest to dla mnie oczywiste, oswojone i znane :) Jak każdy lęk, ten też jest do przełamania. Poza tym przyjście na terapię z nieświadomością tych wszystkich szczegółów funkcjonowania grupy (mówię tu o tych technicznych sprawach, które autor bloga opisuje) też pełni funkcję terapeutyczną, bo zmusza do pytania innych, do zainteresowania się, do stopniowego otwarcia się na nich i tak dalej. Mnie pierwszego dnia najbardziej przeraził właśnie ten "ogrom" zadań i funkcji, które trzeba tam ogarniać. Z miejsca stwierdziłam, że nie dam rady. Z czasem...wszystko okazało się możliwe do wykonania.
Cześć....:)
Jestem na Lenartowicza teraz,a widzę że ty ukończyłaś już całość.
Mi zostały jeszcze trzy tygodnie i własnie teraz się głowie,co robić dalej.Tzn..no jestem trochę rozbity bo boję sie że nie dam sobie rady sam dalej ;d a nie wiem czy sie da np kontynuować indywidualną dalej,albo kiedy można wrócić...masz jakieś doświadczenia może w tym? Jak to było u was,gdy ty chodziłaś?